Skocz do zawartości
Nerwica.com

Derealizacja. Depersonalizacja.


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

Witam mija już 2 rok jak mam deralizację chociaż kiedyś sądziłem że nie wytrzymam z nią miesiąca.Od 3 tyg zażywam sulpiryd w dawkach na początku 50 mg rano 50 po południu a teraz 100mg rano 100mg po południu.Czytałem że dużo ludzi wyszło z dd dzięki tym tabsom mam nadzieję że mi sie tez uda.Co 2 tg będę zwiększał dawkę w maksie chcę dojść do 500-600mg na dzień.Proszę o opinie w czy ktoś używał ten specyfik i czy przeszło i jakie dawki.Pozdrawiam moje motto to Je... D/d hehe :) :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja z głęboką DD męczę się już piąty misiąc, chwilowe przebłyski, zmiany leków itd.I dalej totalna lipa.Dziś to już jest tak fatalnie, że czuje jakbym dostal gumowuym młotkime, nic nie odczuwał i był jak roślina.Wiem, że powinno się zaakceptowac ten stan , ostatnio tak robułem neoc pomagało i próbowałem nadl ale jakieś silniejsze czynniki pociągnęły mnie tka w dół, że po prostu czuje jakbym był jakimś drzewkiem nieomal.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam Was nerwuski :yeah: i powiem Wam że te nerwy Wami rządzą bo sami tego chcecie :yeah: nie żartuje bo mnie to dziadostwo też przeczołgało i nawet tej nerwicy dziękuję że mnie wytrzepała :yeah: bo trochę sobie pozwalałem z alko i miałem się poprawić ale mi to nie wychodziło :uklon: ale jak mnie wytelepało to mi się odechciało i nawet się boję nachlać :roll: mało tego nawet palić przestałem a paliłem nie mało posłuchałem nagrania Alana Cara i rzuciłem w cholere to śmierdziele :yeah:

 

a teraz Wam podam przykład jak działają lęki , z racji tego że jestem rolnikiem :yeah: to Wam dam przykład ze końmi :yeah: kilkadziesiąt lat temu konie pracowały na wsi tak jak teraz ciągniki

konie które ciągną np. wóz są połączone z wozem orczykiem a jak są w parze to wagą żeby było jaśniej to za tylnymi nogami maja takie patyki zresztą poszukajcie w necie :yeah: otóż kiedy te zwierzęta się spłoszą i zaczną uciekać to tymi patykami strasznie sobie nogi tylnie potłuką , a spłoszyć się mogą byle czego na przykład jakiś pies czy zając wyleci z rowu :yeah: i zgadnijcie kiedy następnym razem znów uciekają ???????? prawie w 100 % kiedy się zbliżą w to miejsce albo jak je te patyki przypadkiem trącą w nogę żeby było śmieszniej to nieraz tego psa ciągną na wożie albo leci obok nich ten piesek i się go nie boją ale jak wyskoczył nagle to się spłoszyły :yeah::yeah:

 

Nerwusy robicie podobnie jak te konie :yeah::yeah::yeah: one tego nie rozumieją że wystarczy się zatrzymać albo zwolnić żeby im po nogach nie rąbało :yeah::yeah: ale Wy rozumiecie ale robicie podobnie :angel: wydaje się to takie proste , bo to jest takie proste ale trochę trudniej to wcielić w życie :yeah: lęk jest darem BOŻYM który zeście dostali żeby życia nie zmarnować , a Wy go wykorzystujecie do tego żeby sobie szkodzić :yeah::yeah:

 

od jutra z lęków sobie robić żarty i je oswajać i wykorzystywać do tego co sa potrzebne a nie dręczyć się z nimi

mnie to jeszcze całkiem nie przeszło ale wiem że to nie żadna choroba tylko niepoprawne myślenie i dręczenie się zasranym :yeah: lękiem

zdrowia Wam nie zyczę bo macie skoro tak Wami leki poniewierają i Was jeszcze nie wykończyły :yeah: za to życzę Wam żebyście zaczeli rozumieć że Was tylko taki zasrany :yeah: lęk męczy Was a szukacie lekarstw na niego :yeah::yeah:

przepraszam za długi wykład i ortografię :yeah::yeah: od jutra lęki schować do kieszeni i spacerować z podniesiona głową a nie szukać lekarzy :yeah::yeah: i brac się do roboty , bo za dużo wolnego czasu nie wskazane :yeah::yeah: Wasz brat rolnik z krwi i kości :uklon::uklon:

 

-- 12 lis 2014, 22:32 --

 

Napisze jeszcze coś o tym koniu :hide:

wyobrażcie sobie co ten koń by zrobił na naszym miejscu jak bym miał bardziej rozbudowany mózg :yeah: on ma lepiej ze jest głupszy :yeah: bo on spiepsza jak uderzy się w nogę albo jest w tym samym miejscu co się spłoszył :yeah: a my lękamy się wtedy co koń , a dlatego że bardziej myślimy to się domyślamy a to może to miejsce pomyliliśmy :uklon: wtedy co się wystraszyliśmy byli podobni ludzie :uklon: była podobna godzina :uklon: podobny zapach :uklon: miejsce w którym nam się to przytrafiło tez miało drzwi i okna itd. jednym słowem mamy bardziej przerąbane niż koń :yeah:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć, czy to że patrzę w lustro i widzę siebie jako inną osobę wchodzi w skład depersonalizacji czy jest to po prostu brak akceptacji swojego wyglądu i ogólnie swojej osoby? Gdy patrze na siebie mam wrażenie jak bym patrzyła na obcą osobę, nie wiem kim jestem. Zawsze wtedy odczuwam silny lęk, szybciej bije mi serce, mam wrażenie duszenia się (uczucie obciążenia klatki piersiowej) i płacze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć, czy to że patrzę w lustro i widzę siebie jako inną osobę wchodzi w skład depersonalizacji czy jest to po prostu brak akceptacji swojego wyglądu i ogólnie swojej osoby? Gdy patrze na siebie mam wrażenie jak bym patrzyła na obcą osobę, nie wiem kim jestem. Zawsze wtedy odczuwam silny lęk, szybciej bije mi serce, mam wrażenie duszenia się (uczucie obciążenia klatki piersiowej) i płacze.

 

Według mnie to są normalne myśli z pogranicza duchowości i oświecenia. Wiem, bo sam takie często mam. Zastanawianie się kim jest ten, kto obecnie pisze, kim jest ten, kto myśli, kim jest ten co obecnie musi obgryzać prawy kciuk ze skórki, czy to na pewno jedna i ta sama osoba? Lęk jest nieproporcjonalny do natężenia niebezpieczeństwa, więc moim zdaniem nie ma się czego bać, wszystko jest dla ludzi.

Przez całe życie przyklejamy sobie etykietki i dzięki nim tworzy się nasza tożsamośc. Czym byśmy byli bez nich? Niektórzy są zbyt mocno do nich przyczepieni, by mogli zrozumieć, że to zwykła iluzja. Innymi słowy nasza strefa komfortu to matrix, a często przy nieświadomych wyjściach z niego występuje lęk.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam coś w rodzaju derealizacji niekiedy. Takie bardzo dziwne myślenie.

 

http://pl.wikipedia.org/wiki/Derealizacja

 

Najczęstsze objawy derealizacji spowodowanej zaburzeniami depresyjnymi, i/lub lękowymi i zaburzeniami obsesyjno-kompulsyjnymi:

 

Uczucie snu na jawie

Wrażenie braku spójności z otoczeniem

Wrażenie braku poczucia czasu

Odczucie nierealności, bądź sztuczności świata

Myśli egzystencjalne dot. świata, istnienia etc.

Anhedonia- odcięcie od emocji. Również w stosunku do najbliższych

(Czasem) pustka w głowie, brak myśli

Spadek motywacji

Spadek koncentracji

Brak odczucia zmian otoczenia/klimatu/pogody

 

Nie mam ataków lęku, nie pamiętam, żebym kiedykolwiek doświadczył ataku paniki.

 

W kryteriach ICD-10 dla zaburzenia schizotypowego jest depersonalizacja i derealizacja:

 

3-4 cechy powinny być obecne przez minimum 2 lata

niedostosowany i ograniczony afekt (osoba wydaje się chłodna i oddalona)

dziwne, ekscentryczne lub niezwykłe zachowanie albo wygląd

słaby kontakt z innymi i skłonność do społecznego wycofywania się

dziwne przekonania i magiczne myślenie wpływające na zachowanie i niespójne z normami kulturowymi

podejrzliwość i nastawienia paranoidalne

natrętne ruminacje bez wewnętrznego oporu, często o treści dysmorfofobicznej, seksualnej lub agresywnej

niezwykłe doświadczenia percepcyjne z włączeniem iluzji somatosensorycznych (cielesnych) lub innych, depersonalizacja i derealizacja

puste, rozwlekłe, metaforyczne, nadmiernie wypracowane lub stereotypowe myślenie, przejawiające się dziwacznymi wypowiedziami lub w inny sposób, bez większego rozkojarzenia

niekiedy przemijające epizody quasi-psychotyczne z nasilonymi iluzjami, omamami słuchowymi lub innymi oraz myślami podobnymi do urojeń, zwykle występujące bez udziału czynników zewnętrznych

 

http://pl.wikipedia.org/wiki/Zaburzenia_schizotypowe

 

Wcześniej miałem rozpoznanie zaburzenia obsesyjno-kompulsywnego, dwa miesiące temu napisano, że występuje u mnie zaburzenie schizotypowe.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

take, kurczę... co to są dokładnie te zaburzenia schizotypowe? Do jakiego typu osobowości się zaliczają? Nigdy mi ich nie zdiagnozowano, ale objawy z tych wrzuconych przez Ciebie mam niemal wszystkie. Zwłaszcza zainteresowały mnie te o charakterze dysmorfofobicznym, które mam już od kilku lat i nasilają się właśnie podczas depersonalizacji. Wtedy obsesyjnie, ze złością i nienawiścią do siebie oglądam swoje ciało i rozpaczliwie narzekam na niedoskonałości, które są być może nawet wyimaginowane...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem w sumie czy to związek z depresją/derealizacją itp. bo tych wszystkich regółek już nie ogarniam ale coraz częściej mam takie sytuacje:

- gdy bywam na zewnątrz mam wrażenie, że cały świat płynie gdzieś obok, kręci mi się w głowie, mam uczucie braku równowagi,

- często czuję jakby moje ciało było bezwładne, normalnie mam fiyczne uczucie jakby moje "ja" opuszczało moje ciało :/,

To mija gdy mocno skupię się na wykonywaniu konkretnej cznności. Ale gdy tylko przestaję o czymkolwiek myśleć to takie objawy powracają.

Miał ktoś też tak?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

WinterTea, kurde no bo ja to już sama nie wiem o co kaman. Nie mam problemów z mysleniem i koncentracją ale właśnie odrazu takie uczucie, gdy nie skupiam się na czymś konkretnym. A wśród większej ilośc ludzi to już w ogóle, chociaz to dziwne bo nie mam żadnej fobii społecznej ani nie odczuwam lęku przed samymi ludźmi w sobie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

blah!, moje objawy są mniejsze, jak jestem wśród ludzi, robię coś, nie mam czasu na głębsze refleksje. Jak zostane sama w domu to mam różne takie schizofrenii, boje się czasem, że zwariuje.

A co czujesz na otwartej przestrzeni? Tez nie mam spolecznej, ale czasem w jakims sklepie np. takie nerwy mnie lapia, boje sie, ze zemdleje. U Ciebie wlasnie to moze nie miec nic wspolnego z obecnoscia ludzi. Jesteś wkurzona podczas tych objawów, czy raczej zmulona? A może masz tak, że kiedy objawy przejdą dopiero czujesz zmulenie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiesz co, generalnie nigdy nie miałam z tym problemów i zawsze czułam się dobrze zarówno będąs sama czy wśród dużej ilości ludzi. Obecnie gdy jestem sama to czuję się lepiej, lepiej jest mi się skupić na czymś itd. Ale, nawet siedząc w domu czuję sie generalnie źle, jednak gdy zdarzy mi sie na chwilę wyjść z domu to zaczynam odczuwać wysokie napięcie (nie mam problemów z oddychaniem czy coś) ale doznaję uderzeń gorąca, robi mi się słabo a gdy znajduję się w miejscu, gdzie jest większa ilośc ludzi to dochodzą do tego uczucie zachwiania równowagi, "bujania", odrealnienia. I co ciekawe, bardziej niekomfortowo czuję się wśród osób znajomych niż zupełnie obcych. Na otwartej przestrzeni zaczynam też dodatkowo odczuwać takie przytłoczenie, dezorientację - a to dziwne, nigdy w życiu tak nie miałam wręcz odwrotnie - zawsze lubiłam przebywać na zewnątrz domu, wśród ludzi, na otwartych przestrzeniach. Podczas tych objawów fizycznie nie denerwuję się zupełnie - nie mam przyspieczonej akcji serca itp., mentalnie hmm...cięzko jest mi jednoznacznie określić bo chyba nie denerwuje mnie zaistniała sytuacja ale sam fakt posiadania takich objawów - ale nie wiem, nie jestem pewna na 100%. Ogólnie, cały czas czuję się źle ale gdy przejdą takie cięższe objawy to nie mam żadnego zamulenia, raczej radośc i ulgę, i wracam do wzglednie "normalnego" funkcjonowania po prostu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

blah!, Też kiedyś nie miałam takich problemów, ani żadnych "odlotów" w metrze, samochodzie, sklepach, czy w ogóle gdziekolwiek. Warto się zastanowić, czy przypadkiem te objawy nie zaczęły się pojawiać po jakimś przełomowym wydarzeniu w życiu. Zazwyczaj jest właśnie tak, że te wszystkie nerwice "wyłażą" z człowieka w jakimś ważnym dla niego momencie życia.

U Ciebie te objawy raczej nie mają podłoża innego niż psychologiczne. Ja czasem też idę ulicą i nagle jakoś tak dziwnie się czuję, nawet nie wiem jak te uczucie opisać... Czuję się tak, jakbym traciła kontakt z ciałem, tak odpływała od niego, no nie wiem... jakby mózg próbował się odłączyć od ciała... Coś w tym stylu.

U mnie też jest tak, że same objawy powodują niepokój, a nie miejsce, w którym jestem. Nie boję się wejść do sklepu, tylko boję się objawów, które będę w nim miała (lub nie, bo są dni, kiedy prawie w ogóle ich nie odczuwam).

Przy znajomych też czasem źle się czuję, zwłaszcza przy tych, którzy nie wiedzą, że mam takie różne odpały, przy tych bliższych jestem spokojniejsza.

Ja po odejściu tych objawów czuję zmęczenie, w ogóle wyniszczenie...

A boisz się może śmierci?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

WinterTea, tylko właśnie problem w tym, że zupełnie nie jestem w stanie zidentyfikować tego z jakimkolwiek wydarzeniem w moim życiu.

Po prostu zaczęło się od tego, że zupełnie bez pzyczyny czasem (raz na kilka dni, tydzień) zaczęłam dostanać kilkusekundowych momentów, w których miała uczucie takiego bujnięcia, czy lepiej obrazując uczucia jakby grawitacja na mnie nie działała. Z biegiem czasu oczywiście dostanawałam takich objawów częściej. Potem doszły momenty, gdzie robiło mi się chwilowo słabo i dochodziło uczucie oderwania od rzeczywistości, braku czucia własnego ciała. No a potem to już poszło jak lawina, że nie jestem w stanie w ogóle sama z domu wyjść a jak już wyjdę to po chwili robi się coraz gorzej. Nawet w domu towarzyszą mi takie objawy. Prawdę powiedziawszy to ciężko jest mi uwierzyć, że to coś z psychą bo jak wspomniałam - zupełnie nie rozumiem co mogłoby być przyczyną ale z drugiej strony bo ostatnich maratonach po lekarzach i baniach, które nic nie wykazują coraz bardziej skłaniam się ku temu, że jednak ześwirowałam. Ale z kolei nie chciałabym stawiać wszystkiego na psychę a okazałoby się, że to jednak jakaś inna choroba.

 

Myślę, że gdy ktoś ma lęki to przeważnie najbardziej boi się samych objawów a nie sytuacji, w której one wystepują. No własnie ja akurat gorzej się czuję wśród ludzi, którzy moje problemy zdrowotne znają.

Nie, śmierci się nie boję. W sumie w ogóle o niej nie myślę ale jako wizja śmierci mnie nie przeraża.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rebelia, no aż tak niestety. Nie byłam ale umówiłam się na sesję on-line i pewnie terapię. Nie chcę żadnych prochów. Wolę cierpliwie poczekać "chwilę" dłużej i się z tego wygrzebać już przy tej psychoterapii.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No jeśli to na tle nerwicowym, to terapia powinna pomóc. Tzn mnie się teraz rzadko derealki wkręcają odkąd terapię zakończyłam i nie wbijam sobie w czachę śmieci. Dawaj znać o progresie tak swoją drogą. Ciekawi mnie, jaki 'pomysł' będą mieli na Ciebie na terapii. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×