Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nerwica a prawo jazdy


To_znowu_wrocilo

Rekomendowane odpowiedzi

Ekhm .Pragnę coś ogłosić:

ZDAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAŁAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAM

Dziękuje za uwagę ;D

Dzięki psycholożce, Kalmsowi ,pamięci ludziów ,moich umiejętnościach ,jeździe z super instruktorem i nawet normalnym egzaminatorem.

 

 

GRATULACJE Lariana! :)

 

Witak w gronie kierowców! :) Teraz staraj się jeździć jak najczęściej będziesz miała okazję! :)

 

 

scrat, nie teraz to kolejnym razem się uda. A ten egzaminator to już nie miał się do czego przyczepić - zresztą mógł powiedzieć od razu - to pewno brał byś ciaśniej następne. Ale wiesz - jak ktoś chce się przyczepić to zawsze się przyczepi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hej,scrat u mnie to samo,przed kazda jazda biegunki.a podczas jazdy skurcze w dole brzucha.moze to glupio zabrzmi,ale podczas jazdy zawsze zuje gume aby na czyms nerwy wyladowac i skupic sie na drodze. a nie myslec o najgorszym to mi pomaga .tak jak jedna osoba na tym forum wspomniala o cukierku.powodzenia!!!!

 

---- EDIT ----

 

drogi scrat jeszcze cos dodam co do zakretow to mam to samo na kazdej lekcji wiec czesto je cwicze. z reszta rzeczy idzie juz latwiej.ale tak jak mowilam nie poddawac sie.wczoraj bylam u jednej babki ,ktora uzdrawia ludzi.opowiedzialam jej jakie mam problemy jaki stres mi towazyszy za kierownica.po chwili posadzila mnie na krzesle ,zaczela dotykac mnie dlonmi po glowie karku itp.ja w sumie nic nieczulam ,moze leciutki prad.ona jednak powiedziala ze ja wymagam wiecej zabiegow przy mojej nerwicy za jednym razem nic nie pomorze i,ze tabletki tez mam odstawic.a na nastepna lekcje mam isc pozytywnie nastawiona napewno wszystko bedzie ok.zapisala mnie na nastepna sobote.ale czy ja w to wierze to chyba nie.

w jednym miala tylko racje ,ze nerwicy nabawilam sie opuszczajac swoj kraj.i tu sie z nia zgadzam,od tego wtedy sie zaczelo.wciaz sobie powtarzam z nerwica musze sama wygrac walke,lecz wiem jak jest trudno.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

moze to glupio zabrzmi,ale podczas jazdy zawsze zuje gume aby na czyms nerwy wyladowac i skupic sie na drodze.

Czemu głupio...

 

Ja próbowałem już chyba wszystkiego żeby odwrócić uwagę. Głównie na egzaminach na uczelni (zanim rzuciłem studia), bo wtedy było najgorzej. Granie na komórce, gumy, zabawa bransoletą, nawet mocne zaciskanie na niej ręki (ból sprawiał że było lepiej)...ech.

 

drogi scrat jeszcze cos dodam co do zakretow to mam to samo na kazdej lekcji wiec czesto je cwicze.

Też będę musiał...

 

posadzila mnie na krzesle ,zaczela dotykac mnie dlonmi po glowie karku itp.

Ja nie wierzę w takie rzeczy...

 

ona jednak powiedziala ze ja wymagam wiecej zabiegow przy mojej nerwicy za jednym razem nic nie pomorze

Żeby wyciągnąć kasę.

 

Nie odstawiaj tabletek, to głupi pomysł...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Lariana gratulacje! A ja przy okazji chciałam spytać nerwicowców czy mieli w swojej karierze prowadzącego auto jakies stłuczki?Jak tak to co o tym myslą .Czy to powód zazywanych leków czy uwazaja ze normalnie kazdemu może sie przytrafić.

Znajoma miala wczoraj małą stłuczke/jeżdzi już 4 lata/ tez nerwicowiec na lekach/ pozwolenie lekarza na prowadzenie dotąd bez kłopotów/ i bardzo to przeżywa.

 

---- EDIT ----

 

acha była to jej wina

 

---- EDIT ----

 

tłumacze jej ze kazdemu może się trafić ale nie wiem jak ją pocieszyć i przekonać ze może jeżdzic dalej.Przecież stłuczki mają tez ludzie bez nerwicy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Spoko. Mała stłuczka raz na 4 lata to nic złego. Jakieś obtarcia na parkingu czy coś to spoko.

 

 

A, że się przejmuje - no większość się przejmuje. Szczególnie jak autko nowe. No i fakt, że pierwsza stłuczka w karierze. Trudno - takie jest ryzyko jeżdżenia samochodem. Znajdź mi kilkuletni samochód który jeździł po mieście nie tylko do kościoła i nie miał choćby stłuczki.

 

Niech uważa ale się nie przejmuje i jak najszybciej wsiada w samochód i jeździ dalej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Namiestnik Dzięki za szybki odzew.Ja tez się przejmuje bo się z nia utożsamiam.Jestesmy dobre kumpelki .To nie było otarcie na parkingu tylko wyjazd z podporządkowanej .Zniszczenia troche ale nie aż tak zle/lampa zniszczona i spojler -tak to się chyba nazywa to na dole z przodu/Jechały dwa auta jedno zaraz za drugim i jak przejechało pierwsze to nie zauwazyła na jego ogonie drugiego i zachaczyła o jego dosłownie sam tył.u tamtego lekkie wgiecie z tyłu za drzwiami

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Lariana gratulacje! A ja przy okazji chciałam spytać nerwicowców czy mieli w swojej karierze prowadzącego auto jakies stłuczki?Jak tak to co o tym myslą .Czy to powód zazywanych leków czy uwazaja ze normalnie kazdemu może sie przytrafić.

Znajoma miala wczoraj małą stłuczke/jeżdzi już 4 lata/ tez nerwicowiec na lekach/ pozwolenie lekarza na prowadzenie dotąd bez kłopotów/ i bardzo to przeżywa.

 

---- EDIT ----

 

acha była to jej wina

 

---- EDIT ----

 

tłumacze jej ze kazdemu może się trafić ale nie wiem jak ją pocieszyć i przekonać ze może jeżdzic dalej.Przecież stłuczki mają tez ludzie bez nerwicy.

Ja chyba tydzień czy 2 tygodnie po zdaniu prawka wcofnąłem w gościa na parkingu. Przejąłem się tym cholernie, ale naturalnie dalej jeździłem.Dzisiaj po 2 miesiącach od zdania prawka jeździ mi się rewelacyjnie. Nabrałem wprawy, pewności siebie a przy tym ostrożności. Jak mówią praktyka czyni mistrza, ja zrobiłem już niespełna 3000km :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja przy okazji chciałam spytać nerwicowców czy mieli w swojej karierze prowadzącego auto jakies stłuczki?

Samochodem nie, ale moto-skuterowo kilka było. Powody inne niż nerwicowe - raz nie zauważyłem piachu (poślizg, upadek), raz ruszając na piachu wleciałem w pokrzywy (bolało jak cholera) i raz zaliczyłem lądowanie przy 70km/h (deszcz, za duża prędkość na zakręcie, poślizg i to wystarczyło żebym efektownie huknął o asfalt).

 

Czy to powód zazywanych leków

Powód nieuwagi i braku doświadczenia. Po jakimś czasie człowiek uczy się pokory ale ma taki okres, kiedy nauczy się jeździć i wydaje mu się, że świetnie jeździ. Samochodem też.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z tego co widzę to każdy dobry kierowca musi przeżyć stłuczkę :)

Brat niedawno po posiadaniu prawka miał stłuczkę..

Myślę że może sie każdemu zdarzyć ,a tłumaczenie innemu kierowcy że się ma nerwice.. hm myślę że ta osoba zareaguje na to dośc dziwnie i powie że tez ma nerwice jak ktoś taki jedzie jak wariat .. :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wróbelku, też mi się zdarzało dopóki ktoś mi nie wjechał w tyłek :lol: Teraz trzymam dystans :lol: a jak jakiś upierd siedzi mi na tyłku to zwalniam specjalnie co by se wyprzedził ;) A co do wypadków - nie wszystkie sytuacje na drodze jesteś w stanie przewidzieć. Choć stosuje się zasadę ograniczonego zaufania to i tak inny kierowca może Cię bardzo zaskoczyć :?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mam prawko od roku i od roku cały czas jeżdże... a co do tej stłuczki... to raczej wynika z mojego charakteru i z tego jak prowadze auto :P a leki nie mają chyba z tym nic wspólnego... chociaż jeszcze "nie jestem" na lekach, dopiero od kilku dni zaczałam zażywać Setaloft, ale narazie nie widze żadnej różnicy, często też jeździłam po hydroksyzynie, i też się nic nie działo, ale to zależy od człowieka, u każdego jest inaczej..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×