Skocz do zawartości
Nerwica.com

Filmy i seriale


Magnolia

Rekomendowane odpowiedzi

Myślałam, że w XXI w. seks w filmie nie wyzwala już takich emocji. Czyżby estetycznie podane elementy porno zostały powoli przemycane na duży ekran...?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

50 twarzy Graya - pewnie to samo, co Dziennik nimfomanki czy Nimfomanka. Nudzą mnie takie filmy. Ani to porno, ani za bardzo fabuły w tym nie ma.

 

Z ostatnio obejrzanych Zdjęcie śmierci - przeciętny, rzekomo horror, jak dla mnie bardziej thriller psychologiczny. Można obejrzeć, ale szału nie robi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Słyszałem że jupiter ascending jest szajsowaty. Chciałem na to iść i teraz nie wiem co zrobić. :bezradny:

A weź spójrz tylko na ten plakat, potem trailer i w ogóle ta Kunis królowa Ziemii czy tam i wszechświata, boki zrywać, kolejna wydmuszka sci-fi, myślę, że duże szanse, że oceniłbym to niżej od Prometeusza nawet

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja Diuny wciąż nie widziałem i może nigdy nie zobaczę, nie chcę sobie psuć obrazu z książki groteskowymi efektami z tego filmu. Szkoda właśnie, że nie ekranizuje się takiej klasyki kiedy są w końcu ku temu możliwości, tylko wymyśla się jakieś durne scenariusze pod konkretne gwiazdki i zapominasz co widziałeś zaraz po wyjściu z kina.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mi jest ciężko dotrzeć do klasyki kina np. bardzo chciałabym zobaczyć "Błękitnego anioła", ale już któryś rok szukam gdzie by było to grane i nie mogę znaleźć. Czasami rzucą jakimś filmem tego typu w kinach studyjnych jak ochłapem, np. Złodzieje rowerów, ale jak już to koniecznie o godz. 16 lub 17 w poniedziałek. Leciałam na niego z zajęć, nawet się wcześniej zwolniłam, ale nie żałowałam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja Diuny wciąż nie widziałem i może nigdy nie zobaczę, nie chcę sobie psuć obrazu z książki groteskowymi efektami z tego filmu. Szkoda właśnie, że nie ekranizuje się takiej klasyki kiedy są w końcu ku temu możliwości, tylko wymyśla się jakieś durne scenariusze pod konkretne gwiazdki i zapominasz co widziałeś zaraz po wyjściu z kina.

Sama historia powstania tego filmu (i nie powstania poprzedniej wersji) to materiał na osobny film :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

niech mi ktoś wytłumaczy fenomen Greya

 

 

Też nie rozumiem tego fenomenu. Nie wiem czy też tak macie, ale ja, gdy widzę masowe rzucanie się ludzi na wytwory kinematografii czy też literatury, kiedy ponad połowa ludzi z mojego otoczenia, czy to w pracy, czy gdziekolwiek zachwyca się jakimś filmem, książką czymkolwiek; gdzie dane " dzieło " ma bardzo wielu odbiorców, a średnia wieku nie gra tu żadnej roli, materiał pochłaniany jest zarówno przez nastolatki, jak i przez panie w wieku przedemerytalnym, a reklama jest wszechobecna wszędzie, w prasie, tv, internecie, gdy widzę w tramwaju czy pociągu ludność studiującą zawzięcie kolejne stronice książki....to takie coś mnie tak bardzo odrzuca, że nawet nie mam ochoty wziąć do ręki i zobaczyć co to takiego jest. Czy rzeczywiście jest się czym zachwycać. I podsumowując tę moją paplaninę, pozostaję często w tej niewiedzy, bo czuję się tak bardzo zniechęcona przez ludzi, że wolę, żeby zostało to przeze mnie nie odkryte. :idea:

 

 

Jeszcze chciałam napisać kilka słów na temat " Withnail i ja" i tego, że faktycznie są dwa filmy ( polecone przez ludzi na filmwebie), które są klimatem zbliżone do "Withnail i ja". Jeśli ktoś szuka czegoś podobnego, to mogę z czystym sumieniem polecić " Naked" z 1993 roku i " Jastrzębie " z 1988 roku. Coraz bardziej podobają mi się stare filmy ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

magnolia84, dokładnie, ja bym jeszcze dorzuciła ( przepraszam jeśli źle to napisałam ) sagę "Zmierzch", kiedyś dawno temu była książka i potem film "Dziennik Bridget Jones". To były prawdziwe hity. Był jeszcze stosunkowo nowy chyba film, sprzed kilku lat conajwyżej -" Avatar", nigdy nie widziałam i chyba nie zobaczę. :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sama fabuła avatara była raczej płytka jak woda w sraczu,pod względem wizualnym....cóż - tym głównie ava miał zachwycać,czy już komu pasował,czy był shitem,to wiadomo,zależne od gustu,ale to chyba miała być najmocniejsza strona tej produkcji D:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja Avatar obejrzałem około 2 lata po premierze bo długo byłem przekonany, że to kicz+efekty, na zaledwie 24'' w 1080p i mimo tej jego bajkowości i fabuły podobno rodem z pocahontas to autentycznie na koniec uznałem, że to całkiem przyzwoite kino było, całość imho uratowały sceny walki, nawet nie tyle efekty specjalne co wyborna praca kamery.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×