wasze marzenie:)

Opanowac lęki na tyle, by wyjście z domu znowu było przyjemnością...

Wszystko mam... mam pierdolca w głowie i do szczescia nic mi już nie potrzeba.

BadBoyMessi,

Marzenia co chwila mi się zmieniają (jak to w tym wieku), ale obecnie mam takie:

Bardziej realne: przeprowadzić się do Krakowa i się usamodzielnić (zaraz wszyscy dorośli się zaśmieją)

Mniej realne, ale nadal realne: pojechać do Peru i do stanu Montana w USA oraz zarabiać tyle, by wieść wygodne życie, mieć piękny wielki dom i móc podróżować

Chciałabym mieć osobowość dyssocjalną. Aspołeczne zaburzenie osobowości.

ja 2 lata temu chciałam mieć SCHIZOFRENIĘ, wpadłam w straszną depresję, że na nią nie zachorowałam

rok temu chciałam mieć CHAD

a niedawno borderline

a dzisiaj jako zdiagnozowana autystka/osobowość biernoagresywna mam marzenie NIE MIEĆ ZABURZEŃ PSYCHICZNYCH :)

Hmmm... Nie dożyć kolejnej dekady, bo to bez sensu :/

Główne to oświecenie - reszta służy jego realizacji, tj. znajomość języków obcych, zamieszkanie w Tybecie, zarabianie na siebie. Być zdrowym na ciele i umyśle

Wind of Freedom, oświecenie? podobno wielu mistrzów z przekazem dharmy już nawet w to nie wierzy

To nie musi być kwestia wiary :)

Wind of Freedom, a nie musi być wiary w słowo mistrza? dla choćby samozaparcia. wiesz, mistrzowie mówią, to nie musi być kwestia wiary, sprawdź to sam, check this shit bro, najwyżej jak się nie uda to stracisz 20lat życia, albo kilka pokoleń, jak w therawadzie

Można wiele stracić, ale także nieporównywalnie wiele zyskać :)

Wind of Freedom, poza lepszą kontrolą nad systemem nerwowym, jego zbalansowaniem, to co na przykład? :)

Liczę na stan trwałego szczęścia, bez udziału cierpienia. To mi wystarczy. Reszta jest tajemnicą

Wind of Freedom, a czy wg buddyzmu wyzwolenie nie polega na uwolnieniu od przymusu poszukiwania szczęścia? coś takiego mi się obiło o uszy.

Kilka lat temu były to ciepłe marzenia, jakby "domek na prerii"

Dziś by wszyscy dali mi święty spokój By zniknęły wszystkie codzienne problemy

Ostatnio marzy mi się, że idę sobie dumnym, powolnym, dostojnym krokiem przez centrum miasta, odziany w długi, drogi, piękny płaszcz z głową zadartą do góry, jak jakiś szlachcic i nagle ktoś nawinie mi się pod nogi lub zacznie zawracać dupę, np. jakiś bezdomny. Ja wtedy parsknę, plunę i powiem 'spier*alaj plebie' lub powiem 'spieprzaj dziadu' cytując śp. Kaczyńskiego. Wiem, że marzenie może wydawać się ohydne, nawet sam nie wiem skąd się coś takiego wzięło bo jestem kompletnie innym człowiekiem ale w głębi siebie czuję taką potrzebę.

Marzy mi się żebym wyzdrowiał, chyba tyle.

Marzy mi się żebym wyzdrowiał, chyba tyle.

Bardzo dobrze napisane. Nic dodać, nic ująć

Poza tym marzy mi się, żeby ludzie wreszcie zaczęli być dla siebie dobrzy i nie wylewali na innych swoich żali i frustracji, ale to jest jeszcze mniej realne od tego pierwszego

Arasha, marzenie ścętej głowy, ...ale zawsze trzeba mieć nadzieje!

Mnie się tam marzy dobra praca i stabilizacja, a ludzie? Ludzie nigdy nie będą dobrzy i zawsze sobie będą robic na złość mniej lub bardziej dlatego leje na nich Chamstwo zwalczać chamstwem ot tyle

Żeby nigdy nie zabrakło nic w życiu mojemu synkowi

Żeby międzynarodowi producenci napojów gazowanych przestali olewatorsko pochodzić do polskiego rynku.

Podróż dookoła świata.

Żeby wynaleźli jakieś wspomagacze gojenia się ran stomatologicznych.

mieć dużo pieniążków , dużo alkoholu i dużo przydupasów do sluchania mych gorzkich żali