Skocz do zawartości
Nerwica.com

Metaamfetamina


Labradorek

Rekomendowane odpowiedzi

devnull, druhu , podoba mi się twoje optymistyczne podejście :)

"pamiętaj, że zawsze może być gorzej jak jest i sam się modlę ze strachu by tak nie było"

"wiesz ja mam 31 lat i zmarnowałem i tak sporo lat, więc w wieku 40 lat jeśli nic się nie zmieni będzie tylko gorzej,"

 

zgadzam się z tym nie ma co głaskać po głowie. Ja nie wiem co by mogło być u mnie gorzej , chyba tylko to jak bym stracił 2 ręce i 2 nogi i zostałby mi sam tułów , trzeba by było mnie podnosić by mógł się odlać , no i nie mógł bym się zabić , teraz przynajmniej mogę. mój problem to nie tylko depresja i moje leczenie polega na dawanie środków przeciwbólowych , ale cały czas trzymam rozgrzane żelazo w rękach , nie zaleczam przyczyny tylko skutek , moja depresja nigdy nie zniknie bo nigdy nie puszczę żelaza. to skomplikowane.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie warto wchodzic w to szambo,im lek bardziej euforyzuje tym trudniej go odstawic.

Odstawić to jeszcze pikuś , ale gorzej jak się człowiek zakocha w tym bujnie "radosnym " stanie i będzie do niego tęsknił . A najgorsze jeszcze dodatkowo to , że potem każdą chwilę codziennej rzeczywistości będzie porównywał do mega stanów po superścierwie i zawsze chodził nienasycony - niespełniony , " bo wtedy było tak fajnie ".

Pierdo-lić narkotyki ! PIERDO_LIC!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Labradorek, jeśli pytasz o rekreacyjne używanie, to co prawda niektórzy mogą sobie pozwolić na kontrolowane branie weekendowe klubowe okazyjne, ale to są generalnie ludzie, którzy nie mają problemów z depresją/nerwica etc. Już pomijając większe skłonności do uzależnień, to tak jak napisał Kalebx3, tęsknota za tym dobrym samopoczuciem jest najgorsza i chyba w ogóle niewyzbywalna.

Ale generalnie podbijam temat, też jestem ciekawa czy ktoś zna leki/kombinacje leków bardziej pobudzających niz zamulających (i nie chodzi mi o kawe czy energy drinki xp).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale generalnie podbijam temat, też jestem ciekawa czy ktoś zna leki/kombinacje leków bardziej pobudzających niz zamulających (i nie chodzi mi o kawe czy energy drinki xp).

 

Z mojego doświadczenia to Wellbutrin/Bupropion, można jeszcze zwiększyć jego działanie niskimi dawkami Reboksetyny, bądź Wenlafaksyny/Duloksetyny.

Ale na samą myśl o takim stanie robi mi się nie dobrze, powiwiam ludzi, którzy tolerują takie miksy.

Niektórzy stosują też technikę Well-Loft albo California Rocket Fuel - poczytaj o tym na forum.

 

post1939211.html?hilit=California%20Rocket%20Fuel#p1939211

post1912724.html?hilit=well%20loft#p1912724

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z mojego doświadczenia to Wellbutrin/Bupropion,

wczoraj leciał program o odchudzaniu w Telewizji , był tam przedstawiony obszerny wątek o Bupropionie . O zaje-bistej nieuczciwości producenta tego leku , lekarzy , przedstawicielach handlowyych , milionowych odszkodowaniach , kłamstwie i medialnym szumie , jaki powstał wraz z tym lekiem.Niektórzy lekarze tak się dorobili przepisując ten lek ( z rozkazu Firmy co go produkowała ) ,że mieli tyle kasy ,że porzucili leczenie pacjentów . Ten lek to naprawdę szajs . Nie chcę tego syfu za darmo .Depresji to on napewno nie wyleczy . W dodatku ta cena ! Za co ? dziady jeba-ne!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z mojego doświadczenia to Wellbutrin/Bupropion,

wczoraj leciał program o odchudzaniu w Telewizji , był tam przedstawiony obszerny wątek o Bupropionie . O zaje-bistej nieuczciwości producenta tego leku , lekarzy , przedstawicielach handlowyych , milionowych odszkodowaniach , kłamstwie i medialnym szumie , jaki powstał wraz z tym lekiem.Niektórzy lekarze tak się dorobili przepisując ten lek ( z rozkazu Firmy co go produkowała ) ,że mieli tyle kasy ,że porzucili leczenie pacjentów . Ten lek to naprawdę szajs . Nie chcę tego syfu za darmo .Depresji to on napewno nie wyleczy . W dodatku ta cena ! Za co ? dziady jeba-ne!!!

 

Mi też nie pomógł, dla mnie to było gówno, ale ma swoich amatorów nie możesz zaprzeczyć.

Znam osobiście 2 osoby co chwalą sobie Wellbutrin, wcześniej ćpały latami ecstasy i inne badziewia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

well zmixowany z miansą na mnie nie działał wenla przez chwilę

a nóż -ale tylko gdyby to legalna recepta była to mógłbym spróbować

mam 21 lat jeszcze dużo mogę zmarnować lepiej zaryzykować niż męczyć się z tym gównem depresją całe życie

i weźcie hipokryzję do siebie bo wielu tu inne środki rc i benzosy wcina aż się uszy trzęsą

a mi chodzi o leczenie

ps teraz możecie hejtować aż spuchniecie od żółci

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

WIecie co, wiem że zabrzmie jak typowy gość nie w temacie uzależnien i pewnie mi zarzucicie, że nie znam sie i nie wiem co robią z człowiekiem narkotyki, ale jak mi sie przyznał nie dawno mój dobry kolega, że od ponad roku bierze własnie metaanfetamine, pracując ( jest bardzo dobrym pracownikiem ), chodzi na treningi boksu, ma udany związek i swoj dom. Wygląda zdrowo i nic nie wskazuje na to, że w ogóle cokolowiek bierze i ma problemy psychiczne przy czym, to co mówi wprowadza w życie i nie wydaje sie być hipokrytą. Bije od niego ''szczęscie'', poga ducha i dobre samopoczucie/pozytyna energia. Wiec naturalnei zastanawia mnie gdzie jest haczyk? Powiedział mi tez o koledze ktorego tez znam, że on równiez bierze to i równiez jest lubianą, ogarniająca życie i obowiązki osobą....o co tu chodzi? Ja choruje na depresje, staram sie jak głupi, żyje moralnie bez jakich kolwiek używek, prócz leku antydepresyjnego, moje samopoczucie jest od kilku lat na poziomie 0, mam mega doły, nic mi sie nie uklada, nie mam nawet sił psychocznych i fizycznych na wprowadzenie zmian w swoim życiu, aby nabrało kolorów i sensu. A on realizuje swoje hobby ( sport ), ma rodzine, dom, pracuje i jest zadowolony z życia co widać juz na pierwszy rzut oka...I prosze, nie piszcie że mi sie wydaje albo że on udaje :bezradny:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

WIecie co, wiem że zabrzmie jak typowy gość nie w temacie uzależnien i pewnie mi zarzucicie, że nie znam sie i nie wiem co robią z człowiekiem narkotyki, ale jak mi sie przyznał nie dawno mój dobry kolega, że od ponad roku bierze własnie metaanfetamine, pracując ( jest bardzo dobrym pracownikiem ), chodzi na treningi boksu, ma udany związek i swoj dom. Wygląda zdrowo i nic nie wskazuje na to, że w ogóle cokolowiek bierze i ma problemy psychiczne przy czym, to co mówi wprowadza w życie i nie wydaje sie być hipokrytą. Bije od niego ''szczęscie'', poga ducha i dobre samopoczucie/pozytyna energia. Wiec naturalnei zastanawia mnie gdzie jest haczyk? Powiedział mi tez o koledze ktorego tez znam, że on równiez bierze to i równiez jest lubianą, ogarniająca życie i obowiązki osobą....o co tu chodzi? Ja choruje na depresje, staram sie jak głupi, żyje moralnie bez jakich kolwiek używek, prócz leku antydepresyjnego, moje samopoczucie jest od kilku lat na poziomie 0, mam mega doły, nic mi sie nie uklada, nie mam nawet sił psychocznych i fizycznych na wprowadzenie zmian w swoim życiu, aby nabrało kolorów i sensu. A on realizuje swoje hobby ( sport ), ma rodzine, dom, pracuje i jest zadowolony z życia co widać juz na pierwszy rzut oka...I prosze, nie piszcie że mi sie wydaje albo że on udaje :bezradny:

 

wiesz, nie wiesz ile, jak i kiedy on używa Mety, on ma na standardzie dobre samopoczucie, a ty na starcie zjebane,

więc jesteś bardziej zagrożony uzależnieniem, ale twojemu koledze też kiedyś może podwinąć się noga,

nie wiadomo co ma za uszami, a życie płata figle. ty go widzisz tylko wtedy gdy jest z nim ok,

a nie wiesz o jego słabościach, więc nie ocenisz w 100% obiektywnie jego życia,

kosa w końcu trafia na kamień, więc każdego wielkie powodzenie życiowe może się w końcu zawalić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kosa w końcu trafia na kamień, więc każdego wielkie powodzenie życiowe może się w końcu zawalić

 

Napisałes jak typowy polak- z zawiścią że komus się układa, że jest dobrze czy wręcz bardzo dobrze jak na nasze rodzime realia i że na pewno mu sie noga powinie...Ale dlaczego ma powinąć? ''kosa na kamień'' - nie rozumiem porónaniu w odniesieniu do narkotyku

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wyobrażam sobie leczenia amfetaminą :yeah:(chyba podobna w działaniu to mety) Stymulanty robią ze mnie supermana na 12 h a pozniej tylko zwykłe pobudzenie ,a po 2 dniach pojawiają się duże stany depresyjne pomimo brania dużych dawek.

 

Metaamfetaminy nie brałem ,ale amffe dlatego niemam porównania do działania.Z tego co wyczytałem meta jest mocniejsza i bardziej euforyczna.Także moim zdaniem po jakimś dłuższym ciągu i nie kontrolowanym braniu(nie wierze ,że będziesz brał okazyjnie szczegolnie ,że jesteś chory co powoduje 10X wieksza chęć naćpania) wylądujesz w psychiatryku z powodu próby samobójczej.Nie porównuj się do kolesia który jest zdrowy.On wypali 2 kg mety i mu nic nie będzie a ty po 10 g i odstawce będziesz cierpiał o wiele bardziej niż on.

 

Ja się zakochałem w tramalu który ma działanie euforyczne(serotonina).Teraz nie biorę ,bo na mnie nie działa ,ale gdyby działał to odrazu ustalam sobie dawke redukcyjna ,bo wiem że skonczyłoby się ciągiem.Strasznie mnie wkurwi.a to nie działanie tramca :roll: Przeszukałem cały internet w znalezieniu powodu nie działania i nic pomocnego nie znalazłem.. :why:

Gdy pomyśle sobie o tym jak było na tramcu ,to niema bata chce się wrócić do brania.Było za bardzo za,jebiście żeby zapomnieć o nim.

Żaden nakotyk nie działa tak jak trampek ,a brałem różne rzeczy i podobał mi się pierwszy dzień a pozniej już tak fajnie nie było i kończyłem branie.A tramal mogłem brac tydzień i po odstawce praktycznie wracałem do stanu przed czyli praktycznie nic się nie zmieniło (mówie jak było na początku ,bo pozniej piłem go jak pojebany bez mózgu ).

Zaczniesz brać i możliwe ,że szybko odstawisz bo stwierdzisz ,że to nie dla ciebie (ja tak mam z alko,amfa,ziołem,koda itd.)Po prostu one mi nie dają tego czego chce,a szybko pogłębiają problem.Alko to w ogóle ostatnio mnie wk.urwia nie lubie tego pierdolnięcia w głowe obuchem.

Druga opcja to taka ,że akurat działanie Ci bardzo podpasuje i poleciszzzzzz.Odrazu na początku ustal sobie jak z tego zejśc żeby nie wyladować w szpitalu.good luck &have fun :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wyobrażam sobie leczenia amfetaminą

a ja sobie wyobrażam leczenie się ta substancją, równie tak samo dobrze jak metylofenidatem . Objawowo , wiadomo , na przetrwanie . Tylko wszystko z głową i w odpowiedniej dawce . Żadnych proszków , tylko znormalizowane tabletki o zmodyfikowanym , przedłużonym uwalnianiu ( takim , co by tego ćpuny nie potrafiły przerobić na formę do-nosową ) . Produkowane przez Fabrykę Leków . Wtedy sam bym spróbował ,,, ale również ,żeby mi tu cena nie śmierdziała drożyżną .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Oglądałem film dokumentalny: " Najgroźniejszy narkotyk swiata " i musze przyznać ze przeraża. Ale ni cholery to sie ma do tego, jak wyglada, żyje i funkcjonuje wspomniany wczesniej kolega. Ciekawe gdzie jest haczyk?

Haczyk jest w tym, że nic nie wiemy o Twoim koledze. Jak często sobie pozwala, jakie ma dojście, czy bierze z kimś innym, w jaki sposób zażywa (choć zakładam, że donosowo), jakie dawki przyjmuje, wiemy zaś, że ma stabilne życie, co wiele znaczy. Mam kumpla, który brał herę, palił sobie i zapewniał mnie, że to kontroluje i jest spoko. Wierzyłem. Potem się okazało, że nie było tak całkiem spoko. Co prawda nie jest typowym helupiarzem, wali sobie w kabel od czasu do czasu, ale wyraźnie go ciągnie, a akcje, po których ląduje na OIOMie wyraźnie świadczą o słabej kontroli.

 

A my jesteśmy, jak już wspomnieli przedmówcy, psychicznie skrzywieni i zdecydowanie prościej jest nam stracić kontrolę gdy zaczniemy się czuć lepiej, dobrze, gdy substancja zacznie pomagać nam w codziennym życiu, czy pozwolić zapomnieć o życia tego przykrości.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A co do Metaamfetaminy, to ciągle mam w głowie ten stan spokoju, lekkiej euforii i dobrego samopoczucia jakie miałem wtedy, gdy zazyłem.

i właśnie przez to ludzie się wpieprzają. Właśnie przez pamięć tego, co się przeżyło.

Pomyślisz sobie "no to drugi raz wezmę, ale tylko JEDEN". No bo przecież "od jednego razu nic się nie stanie przecież". Weźmiesz. Znów jakiś czas przerwy. I znów myśl "ale tylko raz" - i w taki właśnie sposób ludzie się wpieprzają w narko.

 

Wiesz, co myślą feciarze, kokainiści, no wszelcy narkomani, którzy próbują rzucić? "Jeszcze jeden, to nie zaszkodzi". No bo w końcu tyle brali, co zmieni jeden raz?

Więc tej właśnie myśli "ale było fajnie" nie daj się złamać - bo wpieprzysz się w metę. Bo właśnie o tym jest mowa w haśle "not even once". Bo przez ten pierwszy raz, kiedy poczujesz TO, jesteś już praktycznie wkopany w dragi - przez pamięć tego uczucia. Ty masz 3 dychy na karku, to wiesz co możesz stracić (więc może trochę łatwiej będzie ci się powstrzymać przed wszelkim kolejnym razem), ale młodej osobie starczy właśnie najczęściej ten jeden raz.

 

-- 04 mar 2015, 17:03 --

 

Oczywiście jest inny narkotyk znany powszechnie jako "not even once" - "nie bierz nawet raz" - jest nią heroina.

I z heroiną jest taki myk. Niektórzy biorą heroinę raz - i nic nie czują. "Jak to, królowa hera, a to jest takie badziewne odczucie? To o co w tym chodzi, czemu tak ludzie się w to wkopują?" - tak wygląda wtedy myślenie. Bierze taki delikwent herę drugi raz "no bo o co w tym chodzi? O co ten rozgłos?"

 

I tu jest pies pogrzebion: ponieważ taki delikwent mógł wziąć słabszą herę. Ale kiedy człowiek w końcu poczuje TO, co hera daje, ten właściwe uczucie po herze - to leżą. Właśnie dlatego w podwjny sposób należy rozumieć "hery nawet raz" - ponieważ ty możesz za pierwszym razem poczuć, co daje hera - i jesteś wkopany. A możesz też nie poczuć, więc będziesz drugi, najwyżej rtrzeci raz - aż w końcu poczujesz. I też się wkopiesz.

 

 

Tak więc autorze, spieszę donieść, oraz ciebie ostrzec, że ludzie nie wkopują się w metę, bo oni odczuwają głód mety. Haha, to nie o to chodzi. Im w pamięci zostaje pamięć tego pierwszego razu - i oni próbują ponownie "bo raz nie zaszkodzi, a to uczucie jest tak bossskie". W końcu zostajesz niewolnikiem tego właśnie "bossskiego" stanu. O to chodzi w narkomanii: człowiek chce te uczucie poczuć jeszcze raz.

 

-- 04 mar 2015, 17:27 --

 

WIecie co, wiem że zabrzmie jak typowy gość nie w temacie uzależnien i pewnie mi zarzucicie, że nie znam sie i nie wiem co robią z człowiekiem narkotyki, ale jak mi sie przyznał nie dawno mój dobry kolega, że od ponad roku bierze własnie metaanfetamine, pracując ( jest bardzo dobrym pracownikiem ),

A wiesz, co odróżnia ciebie od niego - i dlaczego on nie jest żulią, a tyle innych osób staje się żulią po mecie?

Jest jedna cecha, która was różni: on nie bierze narkotyków, by walczyć ze złym samopoczuciem.

 

Jeśli bierzesz narko, aby polepszyć swoje samopoczucie, aby zapomnieć o stresie, aby na chwilę zapomnieć o dole - to jesteś materiałem na narkomana, a nie na drugiego swojego spełnionego kolegę.

Ty się nie patrz na jego success story. To są wyjątki, tacy ludzie jak on. WYJĄTKI, kapiszi?

 

Tak samo zresztą ludzie stają się alkoholikami: jeśli zapijają smutek, jeśli to jest ich ucieczka - to im jest stokroć łatwiej wpaść w nałóg, niż takiemu, co sobie browca do grilla łyknie.

To samo z narko: ci, którzy się narkotykami znieczulają od rzeczywistości, jest to dla nich lek na problemy - to są właśnie ludzie, którzy zostają narkomanami.

 

Właśnie dlatego jest to nieszczęście, że ty tego kolegę znasz. Ponieważ napatrzysz się na niego i sobie wbijesz w głowę "haaa, można żyć na mecie!" [sam na siebie popatrz, jak już szukasz tylko wymówki, aby wziąć drugi raz].

Ale on nie bierze tego jednego z najbardziej niebezpiecznych narkotyków na swoje problemy.

 

A i on: jeśli zacznie brać na problemy, to zobaczysz, jak zacznie się staczać. Straci i firmę i rodzinę, jeśli zacznie brać metę na problemy. Wystarczy jakiś większy problem czy rodzinny, czy finansowy, i branie, aby zagłuszyć stres - i on poleci jak Titanic.

On balansuje po cienkiej linie i nie ma co się patrzeć na niego, że on jest kozak.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A i on: jeśli zacznie brać na problemy, to zobaczysz, jak zacznie się staczać. Straci i firmę i rodzinę, jeśli zacznie brać metę na problemy. Wystarczy jakiś większy problem czy rodzinny, czy finansowy, i branie, aby zagłuszyć stres - i on poleci jak Titanic.

On balansuje po cienkiej linie i nie ma co się patrzeć na niego, że on jest kozak.

 

Ten twój Koleś jest na miodowym " miesiącu " z Metą . Początki zawsze są różowe i zachęcające ,,,dopuki więcej zysków niz strat . Jednak proporcje obu szybko zaczynają sie zmnieniać . U mnie z piciem alkoholu na początku nie było z racji problemów . Ot tak, dla rozrywki , aby zabić nude , podrerwać dziewczyne etc . Schody w dół zaczynają sie pózniej .

Dobrze napisała Groza . Na każdego przychodzą problemy , na zdrowych i chorych , ,, i wtedy okazuje się ile w nas prawdziwej siły i odporności psychicznej .

W ogóle co to za sposób na życie z metaamfetaminą ? To tak Ci imponuje ? Twój koleś to potencjalny wrak . Szybko poleci mu tolerka , że większość kasy zarobionej będzie szło na wory z prochem itd . Nędza , nie ma nawet nad czym dyskutować . Pier-dolic takie śmiertelne rozrywki .

Mam Przyjaciela , który pracował u typa w pewnej firmie . A Typ - mimo ,że firma stała dobrze - nie miał dla ludzi na wypłatę, zawsze ich kręcił , kombinował , i płacił w ratach . Co się okazało , Typ byl uzależniony od kokainy .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przeczytałem co napisaliście i zgadzam sie ze wszystkim. Sam bym tak komuś odpowiedział racjonalnie. Mi jednak od początku chodzi o coś innego troche-mianowicie, postawiłem pytania dotyczące tego czy naprawde ten narkotyk jest ''najgrożniejszym na świecie''? Tak go opisują media i artykuły. Podałem przykład kumpla z którym ostatnio rozmawiałem na ten temat. Podszedłem go troche aby sie otworzył ale musze przyznac że nei wiem czy jest do konca szczery. Powiedział mi ze on nie bierze tego cały czas, że znajomi jego to robią i sie staczają, tracą prace, zachowują sie jak małolaty...Jednoczesnie widze jaki jest nerwowy, musi być po jego mysli tylko.Już sam nie wiem albo swietnie sie kamufluje, albo naprawde tylko okazyjnie używa tego gówna.

I jeszcze jedno, raz wziąłem i jakoś mnie nei ciągnie do tego. Dlaczego probowaliscie mi co niektorzy wmówic ze to mnie pochłonie, że po jednym razie juz musze brac kolejny?Czy to nie jest kwestia charakteru czy w ogole osoby że sie uzalezni ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

postawiłem pytania dotyczące tego czy naprawde ten narkotyk jest ''najgrożniejszym na świecie''?

Oni tam w USA wcale nie demonizują mety, że to niebezpieczny narkotyk.

To chodzi o siłę działania. Porównanie z heroiną wg mnie jest najtrafniejsze, ponieważ tak jak heroina ma najsilniejsze działanie w swojej grupie, że tak powiem (meta to stymulant, heroina to depresant, czyli wycisza, usypia). Inne stymulanty są przy mecie po prostu słabsze. Jak weźmiesz metę - to inne narkotyki będą przy niej za słabe.

Dlatego się łatwo od niej uzależnić - bo ma silne działanie. To nie jest tak, że tam w USA się uwzięli na metę. Metamfetamina na swoją złą sławę nie zarobiła za nic. Ona ma po prostu tak silne działanie - że łatwo się w to wrąbać. Sądzę, że w USA jest zarazem łatwo dostępna, oraz stosunkowo tania. Myślę, że to po prostu specyfika rynku.

Identycznie się sprawa miała z heroiną w PL. Ona też zarobiła na swoją złą sławę w Polsce kiedyś przez taką samą mieszankę cech: ma najsilniejsze działanie, oraz była tania.

 

A ze swej strony i od serca dodam: naprawdę nie polecam ci brania żadnych narkotyków powiązanych z amfetaminą (meta to pochodna amfy), bo znanym skutkiem nałogowego brania tego typu narkotyków są zwyczajnie choroby psychiczne: manie prześladowcze jak u schizofreników, omamy słuchowe i wzrokowe, psychozy. I nie są to rzadkie skutki, że to dotyczy jednego na sto - tylko tym się kończy większość przypadków nałogowego brania narkotyków powiązanych z amfą. Amfę pod tym względem przebijają tylko psychodeliki (grzybki zwłaszcza).

 

 

Co do twego kolegi. Ja uważam, że to może być prawda co on mówi, że nie bierze nałogowo, tylko okazjonalnie. W to bym była skłonna uwierzyć. [Ale ja na niego bym patrzyła jak na te rosyjskie dzieciaki, co łażą po wysokich nadajnikach bez zabezpieczenia. Dla mnie ten człowiek jest identyczny jak te dzieciaki.]

Może tak być, że on bierze okazjonalnie. Zarazem chcę dodać, że akurat ćpun zupełnie nie zauważa, kiedy się wrąbuje w nałóg. On to może nazywać "okazjonalnie", a mieć już ciągi za sobą (ciąg to branie po kilka dni pod rząd; ciągi to objaw uzależnienia). Czyli on może być już w to wrąbany, ale jeszcze tego nie widzieć.

 

Ja w jego historię bym nie wnikała, ani bym się nią nie inspirowała. Może bierze okazjonalnie, może zdarzają się ciągi - co to za różnica, skoro on jest jak dziecko igrające z ogniem. Już by mu bardziej na zdrowie wyszło, gdyby skakał ze spadochronem, niż igranie akurat z metą. To tak, jakby igrać z heroiną - to robią ludzie bez instynktu samozachowawczego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

groza, masz racje. Z tego co wiem, to miał ciągi. Nie tylko on jak sie okazuje, ale 2 osoby, które również znam, a po jednej zupełnie nie spodziewałbym sie tego. Mowił, że miał paranoje, czuł sie obserwowany, schizy w postaci manii... Teraz mówi że nie bierze, tylko raz na miesiąc i po mimo tego że go ciągnie do przyjemności i uczucia po zażyciu, powiedział że wie jak to niebezpieczne i jak ludziom rozwala psyche. Czy mu wierze? Srednio, bo albo ma juz taki sposób bycia po epizodach z amfą, o czym wiem kilka lat temu, albo ukradkiem bierze i oszukuje wszystkich. Stawiam jednak nadal pytanie otwarte: czy uważacie, że mete można stosować okazjonalnie jak nachlanie sie wódy czy zjaranie ziołem - od czasu do czasu ( zebyła jasność, u mnie od czasu do czasu oznacza raz na 3-4 tygodniei rzadziej ), będąc w pełni swiadomy i uprzedzany że to bardzo silnie uzależniający narkotyk, ktorego nadużywanie podobnie jak heroina, wódka , inne wynalazki prowadzi do chorób psychiczno-fizycznych, a w następstwie do śmierci?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Słyszeliście wczoraj w Wiadomościach , jak 32 letni użytkownik Metamfetaminy oblał swoją 30 letnia żonę rozpuszczalnikiem i podpalił . Mieli swój własny dom i dwoje małych dzieci w wieku przedszkolnym . Pewnie jakaś psychoza , szajba , nie wiem . Żona w stranie agonalnym , około 70 % poparzonego ciała w tym większośc 3 stopnia .

Ot narkotyki !

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ty Labradorekwczoraj jakiś poyeb podpalił swoją żonę po mecie może ,to twój kolega :lol:Zauważcie ,że te wszystkie chore akcje w hameryce jak wycięcie babce płodu itd. dzieją się przeważnie po mecie.Zresztą warto zobaczyć dokument na youtube gdzie uzaleznieni się wypowiadają na ten temat.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×