Skocz do zawartości
Nerwica.com

CHAD- Choroba Afektywna Dwubiegunowa cz.III


Amon_Rah

Rekomendowane odpowiedzi

Mają MOŻLIWOŚCI aby zmienić swój los.

Kur...a jakie mozliwosci. Pare tys. dzieciakow dziennie umiera z braku wody.

Pare tys. ich rodzicow nie moze zapewnic im tej wody (nawiazujac do wpisu marwila)

Nic nie moze.

Nie mam zamiaru porownywac skrajnych rzeczy i oceniac.

Wiem, zyjemy tutaj i nie ma co porownywac.

Nigdy tez nie przekonywalem nikogo, ze nie szkodzi, ze ma depresje skoro (porownujac do kogos na wozku) moze pojsc pobiegac.

Chce pokazac jak plynna i szeroka jest ta przestrzen dobrostanu dla ludzi zdrowych, biednych, chorych, bogatych itd.

Wiem tez , ze czesto zycie z depresja w chad to jak kolorowy telewizor 3D dla slepego (marwil).

Czesto w koncu slepy i nie odzyska wzroku i za prad nie bedzie mial zaplacic. W koncu i z TV moze sie pozegnac.

Rozumiem stawianie sie w depresji w chad na szczycie nieszczescia - nie ma co dyskutowac.

Rozumiem tez strach w remisji przed przyszloscia i nieuniknionym?

Kazdego dnia, kiedy nawet spedze go dobrze to mysle o chad.

Reszta to nasz los, szczescie, podejscie do zycia i to jak nas zycie i los uksztaltowal.

Ruzumiem, ze ktos, ja, Ty, Wy mozecie miec chujowe szczescie itd.. Taki kur..a los.

Ale nie wmawiajmy wszystkim, ze to dotyczy wszystkich!

To tak jakby ktos z rakiem i przerzutami ciagle i wszystkim pisal negatywnie, mimo, ze przezywalnosc w zachorowaniu na konkretny nowotwor to kilkadziesiat %.

Zastrzegam, ze ma tak pelne prawo pisac o chad i "normalnosci" osoba w depresji.

 

-- 03 lut 2015, 15:07 --

 

Jest to zrozumiale tak samo jak osoba w manii pisze o swoich np. odjechanych planach, pomyslach itd..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

OSTRZEŻENIE NA PROŚBĘ ADEL - NIE DLA KOBIET :D

Zagadywałem wczoraj do tej dupy, która przyprowadza swojego synka na treningi piłki nożnej tam gdzie chodzi mój synek. Strasznie wyuzdana suka. Niestety potem przyszedł jej fagas, który wygląda na takiego, co może mocno przypierdoolić, a nawet wyruchać w dupala. Wprawdzie jestem straszny kozak, wole się jednak nie bić, gdyż znów może mnie potem pobić milicja ( jak zwykle niesłusznie) i połamać następne zęby. Dzięki temu łatwiej mi będzie siedząc już w więzieniu "opierdalać kutachy" ale to jeszcze mam nadzieję odległa przyszłość.Tak więc pozostaje tylko pamięciówa z tą laską. Potem w biurze, które sprzątam za wątły hajs oglądałem na dużym LCD mecz Malaga- Valencia. I postawiłem na zwycięstwo tych drugich. Kutasy w pomarańczowych strojach zawiedli moje oczekiwania i straciłem 5 złotych na stronie Bet365 ( a już w marzeniach wydawałem zarobiony hajs w wysokości 7,50 na browary) Wprawdzie hajsu ci u mnie w chuuj ale 5 złotych żal. Potem wydalem jeszcze 6 złotych na promocyjne 3 piwa w żabce na przeciwko (w tej, gdzie pracuje ta dupa z powyrywanymi brwiami w których to miejsce maluje nowe- bardzo dziwne zachowanie). Z "hajsu w chuuj" zrobiło się "hajsu tak sobie", ale upojony pod swoją klatką schodową tymi piwami nie zwracalem na to uwagi. Mam skrytkę na puszki z piwem i nie muszę się obawiać patrolu milicji oraz straży miejskiej. Zresztą mam zawsze uchylone drzwi na klatke i mogę zrejterować zanim służby mundurowe podejdą. Patrzyłem na przejeżdżające tramwaje i zdegenerowanych tą głupkowatą pracą motorniczych. Mają strasznie znudzone gęby. Nieobecne. To musi być strasznie poniżające- tylko "gaz" i "hamulec" . Kompletne ubezwłasnowolnienie zdefiniowane tym, że nie maja wpływu na to , gdzie jadą. Z rezygnacją i kamiennym wyrazem twarzy, niczym szmaciane lalki znoszą dramatyczne bujania tramwaju, jakie mają miejsce na zrytym torowisku pod moją kamienica. Znów przyjechał na kebaba ten debilek z "bety". Wiele mu się wydaje i być może kiedyś zweryfikuje te jego "wydawania". Zwłaszcza że lalka która z nim przyjeżdża jest fajna. Ma blond włosy, krótką kurteczkę, czarne leginsy, kozaczki za kolana i kurwiki w oczach- czyli w moim typie. Poszedłem więc za nimi do kebabowni aby coś zjeść ( po piwach się chce-chodzi o jakiś indeks glikemiczny czy inną zarazę) oraz poprzyglądać się ukradkiem tej dupie.Turek z kebaba zawsze się do mnie uśmiecha i mówi "ceść somsiat" - szkoda że kiedyś w ramach samotnej walki o swoją ojczyznę ( white power !!) będę musiał po sąsiedzku spuścić mu lanie. Póki co ma u mnie blaty ponieważ sprzedaje mi kebaba za 9 a nie 10,50 co znów korzystnie rzutuje na ilośc mojego hajsu. Kebab robi dobry, ale nie należy brać tego białego sosu od którego mam sraczki. Czasami kupuję też makaron z mięsem zapiekany z serem i sosami - nie wiem dlaczego nazywa się to z włoska "Mozarella". Z tym czerwonym, ostrym sosem jest nawet to żarełko lepsze niż kebab. Chyba zacznę kupować częściej tą "mozarelle", ale ten arab jakoś nie chce mi jej sprzedawać taniej niż innym "niesomsiatom", podobnie jak to ma miejsce z kebabem.

W kebabowni jest za ciepło i na żarełko czekam na zewnątrz. Słucham "ciężkiej nuty" przez słuchawki i łapię się na tym że kołyszę się podobnie do tych biednych tramwajarzy...

Przyszedłem do domu, żona już spała. Konia nie waliłem, ponieważ po 3 piwach i lekach z pewnością bym go tylko skutecznie poobcierał nieskutecznie próbując uzyskać inny efekt. Zjadłem kebaba i obejrzałem kolejny odcinek Dr Housea. "Trzynastka dalej rucha się z murzynem Formanem , ale Houseowi już się to nie podoba i będą musieli wybrać - albo praca albo dymanie. Z zaciśniętymi pośladami czekam jak sytuacja się rozwinie. Swoją drogą sam bym wystukał tą "trzynastkę" i pewnie dlatego nie lubię tego murzyna Formana ponieważ mu zazdroszczę. Ale ona ma chorobę jakiegoś "handingtona" i za kilka lat umrze tak więc długo się nią nie nacieszy.

W nocy śniło mi się że jednak rucha mnie ten typek od tej wyuzdanej mamuśki. Obudziłem się i poszedłem wysrać uczucie kloca w odbycie. Rano powtórzyłem numer z kawą i ponowne sranie. Tym razem rozwodnione toksynami z wczorajszej taniej kiełbasy ( kupiłem tanią ponieważ musialem zostawić kwity na piwo) i pewnie ostrego kebaba. Z pewnością po tych wydarzeniach straciłem kilka kilogramów. FAKTYCZNIE ROZBOLAŁA MNIE DUPA!!! Tak więc poszedłem do apteki i kupiłem maść na hemoroidy. Do dupy ta maść !! Nie dość że nic nie pomogła to jeszcze pobrudziła na brązowo moje majtki. Musiałem je wyrzucić do śmieci, ponieważ gdybym je dał do brudownika, to żona pomyślała by że nie mam już kontroli nad defekacją i wzięło by ją obrzydzenie ukierunkowane na moją osobę co zaowocowałoby seksualną abstynencją, a zważywszy na to że suka z treningów ma fagasa o którym pisałem na początku, to musiałbym stale jechać na ręcznym, co mi nie bardzo odpowiada.

Od rana boli mnie głowa, a tabletki, które mam od kolegi z Irlandii nie chcą pomagać . Nazywają się Solpedoine czy jakoś tak i składają się z paracetamolu, kofeiny i kodeiny. Ciekawe ile trzeba by ich zjeść aby mieć "odlot"? Muszę zapytać kolesi z forum albo kolesi z hyperreal. Mój kolega pracuje w szpitalu i ma łatwy dostęp, a ponieważ stale boli mnie głowa i tabletki przeciwbólowe bardzo obciążają stan moich kwitów to podsyła mi od czasu do czasu kilka paczek...

Zobaczymy w jakim kierunku dzień się potoczy....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kazdego dnia, kiedy nawet spedze go dobrze to mysle o chad.

Ja także codziennie myślę o swojej chorobie, nie ma dnia kiedy bym czegoś nie rozkminiał, analizował czy rozpamiętywał. To jest jak religia, niczym najważniejsze przykazanie: "będziesz miłował tę dziwkę z całej duszy swojej...". W dodatku codzienna komunia w postaci wężyka tabletek, jak w "Dniu Świra". Nie pamiętam już, jak to jest nie brać prochów. To już 13 lat regularnego połykania tabsów. Co 2-3tyg odwiedzanie aptek, bo ciągle czegoś brakuje. I niemal zawsze stoję w kolejce z samymi staruchami a zacząłem już jako młodzieniec. Kiedy widzę, jak te 80 letnie dziadki uśmiechają się i flirtują z farmaceutkami to szlag mnie trafia. Są w lepszej formie ode mnie, mimo, że stoją już jedną nogą na tamtym świecie. Jakie to wszystko bezduszne, monotonne i bez szans na pozytywne rozstrzygnięcie. Najbardziej boję się, jeśli jakimś cudem dożyłbym starości -że dopiero wówczas wynajdą cudowny lek na tę przypadłość. Gdybym wówczas poczuł, co straciłem to z żalu pękłoby mi serce

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziś przestałem się dziwić , że JACK lubi narciarstwo

Zaczęły się mistrzostwa świata w narciarstwie alpejskim w "ameryce"

Ponieważ jak widać na załączonym obrazku mam zwyżkę byłem w stanie z zainteresowaniem obejrzeć dzisiejszy Gigant w wykonaniu lasek z pięknymi dupeczkami i wspaniałymi udami, ktorymi chciałbym zostać uduszony.

Trasy przezajebiście przygotowane, ujęcia fantastyczne. Po prostu "ameryka".

A uroda tych dupeczek z podium powalająca. To tak, jakby playmate przy okazji jeździły na nartach na poziomie mistrzowskim.

I te powtórki ukazujące ogrom wysiłku, dzięki ktoremu pęd nie rozrywa tych lasek na strzępy...

Najlepsze sceny są oczywiście przy samym starcie, kiedy to kamera od tyłu pokazuje dupcię nerwowo wiercącej się przed startem zawodniczki...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nazywają się Solpedoine czy jakoś tak i składają się z paracetamolu, kofeiny i kodeiny. Ciekawe ile trzeba by ich zjeść aby mieć "odlot"? Muszę zapytać kolesi z forum albo kolesi z hyperreal. Mój kolega pracuje w szpitalu i ma łatwy dostęp, a ponieważ stale boli mnie głowa i tabletki przeciwbólowe bardzo obciążają stan moich kwitów to podsyła mi od czasu do czasu kilka paczek...

Zobaczymy w jakim kierunku dzień się potoczy....

 

To samo masz w większości polskich aptek, nazwa to Solpadeina.

http://www.doz.pl/apteka/p6716-Solpadeine_Capsules_kapsuki_12_szt

 

INTEL mam wrażenie, że chyba odrobinę dobrze się czujesz ? :)

No bo skoro jarają Cię babskie tyłki to jest to zdrowy objaw,

mi np. go bardzo brakuje, depresja a konkretnie wrogość/bierna agresja

mocno mnie odciągnęły od kobiet nie tylko emocjonalnie ale i doszło

do wyparcia seksualności + drastyczne obniżenie libido przez leki,

tylko raz na 2 tyg. zwale konia jak coś mnie ciśnie,

ale to chwila, robie to z "obowiązku" i w ramach "relaksacji" niż chcicy seksualnej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co do Solpadeiny - nie twierdzę że to rarytas. Rarytasem jest dla mnie, ponieważ kolega przysłał mi dużą ilośc za free, co skutecznie zabezpiecza mnie ( i mój portfel) na kilka miesięcy bólów głowy.

Nie mam już wątpliwości - skoro boli około 10 lat to będzie boleć zawsze. W sumie wszystko, cały dzisiejszy syf zaczął się od trwających kilkanaście miesięcy bólów głowy niewiadomej etiologii. Grałem w piłkę na hali już trzeci mecz i zaczął mnie boleć baniak. Od tego czasu tak naprawdę juz nigdy nie przestał. Oczywiście miałem na przestrzeni lat jakieś tomografie i inne duperele. "Bez zmian"- jak zwykle zresztą w naszych chorobach. I tak jest do dziś. Nikt nie znalazł przyczyny tak więc już się nie miotam i nie szukam - żrę tylko tabletki na ból. Być może jest to efekt nadciśnienia , ktore od lat mam "ustabilizowane" na poziomie 155/105. No ale z drugiej strony są to zbyt małe wartości aby dawać stałe dolegliwości bólowe. Zresztą mam to w dupie. Nie zamierzam nic z tym robić. Kilka razy probowalem brać prochy na ciśnienie. Zamulały strasznie a depresja tylko czeka na taką pożywkę aby rozwinąć skrzydła.

Co do moich ostatnich wpisów - oczywiście eskaluję i dobrze się bawię. Wcale nie jest tak różowo. Potrafię samemu bawić się swoim pisaniem. Mam tak, że często pojawia się wrażenie iż pisal ktoś inny. Dzięki temu czytając to, mam ubaw prawie taki sam jak Wy. Takie zaniki pamięci są czasami fajne. Mogę wielokrotnie, w krótkich odstępach czasu oglądać te same filmy, o ktorych wiem że są dobre. Oczywiście pamiętam jakiś tam zarys i czego film dotyczy, ale na tym koniec. Większośc scen podczas kolejnego oglądania jest dla mnie niespodzianką :D

Zauważam, że pisanie głupot poprawia mi nastrój. Z tym jest niedobrze. Ostatnio odpuściłem wizytę u psychiatry. Nie mam już sił iśc i mówić po raz n-ty to samo - że jest chujovo. Zaczyna mi być normalnie żal tego psychiatry :D

Podsycam swój chwilowy lepszy stan. Uprzedzę Widmo. Nie wchodzę w stan podwyższony z poziomu "zero". Wchodzę z poziomu zdychającej szmaty, tak więc nie ma u mnie możliwości aby hipo mogła w jakiś tam sposób negatywnie się odbić na moim późniejszym samopoczuciu. Tak czy siak zawsze wracam do stanu szmaty ani przez chwilę nie ocierając się o normalnośc.

Ktoś się mnie zapytał co biorę.

Trzon to lamo - 200 mg od chyba 3 lat. Jest do dupy, ale nie zamienił bym jej na nic innego. Stan "do dupy" jest znacząco lepszy od stanu stałej samobójczej maligny jaka była przez kilka cięzkich lat moim udziałem przed lamo.

Ale wiadomo- człowiek chciałby "lepiej"

Obecny stan, mam takie wrażenie, jest wypadkową zmniejszenia lamo do 150 mg oraz wrzucania Fluanxolu od poniedziałku. On zawsze daje mi złapać troche oddechu. Z tym, że jak juz wielokrotnie się boleśnie przekonalem działa jakiś tydzień, a następnie jego skutecznośc jest już iluzoryczna i potrzeba kilku ( czasami wielu) tygodni przerwy aby znów coś poczuć przez kilka elektrycznych dni.

Brałem ostatnio przez krótki czas gabapentyne do lamo. Miałem wrażenie lekkiej poprawy, ale... ból głowy osiągnął pułap wymiotny a przemieszczanie się po domu wiązalo się z trzymaniem się blisko ścian aby w razie czego z powodu zawrotów głowy nie upaść.

Reasumując-jestem przekonany, że mam poważne fizykalne zmiany w mózgu, ktorych niestety nie da się jeszcze zdiagnozować mnie mówiąc już o jakimkolwiek skutecznym leczeniu. Obecne leczenie można porównać do wrzucania slabych leków przeciwbólowych na bóle onkologiczne. Dekapitacja w moim przypadku to chyba jedyne skuteczne leczenie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Uprzedzę Widmo. Nie wchodzę w stan podwyższony z poziomu "zero". Wchodzę z poziomu zdychającej szmaty, tak więc nie ma u mnie możliwości aby hipo mogła w jakiś tam sposób negatywnie się odbić na moim późniejszym samopoczuciu. Tak czy siak zawsze wracam do stanu szmaty ani przez chwilę nie ocierając się o normalnośc.

Ciezko zastabilizowac cos co zmienia sie tak szybko i/lub jest mieszanka faz.

Przeciez nawet nie bedziesz mial czasu sie ta hipo nacieszyc ;)

Stad moze chad I z w pelni "wyksztalconymi" i dosyc dlugo trwajacymi fazami w tym faza "0" jest latwiejszy do opanowania niz typ mieszany?

 

-- 04 lut 2015, 13:59 --

 

Czy lamo i kweta mogą trzymać w depresji? Kiedy ich nie brałam, nie miałam nigdy tak długiej (prawie rok).

Ale pewnie mialas hipo/manie?

Pytanie o "trzymanie w depresji" przez stabilizatory jest w jakims stopniu nieprawidlowe.

Nie koniecznie przeciez cos co chroni przed mania musi sprowadzac depresje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czy lamo i kweta mogą trzymać w depresji? Kiedy ich nie brałam, nie miałam nigdy tak długiej (prawie rok).

Z tego co mi wiadomo i z własnego doświadczenia mogę napisać że lamo nie powinno "trzymać" w depresji.

Co do kwety mam odmienne zdanie. Mnie każda próba z kweta wpędza w depresją straszną, tak straszną że samobój wydaje się bardziej wyrazisty niż zwykle :D

W przypadku kwety to ponoć kwestia dawki. Niska spowalnia i udepreśnia. Bodajże od 200 do 400 mg ma dzialanie antydepresyjne. Widmo chyba wie dokładnie. Ja nigdy do takiej dawki nie doszedłem i w sumie nie zamierzam. Zbyt duże ryzyko jak dla mnie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

http://bipolarnews.org/?p=251

wykres dzialania kwetiapiny od dawki.

Ja bralem najmniejsze.

Z tego co pisza to albo kogos maksymalnie kwetiapina porabia albo co najwyzej muli.

Ja bym nie szukal w lekach przyczyny depresji.

P.S. Wg mnie czesto tez stabilizatory na tyle wrzucaja nas w szare zero remisji, ze tesknimy za hipo i odbieramy to jako subdepresje.

Czesto chorujac "od zawsze" hipo jest odbirana jako stan normalny.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tutaj jest dokument kliniki psychiatrii w Poznaniu, opisujący wlewy ketaminowe:

"Skuteczność jednorazowego wlewu ketaminy w depresji w przebiegu choroby

afektywnej dwubiegunowej przy braku poprawy po lekach przeciwdepresyjnych"

 

http://ipin.edu.pl/fpn/aktualne/2012/11/04_F2012-02_IPiN.pdf

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kweta jak najbardziej może trzymać w depresji, skoro stosuje się ją również przeciwmaniakalnie. Ja na 200mg lamo i 300 kwety byłem w wielkim dole, po odłożeniu kwety minęło.

 

Po tygodniu brania malutkiej dawki litu (250mg) wynik badania 0.18.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kweta jak najbardziej może trzymać w depresji, skoro stosuje się ją również przeciwmaniakalnie.

Ja na 200mg lamo i 300 kwety byłem w wielkim dole, po odłożeniu kwety minęło.

Jest to wyjatek. Wszelkie dane i badania wskazuja, ze raczej kwetiapina dobrze dziala wlasnie na depresje.

Dlatego w pierwszej kolejnosci zawsze bym szukal innych zrodel depresji niz kwetiapina.

Po tygodniu brania malutkiej dawki litu (250mg) wynik badania 0.18.

Faktycznie zaczales delikatnie. Ale przy 500mg nie musi byc 2x wiecej niz przy 250mg.

Za tydz bediesz wiedzial a z czasem poziom litu bada sie co kilka miesiecy szczegolnie jak dawki nie sa bliskie toksycznym.

Pamietaj, ze wplyn na poziom litu ma ilosc soli, wypite plyny i podobno tez kofeina.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Fakt, są ludzie, na których działa przeciwdepresyjnie, ale początkowo może ściągać w dół.

 

Zacząłem od małej dawki, bo jak debil naczytałem się o toksycznym działaniu tego leku, rytych nerkach itp. No to się przestraszyłem. Dziś dawkę zwiększam do 500mg.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

http://online.synapsis.pl/Poradnik-dla-leczonych-litem/Niektore-praktyczne-informacje-dotyczace-leczenia-litem.html

http://online.synapsis.pl/Poradnik-dla-leczonych-litem/Leki-wplywajace-na-poziom-litu-we-krwi.html

poczytaj zreszta calosc

http://online.synapsis.pl/Poradnik-dla-leczonych-litem/Wstep-czym-jest-lit.html

 

-- 05 lut 2015, 10:12 --

 

Zacząłem od małej dawki, bo jak debil naczytałem się o toksycznym działaniu tego leku, rytych nerkach itp. No to się przestraszyłem. Dziś dawkę zwiększam do 500mg.

A lekarz jaka dawke zalecil?

Pewnie i tak zaczal od bezpiecznej aby pozniej zwiekszac. Ja zaczalem od 500mg i pomimo, ze doszedlem do 1250mg to poziom skoczyl z ok 0.3 pare na o ile pamietam 0.46 mmol/l.

Z tym, ze "moje" laboratorium jak mowil lekarz zaniza wartosci.

A i pamietaj aby brac lit przed badaniem o tej samej porze.

http://online.synapsis.pl/Poradnik-dla-leczonych-litem/Niektore-praktyczne-informacje-dotyczace-leczenia-litem.html

"Przed badaniem poziomu litu we krwi ostatnia dawka litu powinna być przyjęta na 12 godzin przed planowanym badaniem (z reguły poprzedniego dnia wieczorem), z tolerancją do jednej godziny w każdą stronę."

Wtedy masz pewne wyniki

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Siemano chadowcy :lol: ja do Was z pytaniem, a mianowicie... jak na was alkohol wpływa w połączeniu ze skrajnymi emocjami? Myślałam, że mogę żyć jak normalny człowiek. Przeliczyłam się. 3 tygodnie temu zaliczyłam kolejny pobyt w szpitalu i to właśnie po alkoholu. :evil: Byłam wręcz przekonana, że żaden epizod nie wystąpi ( w końcu tryskałam dobrym humorem ;) ) A tu zonk. Musiały mi hamulce puścić po alkoholu. Kolejna góreczka, tak automatycznie, czy to możliwe? po alkoholu zrobiłam się arogancka i wybuchowa. Wyzywałam ludzi na ulicy. Groziłam itd itd, dobry nastrój zamienił w nienawiść do świata. Uważałam się za inną, za lepszą. Aż w końcu uznałam, że mój żywot dobiegł końca i tam czeka mnie coś lepszego, gdyż jestem powołana :shock: żeby robić paranormal activity innym ludziom po nocach. Co za szaleństwo... Godzinami walczyłam z przeklętymi pigułami i lekarzami na oddziale. Po 2 tygodniach ustabilizowania nastroju wypuścili mnie z całkowitym zakazem picia :shock: cały czas neurotop i abilify. Czy u was też puszczają hamulce po alkoholu?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hasselti, w manii alkohol napędza i potęguje chore zachowania.

Tak jak zdrowym odbija po alko, tak w górce chadowcom - tylko bardziej, tak jak wszystko jest bardziej - nawet na trzeźwo.

Dodatkowo przyjmowane leki mogą z alko dawać zakręcone zachowania.

Pić z umiarem trzeba.

 

Devnull - o ketaminie była już dyskusja w tym wątku. Wiem jednak z wiarygodnego źródła, że pomimo dawania dobrych efektów - z czasem to ślepa uliczka.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hasselti, w manii alkohol napędza i potęguje chore zachowania.

Tak jak zdrowym odbija po alko, tak w górce chadowcom - tylko bardziej, tak jak wszystko jest bardziej - nawet na trzeźwo.

Dodatkowo przyjmowane leki mogą z alko dawać zakręcone zachowania.

Pić z umiarem trzeba.

Potwierdzam. Mocno negatywny wplyw alkoholu na chadowcow jest powszechnie znany.

Dodam jeszcze, ze w druga strone tez zle dziala tzn. alkohol pity w depresji moze ja potegowac.

Najgorsze wlasnie jest takie dodatnie sprzezenie. Mala hipo w ktorej myslimy, ze mozna sie napic napedza wieksze podkrecenie, dochodzi brak snu a pozniej to juz jazda bez trzymanki.

Pic trzeba z umiarem :) a jak sie nie da to w ogole.

 

-- 05 lut 2015, 11:10 --

 

Devnull - o ketaminie była już dyskusja w tym wątku. Wiem jednak z wiarygodnego źródła, że pomimo dawania dobrych efektów - z czasem to ślepa uliczka.

Co jest przyczyna?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×