Skocz do zawartości
Nerwica.com

Czy to są objawy nerwicy?-WĄTEK ZBIORCZY


mysia

Rekomendowane odpowiedzi

Witam. Chciałabym dowiedziec sie, czy tylko ja tak mam jezeli chodzi o nauke, a mianowicie, zaczyna mi sie niebawem sesja, siedze duzo nad ksiazkami i po prostu nie moge juz tego zniesc, co siadam do ksiazek to czuje uczucie wyczerpania, ogólnie ocięzałosc, mdłosci, nawet podczas robienia notatek jestem ciagle spięta i kosztuje mnie to duzo wysiłku. Czy ktos z was tez tak miał? Jak sobie z tym radzic? Ja po 2h nauki do niczego sie nie nadaje...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dorog92, dobrze, że wszystko się skończyło pomyślnie. Jeśli wiesz, że Twoje samopoczucie pogarsza się po papierosach, to radzę do nich nie wracać. Chociaż opisane przez Ciebie objawy bardzo przypominają na pierwszy rzut oka objawy nerwicowe. Pozdrawiam i życzę dużo zdrowia!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

witam,

 

a czy uczucie gorąca i gorącej skóry może byc objawem? albo palącej skóry ?

 

mam wrażenie że mnie piecze/pali skóra - głównie na plecach a na twarzy jest mi abrdzo ciepło. Np siedze teraz w domu i nie czuje się poddnerwowany a i tak mnie palą plecy oraz mi gorąco i takie dziwne napięcie nie wiadomo od czego czuje.

 

Czy to mogą być objawy nerwicy?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jasne, że tak!!!

 

Ja tak mam - kiedyś histerycznie mierzyłam gorączkę co 5 minut, wmawiałam sobie wysokie ciśnienie i przez to to pieczenie - a prawda jest taka, że to nerwy.

Sprawdzałam po blogach, książkach itd - znalazłam potwierdzenie, że palenie skóry - to nerwica

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzięki za odpowiedź koleżanki. wiem że podobne objawy daje bartonella (choroba odkleszczowa) - zastanawiam się nad zrobieniem testów. Od dwóch dni mnie piecze skóra, nie boli mnie to ale mam wrażenie jakby mnie ktoś przypalał zapalniczką. Zdaza się to raz na jakiś czas. Nie wiedziałem jednak że nerwica moze dawać taki objaw, szczególnie kiedy siedze spokojnie w domu, oglądam tv i nie widzę powodu żebym miał być z jakiegoś powodu zdenerwowany.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzięki za odpowiedź koleżanki. wiem że podobne objawy daje bartonella (choroba odkleszczowa) - zastanawiam się nad zrobieniem testów. Od dwóch dni mnie piecze skóra, nie boli mnie to ale mam wrażenie jakby mnie ktoś przypalał zapalniczką. Zdaza się to raz na jakiś czas. Nie wiedziałem jednak że nerwica moze dawać taki objaw, szczególnie kiedy siedze spokojnie w domu, oglądam tv i nie widzę powodu żebym miał być z jakiegoś powodu zdenerwowany.

Nerwica często, a nawet najczęściej daje znać jak człowiek jest spokojny. Jak trzyma jakaś adrenalinka to nerwica daje sobie spokój (zwykle)

Nerwica może dawać całe mnóstwo bardzo dziwnych objawów, wiem co mówię bo z 10 lat na nią choruję :roll:

Pieczenie skóry jakby byla poparzona tez się zdarza, szczególnie policzki i okolice żeber i uda

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

witam!

to znowu ja ;)

po ostatnim poscie jaki napisalam zaczeło mi się poprawiać i dlatego sie nie odzywalam;) ale teraz znowu mam watpliwosci....

jakis czas temu mialam takie bardzo dziwne objawy. mianowicie cos jakby ,,cykalo" mi z tylu glowy. caly czas slyszalam takie ,,cykniecia" jak odglos swierszcza ale taki krotkie. oczywisice mialam to przez kilka dni a potem minely... mialam to w momencie kiedy wyprawialam swoje imieniny i wiadomo bylo zdenerwowanie czy wszystko zdaze zrobic itd. i przez caly czas przygotowan mialam te cykniecia. po kilku dniach wszystko minelo i ponad miesiac juz tego nie mam.

potem przyszly swieta i mialam uczucie guli w przelyku. mialam to p oraz pierwszy i się wystraszylam. dzien przed wigila bylam u rodzinnego, ktora zasugerowala zrobienie usg tarczycy. udalo mi sie dostac do radiologa. ktory stwierdzil, ze wszystko ok i ze nie ma kompletnie sie do czego przyczepic.

po tym badaniu uczucie guli minelo.

no i teraz z kolei mam caly czas nierowne bicie serca i uczucie ucisku na klatke. z tym bylam ponad mieisac temu u kardiologa, który zrobil mi echo serca i stwierdzil, ze wszystko ok. mialam jedynie jakis pojedynczy skurcz ale pomimo to niby wszystko ok. po tym badaniu rowniez sie troche uspokilam. ale teraz od kilku dni znowu mam metlik w glowie. poniewaz to serce nadal zabije kilka razy na dzien mocniej. mam klucia miedzy zebrami pod piersia. i mam takie silne uciski kilkusekundowe na klatke piersiowa.jdne sa w miejscu serca a drugie w lewym boku ale badziej calkiem z lewej strony i nie mam pojecia co to za uciski...;/ nieraz jak leze to czuje jak serce zaczyna bic szybciej zaczyna mi cos rzezić w klatce i musze odkaszlnąć i po tym juz jest ok. i dlatego mam pytanie czy ktos z Was tez tak mial???? boje sie mocno tych boli klatki poniewaz wmawiam sobie, ze moge miec raka pluc. i jest masakra...;/

 

a bylo juz tak dobrze... myslalam pozytywnie i w ogole nic mi nie bylo...;/ a tu znowu cos...;/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć Wszystkim.

 

Jestem tu nowa i na pewno wiem od Was dużo mniej na temat zaburzeń nerwowych - jednak bardzo poważnie podejrzewam, że cierpię na nie.

 

Otóż czuję się - najogólniej mówiąc - bardzo źle. Jestem bardzo niespokojna. Dosłownie 24h na dobę towarzyszy mi z tyłu głowy takie cholernie nieprzyjemne odczucie pośpiechu. Jakiejś dziwnej gonitwy, jakbym miała bardzo mało czasu na wszystko. To uczucie nie pozwala mi zasnąć (ot choćby dzisiaj, zasnęłam gdzieś po 5 rano... pomijając to, że w tego poczucie bezsensu wszystkiego to część nocy przepłakałam), to uczucie też mnie wybudza (czasem wręcz jeszcze przed obudzeniem się czuję ten cholerny stres i poczucie niepokoju). Rano leżąc w łóżku czuję cholerny strach; i niby wiem, że jak wstanę i się czymś zajmę, to może chociaż na chwilę odwróci to moją uwagę od tego uczucia - ale niestety nawet z samym wstaniem mam duży problem. Jakaś totalna niemoc podejmowania nawet najprostszych czynności. O tym, że totalnie nie mam apetytu - nawet nie wspominając. Czasem już naprawdę nie wytrzymuję tego cholernego napięcia i serio mam chęć gdzieś uciec albo skończyć ze sobą; bo tak żyć się nie da, a ja nie widzę światełka w tunelu.

 

To napięcie z jednej strony sprawia, że jestem bardzo pobudzona (i właśnie, nie mogę spać tudzież budzę się), z drugiej zaś - nie pozwala mi się skupić na codziennych obowiązkach, mam problemy z koncentracją, towarzyszy mi odczucie że cokolwiek bym nie robiła - jest źle, bo jest jeszcze milion innych rzeczy do zrobienia i generalnie na pewno sobie nie poradzę.

 

Dodam, że czasem mam jeszcze większe nasilenie tego napięcia - czuję wtedy, jak ten stres dociera do każdej komórki ciała, pocą mi się dłonie (choć niejednokrotnie - są jednocześnie bardzo zimne), gdzieś z tyłu głowy (i to dosłownie, chyba gdzieś w rejonie móżdżka) czuję nie ból, ale takie właśnie uczucie ucisku, napięcia; ostatnio również odczuwałam bardzo nieprzyjemne kłucie w sercu.

 

Ten stan trwa już naprawdę bardzo długo; gdyby tak chcieć spojrzeć na to globalnie, to wręcz w latach można to liczyć... W zeszłym roku chodziłam przez jakieś 4 miesiące do psychologa; nawet wydawało mi się, że jest lepiej (i chyba dlatego przerwałam wizyty), ale teraz znowu to wszystko wróciło... Inna sprawa, że psycholog nie dał mi żadnej diagnozy co do ewentualnych zaburzeń; nie wiem, może aby usłyszeć diagnozę powinnam się wybrać do psychiatry? Nie neguję pomocy psychologa w tym sensie, że wiem, że przyczyna mego stanu może leżeć bardzo głęboko we mnie i właśnie ku temu może psycholog pomóc; ale czasem myślę, że serio - wolałabym usłyszeć też jakąś konkretną diagnozę, bo jakkolwiek nie rajcuje mnie potwierdzenie swych przypuszczeń co do zaburzeń - o tyle naprawdę: myśl, że taki stan miałby być czymś absolutnie normalnym (a nie żadnymi zaburzeniami, które da się mniej lub bardziej leczyć) doprowadza mnie do jeszcze większej rozpaczy i już zupełnie odechciewa mi się żyć...

 

Gdybyście mogli coś napisać, byłabym Wam bardzo wdzięczna; dziękuję.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pierwszy raz na tym Forum ktoś ma identycznie, kropka w kropkę, jak ja. Mogę podpisać się pod każdym słowem, które tu opisałaś. Wszystkie objawy, wszystko, co czujesz...

Najpierw miałam zdiagnozowane zaburzenia lękowo-depresyjne, teraz psychiatra zmienił mi diagnozę na klasyczne zaburzenia lękowe (czyli nerwica lękowa).

Kochana, leć do psychiatry i zacznij leczenie, bo tak się nie da żyć. Sama wiem, jak to męczące. Żyłam tak wiele lat, gdy w końcu mój mózg, moje ciało - zbuntowały się i nie mogły pociągnąć już dalej. I trafiłam do psychiatry. On zalecił mi leki i terapię z psychologiem. Nadal walczę, ale jest lepiej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam!

Sama już do końca nie wiem co mi jest, na pewno dzieje się coś niezbyt dobrego, ale objawy jakie mam różnią się od tego co Wy zazwyczaj podajecie. Raczej nie martwię się o swoje zdrowie. Nie wydaje mi się, że umieram. "Ataki", które mam są wywołane przez coś konkretnego, a nie jak u większości z Was - bez powodu (chociaż to chyba powoli się zmienia).

Zawsze jednak byłam bardzo nerwowa i wrażliwa, kłucia w sercu, problemy ze snem itd. Ostatnio jednak, po dość trudnym emocjonalnie dla mnie wydarzeniu, coś się zmieniło. Kłótnie z moim partnerem, które chociaż zawsze przeżywałam, teraz przybrały dla mnie rozmiar katastrofy, mimo że dotyczą głupot. Wygląda to tak, że zaczyna się od płaczu, który staje się coraz silniejszy, brakuje mi oddechu, kręci mi się w głowie, nic do mnie nie dociera, kompletnie nad tym nie panuje, krztuszę się od tego wszystkiego ale nie mogę przestać. Myślę wtedy już nie tylko o tej głupiej kłótni, ale o wszystkim co najgorsze w moim życiu i to tylko to pogłębia. Po jakimś czasie powoli się uspokajam i czuję ogromne zmęczenie, trochę jakby też 'oczyszczenie'. Ostatnio coś takiego po raz pierwszy przytrafiło się bez konkretnego powodu - przez cały wieczór czułam silny niepokój, walące serce, nie mogłam zasnąć, próbowałam zająć się czymś innym ale nic z tego i w końcu zaczęłam płakać aż skończyło się na jakimś wyciu, zupełnym odrealnieniu, pot, słabość, mrowienie/drętwienie rąk itd...

Dzisiaj znowu mam trudność w uspokojeniu, cały czas czuje niepokój i bicie serca. I lęk przed odłożeniem kompa, zostaniem z tym "sam na sam" i próbą zaśnięcia. To zdarza mi się dość często, ale wyżej opisane "ataki" nigdy wśród innych osób, poza domem. Czy to też zalicza się pod nerwice czy raczej może chodzić o coś innego?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć. Jakiś czas mnie tu nie było, bo robiło mi się już coraz lepiej. Niestety...nerwica wraca jak bumerang.

Znowu mam mnóstwo głupich myśli, zawroty głowy, bóle w różnych częściach ciała, natomiast teraz jest to bardzo dziwne..

Przedwczoraj przez cały dzień bolała mnie lewa noga, to tak jakbym miała bardzo ściśnięty mięsień uda, który promieniowałby bólem na całą nogę. W środku nocy noga przestała mnie boleć, ale zaczęła boleć mnie prawa ręka, która bolała w ten sam sposób przez cały kolejny dzień (ból podobny do naderwania mięśnia) i znów dzisiaj w nocy zmieniło mi się na lewą nogę i znowu w ciągu dnia boli.. CO TO DO CHOLERY MOŻE BYĆ?! Idę dzisiaj do lekarza, bo już mam dziwne wrażenie, że to początki groźnej choroby. Boję się! :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli bardzo przeżyłeś rozstanie z dziewczyną to prawdopodobne jest, że to wina stresu związanego z tym rozstaniem. Szczególnie jeśli jesteś wrażliwą osobą. Podczas nerwicy i ataków lęku często powtarza się ucisk w klatce piersiowej i wydaje nam się, że mamy zawał. Moim zdaniem powinieneś o tym z kimś porozmawiać np. z psychologiem. Miałeś sytuację stresową i warto dopilnować żeby to się nie pogłębiło i nie przerodziło w nerwicę.

Jeśli chodzi o papierosy to dobrze, że znowu je rzuciłeś. Nie dość, że się nie trujesz to podczas ataków możesz czuć dzięki temu komfort psychiczny, bo wiesz, że nie palisz i Twoje objawy będą dzięki temu mniej uciążliwe :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej. Pisze tutaj bo juz sama nie wiem co robic. Dlugo by pisac o calej sprawie wiec opisze tylko kilka rzeczy. Od dluzszego czasu mam stany lekowe. Nie jakies bardzo silne ale takie dosyc utrudniajace zycie. Wsciekam sie tez bez powodu na wszystko. To jest taka zlosc nie do opanowania. Przeradza sie w autoagresje. Mam male dzieci i czesto jak sobie nie radze to boje sie ze zrobie im krzywde. Ten strach przed zrobieniem im krzywdy mnie dobija. Czasem jest zupelnie na odwrot. Leze tylko i nawet nie mysle jakbym miala pustke w glowie, nawet nie moge sie ruszyc. Mam czesto wrazenie ze to sobie wmawiam i jestem glupia bo jakbym sie postarala to by bylo normalnie. Nie wiem juz kim jestem, co mysle... chodze na terapie do psyhologa. Z powodu atakow tej zlosci mialam okropne skoki cisnienia bol w klatce. Bylam u internisty, zapisal Zomirem 0,5. I raz jest lepiej raz gorzej. Zapisana jestem tez do psychiatry ale to jeszcze troche czasu... nie wiem co jest ze mna..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Raz na kilka dni ogarnia mnie dziwne uczucie, jakbym miała ADHD sama nie wiem, czuję się nadpobudliwa, nie wytrzymam chwilę w jednym miejscu, mam ochtę się uczyć, ostatnio powłaczałam streszczenia lektur, uczyłam się angielskiego.. a żeby nie było wątpliwości na co dzień tak nie mam, raczej wolę przeleżeć w łóżku cały dzień.. Czy takie zachowanie jest charakterystyczne dla nerwicy?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×