Skocz do zawartości
Nerwica.com

NIE MAM SIŁY DŁUŻEJ ZYĆ


Student20

Rekomendowane odpowiedzi

Cześć studencie.

 

Wiem doskonale co przeżywasz bo jeszcze nie tak dawno sama byłam w takim dole. Nie mowie że teraz jest lepiej, raczej cisza przed burzą :)

 

Co ci moge poradzić.. tylko lekarza. Ja np. chodzę bezpłatnie, poszukaj może dowiedz sie gdzie przyjmuje psycholog opłacany w ramach programu zdrowia psychicznego w twoim powiecie. W każdym powiecie powinno byc takie cos tylko nie wszyscy o tym wiedza. Ja zanim znalazłam lekarza to gehennę przeszłam a okazało sie że całkiem blisko mojego domu mam poradnię gdzie sobie chodze co tydzień (!) mam zarezerwowana określoną godzinę i nic nie płace. Potrzebny tylko dowód i tyle.

 

Wiem że ci się nie chce, mi też sie nie chciało ale ten stan to jak stanie nad przepaścią.

Albo sie poddajesz i spadasz w dół albo wierzysz i przechodzisz po niewidzialnej linie na druga stronę..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ten stan to jak stanie nad przepaścią.

Albo sie poddajesz i spadasz w dół albo wierzysz i przechodzisz po niewidzialnej linie na druga stronę..

 

Lepiej bym tego nie ujął... Właśnie gapie się w tą otchłań i zastanawiam co zrobię jeśli życie nie da mi szansy na poprawę, jeśli ona mi jej nie da...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kiedy zaglądasz w otchłań ona również patrzy w Ciebie.

 

Teraz wszystko widzimy w naprawdę bardzo złym świetle, nic po prostu nic nie ma sensu. Ale wiesz to tylko nasze spojrzenie. Ja niedawno chcąc nie chcąc musiałam się zmierzyć ze swoją ochotą na odebranie życia czytając książki o samobójcach w ramach zaliczenia przedmiotu. To co tam przeczytałam tak mnie przeraziło że pomyślałam sobie "nie chce tak skończyć".

 

Poza tym otworzyłam oczy troszkę szerzej i zobaczyłam wokoło siebie świat który dawno nie posiadał tylu kolorów i barw. Zycie zawsze wyciąga rękę której nie widzimy, trzeba tylko po nią sięgnąć. Trzeba pomóc samemu sobie, okazać sobie trochę czułości i zrozumienia bo to my przede wszystkim jesteśmy dla siebie najsurowszymi sędziami.

Walcz o siebie, wszystko w tobie prosi o to.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja sie zastanawiam czy wolałbym mieć partnerkę z nerwicą czy bez 8)

Za pierwszym razem kiedy zetknąłem sie z tym cholerstwem :evil: bardzo pomocna okazała sie osoba bez nerwicy :roll: ehhh wspaniała kobieta była ... tzn jest :mrgreen: bo oczywiście zyje i ma sie dobrze :mrgreen:

Ale najczesciej zdarza sie niestety tak , ze partner/ka jest osoba która moze nawet nieswiadomie nie pomaga a wrecz potrafi spowodować zaostrzenie wszystkich objawów ... az nie chce i nie ma sie siły walczyc Okropne jest to ze postepuja tak osoby ktore wydawałoby sie powinny byc tymi najblizszymi

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Fenrir, to wszystko wynika z całkowitego niezrozumienia przyczyn i objawów, ona/on zdrowi nie potrafią sobie wyobrazić jak na nas może wpływać lęk - bo nigdy tego nie czuli.

Z jednej strony fajnie - bo kopną w tyłek kiedy trzeba....ale....nie potrafią do końca zrozumieć, mogą tylko współczuć.

Z kolei partner/ka z nerwica wie jak jest, co to lęk, napad itd....ale dwie osoby walczące z nerwica na raz....uu ciężko może być.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To dylemat nie rozstrzygniony - nie ma na to reguły czy lepiej z 'normalnym' czy z 'chorym'. Właściwie: podobno nie ma ludzi zdrowych - są tylko nie zdiagnozowani... :roll: Do dywagacji n/t łączenia par - ja to bym się obawiała, że 'zdrowy' patrząc na to, co się ze mną dzieje sam zachoruje... :roll: A prawda jest taka, że najważniejsza jest miłość - uczucie i od jego siły zależy powodzenie każdego związku a nie od stanu zdrowia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Student20, a co ona robi w Zakopanem :?: Może się spotkamy jak wróci w 4rkę - mieszkacie dalej w mieście obok :?:

Do Zakopanego pojechała z przyjacielem odpocząć ode mnie. Stwierdziliśmy, że tak będzie lepiej i po powrocie zobaczymy co dalej... A co do spotkania to ja jestem otwarty na propozycje ;) Ewa pewnie też chętnie się spotka. My obecnie mieszkamy w Bytomiu...

 

Fenrir, to wszystko wynika z całkowitego niezrozumienia przyczyn i objawów, ona/on zdrowi nie potrafią sobie wyobrazić jak na nas może wpływać lęk - bo nigdy tego nie czuli.

 

Zgadza się, zacząłem uciekać od takich osób (z całą rodziną na czele). Nie da się co kilka minut słuchać iź do roboty, weź sie za nauke to nie będziesz miał czasu myśleć o pierdołach...

 

A jeśli chodzi o partnera/ke z nerwicą to też w pełni zgadzam się z linka656, daje to tak potrzebne poczucie zrozumienia, ale nie zawsze ma wystarczająco sił by pomóc... Łatwo jest kogoś za sobą pociągnąc, "zarazić" złym samopoczuciem...

 

prawda jest taka, że najważniejsza jest miłość - uczucie i od jego siły zależy powodzenie każdego związku a nie od stanu zdrowia.

I pod tym stwierdzeniem podpisuje się wielkimi złotymi literami. Miłość jest wstanie pokonać wszelkie bariery.

 

Podsumowując wydaje mi się, że bardzo ważną sprawą jest mieć obok kogoś bliskiego, partnera/ke, przyjaciela (również tych internetowych!). Jeśli jest zrozumienie, jest czego się uczepić i brnąć do przodu. Szukajcie a znajdziecie!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

i po przeczytaniu naprawdę wszystkie myśli chęci minęły???

 

tak.. kiedy przeczytałam o tym co się dzieje z ciałem podczas momentu śmierci i potem sekcji zwłok, jak to wygląda z boku to zobaczyłam to wszystko z zupełnie innej perspektywy.

Teraz chyba bardziej się tego boje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hym w sumie jestem w stanie sobie wyobrazić to o czym piszą w książkach

nie ma co się chwalić ale mam za sobą 2 x "S " minęło już od tamtego zajścia prawie 10 lat teraz jestem bo mam ekhem psa:/....i jakoś zostawić go tu on nie rozumie więc .......

 

i wracając do motywu psa to gdyby nie on prawdopodobne że minimum motywacji nie miałabym do tego aby się budzić wstać i wyjść z nim na spacer i być człowiekiem ......

 

ja chce umrzeć!!!!!!

myślę o samobójstwie jako czymś z czym się pogodziłam.

czekam na sposobność i nawet mówię wprost lekarzom o tym

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

to dobrze że mówisz mu o tym wprost, wie jak reagować i na jakim etapie juz jesteś.

 

Pomyśl, gdybyś sobie coś zrobiła to zostawiłabyś tego swojego pieska wiesz jak on by tęsknił za tobą? zwierzęta nie rozumieją że jest coś takiego jak samobójstwo ale doskonale rozumieją co sie dzieje kiedy pani nie ma. Chyba nie chciałabyś by się błąkał po świecie i usychał z tęsknoty za tobą prawda? nikt mu ciebie nie zastąpi nawet najbardziej kochająca rodzina bo serce ma się tylko jedno.

Niech ten twój piesek będzie dla ciebie motywacja by żyć, by chcieć wyjść z mroku..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

boixetin faktycznie mało pomaga nich lekarz da ci /setaloft/ koszt chyba 5 zł. kopnij się w tyłek i idź do tej uczelni ,musisz ubezpieczyć się. znajdz CENTRUM POMOCY RODZINIE-oni pomogą ci z leczeniem i z pracą-udowodnij rodzinie ,że masz ich gdzieś i znajdź prace,dzięki której dorobisz się czegoś. nawet wyjazd na wakacje dzięki swojej kasie będę zazdrościć Ci-zobaczysz :lol:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ewa mnie zostawiła...

 

Powiedziała mi, że już na 100% wie, że mnie nie kocha. Już nie.

 

W najbliższym czasie (miesiąc, dwa...) chce wyjechać do Irlandii. Tam bez problemu może zacząć nowe życie. Jest ktoś na kogo pomoc może liczyć.

 

W tej chwili nie jestem w stanie nic więcej napisać.

 

nikt i nic nigdy nie było i nie będzie dla mnie tak ważne jak ONA!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przykro mi z tego powodu ale powinieneś brać pod uwagę taką ewentualność po tym jak napisałeś ,że musi przemyśleć kilka rzeczy . Niestety czasami nas pech dopada i w takich sytuacjach najgorsze co mógłbyś teraz zrobić to przestać walczyć , masz dla kogo! Dla Siebie :!: pozdrawiam i trzymaj się

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×