Skocz do zawartości
Nerwica.com

Ataki (jak wyglądają, jak sobie radzimy)


cicha woda

Rekomendowane odpowiedzi

patryk_22, Ja tez jak przestalem pic to moi koledzy sie odemnie poodwracali ale uznalem ze moje zdrowie jest wazniejsze niz jacys tam moi koledzy. Piszesz ze miewasz ataki paniki na skrzyzowaniach,ja swego czasu gdy tylko wsiadlem do samochodu to juz to wystarzczylo zeby miec atak a na skrzyzowaniach to juz wysiedziec w miejscu nie moglem. Zawsze tylko wstyd hamowal mnie przed ucieczka z samochodu bo co ludzie pomysla o mnie wysiadajacym z samochodu na skrzyzowaniu. Bardzo przyjemne uczucie :D

 

-- 28 gru 2014, 23:27 --

 

VaultHunter, witam w klubie,ja to juz powoli trace wiare ze bedzie lepiej. Codziennie to gowno mi o sobie przypomina,a kiedys zycie bylo takie piekne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam, moje ataki nasilają się do tego stopnia że dostaje bardzo silnych drgawek, dosłownie calutka się trzęse i wmawiałam sobie ostatnio że mam padaczkę. Już minął mi okres wpajania sobie tej choroby, lecz przyszedł nowy problem. Powoli uzależniam się od papierosów, z racji tego że moi rodzice palą i mam łatwy dostęp to boje się że się na prawde uzależnię. To bardzo uspokaja, ale za jakiś czas przychodzi niesamowity lęk i musze sięgać po kolejnego i kolejnego... Nie wiem jak inaczej sobie radzić bo inne metody na mnie nie działają. Prosiłabym bardzo was a podanie mi jak największej liczby sposobów na uspokojenie się może akurat jakiś zadziała.

Kup sobie e-papierosa, tańszy, zdrowszy i tez uspokaja ;) a do tego nie śmierdzi...

Ja lizaki jem namiętnie, wystarczają na długo i uspokajają a do tego zajmują ręce, buzię i głowę :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam, moje ataki nasilają się do tego stopnia że dostaje bardzo silnych drgawek, dosłownie calutka się trzęse i wmawiałam sobie ostatnio że mam padaczkę. Już minął mi okres wpajania sobie tej choroby, lecz przyszedł nowy problem. Powoli uzależniam się od papierosów, z racji tego że moi rodzice palą i mam łatwy dostęp to boje się że się na prawde uzależnię. To bardzo uspokaja, ale za jakiś czas przychodzi niesamowity lęk i musze sięgać po kolejnego i kolejnego... Nie wiem jak inaczej sobie radzić bo inne metody na mnie nie działają. Prosiłabym bardzo was a podanie mi jak największej liczby sposobów na uspokojenie się może akurat jakiś zadziała.

Kup sobie e-papierosa, tańszy, zdrowszy i tez uspokaja ;) a do tego nie śmierdzi...

Ja lizaki jem namiętnie, wystarczają na długo i uspokajają a do tego zajmują ręce, buzię i głowę :)

Niestety jedzenie słodyczy negatywnie odbije się na mojej sylwetce, a ja całe życie się odchudzam, więc pogorszyło by to poczucie mojej wartości a wtedy to już koniec bo nie wiele mi z niej pozostało...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

raskolniqov, miewam te pieczenia i ja czasami chociaż dawniej były na porządku dziennym. Teraz bardziej mam bóle głowy w różnych miejscach i to mnie potrafi wprowadzić w atak paniki,miałem zrobioną TK głowy i wszystko wyszło w porządku ale jeśli masz wątpliwości to zrób sobie dla świętego spokoju. Nerwca to podstępna przypadłość atakuje tam gdzie znajdzie naszą słabość.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ostatnio zauważyłem, że gdy mam symptomy zbliżającego się ataku, muszę oderwać się od tego co robię i z kimś pogadać - osobiście albo przez telefon. Taka 5 minutowa rozmowa, nawet o pierdołach, ale z pełnym skupieniem - pomaga. Do tego uspokajanie oddechu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam,

Jestem tu nowa a moze nie tak zupelnie nowa poniewaz kilka lat przechodzilam juz przez to forum, ale postanowilam wrocic... nie wiem dlaczego.. moze dlatego, ze czuje, ze znowu jest cos nie tak?? Niby mam prace, faceta, kochajaca rodzine, ale caly czas odczuwam niepokoj o wszystko i wszystkich. Walcze z tym na wszystkie sposoby robie wszystko to co "chce", ale ile ja sie przy tym czasami namecze.. zeby w autobusie usiedziewuc spokojnie, zeby w pracy wytrzymac do 17:00.. staram sie jak tylko moge i nie poddaje sie. Tylko caly czas zadaje sobie pytanie dlaczego?? Dlaczego nie potrafie sie tego cholerstwa pozybyc raz na zawsze?? musi wracac i mieszac mi w glowie?? Pamietam byl taki okres w zyciu, ze dziekowalam, ze trafilo sie to wlasnie mi.. poniewaz nauczylam sie siebie, poznalam sie lepiej. Ciagle wizyty u psychologa, terapie bardzo duzo daja i kazdemu to polecam!! ale juz nie chce juz chce normalnie zyc, bez leku i strachu, bez ciaglych "czarnych mysli", bez krecenia sie w glowie i poczucia pustki. 2014 rok byl jednym z najlepszych w moim zyciu, ale tym samym zmiana za zmiana... rozowod, powrot z zagranicy, nowa praca, przedstawienie nowego narzeczonego rodzinie i znowu szykowanie sie do wyjazdu za granice tym razem na zawsze. Co z tym idzie?? Musialam sie zwolnic z pracy, musze poraz 10 pakowac swoje rzeczy i zmieniac otoczenie, "pozegnanie" sie z rodzina z ktora jestem bardzo zwiazana z przyjaciolmi, zeby wszystko zaczynac od nowa... Mam nadzieje ze juz po raz ostatni. I do tego te powiekszone wezly chlonne, powinnam isc do lekarza a boje sie... Troche to wszystko maslo maslane ale pisze to co czuje... Chyba tego potrzebuje.. Pozdrawiam Was wszystkich serdecznie i pamietajcie trzeba myslec pozytywnie.. i na sile przed siebie!!!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej - dziś dzień 10 mojej farmakoterapi i w nocy przeszłam okropny atak paniki - ale go przeszłam - więc może to komuś pomoże :) wiem, że jak ktoś tutaj ląduje to jest zazwyczaj przerażony.

 

Godzina 1:01 - obudził mnie atak paniki.

 

Wczoraj oglądałam na Youtubie filmiki doktor Sandry Parker - jak opowiadała o nerwicach i jak się uspakajać w czasie ataku - więc druga myśl, po tej - dzwoń po pogotowie i uciekaj - brzmiała - mam atak - to świetna okazja by sprawdzić, czy jestem w stanie go zaakceptować. więc całą siłę swojego umysłu zaprzęgłam.

 

Więc krok po kroku zaczęłam skupiać się na poszczególnych częściach mojego ciała - definiując co jest nie tak i mówić do siebie w stylu (w ogóle mówiłam to w myślach po angielsku próbując wyobrazić sobie, że mówi to ta Pani doktor :P ):

 

"Spokojnie, to tylko atak paniki, wiesz, że potrwa maksymalnie godzinę - a kulminację osiągnie do 20 minut. Serce Ci szybko bije - bo jesteś przestraszona. Jeżeli po godzinie nie przejdzie - zażyjesz środek uspakajający, by móc spokojnie się wyspać. Sen jest najlepszą regeneracją. Tymczasem - Kochane ciało co się dzieje.

 

Serce bije bardzo szybko - zmierzyłam sobie wtedy puls, żeby zapamiętać i po 15 minutach sprawdzić czy spada, spadał - to wynik tego, że się boisz, położę rękę na sercu, żeby wiedzieć, że dzięki temu, że bijesz - całe moje ciało może żyć. Teraz trochę szybko, ale rozumiem, że się zdenerwowałam i dostarczyłam Ci pewno jakiejś adrenaliny. Boli mnie żołądek - bardzo. to mało przyjemne. Kładę drugą rękę na żołądku i mówię - spokojnie - to tylko nerwy. Widzisz jak Ci brzuch skacze - to tętnica koło twojego żołądka bije tak szybko - bo Ci serce szybko bije. Twój żołądek nie bije. Ale dotyka go też Twoje zdenerwowanie. Jak się uspokoisz - przejdzie.

I tak jak w poradniku - kluczem w oddychaniu jest WYDECH, nie wdech - więc wdech, 3 sekundy i spokojny wydech. Patrz, jak Twój brzuch się podnosi. Przejmujesz kontrolę nad paniką"

 

I mówiłam tak sobie - spokojnie, akceptując tak paniki z całym dobrem inwentarza.

 

I 1:15 - puls zaczęła się wyraźnie uspakajać.

1:40 wrócił do normy, a ja byłam spokojna jak nigdy!!!

 

 

To moje pierwsze udane starcie z atakiem, gdzie mogę śmiało powiedzieć, że wygrałam :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Brawo! Ja też używam sposobu na wydech :) na wydechu mam nawet 2 lub 3 razy wolniejszy puls niż na wdechu - to normalny objaw zwany niemiarowością oddechową. Kardiolog mi mówił, że gdyby było inaczej, to byłby powód do zmartwienia. I jeszcze to - niemiarowi żyją dłużej heheh. Ja praktycznie każdego ranka mam takie przeboje z pulsem - od 75 do 100 bije, czasem nawet 120, ale już się staram tym tak nie przejmować. I - dzięki Bogu - jest OK.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mi w stanach dużego napięcia, pomaga technika uwagi wahadłowej. Nie wiem czy by pomogło na ataki paniki, ponieważ odpukać długo ich nie mam. Polega to na tym by znaleźć sobie w ciele miejsce komfortu oraz namierzyć to problematyczne ( u mnie to jest serce) i przeskakiwać uwagą pomiędzy tymi dwoma miejscami. W strefie komfortu należy być dłużej, a w strefie problematycznej krótko (tylko ją namierzyć i zauważyć). To jest technika stosowana przy PTSD i sprawdza się też przy dużym niepokoju.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie. Po paru miesiącach względnej ciszy nerwica wróciła... Dodatkowo mam stany depresyjne. Najgorzej jest wieczorem... Gdy mam iść spać zaczynam się bać. Boje się ze będę leżał bez snu cala noc i ta myśl powoduje że niemoge zasnąć 2-3 godziny zanim nie odwaze się zgasić tv i zamknąć oczy... Zanim to nastąpi przechodzę parę "ataków serca". Chodzę na siłownię od ok 7 lat. Ważę ok 115 kg przy wzroście 196cm, wiec jestem dosyć duży. Często podczas snu przyduszam się lekko ramieniem albo układam się w złej pozycji. Zrywam się wtedy na bezdechu odrazu z atakiem paniki... W dzień jest nie wiele lepiej... Oprócz ataków lekowo-natretnych często mam wrażenie straconego czasu... Tak jakbym miał niewiele czasu a wiele do zrobienia. Np. Gdy gram na komputerze, to potrafię grać w 5 gier w ciągu godziny. Dzisiaj mam biała noc... 15mg chlorprothixenu nie dziala. Cierpię

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@rendolfik mam podobnie co Ty, też boje się zasnąć i czuję że tracę czas...

Piszę za tym forum po roku czasu, pierwszy i ostatni mój post dotyczył pójścia do psychologa/psychiatry. Minął rok i nie poszłam. Cały czas czuję bóle w klatce piersiowej. Mam wysoki puls, kiedyś z tego powodu nie mogłam oddać dobroczynnie krwi. Miałam też napięciowe bóle głowy, które zniknęły gdy zaczęłam brać lek o nazwie Coffecorn- to była również pierwsza i ostatnia wizyta u lekarza (neurologa). Lek ten był na migrenę związaną z nerwicą. Teraz czuję tylko ból w klatce piersiowej i oczywiście mam te "ataki", na pewno wiecie o co chodzi. U mnie to płacz, nawet w publicznych miejscach, mam 18 lat więc to trochę dziwne zachowanie. Ogólnie wielki stres, strach przed ludźmi, staję się też agresywna.

Mam więc pytanie, czy nerwica może wpłynąć na zdrowie fizyczne? Jest to choroba psychiczna ale czy oprócz złego samopoczucia może ona prowadzić do jakiś chorób (nie wiem, zawał czy coś w tym rodzaju)? Moje drugie pytanie brzmi, co z farmakologią? Miałam bóle głowy, wybrałam lek i ból zniknął, chodź moje samopoczucie pozostało bez zmian. Mam wrażenie, że sobie ubzdurałam to, że mnie boli... Nie wiem co zrobić z moim kującym sercem. Nie chcę na razie wizyty u psychologa. Lekarze mnie przerażają. Chciała bym na początek dostać jakieś leki uspokajające (mocniejsze niż te bez recepty) i wtedy zobaczyła bym jak się czuję i czy potrzebuję tego psychologa. Nie wiem jak zacząć, pewnie powinnam zacząć od lekarza rodzinnego. Nie wiem kompletnie co mu powiedzieć... Cały czas mam wrażenie, że są dużo poważniejsze choroby i będę tylko zajmować kolejkę w gabinecie. To było frustrujące, gdy miałam eeg głowy i badanie okazało, że jestem zdrowa a ja tak się nie czułam. Nerwica to DNO. Nikt tego nie traktuje poważnie. Wolała bym mieć coś innego, czuję się winna że jestem taka.

 

Ah, ale się rozpisałam, mam nadzieję, że ktoś to przeczyta i odpowie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chodzi o zawał, to raczej Ci nie grozi. Czytałem gdzieś ze nerwica lękowa przełącza organizm w tryb alarmowy. To takie oczekiwanie na straszny moment który nie nadchodzi aż do końca ataku... To inny rodzaj stresu niż np. jak by Cię ktoś przestraszył. Uważam jednak, że nerwica trochę jednak skraca mi życie... Ale może się mylę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie. Po paru miesiącach względnej ciszy nerwica wróciła... Dodatkowo mam stany depresyjne. Najgorzej jest wieczorem... Gdy mam iść spać zaczynam się bać. Boje się ze będę leżał bez snu cala noc i ta myśl powoduje że niemoge zasnąć 2-3 godziny zanim nie odwaze się zgasić tv i zamknąć oczy... Zanim to nastąpi przechodzę parę "ataków serca". Chodzę na siłownię od ok 7 lat. Ważę ok 115 kg przy wzroście 196cm, wiec jestem dosyć duży. Często podczas snu przyduszam się lekko ramieniem albo układam się w złej pozycji. Zrywam się wtedy na bezdechu odrazu z atakiem paniki... W dzień jest nie wiele lepiej... Oprócz ataków lekowo-natretnych często mam wrażenie straconego czasu... Tak jakbym miał niewiele czasu a wiele do zrobienia. Np. Gdy gram na komputerze, to potrafię grać w 5 gier w ciągu godziny. Dzisiaj mam biała noc... 15mg chlorprothixenu nie dziala. Cierpię

Hej, jako ze mamy podobne zainteresowania ( silownia ), zadam pytanie. Czy nie uwazasz ze silownia a mianowicie wydzielana masa hormonow etc. pogarsza tylko twoj stan ? Niby dodaje pewnosci siebie oraz poczucie satysfakcji i endorfin, ale w dluzszej perspektywie wydziela sie np. noradrenalina itp.

Sam sie na tym zastanawialem i uwazam ze podczas przerw od silowni np 2 miesiecznej moj organizm nie byl tak podatny na fobie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

macie czasem wrazenie, ze nie wiecie co ze soba zrobic? mnie sie wydaje, ze zaraz urwe sobie glowe, cokolwiek.. bo nie wiem co mam ze soba zrobic. Boje sie obledu, boje sie ze zaraz zaczne waruowac naprawde, krzyczec, wylamywac sobie rece. Nie wiem co ze soba zrobic! Tez tak macoe ?!?! Prosze o odpowiedz

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Brak możliwości relasku... nie potrafie np. leżeć cały dzień i nic nie robić... uczucie przemijającego czasu i bezradności wobec tego faktu... po poranku nadchodzi popoludnie a potem wieczor... za szybko... a jest tyle do zrobienia... ale wlasciwie nie wiem co moglbym zrobic... ale to uczucie jest gdzies tam w glowie... znam ten ból...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja dwa razy miałem wzywane - nic nie płaciłem, dali atarax za każdym razem. Tyle, że jak przyjeżdżali, to puls miałem już "tylko" 120.

teraz sobie tłumaczę, że wzywanie nic nie da poza stratą czasu - bo na izbie trzeba trochę odczekać a hydroksyzynę mam w tabletkach.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ostatnio jak sam samochodem wracałem z miasta oddalonego o 80km od mojego domu to dostałem strasznego ataku paniki. Zacząłem czuć mrowienie w rękach i nogach, a w głowie jakieś kucie i straszne napięcie nerwowe. Myślałem że mi siada krążenie i że zaraz zwariuję. Chciałem już dzwonić po pogotowie, ale pomyślałem że jakoś dojadę do domu i zadzwoniłem po brata żeby po mnie wyjechał. W trakcie takiego ataku przerażenia boję się w sumie cokolwiek zrobić. Czuję się tak jakbym był spętany i nic nie mógł zrobić, a śmierć jest 2 sekundy ode mnie. Boję się też zadzwonić po karetkę, bo myślę sobie że może trafię do szpitala, a jak wracam do domu to się uspokajam zaraz. Chciałbym mieć coś przy sobie co by mnie uspokajało od razu po przyjęciu. Jakie leki tak działają? Jeśli chodzi o xanax to na mnie nie działa zbytnio, po 3 tabletkach 5mg byłem tylko lekko zakręcony i nie czułem żeby moje lęki mi przechodziły :-/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam podobnie jak Dobry. U mnie atak paniki to ciągłe kołotanie serca, trzęsenie się jak podczas padaczki, nogi mi latają. Wtedy leże... I mam wielkie odruchy wymiotne wyglądajace jak kaszel do wymiotowania... Boję sie wtedy ze zwymiotuje że strace oddeh udusze sie i nikt mnie nie uratuje. Nie jem. W ciagu trzech dni schudłam 5 kg. Dwa razy straciłam wzrok i trafiłam do szpitala. leczYli mnie hydroxizinum aż sama zgłosiłam sie do psychiatry bo męczyli mnie gastrologami. Gdziekolwiek idę, mam w torbie hydrozizinum i swoje leki. Nie ruszam się bez telefonu. Gdy nadchodzi atak chce byc jak najszybciej w domu. Uspokaja mnie widok lekarza.

 

-- 15 sty 2015, 16:39 --

 

Moje ataki to głównie drgawki - drżenie całego ciała, mięśni, które nie ustępuje ok. 1 h. Zaczyna mi się robić sucho w ustach - czasami boli serce, żołądek i mam zawroty głowy i myśli nakierowane na ogromny niepokój, ktory nie jest konkretny.

To takie uczucie, wyczeszczających oczu, gdy zaczynam się rozglądać dokoła jak tu by uciec, skąd pomoc - czy dzwonić na pogotowie czy nie.

 

Czy zdarzyło Wam się jechac na pogotowie z atakiem, bo wydawało się Wam, że własnie umieracie/macie zawał czy coś? Co wtedy robią lekarze?

 

Ja trafiła i z nerwów starciłam wzrok. Byłam na izbie 40. Wepchnęłam sie bez kolejki nikt nie chciał pomóc. Lekarka tylko zbadała i powiedziała ze na oddział. Tam dali kroplówke. Wymiotowalam z nerwow is chudłam wiec ubzdurali sobie ze anoreksja. Robili badania. Tylko hydroxizinum pomagalo. To wypisali z DIAGNOZĄ: NIEŻYT ŻOŁĄDKA, PACJENTKA CECHUJĄCA NERWOWOSĆ. Żałośni. Męczyłam się w sumie.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×