Skocz do zawartości
Nerwica.com

Hipochondria - jakie choroby sobie przypisywaliście..?


LINA

Rekomendowane odpowiedzi

alu - witaj krajanko - ja obecnie praca - sper, znajomi rodzina -nie narzekam, wszystko okej, związek - rewelacja.. a to przypomnę sobie, że mam kilka dolegliwości które mogą okazac sie smiertelne, a jak sie zastanawowię to tak, cos mnie kłuje w głowie, pewnie mam guza :)

 

Az czasem chce mi sie smiać z samej siebie bo obietywnie potrafie od tego sie odizolować i to wyśmiać ale subiektywnie wszystko czuje i się przejmuje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

eN85, mnie hipochondria dotyczy umiarkowanie, bo ja właściwie boję się tylko grypy żołądkowej i raka, ale tego drugiego nie wkręcam sobie jakoś nagminnie (jeszcze). Niemniej - mam niemal idealne życie (tfu tfu) wszystko mi się układa tylko te pierdo***e lęki mi przypominają, że jest i będzie beznadziejnie. Przeuroczo!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Obawiam sie że jestem człowiekiem, który non stop musi się czymś przejmować - jak nie ma czym to sobie wymyslam choroby.

 

Dobrze ujęte :) Ja w momencie sesji egzaminacyjnej kiedyś na studiach, czy teraz przy oddawaniu ważnego projektu, po awanturze z mężem - jestem zdrowa i samopoczucie jest OK mimo, że się stresuje. Jak jest względny spokój to zaczynam kombinować :mhm:

 

Haha, ja tak samo, witam w klubie :D Jak jest za dobrze, pojawia się niepokój - bo przecież wszystko może się zepsuć i zaczynam rozmyślać :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

no bo to przeciez o to chodzi, ze jak jest wszystko dobrze, spokojnie to nie moze tak zostac ;)

ja np wczoraj martwilam sie wysokim pulsem 90-100 w spoczynku... uspokajalam sie, ze to przez przeziebienie

a dzis mam puls 74 bez proprananolu caly dzien gora 80 :shock::shock: i co chwile mierze cisnienie bo az nie wierze i znow sie martwie kosmos :lol:

 

zawroty glowy dalej mam - to uczucie slabosci, ale moze teraz to przez te zatkane zatoki :roll:

 

myslicie ze Sertralina mogla mi zmniejszyc puls po 19 dniach brania ??

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ooo dzień mnie nie było taki ruch:) witam dziewczyny alu, eN85, tu_i_teraz.

evvelinka, bardzo sie cieszę z Twoich wyników. :great::great::great: . ale też wiem jak problemy rodzinne potrafią dołowac.

Ja wczoraj pokłociłam się z moją siostra. Zaczeło ja coś łamac w kościach , więc dalam jej leki. a ona zaczęła gadkę ,że ja to jestm chora od świąt i w ogóle ,że jak mam tylko katar to już umieram. Powiedziałam jej ,że to nie zwykły katar a zawalone zatoki. poza tym nie wie co to nerwica więc lepiej żeby nie komentowała tego faktu i nie osądzała mnie, bo nie życzę jej takiego stanu.

Masakara!!! jak mnie wkurzyła.

 

-- 05 lut 2015, 11:12 --

 

Mili89, nie dośc ,że obie jemy Setaloft, to mamy z zatokami. Ja tez mam takie odczucia:) ale od wczoraj chodze na angielski. zmusilam sie wyjśc i nie żaluję. w pracy totalny spokój to tam przynajmniej popracuje mój mózg:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

malenstwo31, u mnie tez mysla ze przeciez mam zwykly katar i o co mi wogole chodzi ...

a ja juz wymyslam ropnie i inne sprawy...nikt nie zrozumie dopoki go nerwica nie dopadnie- chociaz nikomu nie zycze :(

jeszcze ten Setaloft- przez niego mam straszne uczucie suchosci w ustach, a przez ten katar musze w nocy oddychac ustami i jak sie budze jest masakra .... :/:/

 

i nadal jak siedze puls- 70-80 jak stoje 120- moze ja sie wtedy bardziej stresuje? nie wiem jak wytlumaczyc taki skok ... raz jak sie uspokoilam byl 98 :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mili89, ja mam jak leże puls 85-90:) ale wydaje mi się,ze skacze Ci tak przez stres bo myslisz o tym.

Przerabialiście faze chłoniaka? ostatnio cięzko mi sie oddycha, mam krosty w koło szyi i przeczytała wywiad z siatkarzem, Grzegorzem Boćkiem u którego objawem były duszności.... i wszystko w temacie już wiecie :zonk::zonk:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mili89, ja mam jak leże puls 85-90:) ale wydaje mi się,ze skacze Ci tak przez stres bo myslisz o tym.

Przerabialiście faze chłoniaka? ostatnio cięzko mi sie oddycha, mam krosty w koło szyi i przeczytała wywiad z siatkarzem, Grzegorzem Boćkiem u którego objawem były duszności.... i wszystko w temacie już wiecie :zonk::zonk:

 

Ja! Wymacywalam sobie węzły chłonne, jak nic mnie nie bolało, no i prawie dwumiesieczne pokaslywanie tez traktowałam jako bardzo niepokojący objaw :D

 

Teraz martwię sie barkiem, pobolewa mnie od stycznia, jesli nie grudnia... Prawdopodobnie to nerwy i kręgosłup - mama zauważyła, ze mam ten prawy bark centymetr niżej niz lewy, w dodatku od kilku dobrych lat nosze na nim torebkę, korzystam z tableta i myszki prawa ręka. Ja juz mam wizje jakiegoś guza, nowotworu, bo boli mnie tez czasem pod pacha, a czasem łokieć :P przeraziłam sie, bo Google wykazało jakiegoś raka oskrzela - guza Pancoasta, objawy sie zgadzają == ale staram sie byc spokojna. Tym bardziej, ze faktycznie jestem leniem i mało sie ruszam.

 

A we wtorek jadę ze znaomymi i chłopakiem na narty :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja dzisiaj wpadlam w jakis szal sprzatania i wysprzatalam cale mieszkanie od podlog po kaloryfery drzwi..wszystko szorowalam, a jak juz skonczylam to zaczelam sie zastanawiac skad u mnie taki przyplyw energii i ze czesto ludzie ciezko chorzy maja taki przyplyw energii przed.. :(:shock:

i odrazu zaczelo sie- awroty glowy, slabo mi, ale puls po takim maratonie - 86.

wzielam Cloranxen i czekam az to minie...zwariowac mozna :((

 

chloniaka jescze nie przerabialam, a mam taka gulke z tylu na karku ale podobno to zyla taka odstajaca - no nie wiem... :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Teraz martwię sie mama... Od pół roku ma czerwone dziąsło w okolicach korony nazębnej. Dentystka powiedziała, ze prawdopodobnie to przez koronę, zleciła lekarstwo, kazała dokładnie nitkowac, a jesli nic sie nie zmieni - "dalsza diagnostyka". Oczywiście umieram z niepokoju, ze to rak dziasla ;((((

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Teraz martwię sie mama... Od pół roku ma czerwone dziąsło w okolicach korony nazębnej. Dentystka powiedziała, ze prawdopodobnie to przez koronę, zleciła lekarstwo, kazała dokładnie nitkowac, a jesli nic sie nie zmieni - "dalsza diagnostyka". Oczywiście umieram z niepokoju, ze to rak dziasla ;((((

 

To na 100% tylko od tej korony , nie martw się wszystko świetnie sie skończy :)

 

 

Moje samopoczucie dziś nawet dobre. Nie licząc szumu w uszach, 4 dzień antybiotyku a węzeł chłonny do końca sie nie wessał i jak go docisnę to boli :/ Dodatkowo dzisiaj miałam isć do dentysty na założenie plomby ale oczywiście wiadomo że muszę sie wstrzymać conajmniej do poniedziałku..... Jeszcze zaległa cytologia, na którą od pół roku się wybieram ^^Dzisiaj musiałam wykonać pewne wysiłkowe drobne prace w piwnicy i serce łupało mi jak oszalałe.Myśli od razu ze pewnie zaraz umrę na jakiś zawał....Masakra jak z tym żyć i sobie nie nabijać głowy :/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

na takie stany zapalne i podraznienia dobry jest Dentosept :) napewno to nic groznego- pewnie podraznienie...

 

ja dzis 20 dzien na Setalofcie i 0 roznicy :( moze jeszcze za krotko, a moze te zatoki mnie tak dopadly, ze czuje sie gorzej :(

 

-- 05 lut 2015, 20:07 --

 

10599567_798323800255170_7805219769341271186_n.jpg?oh=2594c70bd11579aa273485514dee2265&oe=555BB723&__gda__=1433128009_82387e72569116237381b9775c6aadec

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie,

byłam dziś u psychiatry.

Myślałam, że po 2 miesiącach zmieni mi lek lub podniesie dawkę Bioxetinu, jednak on powiedział, że nie ma na świecie "pigułki szczęscia" której szukam i żadna tabletka nie wyciągnie mnie w 100% z tego stanu.

Mam zatem dalej brać 20mg Bioxetinu zresztą on twierdzi, po dokłądnej rozmowie, że jest poprawa. Ja sama nie wiem...może jest ale dolegliwosci fiz. nadal są. Będę chodzić na psychoterapię,

Ale najgorsza jest myśl

że może nie zmieniał dawki, ani leku bo podejrzewa, że może mam jakąs chorobę somatyczną i TO JUŻ NIE MA SENSU.

Myslicie, ze to mozliwe? Żeby tak zrobił :(:?:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nefretis, raczej jakby coś podejrzewał to zleciłby dodatkowe badania, albo właśnie zmienił leki/dawki żeby się upewnić, że objawy nie ustępują. Skoro kontynuuje leczenie to na pewno widzi w tym sens, głowa do góry!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nefretis, przestan juz wymyslac ! :nono::nono:

psychiatra ma duze doswiadczenie, wiesz ilu pacjentow z podobnymi objawami przyjmuje ?

ja tez bylam w szoku, ze na to jak zachowywalam sie w gabinecie moja lekarka powiedziala, ze to klasyczne objawy nerwicy i ze w tej chwili mam atak leku :shock: a ja myslalam ze tam upadne na podloge, sucho w ustach mi bylo nie moglam usiedziec spokojnie...... :roll:

takze glowka do gory! a ile bierzesz ten lek ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No dziękuję dziewczyny, jeżeli wszystkie mówicie niemal to samo to macie zapewne rację.

malenstwo, terapia jest chyba niezbędna tym bardziej jak nie mam zrozumienia w otoczeniu, tzn mąż jako tako ale mama ogólnie rodzice siostra, z którą mam super kontakt ... mnie zawodzą, obgadują mnie, siostra się wygadała, że o mnie plotkują

powiedziała, że mama mówi jak zawsze swoje "powinnam iśc do pracy to mi przjedzie" - hah gdyby praca była lekarstwem to zawód psycholog/psychiatra byłby zbędny.

Nie rozumieją mnie, ojciec to juz w ogóle - jest w stanie mnie wysmiać w twarz i doprowadzić do płaczu i wyjścia z domu z trzasnieciem drzwi.

 

Mili - biore 2 miesiące. Wiesz co miałam podobne odczucia dziś; z tym, że wydawało mi się, że to co mówię jest tak dziwne, zabawne i że robię sobie wstyd tak nerwowo opowiadając o swoich objawach fiz. i psych. Pomyślałam, że jak ktoś to widzi z zewnatrz to móglby wybuchnąc śmiechem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nefretis, przy takich zaburzeniach jak nasze nie można oczekiwać, że ktoś to zrozumie skoro nawet my wiemy, jak bardzo irracjonalne mamy postrzeganie. Ale! Każdemu należy się szacunek, jeśli ktoś nie rozumie to ok, nie musi, ale niech nie komentuje i uszanuje, że pewne rzeczy mogą się we łbie nie mieścić. Trudno, trzeba tupnąć nogą i powiedzieć najbliższym, że oczekujesz wsparcia i uszanowania swoich stanów, to wszystko. To, że czegoś się nie rozumie nie uprawnia do wyśmiewania czy obgadywania - powinni mieć świadomość, że Cię to rani.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nefretis, to trzeba wyczuc komu mozna i ile powiedziec, bo nie kazdy zrozumie- jeden sie bedzie smial, drugi zignoruje..trzeci wesprze i nie bedzie oceniac....

ja u psychiatry mowilam, ze robi mi sie slabo czesto i mowie nagle- o teraz mam wrazenie jakbym miala upasc (siedzac na krzesle) i mowie naprawde mi slabo i tu zaczelo mi sie robic sucho w ustach (mialam wtedy holter zalozony i wychwycil tetno 158)....a ona tylko siedziala i ze spokojem mowila : klasyczne objawy napadu leku ..... z takim spokojem, az bylam zdziwiona ze nie proponuje mi wody albo zebym sie polozyla- stwierdzila, ze to naturalne przy tego typu atakach :shock:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Alu wiem, były czasy, że walczyłam o swoje i tłumaczyłam, szczególnie mamie, która jeszcze kilka lat temu krzyczała na mnie "żebym się wreszcie wzięła w garść", co mnie dołowało i pozbawiało energii jeszcze bardziej.

Z mamą i tak wiele wypracowałam ale nie da się do konca, jak usiądą z ojcem to gadają, aż wióry lecą;)

Ale co jest ważne, już dawno nie robili tego bezpośrednio przy mnie, czasem coś sie wymknie...ale trudno. Mam świadomość, że moje stany nie są normalne i wzbudzają w otoczeniu czasem wręcz złość.

 

Acha lekarz pilnie zalecił aktywnośc fizyczną i to sporą. a Wyj jak kobiety, ćwiczycie? ruszacie sie? Jak? bo nie mam pomysłu , basenu sie brzydzę a siłowni nie lubie za bardzo natomiast ćwiczenia w grupie są krępujące. Doradźcie cos

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie potrafię się nie martwić, wyluzować, zrelaksować. Zawsze czuję jakiś dyskomfort, ból i lęk z tym związany. Zmieniają się tylko części ciała ...

Najgorsze jest to, że nie wiem czy ten ból oznacza realną dolegliwość czy jest somatyczny. To koszmar. Boli, cierpię i nie wiem co robić: iść do lekarza czy zlekceważyć.

Proszę doradźcie dziewczyny bo już nie wiem co robić. Wciąż mam problem z dolegliwościami okolic odbytu. W ciągu 2 miesięcy byłam już 2 razy badana per rectum przez rodzinną, brałam jakieś czopki, maści, nasiadówki i wciąż te problemy nawracają. Lekarka zapewniała mnie, że nic niepokojącego tam nie widzi - więc czemu ciągle czuję to miejsce ? Już nawet miałam pomysł, że może jakoś nerwowo napinam mięśnie odbytu i stąd te dolegliwości ... Może to działa jak zaciskanie zębów, czy spinanie mięśni karku.

Samo wypróżnienie mnie nie boli, ale 3 min po jakby coś się kurczyło. Potem czuję jakbym coś miała w odbycie, tak jakbym cały czas parła. Takie dziwne nieprzyjemne napięcie. Nie potrafię zapomnieć o tej części ciała. Ostatnio dokucza mi też dół pleców. Czy to może mieć związek. Tak jakby ten ból promieniował. Tylko nie wiem czy to ból odbytu promieniuje na plecy czy odwrotnie. Oczywiście od razu zaczynam się nakręcać, że pewnie tamta lekarka czegoś nie zauważyła albo się nie zna i zaczynam się bać ...

Czy powinnam iść do specjalisty ? Już się chciałam zapisać ale jakoś nie mam ochoty na wizyty u lekarzy, a tym bardziej na wypinanie tyłka. Poza tym chirurg przyjmuje tylko przez godzinę raz w tygodniu i to akurat wtedy kiedy mam psychoterapie. Nie wiem co robić.

Ciągle się zamartwiam, nie mam już siły.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej dziewczyny :D

 

Ja po ostatnim ataku odczuwam znowu objawy nerwicy :why: Było tak super, a co rano od kilku dni jest źle... może nie bardzo źle, ale też nie tak super jak już było... Po 2-3 godzinach mija ten odczuwalny niepokój, ale jestem strasznie zła :evil:

 

 

 

 

 

nefretis, pisałam już kiedyś, objawy somatyczne znikają jako ostatnie a prawidłowo przebiegające leczenie musi trwać min pół roku. Także cierpliwości i głowa do góry :D:D:D

 

 

 

Mili89, no niezły wierszyk :lol:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Alu wiem, były czasy, że walczyłam o swoje i tłumaczyłam, szczególnie mamie, która jeszcze kilka lat temu krzyczała na mnie "żebym się wreszcie wzięła w garść", co mnie dołowało i pozbawiało energii jeszcze bardziej.

Z mamą i tak wiele wypracowałam ale nie da się do konca, jak usiądą z ojcem to gadają, aż wióry lecą;)

Ale co jest ważne, już dawno nie robili tego bezpośrednio przy mnie, czasem coś sie wymknie...ale trudno. Mam świadomość, że moje stany nie są normalne i wzbudzają w otoczeniu czasem wręcz złość.

 

Acha lekarz pilnie zalecił aktywnośc fizyczną i to sporą. a Wyj jak kobiety, ćwiczycie? ruszacie sie? Jak? bo nie mam pomysłu , basenu sie brzydzę a siłowni nie lubie za bardzo natomiast ćwiczenia w grupie są krępujące. Doradźcie cos

Też czasem slyszę, że jakbym sobie rzygnęła to by mi wszystkie fobie przeszły ;) Ale cóż, nie podejrzewam moich bliskich o złą wolę, wiem, że wiele awantur było wyrazem po prostu bezsilności. Na szczęście mój mąż - póki co - jest odporny i mnie wspiera jak może. Ostatnio go obudziłam bo coś się działo z lodówką i pikała, a on do mnie przez sen "nie, to nie jest grypa żołądkowa, spróbuj zasnąć" :uklon:

 

Co do aktywności: mi każdy lekarz mówił, że najlepszym sposobem na zmęczenie psychiczne jest wysiłek fizyczny. problem w tym, że nie mogę wprowadzić się w ruch bo najchętniej to bym leżała, choć z drugiej strony leżeć mi się nie chce. Chciałabym być aktywna, ale nie mogę zastartować. Błędne koło ;] Basem odpada bo dzieci i rotawirusy, siłownia też kiepsko, biegać w Krakowie to średni pomysł .. nie ma lekko :) Choć wiem, że to są wymówki, wiem. I ciągle sobie obiecuje, że od jutra.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×