Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nerwica a alkohol


Picasso

Rekomendowane odpowiedzi

A ja tam piję normalnie... oczywiście z umiarem, ale zdarza mi się. Brałam kiedyś alprox (odpowiednik xanaxu) I tu problem jest większy, bo to są bardzo silne leki więc odradzam, chociażby dlatego że ja np. po lampce wina miałam mdłości jak po litrze wódki ;) i kac morderca plus natężone lęki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hmm.. ja nie widzę przeciwskazań jeżeli chodzi o moje leki, owszem spożywanie alkoholu jest niewskazane ale nie zabronione, nie widzę więc przeszkód przed lampką czerwonego wina wieczorem, tym bardziej, że czuję się dobrze :) Wiadomo że nie pozwalam sobie na większe ilości...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a ja powiem tam. na poczatku tak jak byly zalecenia na ulotce (biore asentre) nie tykalam alkoholu wogole. nie bylo dla mnie problemem powiedziec, ze nie pije. kiedys jednak zapytalam sie mojego psychiatry jak to jest z tym alkocholem i czy np. jedno piwo mozna wypic. powiedzial zeby zrobic tak, ze tego dnia kiedy sie cos pije nie brac dawki leku albo nawet i dzien wczesniej. no i ja wlasnie tak robilam, jezeli wypilam piwko czy cos nie bralam tego dnia leku (jeden dzien bez mojej dawki nie ma wiekszego wplywu, bo antydepresanty dlugo znajduja sie w organizmie). nie odczulam nic. pare razy zdarzalo mi sie tez napic sie tego piwka juz po wzieciu leku i tez zupelnie nic. fakt, nie mowie tutaj o wypiciu jakies ogromnej ilosci alkoholu, bo mogloby byc malo fajnie...

 

---- EDIT ----

 

a ja powiem tam. na poczatku tak jak byly zalecenia na ulotce (biore asentre) nie tykalam alkoholu wogole. nie bylo dla mnie problemem powiedziec, ze nie pije. kiedys jednak zapytalam sie mojego psychiatry jak to jest z tym alkoholem i czy np. jedno piwo mozna wypic. powiedzial zeby zrobic tak, ze tego dnia kiedy sie cos pije nie brac dawki leku albo nawet i dzien wczesniej. no i ja wlasnie tak robilam, jezeli wypilam piwko czy cos nie bralam tego dnia leku (jeden dzien bez mojej dawki nie ma wiekszego wplywu, bo antydepresanty dlugo znajduja sie w organizmie). nie odczulam nic. pare razy zdarzalo mi sie tez napic sie tego piwka juz po wzieciu leku i tez zupelnie nic. fakt, nie mowie tutaj o wypiciu jakies ogromnej ilosci alkoholu, bo mogloby byc malo fajnie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Alkohol ogólnie źle wpływa na nas nerwicowców...

Dlatego postanowilem byc z dala od alkoholu 8) Od 4 dni nie piłem nic z % a patrzac na ostanie moje 5 latek to sukces :mrgreen: bo zawsze wypijałem te 2-3 piwka do poduszki na sen ...Tyle tyko ze przez 2 pierwsze noce męczyłem sie do 4-5 rano bo nie mogłem zasnąć ... a jak juz zasnąłem miałem cholerne koszmary typu - dostaje krwotkoku ze wszystkich części ciała - wrzeszcze że jestem chory a nikt na mnie nie zwraca uwagi :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja nie piję alkoholu już chyba z 5 lat ...

Czasami sporadycznie tylko spróbuje dobrego wina czy likieru, ale jak tylko zaszumi w głowie to odstawiam. Próbuję dla smaku, nie po to by się napić. Zrezygnowałam z picia bo miałam kiedyś duże lęki. Teraz już się przyzwyczaiłam, lęki pojawiają się bardzo rzadko... ale jakoś odzwyczaiłam się i nie chcę wracać do browarków i czystej :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Raczej smakuje ale to dla tego ze leków już od bardzo dawna nie biorę :!: a nawet powiem że jak brałem leki to na początku przesadzałem czasami "nieświadomość" puzniej nie piłem już wcale i jakoś teraz to jak coś większego wypadnie to nieczęsto :!:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ludzie piją bo jest impreza ,radosny czas i chcą się bawić.

Piją by zagłuszyć smutek ,wzbudzić się do śmiechu i radości.

Niestety ten drugi typ bardziej mnie opisuje z przeszłości niedalekiej..

Dlatego też nie pije. Pewnie wypije kiedyś toast, 1 piwo..

Najogólniej piję szybko ,za szybko i za dużo. Mieszałam ,czasem skończyło się nie najlepiej. Nie wiem kiedy skończyć pić .Najczęściej piłam do oporu ,do momentu gdy już czuję że nie mogę a czasem po prostu do oporu..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a ja się przyznam że chyba przeginam niestety:(. Ale od ok. 2 lat nie brałem żadnych leków, bo wydawało mi się że jest juz dobrze. Teraz nie jest wcale. Czuję się fatalnie i chyba znów sięgnę po Lexapro albo coś takiego. Ale fakt, że powinienem odstawić całkowicie %. A nie udaje mi się. Co ciekawe uprawiam sport i to bardzo intensywnie żeby właśnie zwalczyć wszystkie te stany złego samopoczucia i to już nie wystarcza. Muszę iść znów do lekarza po lek, bo nie mogę spać - jak kiedyś, kiedy to się zaczęło:(.

na sen zażywam różne leki, ale najlepiej działa Zolsane 5mg, albo Stilnox. Tylko że tego nie da się brać ciągle. No i zażywanie dwóch piw na sen nie prowadzi do niczego dobrego. Po alkoholu depresja dopada łatwiej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

"Ilekroć wyrzekasz się czegoś, wiążesz się z tym na zawsze."

Trzeba zrozumieć czemu chce rzucić picie ,jakie to picie niosło konsekwencje. Jeśli nie ,to będzie w naszej podświadomości ,będziemy o tym śnili itd..

Mi kiedyś ksiądz na spowiedzi powiedział o grupie AA żebym się wybrała, masakra.. xD

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja też sobie za dużo pozwalałam a każdy kolejny kac był gorszy od poprzedniego i trwał dłużej.....nie jestem uzależniona od picia wiem to, bo mogę nie pić kiedy nie chcę.....ale często chciałam.

Teraz tak jak pisze Lariana, dokładnie zdałam sobie sprawę jakie konsekwencje ma moje picie.

Poza tym zauważyłam ostatnio u siebie brak stopu.....jak już zaczynałam pić to tak żeby się konkretnie nawalić....a to już jest niebezpieczne, żeby każde wyjście na piwo wiązało się z takim stanem....więc sama wybrałam :smile:

Wolę nie pić i tyle.

Co śmieszniejsze w zeszłym roku nie wypiłam nawet kropli alko w sylwestra i święta bo byłam na lekach - w tym roku powtórka z rozrywki - mam tylko nadzieję, ze jaki nowy rok taki cały następny będzie :D

 

Ps. My tu naprawdę prawie jak AA :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

linka656, tez tak miałam właśnie..

Misiek, nie byłam tam .Ale w tym samym budynku byłam na grupie terapeutycznej z której bardzo szybko zrezygnowałam. Jeszcze gorszy smutek po spotkaniach niż wcześniej.. i teraz sobie zdałam sprawę że to co do mnie powiedziała wtedy babka było prawdą ,tylko nie chciałam się do niej przyznać ,sama się przed nią broniłam.. Aj nie ważne..

No tak my prawie jak AA :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pamiętam jedną 18nastkę .Przez presje tego ze się wyda u znajomej(która jest córką znajomych rodziców ) że pijam i to w dużych ilościach i to nie mając 18lat (oh skandal ==' ) wytrzymałam całą impreze. Żadna z dziewczyn nie piła i kurcze takiego miałam okropnego bóla.. Na szczęście był szampan i jak słuchałam znajome które mówiły ze się brzydzą smaku szampana ..no comment.

Muszę wam powiedziec ze jak się na długo odstawi alko to nawet głupi cukierek z amoniakiem daje kopa :D :D

Czasem ,rzadko ale tęsknie do whisky z colą lub metaxą z colą mmm ..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja właśnie siedzę i patrzę na butelkę dobrego czerwonego wina. Walczyłem cały dzień i chyba mi się uda jej nie otworzyć:). Bo jak otworzę, to wiem że otworzę też tą drugą:). Ale to uczucie jest okropne, jak wiesz, że za chwilę może Ci się poprawić na chwilę samopoczucie i wiesz też że jak to zrobisz to jest złe..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie widziałam chyba tego wątku wcześniej, albo nie pamiętam nie wiem. Może nie chciałam- wszystko możliwe.

Ja piję.....od "zawsze", często, a często i bardzo gęsto. Kiedyś było imprezowo, potem relaksowo, z czasem piłam bo mi pomagało na stresy, lęki, ataki. Nic tak nie pomagało jak piwko, które zresztą cholernie lubię, albo łiskacz. Nawet przebijało tabletki swym działaniem.

Ale ostatnio rzeczywiście, jak tak czytałam Wasze wypowiedzi, to chyba % pomagały ale do czasu. A teraz to może one najwięcej szkodzą.

Trzeba by przestac pić. Całkiem.

Ale próbowałam już nie raz, odkąd zaczęłam uświadamiac sobie że przeginam, że za czesto.

Wytrzymywałam 1 dzień, góra 2.

Ale jeśłi to ma pomóc? Bo przecież sami sprawdziliście.

OKi, zaczynam.

Misiek chcociaz to zrobię, bo widzę że ty nie pijesz ok 100 dni.

Odliczam od dziś.

Rozliczajcie mnie, proszę. Pewnie nie będzie mi łatwo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×