Skocz do zawartości
Nerwica.com

Obsesja czytania wszystkiego na jakiś temat


Fryderyk

Rekomendowane odpowiedzi

Witajcie.

 

Przejrzałem zasady forum, chyba mogę założyć taki temat. Opisując swój przypadek, liczę na to, że ktoś kto ma więcej doświadczenia w psychologii pomoże mi znaleźć fachową nazwę mojej choroby, a ktoś kto spotkał się z podobnym przypadkiem, powie jakie typowe środki podejmuje się w leczeniu. Roboczo nazywam moją przypadłość obsesją porządkowania. Nie chodzi tu jednak o porządkowanie otoczenia, tylko o porządkowanie informacji.

 

Choroba towarzyszyła mi chyba całe życie. W szkole rzadko mogłem się czegoś nauczyć, bo gdy tylko zaczynałem jakiś przedmiot (dowolny) - już przy pierwszym temacie ginąłem w szczegółach. Wypożyczałem i kupowałem książki, przesiadywałem w czytelniach (w każdej mnie znali), drążąc każdy najdrobniejszy szczegół - jako nastolatek zaglądałem do pozycji akademickich. Wykonywałem notatki, w których klasyfikowałem zdobytą wiedzę w punkty, podpunkty itd. Notatki musiały być staranne - każdy temat na osobnej czystej kartce A5 (później na studiach A4). Czasem przez kilka skreśleń przepisywałem notatkę od nowa. Wybawieniem było zastosowanie komputera, ale nie do końca - wciąż od nowa dopracowuję sam szablon notatek, różne style itd. Wracając do lat szkolnych, gdy dochodziło do klasówki, umiałem tylko początkowe tematy. Resztę czytałem szybko z podręcznika lub zeszytu przed samą klasówką, ostatecznie oceny miałem niezłe. Gorzej, że w III klasie LO przerabiałem od nowa I (wynalazłem jakiś nowy system notatek). Studia jakoś przeleciały, choć ten system pracy nie pozwolił mi odnieść większych sukcesów. Dodam, że nawet gdy uczyłem się pływać, przerabiałem jakąś książkę, w której wszystkie style były rozpracowane i rozrysowane na szczegółowe fazy ruchów - nie polecam tej metody - pływakiem jestem nienadzwyczajnym. Gdy oglądałem film w tv musiałem prześledzić go od 1 do ostatniej minuty. Starałem się też zapisać reżysera i parę informacji oraz swoje wrażenia. Kartkę z opisem filmu dokładałem do zbioru notatek w kategorii "Filmy". Teraz oczywiście zapisuję całą stronę z jednej z filmowych baz danych (a najczęściej ze wszystkich baz po kolei łącznie z komentarzami użytkowników - w IMDb bywają ciekawe komentarze, wszystko musi być u mnie na dysku). Próbowałem klasyfikować także osoby - rodzina, znajomi, nauczyciele, współpracownicy. A jeśli ktoś jest i współpracownikiem, i znajomym? Potrafiłem wiele dni rozpracowywać na własny użytek skuteczny system klasyfikacji takich przypadków. Kiedyś lubiłem czekoladę. Kupowałem jeden typ (np. mleczna z orzechami) z kilku firm i analizowałem zależność smaku od składu podanego na opakowaniu. Porównywałem składy i smaki a nawet kształt i liczbę kostek i wzór na nich i zapisywałem wnioski (kategoria "Żywność/Słodycze"). Za czekoladą deserową nie przepadałem, ale też jadłem, by zebrać pełną informację. Po testach zostawał mi nadmiar czekolady, ale z nikim się nie dzieliłem, bo wstydziłem się przyznać do tego, co robię. Czułem, że coś jest nie tak, ale jeszcze nie traktowałem tego poważnie. Sądziłem, że gdy wszystko już sklasyfikuję, życie będzie mi przebiegać idealnie po mojej myśli.

 

Pracowałem w kilku miejscach ze średnimi efektami, ale stopniowo sprzeczności między przymusem klasyfikowania a realnymi możliwościami, świadomość syzyfowej pracy - zaczęły niszczyć mi psychikę. Zaczęły się stany depresyjne i załamania nerwowe. W końcu przestałem pracować. Uciekłem w swój świat. Korzystając z Internetu, zagłębiam się w jeden problem, czasem na miesiąc. Przykładowo, gdy była wojna w Gruzji - szukałem informacji o tym regionie i zestawiałem je sobie, jeszcze długo po ucichnięciu sprawy w mediach, nie wnikając w tym czasie zbytnio w bieżące wydarzenia. Mógłbym wiele jeszcze napisać o mojej sytuacji, ale ogólny zarys został już nakreślony. Proszę zainteresowanych o komentarze, szczególnie, jeśli ktoś posiada odpowiedzi na pytania postawione na wstępie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję za odpowiedź.

Trudno opisać konkretne uczucie. Usuwam wszelkie przeszkody, by osiągnąć cel. Bywałem agresywny (chodzi tu co najwyżej o agresję słowną). Obecnie - z reguły - gdy zaistnieje jakaś przeszkoda, czekam ze stoickim spokojem, by wrócić do swojego zajęcia, ale myślę przy tym głównie o tym, co będę dalej czytał, analizował. Swoje zajęcia staram się wykonywać w samotności, bo wstydzę się tej obsesji, zwłaszcza, gdy poziom szczegółowości, do jakiego dochodzę, staje się groteskowy. Przymusowe czynności codzienne - jeśli już jestem zmuszony - wykonuję jakby "obok" inną "mniej ważną" częścią umysłu. Pracę nad danym tematem przerywa dopiero nowy temat, który wciągnie mnie jeszcze silniej. Zakładam przy tym, że gdy skończę ten nowy temat, to wrócę do poprzedniego, by też go dokończyć.

 

---- EDIT ----

 

Dodam jeszcze coś. Przymus jest tak silny, że gdy możliwości jego realizacji definitywnie wymykają mi się z rąk, rozważam ewentualność samobójstwa. Mam za sobą jedną próbę w czasie I roku drugiej uczelni, którą zacząłem, gdy definitywnie zdałem sobie sprawę, że moją metodą nie da się studiować. Śmieszne było to, że nikt nie rozumiał powodów mojej próby (wiedziało o tym kilka osób, no i choćby lekarze). Każdy podejrzewał zawód miłosny i czasem dla świętego spokoju przytakiwałem, że to przez dziewczynę.

 

---- EDIT ----

 

Dopiero opisując swój przypadek, zacząłem sobie w pełni zdawać sprawę z wielu rzeczy - stąd dopiski. W kwestii moich odczuć, gdy odrywam się od czytania/zbierania informacji, mogę jeszcze coś dodać. Gdy coś na dobre oderwie mnie od mojej obsesji, czuję się skrajnie nieszczęśliwy. Nic innego nie wywołuje u mnie takich odczuć. Czuję, jakby opadły ze mnie wszystkie siły, a każdą czynność wykonuję jakby mechanicznie - inne osoby mogą wtedy stwierdzić, że jestem osobą bardzo oschłą, obojętną. Gdy mogę wrócić do swojej obsesji, czuję entuzjazm. Wydaje mi się wtedy, że uzyskałem właśnie ten brakujący dzień, by osiągnąć zakładane cele, odnośnie gromadzonych informacji, a gdy te cele już osiągnę, to wrócę do w miarę normalnego życia a nawet łatwo nadrobię wszystkie sprawy, które wcześniej z powodu tej obsesji zawaliłem. Kilka razy zdarzyło mi się spędzić tak rodzinne święta jak Boże Narodzenie+Nowy Rok czy Wielkanoc w samotności - używałem w tym celu różnych wymówek. Spędzałem wtedy dane święta skromnie, zresztą zakupy robiłem raczej pod kątem tego, co akurat planowałem sobie przeanalizować i opisać. Byłem szczęśliwy, że oto właśnie zyskałem brakujący mi czas, by osiągnąć swoje cele - nie dopuszczałem do siebie myśli, że jestem zżerany przez bezsensowną obsesję.

 

Odnośnie analizowania produktów spożywczych - jeszcze do niedawna gromadziłem etykiety i opakowania po tych produktach. Nie wszystkie - raczej wg określonego klucza, te które były mi potrzebne. Miałem na myśli, że przydadzą się do późniejszej analizy, na którą nie mam akurat czasu. Bliscy byli wściekli, że robię z domu śmietnik, a ja byłem wściekły, gdy ktoś mi je wyrzucał, upychałem i ukrywałem te etykiety, tak abym mógł je przechować. Gdy po kilku miesiącach sam odnajdowałem odłożone i prawie zapomniane etykiety, sam byłem zdumiony, jaki to śmietnik i z zażenowaniem po kryjomu to wyrzucałem. Teraz przeszedłem z przechowywania etykiet fizycznie na zdjęcia cyfrowe - to łatwy sposób na gromadzenie nawet wszystkich etykiet. Jestem jednak w tej kwestii dopiero na etapie opracowywania szczegółowych założeń i testowania, np. parametrów w jakich powinny być wykonywane zdjęcia, systemu ich katalogowania itp.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Widzę ile trudu zajmuję Ci pisanie posta tego nawet, bo jest on strasznie obszerny. Najlepiej by było jakbyś się wybrał do dobrego lekarza psychiatry i opisał swój problem, a następnie na psychoterapię. Jeszcze będzie dobrze, zobaczysz. Musisz przestać to analizować i się tym przejmować, wiem że to jest trudne sam po sobie znam to i pisząc tego posta też mi jest trochę trudno bo nie biorę leków bo chce dać radę bez leków. Pomysl sobie, że to jest choroba, że ten przymus nie zależy od Ciebie tylko od choroby. Pomyśl też o medytacji, usiądź sobie wygodnie i nie reaguj na żadne myśli, wycisz się, posłuchaj sobie ulubionej muzyki (to takie rady na teraz przed pójściem do specjalisty). Za bardzo się do tego przyzwyczaiłeś, wręcz uzależniłeś od tego co robisz, musisz z tym skończyć jak najszybciej. Sądzę, że jak dostaniesz dobre leki i pójdziesz na psychoterapię i zaczniesz wierzyć w siebie i w to, że będzie dobrze to wyjdziesz z tego i będziesz się jeszcze z tego śmiał.

 

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję, wszystkie rady przyjmuję, jak będzie - zobaczymy. Zakładam, że bez wizyty u psychiatry się nie obejdzie, bo strasznie w to zabrnąłem. Bardzo ważna uwaga, to uznanie moich obsesji za chorobę i oddzielenie jako takich od mojej osobowości. Pewnie nie nastąpi to z dnia na dzień, ale jestem przekonany, że ziarno zostało właśnie zasiane i w miarę możności tak właśnie będę starał się je traktować.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej! :)

 

Najważniejszy krok już zrobiłeś. Zdałeś sobie sprawę, że coś jest nie tak. Teraz droga ku normalności.

 

Tak sobie myślę, że przy takiej obsesji zapewne musiałeś opracować dobre metody katalogowania i opisywania. Może są miejsca na świecie w których mógłbyś wykorzystać te umiejętności? Tzn. są z całą pewnością. Choć sam nie wiem czy to by pomogło Tobie czy zaszkodziło.

 

Bardzo zainteresował mnie Twój temat gdyż też - może nie aż w takiej formie, ale zauważam u siebie podobne problemy. Wszystko sprawdzić, porównać. Wybrać najlepsze, odkryć czym się różnią.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Też sobie zadaję to pytanie. Myślę, że gdybym miał dużo szczęścia i nie nakręcił tego wszystkiego do dzisiejszego poziomu, to mógłbym osiągnąć w jakieś dziedzinie sukcesy. Zresztą mam pewne konkretne pomysły, ale perfekcjonizm nie pozwala mi ich rozwinąć, nie mówiąc o sfinalizowaniu...

 

Ogólnie biorąc - wydaje się, że byłbym dobrym projektantem baz danych. Odruchowo wychwytuję różne niuanse związane z określeniem typów danych i optymalizacją struktury, wszak to mój żywioł...

 

Przy okazji chciałbym zadać jeszcze jedno pytanie. Jak prosto wytłumaczyć laikowi czym różni się nerwica natręctw od choroby psychicznej takiej jak psychoza czy coś takiego. Nie jestem mocny w tej dziedzinie. A być może czekają mnie rozmowy, w których będę chciał wyjaśnić, jak doprowadziłem się do obecnego stanu. Nie chciałbym jednak, żeby wynikało z tego, że jestem niepoczytalny, bo - choć natręctwa doprowadziły mnie na życiowe manowce - to nie jestem przecież groźny dla otoczenia itp.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak prosto wytłumaczyć laikowi czym różni się nerwica natręctw od choroby psychicznej takiej jak psychoza czy coś takiego.

 

Różni świadomość choroby, świadomość objawów chorobowych, brak wszelkiego typu omamów [wzrokowych, słuchowych, węchowych], brak urojeń [fałszywych przekonań, błędnych sądów].

 

Natomiast jest to choroba i to poważna, czego Twój przykład dowodzi. Myślę, że powinieneś spróbować skojarzonej terapii - farmakoterapii i psychoterapii. Masz silne zaburzenia obsesyjno-kompulsywne. Jeśli chodzi o stronę farmakologiczną, to leczy się to głównie wysokimi dawkami antydepresantów. Myślę, że na początek zwykła fluoksetyna w dawce do 60 mg/dzień - ale oczywiście to psychiatra zadecyduje. W kwestiach psychoterapii nie wypowiadam się, bo kompletnie się nie znam, ale niewątpliwie i ona będzie potrzebna.

 

---- EDIT ----

 

I jeszcze link:

 

http://zok.net.pl/index.html

 

---- EDIT ----

 

Jeszcze jedna rzecz mi się przypomniała - przy dużej dawce fluoksetyny powinieneś dostać też jakiś neuroleptyk na sen - bo możesz być zbyt "nakręcony" ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×