Skocz do zawartości
Nerwica.com

Pośmiejmy się z siebie


Alexandra

Rekomendowane odpowiedzi

Najgorzej jest w pracy (tam nie mam wpływu na częstotliwość prania ręcznika do rąk, TEGO JEDNEGO !!!!!! :hide: ). Pierwszego dnia, pierwszy raz wycieram ręce po całości, używając go bez ograniczeń. Drugiego dnia i kolejnego (czym dalej tym gorzej) staram się wyszukiwać miejsca na nim najmniej "skażone". Najpierw są to narożniki, bo za te łapie najmniej osób a w efekcie końcowym, sięgam po miejsce przy metce za którą ręcznik jest powieszony (taki rąbek - na pewno nikt na to nie wpadł :yeah: ) a potem kończą mi się pomysły a do zmiany ręcznika jest jeszcze wiele dni.

 

Ale to w pracy jest jeden ręcznik taki zwykły dla wszystkich? Jak to czytam to aż mnie lęk ogarnął jakiś, nie wyobrażam sobie używać jednego ręcznika wspólnie z innymi, obcymi.

W pracy też "wariuję". Jak idę do łazienki to drzwi otwieram i zamykam łokciem i jak już wychodzę to muszę jeszcze 3x zajrzeć do łazienki, sprawdzić czy nie zostawiłam tam czegoś kompromitującego mnie (w sumie nie wiem co bym mogła takiego zostawić, ale lęk przed ośmieszeniem jest).

Ogólnie wysłane maile, dokumenty muszę sprawdzić 3 lub 5 razy czy nie ma błędów, czy czasem nie dodałam wulgarnych wyrazów, przekleństw (wiem, chore).

Również noszę przy sobie żele antybakteryjne, chusteczki, dodatkowe rajstopy i dodatkową parę butów (ciężko jest nosić to wszystko codziennie).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nerwica natręctw to jedno, ale wspólny ręcznik :?: ,to :?: nie jest higieniczne.

Ja w byłej pracy miałam swoją osobistą łazienkę :D .Mogłam zatem bez żenady myć ręce na swój sposób, tyle razy i tak długo, jak tego potrzebowałam.Makijaż też poprawiałam swoich zasad, a nie trwało to krótko.Niestety zdarzało się, że po pewnym czasie połowa firmy poszukiwała mnie i zastanawiano się, czy nic mi się nie stało.I gdzie ja teraz znajdę pracę z osobistą łazienką :( ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No coś Ty, nie przyniósł.Jak musiałam podać jemu kilka kartek, bo za każdym razem zrobił jakiegoś byka, to już mi ręce opadały.Później ściemniał, że ja napiszę ładniej od niego, a zwyczajnie wolał iść na fajkę, niż ślęczeć nad jakimiś papierami :D .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kyrielejson, weź Ty tego ręcznika nie tykaj nawet małym palcem, choćby to i był pierwszy dzień jego świetności, życie Ci niemiłe? :shock:

 

 

:mrgreen::mrgreen::mrgreen::mrgreen: Szczerze uśmieliśmy się całą rodziną.

 

całe szczęście nie mam tak, że jeśli nie umyję dokładnie rąk/bądz użyję nie tego ręcznika, to zabija mnie myśl o wytraceniu całej rodziny. Ale mam taki duży dyskomfort i kombinuję jakby znowu prześliznąć się do łazienki, by ponownie zmoczyć ręce. Nie ma mowy wówczas o poprawianiu włosów czy o gmeraniu przy twarzy (żeby brud nie przeszedł).

Ponieważ piorę duże ilości ręczników to muszę dbać o dobrą wentylację w mieszkaniu, żeby się nie zatęchły. Bo potem ani ja ani mój syn się nimi nie wytrzemy (żeby smród nie przeszedł), oczywiście mojemu mężowi nic nie przeszkadza. Zawsze mówi, że przesadzamy. Zdarza się, że śmierdzący komplecik ląduje z powrotem w bębnie.

 

Nie wiem czy już wspomniałam, ale spodnie nie moga mieć wypchanych kolan. Tylko wtedy są eleganckie i kant należycie się trzyma ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

harlancoben, dobry trop. Ciciki to wyskubane i ulurlane /tutaj brakuje mi właściwego słowa/ z wewnętrznej strony bluzy albo zmechaconego pluszaka, koca, swetra itp. Na zdjęciu ciciki z zielonej bluzy.

 

-- 10 paź 2014, 00:05 --

 

monooso, przed myciem naczyń upewnij się, że masz dwie gąbki lub ściereczki do naczyń oraz płyn do naczyń. Pierwsza ściereczka służy do usunięcia resztek jedzenia i tłuszczu pod niezbyt mocnym strumieniem gorącej wody. Drugą ściereczką z płynem do naczyń myjesz dokładnie wszystkie talerze z obu stron (woda jest wtedy zakręcona), następnie naczynia opłukujesz strumieniem wody. Aha,,przed myciem naczyń koniecznie trzeba umyć ręce.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

-ustawianie zeszytów, książek, długopisów itp. idealnie równolegle do krawędzi stołu

-liczenie liter/sylab w słowach, czasem sprawdzanie, czy dane słowo da się np. podzielić na 3 - po 3 literki

-"dmuchanie" nosem - szczególnie, gdy jestem sama

-wyciąganie rzeczy przed wejściem gdzieś, np. biletu miesięcznego przed wejściem do autobusu, portfela przed wejściem do sklepu itp. - kilkakrotnie zdarzyło mi się, że nie znalazłam biletu na czas i przez to uciekł mi autobus :great:

-przy oglądaniu filmów na komputerze przejeżdżanie myszką na prawy bok ekranu i ustawianie jej idealnie na środku, lub gdy oglądam filmik bez trybu pełnoekranowego jeżdżenie myszką wokół okienka

-potrzeba wciśnięcia jakiegoś klawisza podczas pisania, później skasowanie go

-odczuwanie konieczności przejścia po wybranej stronie, np. lewej obok czegoś,nawet jeśli nie jest to po drodze, albo muszę się przeciskać

-potrzeba np. kopnięcia jakiejś rzeczy (patyka, kamyka itp.) leżącej na chodniku, nawet, jeśli w tym celu muszę się sporo cofnąć

 

Z tych dziwniejszych to chyba tyle :papa:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja mam ciuchy w szafie powieszone wg długości rękawa, kolorystycznie. Nawet mamie tak w szafie poukładałam, ale dlatego że sama chciała, mówiła że jej się to podoba :mrgreen:

Skarpetki też mam kolorystycznie ułożone. Ostatnio miałam ochotę zrobić sobie psikusa i wrzuciłam po wypraniu jedną parę do szuflady tak zupełnie luzem. Co za chaos! Anarchia :twisted:

W ogóle coś z tą kolorystyką...ręczniki też tak układam i pościel w szafie :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

-Omijam znaki drogowe-nie przechodzę pod nimi tylko omijam (za co parę razy oberwałam od obcych ludzi, że depczę trawę :D )

- Sztućce...nienawidzę, nie dotknę "łyżeczek od herbaty". Mam swoje tak dla dzieci...nie wiem skąd takie obrzydzenie u mnie do nich...

- Picie prosto z butelki/kartonu: piję tak jakby przez "sitko" z ust...a nóż jakaś osa wpadła do środka?:D

-Gdy wracam po coś do domu muszę usiąść nawet na kilka sekund zanim wyjdę.

 

Rytuał senny:

- nie zasnę gdy rolety okienne są zaciągnięte.

-przed snem muszę postać sobie w oknie i popatrzeć w niebo, nie ważne czy akurat jest -20 :D

-odczuwam duży dyskomfort kiedy w moim pokoju nie słyszę nic żywego, dlatego co wieczór w moim łóżku wita mnie rozgrzana kocica która zalotnie pomrukuje.

Opisane wyżej sytuacje znikają jak za odjęciem czarodziejskiej różdżki kiedy śpię z męskim osobnikiem.

 

W sumie to tyle co pamiętam na chwilę obecną

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich :D:D:D

Tak czytam Wasze wpisy i szczerze mówiąc dopiero do mnie dokapało że ja też mam takie schizy.Teraz może mniej bo obecnie raczej lęki i natrętne myśli..Chyba się do tego przyzwyczaiłam ale jakoś dziwnie się z tym czuję, to np. muszę wyparzyć deskę na której kroiłam mięso bo przecież zarazki na niej,albo regularnie wyrzucam ścierki,gąbki bo bakterie się na nich gromadzą.Ręczniki piorę codziennie.Brudny blat w kuchni działa na mnie paraliżująco.

Kiedyś bardzo uważnie zapamiętywałam nr rejestracyjne i nie przechodziłam po pękniętych płytach chodnikowych.Koszmar!!!Ciągłe myśli,uwaga,kontrola.

Chyba myślałam że tak wszyscy mają,teraz wiem że nie.

Nie łatwo z tym żyć,ale nikt nie mówił że będzie łatwo,ale kurde nikt nie powiedział że będzie tak ciężko :papa::papa::papa:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich :D:D:D

Tak czytam Wasze wpisy i szczerze mówiąc dopiero do mnie dokapało że ja też mam takie schizy.Teraz może mniej bo obecnie raczej lęki i natrętne myśli..Chyba się do tego przyzwyczaiłam ale jakoś dziwnie się z tym czuję, to np. muszę wyparzyć deskę na której kroiłam mięso bo przecież zarazki na niej,albo regularnie wyrzucam ścierki,gąbki bo bakterie się na nich gromadzą.Ręczniki piorę codziennie.Brudny blat w kuchni działa na mnie paraliżująco.

Kiedyś bardzo uważnie zapamiętywałam nr rejestracyjne i nie przechodziłam po pękniętych płytach chodnikowych.Koszmar!!!Ciągłe myśli,uwaga,kontrola.

Chyba myślałam że tak wszyscy mają,teraz wiem że nie.

Nie łatwo z tym żyć,ale nikt nie mówił że będzie łatwo,ale kurde nikt nie powiedział że będzie tak ciężko :papa::papa::papa:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hehe a ja zawsze wszystko szybko robię i gdy jakieś urządzenie coś za wolno robi to się denerwuję i "zaliczam" te momenty. Kiedyś liczyłam do 13 ale teraz chyba do 4. 1-2-3-4. I od pczątku, aż to urządzenie wykona to co chcę.

 

Zawsze czytałam smsy po wysłaniu i próbowałam się wczuć w odbiorcę co sobie pomyśli, jak się poczuje.

 

O co chodzi z tymi natręctwami? Czemu one są?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj Szubidka! Pytasz czemu one są?Kurcze,też chciałabym wiedzieć.Może to rodzaj ucieczki?Zagłuszamy swój umysł pierdołami żeby nie myśleć o traumach które nas dotknęły w dzieciństwie?Może przeżyliśmy coś co chcielibyśmy wyprzeć?Może natręctwa to nasz mały,chory świat który sobie stworzyliśmy żeby nie zwariować?

Też chciałabym znać odpowiedz.Póki co, odpowiedzi nie mam. :bezradny::bezradny::bezradny:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×