Skocz do zawartości
Nerwica.com

Jak uważacie, co mi dolega?


Gość monooso

Rekomendowane odpowiedzi

Witam,

Poniżej pozwolę sobie przedstawić szereg objawów, które zaprezentowałem jakiś czas temu dla swego psychiatry. Wszystko jest praktycznie identyczne, tak jak czytałem z kartki. Nie są to wszystkie objawy jakie dokuczają mojej osobie ale tylko te, które uznałem za kluczowe i najbardziej przeszkadzające. Trochę z nich się już pozbyłem oraz trochę zmniejszyłem po rozpoczęciu kuracji farmakologicznej.

 

Objawy:

- Notoryczna pustka w głowie, brak jakichkolwiek myśli, czuję się jak jakiś głupek.

- Czytam książkę i nie wiem o czym czytałem, nie umiem tego opowiedzieć.

- Często mam chwilowe zaniki pamięci, np. idę do sklepu i nagle w czasie drogi zapominam całkowicie gdzie w ogóle się udaję, musi minąć parę sekund abym sobie przypomniał.

- Drżenie rąk (w pewnym stopniu ciągle, nasila się w sytuacjach społecznych, np. podczas jedzenia czy wykonywania czegoś w obecności obcych osób)

- Drżenie nóg (w sytuacjach społecznych, np. stojąc w kościele w trakcie mszy lub stojąc w kolejce)

- Drżenie głowy (w sytuacjach społecznych, np. na egzaminie w klasie)

- Drżenie głosu (w sytuacjach społecznych, np. w trakcie rozmowy z obcą osobą, w trakcie proszenia o coś/zapytania się o coś/zwrócenia uwagi)

- Drżenie różnych małych mięśni w różnych częściach ciała co jakiś czas.

- Nadmierna potliwość ciała w sytuacjach społecznych.

- Brak energii życiowej. Czuję się jak jakieś warzywo, jak jakiś dziadek. Jestem ciągle zmęczony psychicznie i fizycznie, nawet po przebudzeniu z rana. Szybko się męcze. Nie mam na nic siły. Nic mi się nie chcę robić.

- Problem z okazywaniem jakichkolwiek emocji (radości, smutki, złości, wspólczucia, żalu, chyba wszystkich). Problem z dziękowaniem, z przepraszaniem, z pomaganiem. Gdy to robię to wtedy bardzo źle się czuję. Czuję wstyd, zakłopotanie i mam wrażenie, że to co robię jest sztuczne, nienaturalne i bez emocji.

- Bardzo niestabilny nastrój, na który mocno wpływają błache sytuacje, jedno słowo, jeden zwkyły gest, drobna zmiana pogody. w czasie 1 spaceru mogę sobie iść, mieć dobry humor, śmiać się samemu do siebie, nie mieć lęku, a parę minut później być smutnym, zlęknionym, zestresowanym, mieć ochotę na płacz.

- W sytuacjach społecznych lub będąc obserwowanym, np. w kościele w czasie mszy świętej czy siedząc nawet na ławce w parku w pobliżu innych osób, objawy: nadmierny stres, napięcie psychiczne, napięcie mięśni twarzy, sztywność całego ciała, mocne wyostrzenie wzroku, szczypanie oczu, łzawienie oczu, nie wiem gdzie mam się patrzeć, problem z utrzymaniem kontaktu wzrokowego, problem z przełykaniem śliny, duszności. Podobno również mam mocno, nienaturalnie powiększone źrenice ponieważ wiele różnych osób zwracało mi na to uwagę i się pytało czy może coś ćpam. Również wiele osób zwracało mi uwagę, że dziwnie się zachowuję.

- Śmianie się aż do łez bez powodu w nieodpowiednich momentach, takie napady śmiechu, np. w czasie poważnych sytuacji takich jak pogrzeb lub rozmowa z jakąś osobą.

- Problem ze zwracaniem się do ludzi bezpośrednio po imieniu.

- Problem z dłuższą wypowiedzią w kontakcie z drugą osobą. Ogólnie problemy z rozmową.

- Problemy z równowagą. Czuję się jakbym był ciągle na jakimś haju.

- Poczucie inności, gorszości przy jednoczesnym poczuciu wyjątkowości i wyższości.

- Poczucie że do niczego się nie nadaję i nic nie osiągnę.

- Wrażenie braku osobowości. Zobojętnienie i mechaniczność. Czuję się jak jakiś robot, a nie jak człowiek. Wrażenie, że muszę kontrolować każdy najmniejszy szczegół samemu gdy inni robią to naturalnie i automatycznie. Muszę kontrolować każdy krok, każdy wymach ręką, każde mrugnięcie okiem, długość spojrzenia itp. Przez to czuję się jak jakiś sztywny robot, tak jakbym wszystko robił sztucznie i wszystko było wyreżyserowane, a nie naturalne, tak jakbym wszystko kontrolował.

- Wrażenie, że inni ludzie się na mnie patrzą częściej niż na innych, obserwują mnie (np. jak jestem w sklepie to ciągle mam w głowie, że ochroniarz akurat mnie obserwuje; jak idę ulicą to mam wrażenie, że wszyscy przechodnie lub kierowcy z samochodów akurat się na mnie patrzą, że jestem jakimś ewenementem)

- Wrażenie, że ludzie są do mnie nastawieni agresywnie, nie lubią mnie, dziwią się mną lub współczują mi już od pierwszego kontaktu.

 

Lekarz powiedział, że nie wie jeszcze co mi jest i wypisał mi Sulpiryd 50 mg (1 tabs z rana), Convulex 150 mg (2 tabsy - z rana i wieczorem) oraz Alprox 0,5 mg (doraźnie pół tabletki). Moje pytanie brzmi - na co mogą wskazywać te objawy? Na pewno podejrzewam fobię społeczną, jakieś zaburzenia osobowości (unikająca, schizoidalna) + nerwicę (?). Jak uważacie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A jak było w dzieciństwie? Czy miałeś jakieś "obsesyjne" zainteresowania i (lub) natręctwa? Czy miałeś problemy z komunikacją niewerbalną (np. kontakt wzrokowy, mimika, gesty, dystanse interpersonalne)? Czy byłeś opisywany jako nadpobudliwy czy nadruchliwy?

 

Widzę, że masz sporo objawów, problem wydaje się dość złożony. Np. dwa ostatnie kojarzą mi się z zaburzeniem schizotypowym.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

take, W dzieciństwie byłem patologicznie spokojny, jak kamień. Stałem tylko z boku i obserwowałem co się dzieje. Nigdy nie miałem chyba żadnych zainteresowań. Co do natręctw to coś tam pamiętam, że miałem jakieś, np. na tle religijnym, że musiałem przeżegnać się lub wykonac jakiś gest czy jakąś czynność określoną ilość razy. Obecnie nie mam żadnych natręctw. Zawsze czułem się trochę inny i odizolowany od otoczenia. Czy miałem problemy z komunikacją niewerbalną? Kurde nie pamiętam, bardzo słabo pamiętam dzieciństwo. Mój problem rozwijał się stopniowo z każdym rokiem.

 

-- 23 lut 2015, 18:53 --

 

magnolia84, No tak tylko się pytam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mi trudno powiedzieć, co to jest... Wygląda mi to na coś bardziej złożonego niż tylko nerwica. Śmianie się bez powodu czy w nieodpowiednich momentach (np. podczas pogrzebu) czy poczucie inności, gorszości przy jednoczesnym poczuciu wyższości i wyjątkowości to "dziwne" objawy. Może to coś w rodzaju schizofrenii prostej? Czy w szkole uważali cię za "dziwaka" czy prześladowali?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Śmianie się bez powodu czy w nieodpowiednich momentach (np. podczas pogrzebu)

Myślę, że to z powodu nadmiernego stresu, który znajduje ujście właśnie w takiej formie. W takich momentach często zdarzało się, że musiałem walczyć ze sobą, aby zachować powagę, nie zawsze się to udawało.

 

czy poczucie inności, gorszości przy jednoczesnym poczuciu wyższości i wyjątkowości to "dziwne" objawy.

Inny zawsze się czułem. Gorszy też z powodu tych wszystkich objawów, które mnie ograniczają. A poczucie wyższości i wyjątkowości wzięło się stąd, że jednocześnie czuję się jak jakiś bardziej rozwinięty gatunek, który 'widzi' więcej niż cała reszta ludzi. Przebywając z różnymi ludźmi zawsze czułem, że jestem tą półkę wyżej, krok przed nimi. Tak jakbym ja ogarniał więcej bodźców, ogarniał całość, a oni skupiali się tylko na wyrwanych fragmentach. Nie dało się mnie zaskoczyć, miałem zawsze wszystko rozpracowane. Obserwowałem innych jak jakieś lalki w teatrze.

 

Może to coś w rodzaju schizofrenii prostej?

Też podejrzewałem/podejrzewam ale nie wiem, nie wiem, ciężko to stwierdzić.

 

Czy w szkole uważali cię za "dziwaka" czy prześladowali?

Na pewno uważali mnie za innego i dziwnego bo słyszałem to od wielu różnych osób z różnych środowisk. Niby normalny ale jakiś dziwny, nikt nie potrafił do końca sprecyzować o co chodzi, pytali się czy coś ćpam. Prześladowany byłem głównie w gimnazjum. Ludzie zawsze trzymali mnie na dystans, tak jakby się mnie bali, a to ja ich się bałem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

braki w Acetylocholinie. kilka objawów [pierwsze 3] wskazują na to . objawy wczesnego alzheimera.

duzo objawów odpowiedzialnych za braki w dopaminie , NA, Serotoinie. we wszystkim widzę za mało.

ogólnie ciężko coś napisać, na jedno sulpiryd możę pomóc na drugie zaszkodzić, masz strasznie rozchwianie w mózgu. bez diagnozy nie zapisuję się leków , tu jest problem złożony i widzę zaburzenia w każdym obszarze mózgu na każdej płaszczyźnie , osobiście nie podjął bym się takiego leczenia , za trudny przypadek.

.

 

-- 23 lut 2015, 22:13 --

 

objawy działają na zasadzie że się mnożą , na początku masz 3,4 kilka , potem z tych kilka objawów zrobiło się więcej bo przez wspomniane wcześniej objawy ,wytworzyły się nowe. działa na zasadzie , niepohamowania , ty masz tyle objawów ,że teraz trzeba to szynko zachamować bo to się będzie mnożyć w niewyobrażalnym tępie , za rok napiszesz jeszcze raz tyle objawów .

 

-- 23 lut 2015, 22:15 --

 

każdy jeden objaw oddziałuję na nas i tworzy jakieś zmiany w psychice , tak samo na początku ze zwyklej depresji robi się jakaś mega nerwica i fobia społeczna . rozważ zamknięcie się w jakiejś poważnej klinice. Ja też kiedyś miałem zwykłą depresję , a teraz mam może z 1/3 twoich objawów.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Do mnie pasuje większość tych objawów. Co mi zdiagnozowali możesz przeczytać w opisie. A to pewnie jeszcze nie koniec. Ale ten problem z okazywaniem emocji, "Poczucie inności, gorszości przy jednoczesnym poczuciu wyjątkowości i wyższości" i braku osobowości to nie wiem co to. A sama chętnie się dowiem, bo też tak mam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

na jedno sulpiryd możę pomóc na drugie zaszkodzić

Jak na razie Sulpiryd w ogóle mi nie zaszkodził, a pomógł na wiele objawów jak, np. pustka w głowie (jest o wiele lepiej, chyba ok), zaniki pamięci (całkowita eliminacja) czy nadmierna nerwowość (znaczna poprawa).

 

bez diagnozy nie zapisuję się leków

Moim zdaniem wstępną diagnozą mogło być CHAD czy coś w tym stylu ponieważ pani doktór pytała mnie sporo o różne rzeczy właśnie w tym kierunku, rozwiązywałem specjalny test 'na niże i wyże' oraz powiedziała, że w pierwszej kolejności musimy ustabilizować moje samopoczucie. Przepisane leki również mogą na to wskazywać.

 

ty masz tyle objawów ,że teraz trzeba to szynko zachamować bo to się będzie mnożyć w niewyobrażalnym tępie , za rok napiszesz jeszcze raz tyle objawów .

Moim zdaniem nic nie będzie się mnożyć. Tak jak jest już mniej więcej zostanie.

 

rozważ zamknięcie się w jakiejś poważnej klinice.

Nie widzę takiej potrzeby. Nie uważam, aby stan mego zdrowia był aż taki poważny. Ja mam tylko zwykłą fobię społeczną + prawdopodobnie nerwice czy coś w tym stylu, które szybko wraz z lekarzem zaleczymy oraz zaburzenia osobowości (unikająca, schizoidalna, borderline?), którymi zajmiemy się z psychologami w gabinetach i na terapiach.

 

Nie wiesz jak to dokładnie wygląda i oceniłeś mój stan zdrowia zbyt pochopnie jako mega katastrofalny. Mimo, że występuje, aż tyle objawów, a nawet więcej to nie wiesz w jakim nasileniu oraz jak często mają one miejsce. Twój post paradoksalnie poprawił mi humor, nieźle się uśmiałem, dzięki! Tak się składa, że jutro rano mam wizytę u psychiatry, ciekawe co mi powie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Byłem dzisiaj z rana u psychiatry. Wszedłem do kliniki, usiadłem na korytarzu i grzecznie czekałem na swoją kolej. Było zdecydowanie więcej osób niż ostatnio. Stresowałem się ale o wiele mniej niż ostatnim razem pomimo bardziej stresogennych warunków. W końcu wszedłem do gabinetu, zdałem raport z działania leków, odpowiedziałem na kilka pytań i co? No i nie wiem co, nie wiem co mi dolega, zresztą nie interesuje mnie to już nawet, będziemy leczyć objawowo, a nie szablonowo według klasyfikacji. Powiedziano mi, że o wiele mniej się stresuję i widać znaczącą poprawę. Pani doktór wypisała mi skierowanie na badanie krwi pod kątem zawartości hormonów tarczycy (na trzy hormony). Uczyniła to pewnie dlatego ponieważ zaniepokoiła się moim chudym wyglądem, na który też między zdaniami zwróciła uwagę. Zostały mi wypisane znowu te same leki czyli Sulpiryd i Convulex. Ze względu, iż pani doktór idzie na urlop to wypisała mi trochę większe ilości, 5 opakowań Sulpirydu i 1 opakowanie Convulexu (bo tych to, aż 100 tabsów w paczce). Wzięła pod uwagę moją drobną sugestię i powiedziała, że naturalnie, iż zwiększamy dawkowanie Sulpirydu. Odetchnąłem z ulgą. Wcześniejsze żałosne 50 mg było dla mnie upokorzeniem, czułem się jakby moje problemy były lekceważone. Powiedziała, że podwajamy dawkowanie do 100 mg, a jak ciągle będzie mi mało to mogę sobie nawet potroić do 150 mg. Od dnia dzisiejszego jestem już na 100 mg i czuję się ok, czy będzie jakoś zdecydowanie lepiej niż wcześniej to będę mógł powiedzieć dopiero po kilku dniach testowania, nie chcę wyciągać zbyt pochopnych wniosków. Zostałem jeszcze zapisany do innego lekarza, który jest odpowiedzialny za terapie grupowe, wizytę mam za około miesiąc. Po oświadczeniu o swojej bezrobotności została mi zaproponowana terapia na oddziale dziennym, mówiła coś, że codziennie od 8 do 14, wspólne wyjścia na miasto itp. Zgodziłem się ale niechętnie, nie miałem wyboru, nie miałem w głowie argumentów, które pozwoliłby mi na odrzucenie tej propozycji. Teraz żałuję, nie wyobrażam sobie siebie na takim czymś, nie wiem jak z tego się wymigać, to będzie katastrofa... Zobaczę jeszcze, mam trochę czasu. To na tyle.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×