Skocz do zawartości
Nerwica.com

żona nie pozwala wypocząć w sobotę


Rekomendowane odpowiedzi

Skoro już temat zszedł na telewizję no to lecimy:

1. reklamy podpasek,

2. reklamy środków na grzybicę pochwy (fuj!),

3. wszechobecne "ty",

4. forma rozkazująca "kup! wypróbuj! zadzwoń! wybierz!",

5. reklamy głośniejsze niż program w dodatku puszczane w środku filmu,

6. używanie kolokwializmów w reklamach,

7. używanie słów wulgarnych w reklamach.

 

Naprawdę? To, że coś pokazują w telewizji ma być argumentem? Chyba dla nikogo nie jest niczym kontrowersyjnym to, że w towarzystwie nie rozmawia się o okresach, grzybicach czy rozwolnieniach. Jakoś telewizja nie ma takich oporów. Dla mnie to, że coś pokazali w telewizji to jest bardzo słaby argument.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ojciec Świecki, ja tam rozmawiam, nie rozumiem co w tym takiego strasznego...a Ty wc nie uzywasz w domu ze tak przezywasz? Rozumiem ze u Ciebie jedzenie wchodzi ale juz pozniej znika czarodziejsko :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

agusiaww, nie no to, że ktoś robi kupę to już jest powód do rozmów na ten temat. Kolejny temat do miłej rozmowy przy domowym obiadku. Mamo, ale dzisiaj kupę zrobiłem. Trójeczka w bristolskiej skali uformowania stolca. Po prostu idealna praca jelit...

 

Chyba są jeszcze jakieś granice w tym kraju.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Uważam, że temat jest jak najbardziej na poważnie ... wątpię, żeby ktoś zakładał coś takiego dla zgrywy w wigilię. No, chyba, że Chada :mrgreen:

Ale nie posądzam Janka o bycie kolejnym wcieleniem Chady ... Zresztą kojarzę gościa z tematu o bezsenności, więc tym bardziej jestem zdania, że dodatkowy odpoczynek jak najbardziej mu się należy, zważywszy na liczne nieprzespane noce. A jak ktoś nie wie, co to bezsenność, to nie życzę mu, żeby przekonywał się o tym na własnej skórze. Trzymaj się Janek i walcz o swoje prawa :great:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Trzymaj się Janek i walcz o swoje prawa :great:

 

Właśnie, bo zeszliśmy z głównego wątku. Z tego co piszesz wynika, że panienka jest na twojej łasce, bo to ty jesteś jedynym żywicielem rodziny. Skoro zatem ona nie pracuje zawodowo, to niechaj zajmuje się domem. Jest taki piękny cytat, bodaj ze św. Pawła: Kto nie chce pracować, niech też nie je!. Ja na twoim miejscu bym wyjaśnił jej, że skoro nie dorzuca się do domowego budżetu, to powinna zadbać o dom. Tylko trzeba tu być delikatnym, bo może się obrazić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Aż się zaczęłam zastawiać, jak jest z tymi słowami i wychodzi na to, że żadne z nich nie jest obecnie jednoznacznie pejoratywnie. Zainteresowałam się tym, bo używam czasem słowa facet i nie oznacza to lekceważenia z mojej strony.

Znalazłam np. coś takiego: "Facet – jeszcze w końcu XIX wieku określenie śmiesznej postaci literackiej – przez cały prawie wiek XX był uniwersalnym potocznym określeniem mężczyzny. Od lat osiemdziesiątych zaczął w tej funkcji wypierać go gość. A słowo facet wypełniło wolne miejsce na potoczne określenie partnera związku (jest to słowo częściej używane przez kobiety niż przez mężczyzn).

Ludzie po czterdziestce wciąż jednak mówią facet w znaczeniu ‘jakiś mężczyzna’, np. „Był tu jakiś facet’’. Młodsi powiedzą pewnie gość.

Dlaczego w znaczeniu ‘partnerka’ nie używa się słowa facetka? Bo nigdy nie było popularne, nawet w znaczeniu ogólnym.

O partnerkach młodzi mężczyźni mówią wciąż moja dziewczyna. Starsi pewnie mówią moja kobieta, choć ostatnie określenie ma nie najlepsze, nieco władcze konotacje." (Marek Łaziński, Uniwersytet Warszawski)

Już nie będę więcej off topować

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Trzymaj się Janek i walcz o swoje prawa :great:

 

Właśnie, bo zeszliśmy z głównego wątku. Z tego co piszesz wynika, że panienka jest na twojej łasce, bo to ty jesteś jedynym żywicielem rodziny. Skoro zatem ona nie pracuje zawodowo, to niechaj zajmuje się domem. Jest taki piękny cytat, bodaj ze św. Pawła: Kto nie chce pracować, niech też nie je!. Ja na twoim miejscu bym wyjaśnił jej, że skoro nie dorzuca się do domowego budżetu, to powinna zadbać o dom. Tylko trzeba tu być delikatnym, bo może się obrazić.

zajmowanie się domem i dziećmi jest pracą...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zajmowanie się domem i dziećmi jest pracą
To najgorsza praca z mozliwych, 24/7, w dodatku nieodpłatna i lekcewazona przez tych co sie nią nigdy nie zajmowali. W zyciu nie pozwoliłabym sie wrobic w cos takiego, zapierdalac non stop ale nie zarabiać, a jako podziekowanie etykietka "kury domowej" :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×