Skocz do zawartości
Nerwica.com

Emetofobia - Lęk przed wymiotowaniem


Dorotaa

Rekomendowane odpowiedzi

zmęczona_wszystkim, też miałaś problem z emetofobią :shock: ? Bo jakoś wcześniej nie trafiłam na Twoje posty w tym dziale, a trochę tego przewaliłam ( gdzieś do 85 strony ... sama jestem od 134 ) ... Jak długo bierzesz paro ? Nie miałaś żadnych uboków na początku leczenia ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zmęczona_wszystkim, też miałaś problem z emetofobią :shock: ? Bo jakoś wcześniej nie trafiłam na Twoje posty w tym dziale, a trochę tego przewaliłam ( gdzieś do 85 strony ... sama jestem od 134 ) ... Jak długo bierzesz paro ? Nie miałaś żadnych uboków na początku leczenia ?

 

A bo nie pisałam chyba w tym wątku :D Miałam z przerwami od dzieciństwa, tylko wtedy nie znałam jeszcze na to nazwy :D Mniejsze epizody w młodości, potem poteżniejsze łącznie z atakami paniki. Komunikacja odpadała, chodzenie po sklepach było utrudnione albo i niemozliwe, miejsca zamknięte to była masakra. Mdłości o dziwnych porach, zwłaszcza po przebudzeniu się i cały ten shit tutaj opisywany przez innych. Uzależnienia od mięty, kropelek - przechodzilam :D Na paro ataki paniki przeszły po kilku tygodniach, po kilku miesiącach zaczęłam po prostu nie odczuwać tego wiecznego dyskomfortu. Niepostrzeżenie zaczęłam normalnie jeść, co wcześniej było nie do pomyślenia. Obecnie potrafię zmieszać cięzkostrawne żarcie w środku nocy, iść spać i nie bać się wymiotów. Nie jest to nic dobrego, ale kiedyś to było nie do wyobrażenia:) Są pewne rzeczy, których jeszcze nie próbuję robić, ale to wynika ze strachu, który siedzi w głowie, a teraz łatwiej mi nad tym strachem zapanować.

 

W pierwszych dniach były uboki, ale tylko mdłości. Pierwszego dnia silniejsze, następnego słabsze, a potem głównie męczyła mnie senność przez jakiś czas, a jak organizm się przystosował, to i to przeszło. Nie wymiotowałam, a te mdłości były niczym w porównaniu z wszystkimi objawami w trakcie ataków paniki, kiedy wydawało mi się, ze wyciągnę zaraz kopyta. Poza tym dużo spałam w pierwszym i drugim tygodniu, więc nie dawałam mdłościom wiele szans :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zmęczona_wszystkim, jak długo brałaś paroksetynę ( w jakich dawkach ? ) ? Odstawiłaś już zupełnie ? Wspomagałaś się psychoterapią ? To mówisz, że kropelki miętowe przerabiałaś :roll: ... ja się bez nich nigdzie nie ruszam. W sklepie już jest lepiej, ale z przemieszczaniem się mam masakryczne problemy. Też mam to od dziecka ( fobię, nie lęk przed jazdą ... nawet prawko zrobiłam 11 lat temu ) i podobnie przez wiele lat miałam całkowity spokój. Jak my, emetofobicy, jesteśmy, do siebie podobni ... historia jednego z nas jest tak naprawdę historią każdego :bezradny:

 

-- 19 sty 2015, 22:22 --

 

Kacha89, może jak się prześpi, to jutro będzie jej lepiej ;) Oby ! Trzymajcie się obie :great:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam, nazywam się Agata i jestem tutaj nowa. Śledzę to forum od dłuższego czasu ale nigdy nie miałam odwagi napisać aż do dzisiaj. Przechodzę dokładnie przez to samo co Wy. Panicznie boję się wymiotowania choć od 19 lub 20 lat nie wymiotowałam, a mam 24 lata. Towarzyszą mi codzienne nudności, które są niesamowitym wrzodem na tyłku! Pamiętam, że jako dzieciak przechodziłam już przez to samo, ale wszystkie objawy minęły któregoś pięknego dnia jak ręką odjął i nie mogę się pogodzić z tym, że to znowu wróciło. Praktycznie każdy dzień jest dla mnie męczarnią i codziennie panicznie się boję grypy żołądkowej. Wystarczy, że mi w brzuchu burknie i już się trzęsę cała i wmawiam sobie, że to pewnie ta cholerna jelitówka. Schudłam ponad 10kg. Strasznie i Wam i sobie współczuje, że się zmagamy z tym cholerstwem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Agatko kochana, jak widzisz nie jesteś sama, mimo iż na co dzień wydaje nam się, jakbyśmy były z zupełnie innej planety, a o zrozumieniu otoczenia nie ma mowy :bezradny: Dobrze, że się odważyłaś do nas dołączyć ( chociaż szkoda, że tak długo z tym zwlekałaś ) ;) ... my nie gryziemy, czasem pomarudzimy, a tak to się wspieramy dobrym słowem i radą ;) Wpadaj jak najczęściej i czuj się jak u siebie. Po to jesteśmy :!:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

... nawet prawko zrobiłam 11 lat temu:

Gratuluję prawka :great:

Nigdy nie wierzyłem że mogę mieć samochód i go nie mam, żona ma ja nie, jeżdze z nią, podwozi mnie czasami.

Maluchem jeździłem ale prawka nie mam.

 

A z tym lękiem przed rzyganiem to ja go nie mam i trudno mi jest zrozumieć ten lęk ale lęk to lęk i nie ma co rozumieć.

Nie boję się rzygać ale samo rzyganie do przyjemności nie należy :?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziękuje za przemiłe przyjęcie! ;)

Byłam i u psychiatry i u psychologa. Psychiatra przypisał mi hydroksyzyne, którą biorę doraźnie czyli praktycznie co wieczór ;D Natomiast Pani psycholog mi się nie spodobała i będę musiała poszukać jakiegoś dobrego psychoterapeuty i rozpocząć psychoterapie bo coś czuje, że w innym wypadku to zeświruje kompletnie! Dostałam także receptę na Xanax ale jeszcze go nie wykupiłam ponieważ strasznie się boję, że się uzależnię.. Ta nasza dolegliwość to jest koszmar! Pocieszające jest jednak to, że nie jestem sama aczkolwiek i tak się czuję jak dziwak! ;p

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

agata_agata, witaj! Przeczytałam Twojego posta i aż spojrzałam na nick bo mogłoby mi się wydawać, ze pisałam go osobiście ;) U mnie tak jak u Ciebie - ciągłe nudności, każde przelanie się w brzuchu rodzi panikę że TYM RAZEM TO JUŻ NA PEWNO GRYPA ŻOŁADKOWA!

 

W ogóle gdyby przy takich objawach włączała się jakaś lampka mówiąca, że to nerwicowe i nic się nie stanie to luz, radziłabym sobie, ale zawsze, no kurna zawsze jest takie podejrzenie, że przecież tym razem może akurat złapałam wirusa ... :hide: Co ciekawe! Miałam grypę żołądkową w 2009, która akurat u mnie objawiała się mdłosciami (wcale nie silniejszymi niż zwykle), gorączką pod 40 stopni, bólem kości i okropną biegunką, rzyganie mnie oszczędziło zupełnie! Pocieszam się czasem, że nie każdy przy jelitówce rzyga, mąż z kolei stale mi powtarza, że jak już mnie dopadnie to nie zdążę się zastanowić, bo paw uprzedzi moje wszelkie działania - nie, żeby mnie to jakoś pocieszało, ale w przypływie lepszej chwili wizualizuje sobie, że już jestem PO rzyganiu - ciekawe, jak się wtedy będę czuła: wolna? szczęśliwa? Nie wiem i wolę się nie dowiadywać :yeah:

 

Hydroksyzyna jest mega, bo działa przeciwwymiotnie - nie wychodzę bez niej z domu :)

 

Z ciekawości, też macie u siebie różne "kategorie" mdłości? Czasem jest mi niedobrze, ale zbieram się, wychodzę do miasta, na zakupy i jakoś tak wiem, że te mdłości rzygania nie zapowiadają. Podczas nich nawet jem (z rozsądku bardziej niż z apetytu), a są i takie, które mnie paraliżują, zaczynam się telepać, mam uderzenia gorąca i dreszcze, spocone dłonie i stopy, zaczyna mi brakować tchu, a w buzi robi się okrutnie sucho, zawsze wtedy czuje, że pewnie tym razem to już sie skończy rzygiem ... masakra :hide: I jeszcze - choć wiem, że już o tym mówiłam - uczucie głodu po takim ataku jest wg mnie lepsze niż orgazm :pirate:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

alu, dokładnie tak jak Ty pocieszam się, że każdy organizm jest inny i to, że niektórzy wymiotują podczas tej grypy wcale nie oznacza, że ja też będę! Ale bardzo męczące jest to, że wstaje rano i pierwsze co robię to się zastanawiam jak się będę dzisiaj czuła. Czy będę miała mdłości, czy będzie mnie dławiło w gardle... i nagle bum! Jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki mam wszystkie objawy! I tak codziennie! Takie błędne koło, bo sama się nakręcam, a nie umiem przestać. Akurat dzisiaj mam taki gorszy dzień, że od rana mnie dusi w gardle i mi niedobrze no i oczywiście praktycznie nic nie jem. A dla odmiany wczoraj żarłam jak mała świnka :lol:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

alu: dokładnie tak jak u mnie rózne rodzaje mdłości, a tak jak opisujesz a te które Cię paraliżują to mam identycznie przy atakach paniki dokładnie te wszystkie objawy które napisałaś ( odkąd piję ziółka nie mam ataków paniki) jeszcze mam takie uczucie że czujeże może mi być zaraz nie dobrze, masakra. Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

alu: ( odkąd piję ziółka nie mam ataków paniki) jeszcze mam takie uczucie że czujeże może mi być zaraz nie dobrze, masakra.

 

U mnie po ziołach i akupunkturze też bez ataków paniki do tego stopnia, że jechałam sobie ostatnio tramwajem, poszłam na rynek, zjadłam precla i obiad w knajpie. Chwyciło mnie w nocy z niedzieli na poniedziałek, ale dość szybko przeszło po hydroksyzynie. U mnie jest jeszcze tak, że dopóki nie mam bólów brzucha i biegunki to wychodzę z założenia, że to nie wirus - takie wiecie no, pocieszenie małe :hide:

 

o, uczucie, że zaraz za moment będzie mi niedobrze też mam. W ogóle czasem, jak nie jest mi niedobrze to jestem tak zaskoczona i zdziwiona i wręcz niespokojna, że od razu zalewa mnie fala mdłości, po której stwierdzam, że jednak wszystko w normie - no to jest dopiero nienormalne :pirate:

 

-- 22 sty 2015, 17:20 --

 

Patrzcie, nasza fobia trafiła w szeregi najdziwniejszych na świecie :pirate:http://bezuzyteczna.pl/fobie-ktore-zmienia-twoje-103865#

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No ja mam też tak samo. A w dodatku jak jest fajny dzień i wszystko super to od razu nachodzi mnie myśl ze na pewno zaraz mi coś będzie i że ja tu fajnie sobie spędzam czas a zaraz mnie dopadnie grypa żołądkowa albo coś innego i jak ja tak fajnie mogę spędzać czas chore. Cieszę się że nie masz ataków ziółka to jest to :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

agata_agata, witamy Cię gorąco! :smile:

Nic od siebie dodawać nie będę. Wszystko jest opisane na tych 184 stronach... Po co się powtarzać. ;)

 

alu, mnie psychiatra powiedział , że mój-nasz lęk wcale nie jest głupi, nieuzasadniony. Wynika z naszej wrażliwości, itd. I to jest RACJONALNY lęk. To są słowa mojego lekarza. Mówił, że spotykał się z lękami przed klamkami, motylami, clownami... masa tego jest i na chłopski rozum nie ma w tych rzeczach nic strasznego, niemiłego, czegoś co robi nam krzywdę. Natomiast wymioty, mdłości, osłabienia, mroczki przed oczami, zawroty głowy, ślinotok i szereg innych b. niemiłych objawów towarzyszących torsjom>, są bardzo niemiłe, niekontrolowane i MOŻNA się tego bać! I nie jest to nieuzasadnione! Bo jeśli ktoś jest wrażliwy, boi się niekontrolowanych reakcji organizmu, mocno odczuwa niemiłe fizyczne doznania, ma traumy z tym związane, itd., to normalne, że się tego boimy i unikamy.

90% społeczeństwa nie lubi i unika wymiotów . Bo jest to bardzo nieprzyjemne.

 

Sorry za ten wywód ale dla mnie nie jest to "najdziwniejsza", ani "wprawiająca w osłupienie" fobia. :comone:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam :)

Już od dawna czytam owy wątek,jednak dopiero dziś postanowiłam założyć konto,żeby także móc się udzielać :D. Mam od niedawna 14 lat,od około 5 lat męczę się z emetofobią :-| Zaczęło się od tego jak w trzeciej klasie podstawówki zwymiotowałam przy całej szkole i kazano mi to posprzątać... Po tym incydencie moje życie baardzo się zmieniło. Nieprzespane noce,ciągłe płacze,modlitwy o to żeby nie zwymiotować i pytania: ''Nie będę wymiotować'' Następnie przyszedł refluks i wrzody na żołądku,wylądowałam w szpitalu i jakoś przeżyłam gastroskopie (na szczęście na głupim jasiu :P ). Potem jakoś to wszystko ucichło. Żyłam normalnie,nie czułam żadnego lęku :] Oczywiście wrócił...w piątej klasie. W szóstej było jeszcze gorzej,szukałam więc pomocy w internecie. I tak właśnie dowiedziałam się,że lęk ma nawet swoją nazwę i że nie jestem sama :D poczułam się lepiej. Przestałam normalnie jeść. Jedynie rzeczy,które wiem że są dobre bo wcześniej niejednokrotnie je jadłam. Bardzo schudłam :/ Zapisano mnie na terapię,jednak po jakimś czasie zrezygnowałam z niej. Nie lubię psychologów,uważam że wszystko w nich jest okropnie sztuczne,moja pani psycholog nie rozumiała mnie...Wciąż WMAWIAŁA mi że ''na pewno nie jest to lęk przed wymiotowaniem tylko anoreksja!'' - No pewnie :'). Potem żeby udowodnić że nie jestem żadną anorektyczką zgodziłam się na pobyt w szpitalu psychiatrycznym...coś okropnego i to jeszcze w wakacje :roll: ale w końcu zrozumieli,że nie odchudzam się celowo. Skończyłam z jakimikolwiek wizytami u psychologa,nawet nie miałam zamiaru brać lekarstw ponieważ uznałam,że nie dam się faszerować tabletkami :blabla: . Będąc w szóstej klasie jakoś nie zwracałam uwagi na oceny,ważne było tylko żeby nie doszło przypadkiem do wymiotów :why: specjalnie gadałam na lekcji żeby tylko zająć się czymś innym niż natrętnym myśleniu o lęku. Oczywiście nie obeszło się bez konsekwencji :? Wystawiono mi zachowanie naganne. Całymi lekcjami przebywałam u pielęgniarki albo u mojej wychowawczyni.Tylko one wiedziały o moim lęku. Zastanawiałam się jak ja sobie poradzę w gimnazjum...w końcu nowi ludzie,kompletnie nowe otoczenie,nauczyciele.Stresowałam się okropnie tym bardziej,że musiałam dojeżdżać do niej autobusem bądź tramwajem.Poszłam do gimnazjum sama,nikogo bliskiego.Na początku roku szłam do szkoły pieszo,nie ważne że był mróz...lepsze to niż siedzenie w tramwaju ~~tak wtedy myślałam :great: Jednak przyszła zima,a ja zostałam zmuszona do jeżdzenia tramwajem :D Okazało się,że jeśli mam zamknięte oczy,słuchawki w uszach to nic mi nie jest ;) Gorzej z innymi środkami transportu...omijam je szerokim łukiem. Jeśli chodzi aktualnie o moją wagę to nadal jest ona dość niska :/ ale jem już normalnie. Przed szkołą nie stresuję się już wcale :D lubię ją baardzo. Kiedyś miałam jeszcze nerwicę natręctw. Moim hobby były wtedy szachy,byłam w nie bardzo dobra jednak musiałam zakończyć swoją ''karierę'' i to tusz przed wyjazdem na mistrzostwa Polski..DLACZEGO? Ponieważ dojeżdzało się na nie autokarem :') Jeśli już mowa o środkach transportu...Najbardziej przeszkadza mi właśnie w tym lęku to że uniemożliwia mi jakiekolwiek dojazdy autem,autokarem bądź autobusem. Bo jeszcze pociągiem i tramwajem to spokojnie dojade :angel: . Dziś mam się spotkać z przyjaciółmi,pojechać na łyżwy.Okazało się że można jedynie dojechać autobusem :cry: więc musiałam się wycofać...tracę przez emetofobię bardzo dużo,a jestem jeszcze młoda. Jeśli chodzi o to co mi pomaga na dolegliwości związane z lękiem to mi wystarcza miętowa guma :) nie wyjdę bez nich z domu. Moich rodziców bardzo wkurza to ,że muszą codziennie dawać mi pieniądze na paczkę gum.U mojego taty mam bardzo duże wsparcie,bo sam chyba wie jak się czuję :-| . Mam nadzieję,że kiedyś pozbędę się na zawsze emetofobii..oby :uklon:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam :)

moja pani psycholog nie rozumiała mnie...Wciąż WMAWIAŁA mi że ''na pewno nie jest to lęk przed wymiotowaniem tylko anoreksja!'' - No pewnie :').

 

Skąd ja to znam. Lata temu tez mnie posądzano, że nie jem, bo próbuję się odchudzać, itp., itd. Jedna z pielęgniarek albo lekarek, już nawet nie pamiętam, rzuciła nawet komentarz, że takie głupoty rodzice powinni mi paskiem wybić z głowy :shock: A to było lata temu. Jak widać, wiedza medyczna i psychologiczna w tym zakresie wcale się nie poprawiła. A mylenie anoreksji z emetofobią jest denerwujące. Zupełnie inny jest przecież powód niejedzenia. Dziwię się, jak ludzie, którzy zasadniczo mają pomagać, nie są w stanie takich rzeczy rozumieć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Katxx mam identycznie z tymi środkami transportu. Dobrze Cię rozumiem :*

 

Nie pisałam bo wiele się działo, mój dziadek trafił do szpitala i zmarł. :( Do tego dużo pracy w biurze, problemy finansowe - wszystko na raz. psychiatra zmieniła mi paro na eliceę 5mg, dziś wzięłam pierwsza I oczywiście mam schizy czy będę miała jakieś skutki uboczne.

Ogólnie jest ciężko. :(

 

-- 25 sty 2015, 12:23 --

 

Tak w ogóle mnie też brano za anorektyczke. Jak leżałam w szpitalu jak byłam mała, jeszcze nie wiedziałam że to nerwica, i mnie dali na oddział do anorektyczek właśnie, mówili że pewnie to ukrywam że się odchudzam. Masakra... :blabla:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam :)

moja pani psycholog nie rozumiała mnie...Wciąż WMAWIAŁA mi że ''na pewno nie jest to lęk przed wymiotowaniem tylko anoreksja!'' - No pewnie :').

 

Skąd ja to znam. Lata temu tez mnie posądzano, że nie jem, bo próbuję się odchudzać, itp., itd. Jedna z pielęgniarek albo lekarek, już nawet nie pamiętam, rzuciła nawet komentarz, że takie głupoty rodzice powinni mi paskiem wybić z głowy :shock: A to było lata temu. Jak widać, wiedza medyczna i psychologiczna w tym zakresie wcale się nie poprawiła. A mylenie anoreksji z emetofobią jest denerwujące. Zupełnie inny jest przecież powód niejedzenia. Dziwię się, jak ludzie, którzy zasadniczo mają pomagać, nie są w stanie takich rzeczy rozumieć.

 

Kurcze, też tak miałam i też zaliczyłam daaaawno temu pobyt w szpitalu psychiatrycznym, bo lekarze byli przekonani, że to anoreksja. Ponieważ nie chudłam i w miarę w tym szpitalu jadłam to pielęgniarki chodziły za mną krok w krok bo sądziły, że po każdym posiłku idę rzygać. No dzięki, wolałabym sobie wypruć flaki niż rzygać, ale kogo to obchodziło ... :brawo:

 

Zewsząd słyszę, że panuje jelitówka, ciągle ktoś choruje :( Masakra, jestem przerażona, ciągle mnie oczywiście mdli. Rozpędzić się i o ścianę :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale żeście dużo ostatnio napisały dziewczyny :D

 

A ja jestem w szoku :shock: ... bo nie ukrywam, że koresponduję na forum z facetami, a teraz okazało się, że jeden, z którym od jakiegoś czasu piszę ma zaleczoną ... emetofobię :shock::shock::shock: Takiego chłopa spotkać się nie spodziewałam ... Ach ten internet !

 

-- 26 sty 2015, 14:08 --

 

alu, jak chcesz być brana pod uwagę w konkursie, to dodaj jeszcze przynajmniej jedno zdjęcie ( bo muszą być min 2 ! )

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

:shock: Takiego chłopa spotkać się nie spodziewałam ... Ach ten internet !

Aż tak niespotykana to fobia u facetów? ;) Sam walczę z nią od 13 lat, więc większość mojego 23letniego życia. Jak widać więc, nie dotyka tylko kobiet. Forum często odwiedzam, jednak nie zdarzało mi się tu pisać. Obecnie może lęk jest mniejszy niż w wieku szkolnym, ale czasem potrafi dać w kość.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej ludziska!

Czy ktoś z Was brał/bierze paroksetynę? Dziś lekarz mi przepisał, a ja po przeczytaniu ulotki się boję... Do tej pory byłam na sertralinie, mam od razu odstawić i wejść na 40mg paro. Lekarz wyjaśnił, że i to i to działa na wytwarzanie serotoniny, uboków już być nie powinno, jak przy setalofcie, więc żeby od razu, bez obaw zastąpić jeden lek drugim.

 

Boję się... :zonk:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×