Skocz do zawartości
Nerwica.com

Przeszłość seksualna partnerki


Rekomendowane odpowiedzi

Seks w trójkącie też może być elementem flirtu.

niewiele widac o flircie wiesz skoro takie bzdury wypisujesz

 

Starałam się wczuć w świadomość bitter.

 

-- 05 lut 2015, 21:05 --

 

Candy14, powiedziała bym, że nie tylko o flircie :mhm:

 

Mógłbyś się zdziwić, ale myśl sobie co chcesz. Czuj się dobrze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moim zdaniem taka wiedza o szczegółach współżycia z poprzednimi partnerami seksualnymi jest potrzebna jak psu buty. Zwłaszcza, jeśli ktoś nie chce tego słuchać i bardzo bierze do siebie. Związek z tego tematu raczej nie będzie udany, gdyż autor w końcu utopi się w tych rozmyślaniach i nie będzie mu to dawało żyć. Mnie to jakoś nigdy nie interesowało, ważniejsze są badania z wynikiem negatywnym przed podjęciem współżycia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

refren, seks to nie jest dla mnie temat tabu, wiec nie wiem co takiego dziwnego w rozmowie o tym :roll: byłoby dziwne wsrod obcych ludzi, ale randka to chyba wlasciwe miejsce i czas zeby pogadac z ew. przyszlym partnerem? Inaczej moze powstac sytuacja jak w komedii "Dziewczyna moich koszmarow" :mrgreen:

 

Twoje asocjacje z trojkatami czy inna figurą sa troche na wyrost.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Oprócz niego, nikt tu nie kozakuje, ale empatii jakoś trudno się spodziewać.

 

Bez urazy, ale moje słowa o kozakowaniu odnosiły się do Ciebie. Postawiłeś się od razu w pozycji rycerza na białym koniu, nie wyrażając krzty empatii dla kolesia, który cierpi. Nie wiemy, czy byłby zdolny ją uderzyć, czy jest złym człowiekiem. Na pewno miałeś dobre intencje i chciałeś dać mu do zrozumienia że takie zachowanie jest niegodne, ale bardziej na miejscu byłoby wyjaśnienie mu o co chodzi, i jak powinien się zachowywać a nie naskakiwanie i sugerowanie że uderzyłby słabszą osobę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Oprócz niego, nikt tu nie kozakuje, ale empatii jakoś trudno się spodziewać.

 

Bez urazy, ale moje słowa o kozakowaniu odnosiły się do Ciebie. Postawiłeś się od razu w pozycji rycerza na białym koniu, nie wyrażając krzty empatii dla kolesia, który cierpi. Nie wiemy, czy byłby zdolny ją uderzyć, czy jest złym człowiekiem. Na pewno miałeś dobre intencje i chciałeś dać mu do zrozumienia że takie zachowanie jest niegodne, ale bardziej na miejscu byłoby wyjaśnienie mu o co chodzi, i jak powinien się zachowywać a nie naskakiwanie i sugerowanie że uderzyłby słabszą osobę.

 

Domyśliłem się, dlatego też odpisałem. Nie jestem żadnym rycerzem na białym koniu, po prostu szlag mnie trafia, gdy słyszę takie prostackie teksty w stosunku do osób słabszych. Reaguję tak zawsze, jeśli ktoś zachowuje się jak neandertalczyk. W XXI wieku mam tłumaczyć dorosłej osobie, jak ma się zachowywać? Wybacz, ale ja nie jestem jego rodzicem. I to nie ja sugerowałem, że uderzyłby kogoś, tylko sam to jasno napisał. Wszystko układało się w całość (chore myśli, gotująca się krew, wschodnie korzenie, "puszczalska" kobieta). Nigdy nie będę się godził na takie coś - źle mu, to niech od niej odejdzie. Sam zapytał, kto tu jest normalny (on czy ona). Ja postawiłem bardziej na nią, to wszystko.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

refren, seks to nie jest dla mnie temat tabu, wiec nie wiem co takiego dziwnego w rozmowie o tym :roll: byłoby dziwne wsrod obcych ludzi, ale randka to chyba wlasciwe miejsce i czas zeby pogadac z ew. przyszlym partnerem? Inaczej moze powstac sytuacja jak w komedii "Dziewczyna moich koszmarow" :mrgreen:

 

O seksie z byłymi partnerami? Powodzenia.

 

Twoje asocjacje z trojkatami czy inna figurą sa troche na wyrost.

 

Możliwe.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja osobiście jak bym poznał taką osobę i by mi zaczęła opowiadać o swoich poprzednich partnerach (wielu) i o przygodach seksualnych, to

na pewno nie wywarło by to na mnie pozytywnego wrażenia, wręcz przeciwnie.

 

Zależy jeszcze kto czego szuka. Jak ktoś szuka przygody na jedną noc to taka osoba by się pewnie sprawdziła, ale jakiegoś związku trwałego

i przyszłościowego na pewno by z tego nie było.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Oprócz niego, nikt tu nie kozakuje, ale empatii jakoś trudno się spodziewać.

 

Bez urazy, ale moje słowa o kozakowaniu odnosiły się do Ciebie. Postawiłeś się od razu w pozycji rycerza na białym koniu, nie wyrażając krzty empatii dla kolesia, który cierpi. Nie wiemy, czy byłby zdolny ją uderzyć, czy jest złym człowiekiem. Na pewno miałeś dobre intencje i chciałeś dać mu do zrozumienia że takie zachowanie jest niegodne, ale bardziej na miejscu byłoby wyjaśnienie mu o co chodzi, i jak powinien się zachowywać a nie naskakiwanie i sugerowanie że uderzyłby słabszą osobę.

 

Domyśliłem się, dlatego też odpisałem. Nie jestem żadnym rycerzem na białym koniu, po prostu szlag mnie trafia, gdy słyszę takie prostackie teksty w stosunku do osób słabszych. Reaguję tak zawsze, jeśli ktoś zachowuje się jak neandertalczyk. W XXI wieku mam tłumaczyć dorosłej osobie, jak ma się zachowywać? Wybacz, ale ja nie jestem jego rodzicem. I to nie ja sugerowałem, że uderzyłby kogoś, tylko sam to jasno napisał. Wszystko układało się w całość (chore myśli, gotująca się krew, wschodnie korzenie, "puszczalska" kobieta). Nigdy nie będę się godził na takie coś - źle mu, to niech od niej odejdzie. Sam zapytał, kto tu jest normalny (on czy ona). Ja postawiłem bardziej na nią, to wszystko.

 

OK, może masz racje. staram się go zrozumieć bo sam mam ataki furii często, no ale nigdy nie miałem też myśli żeby uderzyć moją kobietę... wystarczy że już jej dowalam moją depresją i fobią społeczną.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

"O seksie z byłymi partnerami? Powodzenia."

 

Dzieki, powodzenie juz mam. Odnoszac sie do pytania kazdy sie domysli , ze seks w przeszlosci uprawiało sie z ex partnerami, nie koşmitami czy zwierzetami.Nabieranie wody w usta w tej kwestii byloby absurdalne. Wystarczy byc taktownym , bez podawanie osobistych szczegolow z bylych zwiazkow , bo to chamstwo i niedyskrecja. No i zadnych porownan, ani na plus ani minus, wiadomka. Wszystko mozna byle widelcem, o wlasnych preferencjach imo kazdy moze mowic, o cudzej prywatnosci /dot bylych partnerow/ lepiej milczec jak grob, inaczej byloby to naduzyciem czyjegos zaufania.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzięki Wam za odzew, bez względu czy to krytyka czy nie. Co do wyzwisk i chęci pobicia jej, ja nie mam na to ochoty bo tak lubię. To mnie po prostu tak boli, to cierpienie jest niewyobrażalne, chodzę zatruty od wczoraj. Rozmawiałem z nią na ten temat, ona twierdzi, że chciała powiedzieć mi całą prawdę bo ja na to zasługuje. Deklarowała się, że nigdy nie zdradziła i nie zdradzi mnie tym bardziej. Że jestem jej 6 i ma nadzieję - ostatnim. Z tych pięciu, którzy ją mieli dwóch to były przygodne spotkania gdzieś tam na jakichś imprezach czy coś, nie miałem siły w to wnikać. I tych 2 kolesi najbardziej mnie boli. Ona twierdzi, że się tego wstydzi, że próbowała wypełnić pustkę i pożądanie, że była głupia i popełniała błędy, za które niby teraz płaci. Rzeczywiście to głupota dać dupy komuś w nadziei, że ten ktoś to doceni?! Przecież Ci kolesie potem mieli z niej niezły ubaw i pewnie ładnie o niej opowiadali potem kolegom, ona na prawdę była taka załośnie naiwna? Ja nie chcę jej rzucać, ja chcę, żeby było wszystko dobrze, chcę życia szczęśliwego z nią, gdzie będzie bezwzględna wierność, miłość i opieka. Zapomnieć tego, nie zapomnę. Nie mam pojęcia czy ona na prawdę żałuje czy nie, czy ona łudziła się, że zaimponuje tym swoim pseudonowoczesnym podejściem do życia? Może jej byłym kolesiom to wisiało, bo chcieli sobie podymać i udawali zafascynowanych. Mnie na niej zależy i dlatego boli mnie pewnie mocniej niż ją samą o ile w ogóle ją boli. Z jednej strony, przecież ja w tamtym czasie dla niej nie istniałem ani ona dla mnie, przecież nie musiała mi tego mówić, mogła nakłamać. Może pół żartem chciała jakoś wyjawić mi całą prawdę ze względu na uczciwość. Nie wiem, w głowie myśli się kotłują wszelkiego sortu łącznie ze zrobieniem sobie huśtawki. Ja nie zniosę zdrady, zniosę śmierć ale nigdy zdradę. Nie jestem hipokrytą sam bezwzględnie przestrzegam zasad, nigdy nie zdradziłem i nie zdradzę, ale w zamian nie pozwolę by taki numer wobec mnie uszedł na sucho. I tego najbardziej się boję, że jej deklaracje są fałszywe, że to zrobi kiedyś tam.

 

 

 

Jak długo się spotykacie? Czy to jest taka relacja w stylu "spotykamy się bez wyraźnego celu, nikt niczego nie oczekuje i zobaczymy co będzie dalej", czy może bardziej "spotykamy się, bo wiemy że się wzajemnie sobie podobamy i chodzimy na randki"?

 

Znamy się 2 miesiące, ja mam poważne zamiary i ona ma poważne zamiary, dzisiaj pierwszy raz od jej strony ta chęć kontynuowania związku była większa niż zazwyczaj. Twierdzi, że chciałaby bym zapomniał o tym co mi powiedziała. Ja na prawdę doceniam szczerość. Ale za dużo było sugestii wcześniej bym ten temat chciał nagle uciąć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z tych pięciu, którzy ją mieli dwóch to były przygodne spotkania gdzieś tam na jakichś imprezach czy coś, nie miałem siły w to wnikać. I tych 2 kolesi najbardziej mnie boli. Ona twierdzi, że się tego wstydzi, że próbowała wypełnić pustkę i pożądanie, że była głupia i popełniała błędy, za które niby teraz płaci. Rzeczywiście to głupota dać dupy komuś w nadziei, że ten ktoś to doceni?! Przecież Ci kolesie potem mieli z niej niezły ubaw i pewnie ładnie o niej opowiadali potem kolegom, ona na prawdę była taka załośnie naiwna? J

Ja pier dole ...gdyby moj facet opisywal moje intymne sprawy na necie jego rzeczy juz by wylecialy przez okno :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

est jeszcze druga opcja. Może ty się jej po prostu podobasz i tym gadaniem o seksie próbuje wzbudzić Twoją zazdrość, żebyś działał bardziej zdecydowanie? Dziecinne to i manipulacyjne, ale kobiety czasem tak robią

 

Uprawialiśmy seks już od 4 spotkania, na prawdę nie mam z tym problemów, wręcz była zafascynowana. Ja mam ogromny temperament, potrafię to robić godzinami, ale mimo wszystko potrafię to kontrolować, dla mnie nie istnieje argument, że ona poczuła pożądanie i poszła z jakimś losowym pajacem, bo tak. Seks nie jest dla mnie najważniejszy, nie w jej przypadku.

 

-- 05 lut 2015, 23:28 --

 

patologia, sprecyzuj. Boisz się, że jak ona Cię zdradzi to zabijesz ją i siebie?

 

Nic nie będę precyzował bo są to dla mnie jeszcze niewyobrażalne poziomy bólu, których mam nadzieję nigdy nie doświadczę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Znamy się 2 miesiące, ja mam poważne zamiary i ona ma poważne zamiary, dzisiaj pierwszy raz od jej strony ta chęć kontynuowania związku była większa niż zazwyczaj. Twierdzi, że chciałaby bym zapomniał o tym co mi powiedziała. Ja na prawdę doceniam szczerość. Ale za dużo było sugestii wcześniej bym ten temat chciał nagle uciąć.

 

:shock::shock::shock::shock::shock::shock: Przecieram oczy ze zdumienia. :shock:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Poważne zamiary, ale nie chodzi o ślub, czy coś, chodzi i związek, a co dalej czas pokaże - na takiej zasadzie.

 

I am a legend - twierdzisz, że miałem wtedy ochotę wyciąć jej w pysk bo jest słabsza. Mylisz się, nie o to chodziło, ja nie boję się dostać w pysk od silniejszego. To było moje cierpienie, chciałem jej pokazać ułamek tego co czułem wtedy, może nie tyle chciałem co po prostu wzburzona krew tego chciała. Przecież ostatecznie tego nei zrobiłem, nie obraziłem ani nie uderzyłem, bo mi zależy wciąż.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

patologia, sprecyzuj. Boisz się, że jak ona Cię zdradzi to zabijesz ją i siebie?

 

Nic nie będę precyzował bo są to dla mnie jeszcze niewyobrażalne poziomy bólu, których mam nadzieję nigdy nie doświadczę.

 

A zdarzyło Ci się kiedyś kogoś uderzyć?

 

Na Twoim miejscu poszukałbym terapeuty i to szybko. Piszesz, że nie uderzyłeś jej bo Ci wciąż zależy. A co będzie jak Ci przestanie zależeć?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

I am a legend - twierdzisz, że miałem wtedy ochotę wyciąć jej w pysk bo jest słabsza. Mylisz się, nie o to chodziło, ja nie boję się dostać w pysk od silniejszego. To było moje cierpienie, chciałem jej pokazać ułamek tego co czułem wtedy, może nie tyle chciałem co po prostu wzburzona krew tego chciała. Przecież ostatecznie tego nei zrobiłem, nie obraziłem ani nie uderzyłem, bo mi zależy wciąż.

 

Nie twierdzę, że chciałeś ją uderzyć (wybacz, ale nie umiem jakoś się przyzwyczaić do zwrotu "wyciąć komuś w pysk"), bo jest słabsza. Chciałeś to zrobić ze złości, z bezsilności, być może z chwilowej nienawiści. Kobiety bywają okrutne, ale jednak zwykle są od nas słabsze, a mnie przemoc wobec słabszych bardzo mierzi i wzbudza odruchy agresywne (wobec agresora właśnie).

 

Nie zrobiłeś tego, bo wciąż Ci zależy. Super, ale co będzie, jak przestanie Ci zależeć, a ona znów napomknie o jakimś swoim chłopcu z przeszłości? Rozumiem, że w towarzystwie pań szlag może człowieka trafiać niejednokrotnie, sam nie jestem od tego wolny. Jeśli jednak tak Cię "nosi", to po prostu wychodzisz z pokoju, z mieszkania, idziesz się przebiec albo poćwiczyć i Ci przechodzi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Candy 14, nie podaję żadnych danych, więc nic po tych szczegółach oprócz pewnego rozjaśnienia sytuacji

 

Na-leśnik - oczywiście, że tak. Były to jednak różne bójki, nigdy z kobietami.

 

a mnie przemoc wobec słabszych bardzo mierzi i wzbudza odruchy agresywne (wobec agresora właśnie).

 

W tamtym momencie, to ja byłem słabszy, byłem i jestem bardzo słaby obecnie. Nie śpię już drugą noc mimo, że pracuję po 12,5 godziny dziennie. Nie patrz na to przez pryzmat siły fizycznej bo nic ona tu nie znaczy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W tamtym momencie, to ja byłem słabszy, byłem i jestem bardzo słaby obecnie. Nie patrz na to przez pryzmat siły fizycznej bo nic ona tu nie znaczy.

 

W kontekście zagrożenia pobiciem tej kobiety Twoja siła fizyczna ma znaczenie. Przecież jak ją uderzysz to ona się "siłą psychiczną" nie obroni.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×