Skocz do zawartości
Nerwica.com

brak bratniej duszy


kobieta wlkp

Rekomendowane odpowiedzi

to twoje zdanie.Pamiętaj że właśnie uczucie "dziwaczności", i uczucie bycie gorszym od innych jest powaznym zaburzeniem.A ty to traktujesz jako normę.To jest bzdurą,musisz sobie to w końcu wbić do głowy!

To nie tylko uczucie, ale też wynik nieemocjonalnej analizy.

 

-- 07 sty 2015, 10:28:41 --

 

Moja ocena siebie nie jest zaburzona, tylko zgodna ze stanem rzeczywistym.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kobieta wlkp, a to dlaczego? Przecież jeśli ktoś uważa się za świra, to idąc Twoim tokiem rozumowania znaczy, że jest świrem, ale to znaczy, że ma rację sądząc, że jest świrem...

 

Ja np. również uważam, że jestem dziwadłem i wiele osób również, w mniej lub bardziej zawoalowany sposób, nieraz mi coś takiego sugeruje pomimo, że te osoby całe gówno o mnie wiedzą, o moich prawdziwych odchyłach, a gdy się co nieco o mnie dowiadują, to ich tylko utwierdza w ich podejrzeniach na mój temat.

Nie dość, że mam całkowicie odmienny światopogląd, od większości populacji, to jeszcze przejawiam totalnie inny sposób życia, znaczy wegetacji. Normalni ludzie w moim wieku uważają, że należy pracować, ja uważam, że to głupota i że już lepiej pasożytować na innych albo zdechnąć, normalni chcą się parować, a ja uważam to za totalny idiotyzm, normalni chcą żyć jak najdłużej, a mi się marzy jak najszybciej zdechnąć, normalni..mogłabym tak długo wymieniać, ale nic mi po tym...Wracając do tematu wątku-normalni chcą mieć w życiu bratnią duszę , a ja uważam to za coś kompletnie zbędnego i do niczego mi niesłużącego, a mogącego tylko niepotrzebnie skomplikować i tak już wystarczająco popierdolone, samo w sobie życie..bo w gruncie rzeczy to człowiek, zawsze jest sam, czy to się komuś podoba czy nie. Bratnia dusza, nie rozwiąże za mnie i za nikogo jego życiowych problemów( innych niż brak bratniej duszy), a tylko może przysporzyć nowych, zwłaszcza gdy się okaże, że bratnia dusza, wcale nie jest taka "bratnia", jak się nam wydawało..a ludzie normalni lubią się jednak, pomimo tego karmić złudzeniami, a ja oczywiście, tego też nie ogarniam! A to wszystko, to tylko czubek góry lodowej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mark123, ostatnio parę osób powiedziało mi, że mnie lubi, że fajnie się ze mną spędza czas, bo nie jestem normalna i to jest ciekawe.

Co do podobieństwa i przyciągania, to uważam to za bzdurę. Ponoć właśnie "przeciwieństwa sie przyciagają". Ja lubię lekko świrniętych ludzi, ale związek chciałabym stworzyć z kimś, kto mocniej stąpa po ziemi niż ja ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja np. również uważam, że jestem dziwadłem i wiele osób również, w mniej lub bardziej zawoalowany sposób, nieraz mi coś takiego sugeruje pomimo, że te osoby całe gówno o mnie wiedzą, o moich prawdziwych odchyłach, a gdy się co nieco o mnie dowiadują, to ich tylko utwierdza w ich podejrzeniach na mój temat.

Są mniejsze i większe dziwadła.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hahaha, ale jebniete osoby również według mnie są bardziej intrygujące niż normalsi ;)
Intrygujące być może tak, Breivik przecież też jest intrygujący , tylko co z tego, jak dla zaintrygowanych, świr jest po prostu rodzajem małpki cyrkowej...kogo taka małpka tak naprawdę obchodzi? kto ją traktuje poważnie? nikt! bo po skończonym przedstawieniu, widzowie zabierają dupę w troki i wracają do swej normalności, a "wirtuoz" pozostaje sam w swojej błazenadzie, pozostaje głupią małpką z cyrku... :(

 

 

mark123, ja mam te większe.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ego, no dobra, psycholem nie jestem. Mam też dużo znajomych i to bynajmniej nie dlatego, że lubią się ze mnie pośmiać. Ale ja mam takie zaburzenie, które przeszkadza w bardzo bliskich czy intymnych stosunkach z ludźmi, stąd wypowiedź w temacie bratniej duszy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie każdy człowiek bez wyjątku, to ktoś, kto może mnie tylko oszukać, zawieść moje zaufanie, wykorzystać czy wyśmiać. Wiele razy to w życiu przerobiłam i chociaż skłamałabym jakbym powiedziała, że nigdy o bratniej duszy nie myślałam, to jednocześnie wiem, że faktyczne istnienie bratniej duszy, to tylko iluzja jaką się karmiłam i jaką wiele osób się karmi. Moje życiowe doświadczenia mi pokazały, że moja osoba nigdy nikogo nie obchodziła, włącznie z moimi starymi..o przepraszam! ich obchodziło, tylko kuźwa to, żebym robiła to czego oni pragnęli, w przeciwnym wypadku wystawiali się na mnie dupą, w najlepszym wypadku.... Z innymi ludźmi jest bardzo podobnie, jak spełniasz czyjeś oczekiwania, to jest cool, a jak robisz inaczej to jest be.., a nawet jak spełnisz czyjeś oczekiwania, to na końcu ten ktoś i tak kopnie Cię w dupę, w końcu dostał co chciał...wróci za jakiś czas, gdy znów będzie czegoś potrzebować, bo ludzie to są skończeni egoiści, dla których liczy się zaspokojenia ich własnych pragnień, najczęściej kosztem innych. Wniosek jest oczywisty: nigdy nikomu nie wierzyć, w szczególności takim, co się zarzekają jak jesteśmy im bliscy. Bo to znaczy, że mamy do czynienia albo z bujającym w obłokach naiwniakiem albo z oszustem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ego, im więcej dajesz, tym więcej chcą. Dlatego trzeba to wyważyć. Ty coś dajesz ale i bierzesz. Wiem, że łatwo się mówi, w realu bywa różnie, ale widzę po moich związkach. Kiedy jestem egoistką, to facet robi dla mnie wszystko, gdy zaczynam się starać, to przestaje mu na mnie zależeć. Konkluzja jest jedna...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Storożak, po części masz rację, ale z moją podejrzliwością i tak bo coś takiego nie przeszło, bo mnie wszelkie kalkulacje dotyczące mojej osoby, zawsze wychodzą tak, że to ja jestem tym kimś, kto więcej daje, a więc jestem tym kimś bardziej pokrzywdzonym...po za tym jest, też wiele osób takich, co jak nie znajdą jelenia w jednym miejscu, to szukają gdzie indziej. A na moim przykładzie widać, że olanie innych, wcale z automatu nie skutkuje tym, że Ci inni zaczną się nami nagle interesować. Kolejność jest w tym wypadku odwrotna, najpierw musi ktoś poczuć, że może na Tobie coś ugrać, dopiero potem można ryzykować z olewaniem tego kogoś, żeby samemu coś na tym ugrać. A, że ja nie umiem być prawdziwym sukinsynem....nie! inaczej- umiem być sukinsynem , tylko potem mam skrupuły z tego tytułu, że kimś manipulowałam, to wolę się w żadne tzw " bliskie relacje międzyludzkie" nie angażować, bo ostatecznie one nigdy niczego dobrego mi nie przyniosły, poza tym, nie są mi już do żadnego życiowego interesu potrzebne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ego, nie do konca sie z Toba zgodze. Nie ma co plynac z ta ufnoscia do kazdego... trzeba miec na uwadze ze ludzie bywaja zawodni i ufac im w jakims tam procencie. Ja nawet mojemu ukochanemu nie ufam na 100% i dopuszczam mozliwosc zranienia mnie... jest tyko facetem. W relacjach z ludzmi trzeba dawac ale i wymagac

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Candy14, ale ja już nie mam czego brać innych..a wtedy gdy gdy chciałam brać, to inni jakoś wcale nie lgnęli, żeby mi dawać...myślę, że po prostu jedni mają takie coś, że inni do nich lgną, nie wiem jak to nazwać.. charyzma, posłuch czy coś w ten deseń, a innych ludzie wolą omijać szerokim łukiem, nawet wtedy, gdy coś na nich ugrali. Tak jest ze mną. W przypadku mnie, żadne ewolucyjne normy wzajemności się nie sprawdzają, zawsze kończy się na pasożytnictwie, tak jak jeszcze w czasach szkolnych, jak się zbliżał sprawdzian, to ja miałam nagle całe grono "wiernych" znajomych wokół, bo wiedzieli, że jestem kujon co zawsze podpowie...tylko potem jak mi coś trzeba było, to nagle nikt nie miał czasu... :lol:

 

Storożak, to, że ja nie mam czego ugrać na innych, wcale nie jest pocieszające, bo tylko pokazuje, że moje życie jest skończone. :bezradny:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No jak najbardziej nadinterpretacja(szczególnie biorąc pod uwagę, to jak zacytowałaś moją wypowiedź), bo gdyby było coś co mogłabym na kimś ugrać, to by znaczyło, że w moim życiu jest jeszcze coś na czym mi zależy i bynajmniej nie miałam tu na myśli relacji, tylko życiowe egoistyczne cele, jakim taka relacja mogłaby ewentualnie pomóc, a nie relację samą w sobie dla niej samej. Bliskie relacje z innymi, same z siebie, nie są czymś koniecznym ani wystarczającym do realizacji celów życiowych( innych niż relacje). ;)

 

ale i tak wydaje mi się, że maskujesz tą potrzebę, z powodu wcześniejszych niepowodzeń.
Niekoniecznie! Nie zapominaj, że ja to jestem inna jak wszyscy.. :nono:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ego, nie znam Cię, więc trudno ocenić. Znam za to osobę, która nie chce żadnych relacji, uważa, że jest wyprana z uczuć, a zupełnie inne wrażenie sprawia będąc ze mna sam na sam. Wiadomo, że łatwiej jest wmówić sobie brak uczuć i niechęć do relacji, bo te sprawy są trudne.

P.S. Nie chcę Cię atakować w żaden sposób, więc się nie spinaj ;) Próbuję zrozumieć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nawet największa przyjażń może się skończyć

ja miałam w swojej karierze życiowej kilka wieloletnich przyjażni

ale wszystkie wygasły po wielu latach

Może tak jak w ksiązce przytoczę że w życiu nie ma nic stałego ,życie to przepływ ,ciągłe zmiany

z książki Luizy Hay ,,Możesz uzdrowić swoje życie,,

i oczywiście znowu kolejna ,,bratnia dusza ,, sie pojawia bo spotykam co jakiś czas znajomą z którą mi sie fajnie gada ,ale też nie moge wszystkiego mówić

bo tutaj na forum to moge sobie gadać wszystko co chce

Nie wiem jak to jest ale z wami czuje sie jak w klubie , czuje sie bezpiecznie

 

-- Cz sty 22, 2015 8:38 am --

 

ludzie do mnie ciągną w realu ,zwieloma czuje sie jak ze starymi kumplami,chociaż sie wcale prawie nie znamy,mąz mówi że jestem za bardzo komunikatywna ,troche go to martwi ,no nie dziwie sie bo gdzie on taką drugą znajdzie ,

 

-- Cz sty 22, 2015 8:50 am --

 

kochani a oto afirmacja na dziś

Jestem skłonny stworzyć nowe opinie o sobie i swoim życiu

I powtarzamy ją 5 tysięcy razy w ciągu dnia

Tak jak potrafimy mieć w ciągu dnia 5 tysięcy złych myśli na swój temat i na temat swojego życia

które nas wyniszczają i życie nam zatruwają

to powtarzajmy sobie miłe rzeczy które nas wzmacniają

 

-- Cz sty 22, 2015 8:54 am --

 

dobra ide robić śniadanie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×