Skocz do zawartości
Nerwica.com

Zdeptała mnie


Rekomendowane odpowiedzi

dominik1622, dla mnie najważniejsze jest, że masz świadomość już wielu rzeczy, że Ci klapki wreszcie z oczu spadły. Pewnie trochę w tym zasługi psychologa, a myślę, że sam też sobie dużo przemyślałeś. Generalnie to wpakowałeś w to uczucie całe swoje życie, postawiłeś wszystko na jedną kartę, mając świadomość, że pakujesz się w dziwną relację ( od początku widziałeś, że dziewczyna coś kręci, zmienia co chwilę zdanie ). Sorry, ale tak nie postępuje osoba, która jest sama ze sobą poukładana. Domyślam się, że cierpisz, czujesz się oszukany ... masz do tego prawo, ale dobrze by było, żebyś pozwolił życiu toczyć się dalej i nie oglądał się za siebie. Jesteś młodym, wartościowym człowiekiem i zwyczajnie szkoda by Cię było dla takiej baby, intrygantki i manipulantki. Posłuchaj też, co Ci radzi Don Kamillo, chłopak jest w Twoim wieku i ma podobne doświadczenie z dziewczyną, która zrujnowała mu parę miesięcy życia i przy okazji przyczyniła się do problemów nerwicowo - depresyjnych. Jak chcesz, to sobie poszukaj jego historii na forum, opisywał miesiąc temu. Na pewno ta cała znajomość nie pozostanie bez wpływu na Twoją psychikę, ale życzę Ci, żeby pozostawiła jak najmniejsze ślady ;) Trzymaj się :great:

 

-- 11 lut 2015, 22:58 --

 

Zasugerowała mi taki problem we mnie, że niepotrzebnie żyję iluzjami, że uzależniam swój nastrój od drugiej osoby. Że nad tym mogę z Nią popracować.

Łatwo powiedzieć, trudniej zrobić, zwł. jak się jest pod wpływem silnych emocji takich jak bezwarunkowa miłość. Dużo w tym racji, ale tam gdzie do głosu dochodzą uczucia, automatycznie rozum się blokuje :bezradny: Chyba, że ktoś się z kimś wiąże z wyrachowania. Ale to już zupełnie inna bajka i trudno w takim przypadku mówić o prawdziwym uczuciu :?

 

Pozostaje Ci życzyć dużo siły i przemyślanych decyzji na przyszłość :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem tylko, czy Gestalt mi odpowiada, bo w takim nurcie pracuję moja terapeutka.

Ja lubię w swoim życiu interpretację, bardzo logiczne, wręcz matematyczne podejście, typową analizę. Sporo analizuję w głowie.

 

Choć natrafiłem na taki cytat terapeuty:

Uważam, iż konkretna terapia jest dla konkretnego człowieka. Tylko, jak rozpoznać, gdzie posłać klienta? Kiedyś mój znajomy zapytał klienta na konsultacji: "- Lubisz grzebać w sobie, analizować i rozmyślać, skąd biorą się Twoje problemy?" "- Tak" "- To na pewno psychoanaliza nie jest dla Ciebie" :)

 

-- 14 lut 2015, 14:02 --

 

Ja nie wspominałem ale przypomniałem sobie jak wspominała mi, że kiedyś bawiła się ludźmi... Rzucała na nich klątwy, uroki. Przestała to robić, gdy tym ludziom zaczęła się dziać w życiu potworna krzywda. Dwóm osobom skradziono samochody a trzecia miała wypadek samochodowy tuż po kontakcie z tą osobą.

Osoba ta była poddawana nawet egzorcyzmom o uzdrowienie u duchownych: powiedzieli jej, że ciąży na niej jakieś zaczarowanie jeszcze z czasów dzieciństwa...

I ciągle mam przed twarzą jej oczy... Kiedyś zaczarowała mnie tymi oczami: uważałam je za piękne, pełne krzywdy i cierpienia. Zawsze moi znajomi gdy pokazywałem im jej zdjęcia reagowali: o kurde.... ale ma zła w tych oczach... Nie sugerowałem im takiej odpowiedzi. Sami tak odpowiadali. Dotyczy to 4 moich znajomych.

Mieli rację: w tych oczach było pełno zła... Zło się kamufluje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dopiero teraz trafiłam na ten wątek i rady zostały wygłoszone. Ale chciałam tylko napisać, że bardzo mi żal tej kobiety, o której pisze dominik1622. Ona ma poważne kłopoty ze sobą i myślę, że krzywda, którą niewątpliwie wyrządziła młodemu chłopakowi nie była zamierzona. Działanie tej osoby wynikało ewidentnie z choroby, a nie z tego, że jest "zła". Pewnie miała takie przebłyski, w których zdawała sobie sprawę, że Cię rani Dominiku i to były właśnie te momenty, w których wycofywała się z relacji. To, że urwała całkowiecie kontakt, jest najlepszym co zrobiła dla Ciebie i dla siebie.

Bardzo mi przykro, że źle ulokowałeś uczucia. Mam nadzieję, że szybko poznasz odpowiednią dziewczynę, również pod względem wieku, a kobieta, o której mowa, również sobie poradzi i nikt już nie będzie musiał przed nią ostrzegać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak.. Dokładnie... Nie robiła tego zamierzenie... Ale tak to wyglądało, tak się czułem po prostu. Ja ją bardzo często usprawiedliwiałem chorobą. Mogła czuć się wyróżniona. Pamiętam jak powiedziałem jej w sierpniu, że jesteś chora, zaburzona, straszliwie skrzywdzona przez los: więc jesteś usprawiedliwiona i wybaczam Ci już teraz wszystko, co możesz mi zrobić.... Daję Ci taki komfort: doceń go.

Ona miała paniczny lęk przed tym, że robi mi krzywdę. Często mi to powtarzała, ze z tego co widzi okropnie mnie krzywdzi i nie chce mnie skrzywdzić: odpowiadałem hej! Kocham Cię i nawet tak nie mów: wolę się przekonać co z tego wyjdzie niż definitywnie nie pozwalać sobie na coś "bo zrobisz mi krzywdę", a ja nie dowiem się wtedy nigdy, co straciłem, co straciliśmy/zyskamy..

 

A ja potem mówiłem o krzywdzie. Poczułem, że muszę to zrobić bo nie wytrzymam: nie wytrzymam kolejnych zmian zdania, zamierzeń, kolejki górskiej... I mówiłem już otwarcie, że takie okropne zmiany zdania jeżeli chodzi o bardzo istotną rzecz, jaką są uczucia, są po prostu bardzo krzywdzące...

 

Co do ucieczki i wyrzucenia mnie ze swojego życia: sądzę, że po prostu zrobiła to z własnego egoizmu... Wspominała, że ma bardzo ciężkie sprawy na głowie (jak chory kot: stawiała kota wyżej ode mnie) + praca. I sądzę, że rozmiar krzywdy, jaki mi wyrządziła po prostu ją przerósł i uciekła.

 

Nigdy bym czegoś takiego nie zrobił drugiej połówce, dopóki ta nie ogarnęłaby się... A tutaj zostawiono mnie gdy leżałem zakrwawiony na posadzce. Pozostawiono mnie losowi: samemu sobie...

 

-- 17 lut 2015, 01:06 --

 

I trafny opis tego, co zrobiła:

 

""Nie możesz dostać nic pozytywnego od osoby z BPD. Będą cię oszukiwać, manipulować tobą, opuszczą cię, wrzucą pod nadjeżdżający autobus, kiedy tylko stwierdzą, że im się to opłaca. To jest więcej niż okropne. To jest najgorsza forma zdrady znana rodzajowi ludzkiemu. Do jasnej cholery czemu miałbyś współczuć takiej osobie, albo starać się im pomóc? Jeżeli jesteś zdrowy na umyśle trzymałbyś się jak najdalej potrafisz""

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Już wiem, dlaczego w tym tkwiłem... :

 

Ludzie z zaburzeniem osobowości z pogranicza (borderline / bpd) desperacko starają się, aby były widziane jako "perfekcyjne" fizycznie jak i duchowo. To właśnie stanowi podwaliny wielu problemów w tym zaburzeniu osobowości. W swojej podstawie mechanizm "acting-out" osobnika z borderline (zachowania agresywne, wyrzucanie na zewnątrz) jest po prostu spowodowany wstydem, albo jak wolisz pozostałością po dzieciństwie pełnym zaniedbania, sprzecznych wiadomości, maltretowania. W związku z tymi problemami z dzieciństwa osobnicy z borderline mają problemy z określeniem własnej wartości, takie osoby nie czują się też warte miłości. Każdy błąd (potwierdzony/uznany) powoduje, że człowiek z borderline zaczyna czuć się jako "zła osoba", to własnie dlatego ich mechanizmy obronne są takie ostre i oni nie są w stanie zaakceptować/brać odpowiedzialności za własne błędy i porażki.

 

Starasz się zrozumieć o co w tym wszystkim chodzi i jakie logiczne procesy nią kierują, ale nie możesz. W rzeczywistości ich psychoza jest czymś z czym nie powinieneś mieć nic wspólnego, ale ty i tak cały czas próbujesz. Naturalnym refleksem jest "chęć naprawy", ta myśl została wszczepiona ci, kiedy byłeś mały - wtedy najprawdopodobniej miałeś do czynienia z trudnym/niedostępnym rodzicem.

 

Mogłeś dorosnąć przysięgając sobie, że twoja partnerka nie będzie taka sama jak twój rodzic, albo toksyczna żona kumpla. Aczkolwiek czy chcesz, czy nie chcesz w dzieciństwie wszczepiono ci taki, ani inny model partnerki. Jeżeli w przeszłości widziałbyś model rodziny pełnej miłości i wzajemnego szacunku to właśnie takiego czegoś szukałbyś dla siebie, a już na pewno nie czytałbyś teraz tego artykułu. Dzieci naśladują swoich rodziców. Chcą się ubierać tak jak oni, działać tak jak oni, robić dokładnie to samo, co oni. Jak widziałeś kiedyś małą dziewczynkę, która też chce być pomalowana tak jak mama i chce nosić tę samą biżuterię to jest to idealny przykład tego zachowania. Dzieci są jak gąbki, chłoną wszystko. Widzą i słyszą wszystko, nawet jeśli myślisz, że nie zwracają na coś uwagi to oni absorbują, chłoną twoje słowa i zachowania.

Jeżeli małe dziecko widzi przerażające zachowania u swojego rodzica złość, okrucieństwo, napady agresji to ono przysięga sobie i jest zdeterminowane, żeby nigdy nie stać się takim kimś jak ojciec/matka. Dziecko boi się zostać takim samym potworem jak rodzic. W związku z tym dziecko amputuje (wyrzuca) ważne stany uczuciowe (np. stan gniewu) ze swojej osobowości, ale z drugiej strony pozwala swojemu przyszłemu partnerowi na posiadanie takiej cechy, którą z siebie wyrzuciło (tak jak to miało miejsce u ich rodziców). Kiedy jesteś podatny na przyciąganie osób borderline to wtedy zawsze kryje się za tym szablon wyniesiony z dzieciństwa.

 

Jesteśmy już obeznani z takim mechanizmem, ale dalej nie potrafimy go dostrzec u siebie. Dla przykładu biały rycerz / typ ratownika-naprawiacza, który często przywiązuje się do osób z zaburzeniami osobowości też ma taki mechanizm. On tak naprawdę odłupał wszystkie te mroczne uczucia, myśli ze swojej osobowości. Tacy ludzi odrzucili te rzeczy podczas dorastania ze słabym, zaburzonym, czy agresywnym rodzicem. Tak bardzo współczuli/nienawidzili swoich rodziców za te cechy, że postanowili się ich pozbyć. Niestety burzy to balans zdrowej, pełno-wymiarowej osobowości.

 

Zarówno osoby z borderline jak i nie-borderline są dobre w mechanizmie wycinania negatywnych epizodów zachowań swoich lub swojego partnera - dzięki temu cały czas wzajemne połączenie może zostać podtrzymane. Dla osób z borderline jest to automatyczne (osoby takie nie potrafią utrzymać różnych emocji przez sensowny czas). Ty natomiast (nie-borderline) robisz to, aby dalej być blisko partnerki mimo tego, że w głębi serca wiesz, że ona cię niszczy. Tkwisz w 'negacji' i wrzucasz siebie pod nadjeżdżający pociąg za każdym razem, kiedy zdradza i występujesz przeciw swoim prawdziwym uczuciom.

 

Osoby z zaburzeniem borderline obarczają cię własnymi negatywnymi cechami. Jesteś takim lusterkiem, albo ekranem telewizyjnym na którym osoby z borderline mogą wyświetlać sobie cechy, których nienawidzą. Czasami nawet mogą jasno dać ci do zrozumienia, że jesteś nienormalny, albo mogą powiedzieć ci, że sam masz borderline. Osoby z borderline są za bardzo zepsute/zniszczone, aby przyjąć do wiadomości fakt, że nikt nie jest idealny. Ich rdzeń osobowości (i tak niezupełnie niewykształcony) bazuje na wstydzie, który jest katalizatorem wszystkiego. To są uczucia, które pozostawione zostały przez ich dzieciństwo, przez negującego/toksycznego rodzica - NIE MOŻESZ ICH NAPRAWIĆ ZA NICH.

 

Projekcję wykorzystują także osoby bez borderline, ale robią to zupełnie "odwrotnie". Chcą po prostu "dać" osobie z borderline (toksycznej, agresywnej, niestabilnej) pozytywne cechy, bo przecież wydaje im się, że taka osoba ich kocha. Niemożność zobaczenia i pomieszczenia własnej ciemności, wykoleja możliwość dostrzeżenia jej w innych osobach.W tym przypadku jest to bardzo niebezpieczne.

 

-- 18 lut 2015, 07:45 --

 

Nir wytrzymalem. Kupilem starter i zadzwonilem...Zdazylem powiedziec ze bardzo tesknie i bardzo potrzebuje porozmawiac.. otrzymalem odpowiedz: "nie bede z Toba rozmawiala" - i koniec rozmowy. :( no jak jak tak mozna?....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nir wytrzymalem. Kupilem starter i zadzwonilem...Zdazylem powiedziec ze bardzo tesknie i bardzo potrzebuje porozmawiac.. otrzymalem odpowiedz: "nie bede z Toba rozmawiala" - i koniec rozmowy. :( no jak jak tak mozna?....

 

Człowieku!

 

Nie poniżaj się... Dziewczyny z forum twierdzą, że ładny z Ciebie chłopiec, masz białe zęby, nawiąż tutaj jakąś relację bliższą (tak, żeby zająć sobie czymś ten poraniony mózg). I wyrzuć numer do tej kobiety, adres, listy, cokolwiek Ci zostało. Nie bądź żałosny, bo się pogrążysz w tym i samoocena spadnie Ci kompletnie. Ciesz się, że jesteś młody i skończył Ci się bardzo chory układ, z którego mógłbyś wyjść (jeśli w ogóle) mocno poobijany - gdyby to jeszcze potrwało. Ona i tak wzięłaby tylko to, co masz najlepsze, przeżuła Cię i wypluła. Po co Ci to, powiedz?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dominik1622, dokładnie myślę jak osoba powyżej. Jesteś ładnym młodym chłopakiem, a za kilka lat będziesz bardzo przystojnym mężczyzną. Szkoda czasu na poniżanie się poznasz na pewno inną, wartościową dziewczynę, a z tą daj spokój bo nic nie zdziałasz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak tak wiem... Możecie mnie bić, przyjmę wszystko na klatę...

Ładny chłopak? Myślałem, że są przystojni chłopacy, a dziewczyny są ładne :D

 

Po co Ci to, powiedz?

 

Racja...

 

zima, skąd taki entuzjazm? :D

 

-- 20 lut 2015, 00:54 --

 

Zostałem zastraszony policją i więzieniem, jeżeli jeszcze raz będę próbował się z Nią skontaktować...

Jestem w szoku...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak tak wiem... Możecie mnie bić, przyjmę wszystko na klatę...

Ładny chłopak? Myślałem, że są przystojni chłopacy, a dziewczyny są ładne :D

 

Po co Ci to, powiedz?

 

Racja...

 

zima, skąd taki entuzjazm? :D

 

-- 20 lut 2015, 00:54 --

 

Zostałem zastraszony policją i więzieniem, jeżeli jeszcze raz będę próbował się z Nią skontaktować...

Jestem w szoku...

i ma racje bo Ty jej nie kochasz tylko zachowujesz sie jak stalker. TO JEST UZALEZNIENIE. a nie miłośc. Idz lepiej do psychologa bo widac ze sobie z tym nie radzisz i nie dzwon do niej, nie kontaktuj sie, daj jej spokoj.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

agusiaww, uważasz, że Twój post jest konstruktywny i wnosi coś do tematu? Jest dość płytki i wygląda histerycznie.

 

i ma racje bo Ty jej nie kochasz tylko zachowujesz sie jak stalker.

 

I skąd Ty to możesz wiedzieć? Czytałaś w ogóle pierwszy post tematu, który obrazuje sytuacje?

 

Idz lepiej do psychologa

 

I znowu wykazujesz się nieznajomością wątku: no ale weszło się, więc trzeba coś napisać, prawda?

 

Dzwoniłem, bo sądziłem, że może osoba, którą pokochałem po upływie 2 tyg. w końcu poczuła odrobinę empatii? Łudziłem się, że może poczuła choć odrobinę współczucia, że zachowa się totalnie inaczej i w moim aktualnym traumatycznym stanie psychicznym delikatnie mi pomoże tym, że po prostu będzie? Zawsze wierzyłem ludzi, w ich "ludzkość", "człowieczeństwo". Ale nie: łudziłem się. Kolejna, jak to nazwała moja psychoterapeutka, iluzja, wyobrażenie, która po raz kolejny się nie sprawdziła.

 

Ta dziewczyna to po prostu osoba - tak jak to piszą w literaturze o borderline - pozbawiona jakiejkolwiek empatii, przepełniona złością i wściekłością osoba, która wysysa z człowieka ostatnie krople krwi: przeżuwa wszystko co dobre i wypluwa. Dla mnie, człowieka wychowanego dobrze, w miłości, empatii, współczuciu, pomocy, trosce jest to po prostu niewyobrażalne, że tak zachowa się tak osoba, która jeszcze 4 tyg. temu i właściwie przez całą relację mianowała mnie "bardzo bliską sobie osobą, z którą chce być w przyszłości", że tak zachowa się osoba, która przez 270 dni miała ze mną codzienny kontakt. Sorry: nie pojmuje tego. Moja znajoma, 40-letnia kobieta stwierdziła, że dałem jej dokładnie to, czego chciała, a gdy już to wszystko dostała, zdeptała mnie i zostawiła samemu sobie.

To nienormalne, to chore. To pozbawione człowieczeństwa, czasem mam wrażenie: wyrafinowane: zachowanie psychopatki. Niewyobrażalne jest dla mnie, że tak szybko można zapomnieć o drugim człowieku. Podobno "bardzo bliskim człowieku".... Kolejna iluzja, którą mnie karmiła, by mogła ssać krew do końca. Gdy krew się skończyła, uszły siły witalne, przedstawienie się skończyło. Taniec się skończył. Kapelusz, który goniłem jak klaun zniknął. Nie ma teraz nawet czego gonić. Totalna pustka.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dominik1622, musisz zrozumieć jedno. Ty jesteś młody wrażliwy na uczucia, a ona jest już jak by nie patrzeć dorosłą kobietą. Widocznie nie zakochała się w tobie lub inaczej podchodzi do uczuć itp. Musisz odpuścić bo faktycznie ci jeszcze bagna narobi jak będziesz wciąż próbował się z nią kontaktować. Okazałeś się dla niej za młody i zrezygnowała ze znajomości z tobą ma takie prawo. Idź faktycznie do psychologa może rozmowa ci pomoże z nim.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Już napisałem, że jestem u psychoterapeutki na terapii. Od 3 tygodni.

 

Argish, to dość ogólnie uproszczenie: "nie zakochała się itp. itd.". Nie miałbym nic do tej całej relacji, gdybym nie był ciągle karmiony iluzjami przez tą dziewczynę. Iluzjami, które z jej ust padały niemal codziennie: "chce z Tobą być" "daj mi trochę czasu" "będziemy razem" "czuje coś do Ciebie" "nie jesteś tylko moim przyjacielem a kimś więcej" "buduję z Tobą coś poważnego", "jesteś dla mnie cholernie ważny" "nie sypiam z przyjaciółmi", "zrobiłeś mi pozytywną rewolucję w głowie", "zostań, nie odchodź", "bardzo Cie potrzebuje"... I gdybym nie słyszał takich zapewnień: w porządku, pewnie bym nie napisał tutaj żadnego posta. Ale w obliczu tego jak "ucięła" kontakt, jak radykalnie to zrobiła, te wszystkie zdania, które wymieniłem, ciągle dudnią mi w głowie i nie potrafię zrozumieć, czemu tak się stało.

 

ona jest już jak by nie patrzeć dorosłą kobietą.

 

Dorosłość nie wyklucza człowieczeństwa. Moje 20 lat nie sprawia również, że jest usprawiedliwiona z tym, co się wydarzyło.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dominik1622, nie powinna była cię w ogóle uwodzić od tego trzeba by zacząc no, ale stało się. Widocznie przeanalizowała za i przeciw i więcej argumentów padło na przeciw temu by być z tobą i tak zdecydowała. Jak sobie wyobrażasz wasze bycie razem? Ona 27 lat ty 20. Ona pracuje, ty powiedzmy zaczniesz studia i co? Będziecie mieszkać razem, a ona będzie cię utrzymywać bo się uczysz u zdobywasz wykształcenie jeszcze. Czy jak? Spotykacie się przez powiedzmy 5 kolejnych lat aż się całkowicie usamodzielnisz itp? Nie rozumiem tego. Kobieta w tym wieku potrzebuje stabilizacji, pewności, a ty jej tego nie dasz na razie przynajmniej.

Wiesz dodam ci tak od siebie. Mam 25 lat i nie wyobrażam sobie bycia z chłopakiem w twoim wieku chociażby z tych powodów o jakich wyżej napisałam. Zagrała nie fair z tobą, ale tego już nie cofniesz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Oj, Argish, mieszkać razem :D

Kobieta ze stwierdzonym DDD, Borderline, nerwicą natręctw, ChADem, ortoreksją, anoreksją i bulimią już dawno mi stwierdziła, że mieszkanie razem jest niemożliwe: z nikim nie wyobraża sobie mieszkać razem, ze względu na swoją nerwicę natręctw. To okropne, ale nawet na to się zgodziłem, że będę to respektował...

 

Kobieta w tym wieku potrzebuje stabilizacji, pewności, a ty jej tego nie dasz na razie przynajmniej.

 

To też jest racja, też jej o tym mówiłem. Mówiła, że to nie problem, ona daje radę sama siebie utrzymywać.

 

Mam 25 lat i nie wyobrażam sobie bycia z chłopakiem w twoim wieku chociażby z tych powodów o jakich wyżej napisałam.

 

Gdy miałem gorsze dni, też jej to mówiłem: "przecież masz 27 lat, ja 20: sądzisz, że możemy być razem...?" "-tak, oczywiście, choć miałam opory, teraz zauważyłam, że to żadna przeszkoda...".

 

Byłem zwodzony, karmiony iluzjami.. Po prostu. Takie jest chyba tego wytłumaczenie. Po co karmiony? Abym jej nie opuścił... Czemu tak się stało? Bo jest chora... Tak sobie próbuję to tłumaczyć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dominik1622, Chryste :shock: Border, Chad, DDD i inne cudeńka. Poczytaj o tych chorobach dokładnie i zastanów się jaki związek czekał by cię z tak zaburzoną i chorą osobą. Za kilka lat podziękujesz bozi, że cię dziewczyna olała. Ja już wymiękam w tym temacie. Powodzenia ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dominik1622, słuchaj, świata nie naprawisz, nie zmusisz nikogo do uczucia, nie zmienisz kogoś tylko dlatego, że tak bardzo byś chciał i uważasz, że uzdrowisz tę osobę (uczynisz bardziej ludzką). Realia są takie, że ona ma Cię gdzieś, żyje sobie po swojemu i zamknęła za sobą ten mini rozdział życia (nieważne z jakich powodów), a Ty znalazłeś się na forum o nerwicy, potrzebna Ci psychoterapia i w dodatku dość mocno narzucasz się tej kobiecie.

 

Wiem, że trudno Ci to zrozumieć, ale kobiety takie są po prostu, tzn. takie bywają. Im wcześniej to pojmiesz, tym mniej rozczarowań czeka Cię w przyszłości. :great:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dominik1622, Chryste :shock: Border, Chad, DDD i inne cudeńka. Poczytaj o tych chorobach dokładnie i zastanów się jaki związek czekał by cię z tak zaburzoną i chorą osobą. Za kilka lat podziękujesz bozi, że cię dziewczyna olała. Ja już wymiękam w tym temacie. Powodzenia ;)

 

Ja też wymiękam. Tylko mój analityczny umysł ciągle myśli, analizuje... I nie może przestać. Myślałem, że odpisujesz w tym wątku mając świadomość, że dziewczyna miała tyle "cudów"

 

i_am_a_legend, w dodatku ta kobieta jest bardzo zaburzona i tylko zniszczyła by młode lata chłopakowi.

 

Podświadomie również to wiem... Miotają mną skrajne uczucia. Z jednej strony mój rozsądek podpowiada mi, że dobrze się stało.. że dobrze, że teraz, a nie za 2-3 lata, bo byłaby jeszcze większa katastrofa... A z drugiej strony serce mówi, że przecież mógłbym jej wybaczyć, wrócić do tego co było...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja znam te wszystkie choroby, czytałem artykuły dostępne przez google, czytałem też książki typu Rachel Reiland "Uratuj mnie", czy "Jak żyć z osobą Borderline".

 

Uwierzcie mi, że przebywając z taką osobą, rozmawiając z nią bardzo łatwo zapomnieć o tym, jak są chore: te osoby są tak fantastyczne, inteligentne: macie wrażenie, że są bardziej normalne od innych "normalnych" bez zaburzeń. Macie wrażenie, że to Wy jesteście chorzy, a one zdrowe. Mają przeogromną charyzmę, osobowość: przykuwają uwagę jak chodząca po ulicy naga kobieta. Błysk w oczach mają wręcz magiczny. To niesamowite, nie pojmuję tego fenomenu, ale tak naprawdę jest.

 

Ja dotarłem do osób, którym upadły takie relacje w taki sam sposób jak mi: ciach i koniec. Osoby te miały identyczne "jazdy" i "rollercoastery" co ja miałem. I to co jest jeszcze bardziej fenomenalne i przerażające, to osoby te mówiły mi to samo co napisałem Wam wyżej w drugim akapicie. Pełna zgodność.

Jednym z tych osób jest mój przyjaciel z klasy LO, który zakończył jakiś czas temu roczny związek z kobietą border. On mi przepowiedział, jak to się skończy: miał pełną rację... Czasem nie musiałem mu nawet opowiadać, jakie mam atrakcje z Moją borderką: on sam opisywał te zachowania, jakby był mną i doskonale wiedział, co się dzieje. Nie musiałem nic dopowiadać.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×