Skocz do zawartości
Nerwica.com

"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!


magdasz

Rekomendowane odpowiedzi

nieodgadniona26, to trochę wygląda na szantaż emocjonalny..masz być taka,jaką chcą cię widzieć najbliżsi,nie masz prawa do własnych marzeń,nie możesz żyć swoim życiem,tylko masz spełniać wymagania rodziny..tylko ty już jesteś dorosła i masz prawo żyć swoim życiem,to rodzina ma problem,bo tego nie rozumie..jeżeli będziesz tłumić swoje marzenia i zaspokajać tylko wymagania innych,będziesz coraz bardziej nieszczęśliwa

 

Może i jest to szantaż emocjonalny, ale co ja na to poradzę. Nic. Wole jednak być nieszczęśliwa i widzieć że oni są ze mnie zadowoleni. Niż być szczęśliwa i wiedzieć że zawiodłam ich. Tylko właśnie nie wiem jak mam siebie zmienić. Realnych marzeń i tak nie mam, więc co mi za różnica.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dobrze ze już połowa swiat bo ja nienawidzę swiat wszyscy się na mnie patrzyli jak na jakiegoś dziwoląga . Niechciało mi się usmiechcac ani rozmawiać jeszcze dzielenie się opłatkiem pic na wode i te zycznia przez tego szwagrunia całego zebym odnalazł własciwa droge ? Co on wie o mnie i o moim zyciu nawet niewie ze przez co przechodzę i przechodziłem ze mam depresje , nerwice ze biore psychotropy ale oczywiscie gruby to znaczy , ze len ze mu dobrze i ze zyje bez stresowo i rodzice na niego robia a gowno prawda jest mi cholernie ciężko nie chce mi się zyc. Jeszcze ten wygląd zobaczcie tak wyglądaj moje oczy jest coraz gorzej http://zapisz.net/images/842_bez_tytu_uyggbv.png nie wiem co jest tego powodem może to ze biore chlorprotiksen na sen 50 mg ? Co sadzicie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Orenda, ale o co chodzi ? chyba nie o to że chcesz się napić lub że wcierasz lub że zażyłaś kodeinę.

może jak to z siebie wydusisz dokładnie chronologicznie to będziesz miała w końcu czarno na białym o co chodzi.

 

bo na temat wcierania sobie sobie liquidu co można poradzić ? Ja nie mam pojęcia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jestem totalnie wyalienowany. Nie wiem czy to depresja, fobia społeczna, czy po prostu już taki jestem... ale ku** przecież nie da się żyć bez ludzi (dosłownie) i w ciągłej samotności, bo i po co?

tak bardzo jestem w dupie, tak bardzo nie chce mi się żyć :x

 

fajnie sobie pojęczeć na takim forum, na 1 raz wystarczy...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Straciłem chęci do życia. W pierwszy dzień świąt, płakałem bo człowiek już nie wytrzymuje psychicznie tego stanu, braku pracy, a rodzinę trzeba utrzymać. Wszędzie po znajomości, albo z doświadczeniem. Przed świętami miałem pójść do jednej pracy (dorobić), praca po 12 godzin przy rybach, ciężka. Wytrzymałem tylko trzy dni, moja żona nie rozumie że tam było za ciężko dla mnie, jestem osobą niepełnosprawną. W dodatku nie mieli butów dla mnie, musiałem założyć buty o rozmiarze 46, a nogę mam na 50. Musiałem prosić kolegów żeby mi pomogli zdjąć, bo samemu nie mogłem. Obrączki nie można było mieć w tej pracy, ponieważ była związana z obróbką ryb, to kazali mi ją zdjąć, był problem ponieważ próbowałem kilka sposobów, palec spuchł, nie miałem kiedy iść do Jubilera, ponieważ praca była od 6 - 18. Myślałem o samobójstwie, iść pod pociąg, ale to by nic nie dało.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj pobiłam kolejny rekord w płaczu, nie wiadomo skąd czułam taki smutek i bezradność, że ryczałam od godziny 18 wieczorem do 4 nad ranem... nie mogłam zasnąć, bo nie mogłam przestać płakać i nos mi się automatycznie zatykał jak się kładłam. A dzisiaj obudziłam się z trudem o godz. 12 i serce mnie bez przerwy kłuje, z każdym biciem czuję ukłucie, mam tak co jakiś czas od mniej więcej miesiąca. Pewnie zdechnę na zawał czy inną niewydolność, jest związek między depresją a chorobami serca, a skoro u mnie już się tak zaczyna... Najgorsze w tym cholerstwie jest to, że właściwie nie ma żadnej przyczyny dla której jestem smutna, nikt mi nie umarł, żadnej traumy raczej nie miałam w dzieciństwie, tyle że mam psychicznego ojca z DDA, który się nie leczy- ale to żadnej powód bo już jestem dorosła i mało mnie ruszają jego dziwactwa, jest dla mnie jak obcy człowiek.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rano budzę się i nie było tak źle, jak czasem bywa..

Mija dzień a ja w swoich myślach lgnę coraz dalej. Aż do teraz.

Mam wszystkiego dość. Dość świata. Dość życia. Dość siebie i wszystkich innych.

Wszystko jest takie sztuczne, nieprawdziwe,nieszczere, nieciekawe i złudne. Wszystko na pokaz.

Nie ma czegoś takiego jak szczere intencje albo bezinteresowność. Nie robię tego co ja chcę, lecz to co narzuca mi społeczeństwo. To od niego uczę się, jak powinnam się zachowywać.

Przykładem może być sylwester który nadchodzi :) W ten dzień jesteśmy ''zmuszeni'' by świętować nowy rok. Nawet jak tego nie zrobię, to będę czuć się nieswojo, odmawiając na zaproszenia po raz n-ty, czy odpowiadając o moim cudownym życiu, gdy ktoś się zapyta jak tam go spędziłam.

Wówczas odpowiem że na płaczu. Przeryczałam wszystko. I takie zdziwienie- co z tobą nie tak dziewczyno? Masz 19 lat, jesteś taka radosna, przecież taka sympatyczna i w ogóle NORMALNA. A jedynym powodem do którego mogę rozpaczać jest ból głowy? Albo przeziębienie- to taka normalna wymówka.

Ale życie karze przyjmować maski, wtedy kiedy chciałabym odejść jak najdalej od wszystkiego. Ale to niemożliwe.

Nie mogę uciec od siebie, od swoich myśli, środowiska.. Takie jest teraz moje marzenie. Zaszyć się w samotności, zapaść w śpiączkę z której się nie wybudzę. Ale po co zostawiać nadzieję ludziom?

Dlatego mam takie marzenia, bo jestem tchórzem i nie chcę jeszcze umierać- tak na zawsze. Bo po tym nie można już zmienić zdania. A dam łeb sobie urwać, że w chwili gdy już bym odchodziła, pojawiłby się promyk nadziei który zmieniłby moje myślenie. A wtedy byłoby już za późno.

Nie wiem po co to piszę. Pewnie dlatego że nie wiem co ze sobą w tym momencie zrobić. Jak wywalić z siebie te uczucia, nie robiąc sobie krzywdy? Chyba tylko tak. Nie znam innych sposobów.

Aktualnie straciłam wiarę we wszystko. Czuję się beznadziejnie ale pewnie za jakiś czas mi przejdzie i będę rzygać radością. Jaką jestem hipokrytką.. To się nawet nie zalicza do depresji. Tak, to bym miała antydepresanty i po problemie. A wg kart, to ja problemu nie mam. F60 i tyle.

Nic nie umiem, a nawet jeśli to wszystko i tak jest bez sensu, bo życie jest bez sensu. Z pieniędzmi czy bez i tak będę nieszczęśliwa. Z kimś czy sama... Hmm i tu jest najlepsze wyjście- Sama, bo nie chcę nikogo krzywdzić. Nie zasługuję na nikogo, kiedy nawet ze sobą nie potrafię wytrzymać. Nie powinnam się nawet do ludzi zbliżać.

Chyba nie powinnam być na tym świecie, to marnotractwo życia, energii, miejsca, jedzenia, powietrza itp. jest.

Czuję że wszystko co robię jest złe, sztuczne i nie wynika z moich intencji. Jestem tylko głupią aktorką która bawi się w życie. Dostałam rolę samobójcy więc cokolwiek zrobię to i tak będzie zmierzało do jednego..

Kur.. ale to żałosne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie potrafię żyć, ani umrzeć. Pragnę czyjeś pomocy, lecz boje się o nią poprosić. Nie potrafię nic zmienić w swoim życiu. Utknęłam w miejscu, czuję się bezsilna.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Proszę Was o pomoc.

Nie wiem co się dzieje.

straciłam tożsamość.

Pewność siebie jest mi obca.

Zagubiłam się, i nie wiem jak długo to już trwa.

Ludzie wydaje mi się szybko chwytają za stery...

Moje jakby umarły...

nie potrafię się "sobą" kierować.

Mam 28 lat.

Brak stabilizacji, partnera, stałej pracy.

Przejmuję się i mocno przeżywam.

Analizuję i rozbijam się emocjonalnie na kawałki.

Nie mogę odczuć rzeczywistości "tu i teraz".

Jestem z natury towarzyska.

Lgnę pod impulsem do ludzi.

By czasem zapomnieć o samotności.

Wydaje mi się wtedy, że robię z siebie głupka.

Często odbierana jestem tak.

To mnie hamuje, blokuje, cofa.

Jak się zaakceptować, zdobyć siłę, energię życiową?

Jak się podnieść i zmierzać?

Kulę ogon...

Ludzie mnie wykorzystują, nie widzę tego!

Gdzie jest mój rozsądek?

Może się go nie nauczyłam ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

strasznie się denerwuje

mam ochotę komuś napisać tysiąc wiadomości ale wiem że sobie nagrabię, że tak nie wolno

muszę sobie chyba naprawdę fizycznie obłędnie zagryźć wargi i skupić się na bólu, medytacji

jestem ponad to

wel2 walnij się patelnią w głowę 10x :!: powinno cię wówczas oświecić. do prostego jak cep mózgu należy stosować proste metody naprawcze.

 

-- 29 gru 2014, 22:09 --

 

Messiah, może ode mnie, właśnie sięgam po patelnie (w przenośni) ale może cię dosięgło

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×