Skocz do zawartości
Nerwica.com

Samotność


Gość Victorius17

Rekomendowane odpowiedzi

Temat o związkach więc zakładam wątek o braku związku.

 

Mam 25 lat. Nigdy nie miałem dziewczyny. Przez moją niską samoocenę nie dostrzegałem zainteresowania ze strony dziewczyn w latach szkolnych. Nie wierzyłem, że mogę być atrakcyjny dla jakiejkolwiek ładnej dziewczyny, ale patrząc na to z perspektywy czasu... Dzisiaj wiem, że było inaczej. Gdybym wtedy nie był taką łajzą, mógłbym wykorzystać okazję. Może związek lat młodzieńczych nie przetrwałby, ale zrobiłbym przynajmniej krok naprzód w tych tematach.

 

Chyba co raz mniej wierzę w to, że uda mi się znaleźć atrakcyjną partnerkę. Poprzez określenie "atrakcyjną", chcę powiedzieć: mądrą, dobrą, miłą, wyrozumiałą, ładną dziewczynę. Nie chcę jakiejś super modelki, ale nie chcę też jakiegoś kaszalota. Czuję się cholernie słaby. Zbyt słaby. Co z tego, że mam sporo do zaoferowania jako człowiek, skoro jako mężczyzna, nie czuję się na siłach, by z powodzeniem poprowadzić randkę. Nie mam obycia towarzyskiego, ani nie znam wielu elementarnych zasad savoir vivre'u. Lata spędzone samotnie przed komputerem, nie nauczyły mnie, jak zachować się w restauracji, w kawiarni, jak zachować się na balu, itd. W oczach kobiet z automatu ląduję w zakładce "kumpel/przyjaciel". Wkurza mnie to, a czas leci nieubłaganie. Cholernie boję się, że w tej materii nic się nigdy nie zmieni i już zawsze będę sam.

 

Sorry, że tak się rozpisałem, ale nie mam z kim o tym pogadać. Wszyscy są zajęci swoimi sprawami, a ja muszę o tym wszystkim komuś powiedzieć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam 25 lat. Nigdy nie miałem dziewczyny. Przez moją niską samoocenę nie dostrzegałem zainteresowania ze strony dziewczyn w latach szkolnych.

 

Co z tego, że mam sporo do zaoferowania jako człowiek, skoro jako mężczyzna, nie czuję się na siłach, by z powodzeniem poprowadzić randkę. Nie mam obycia towarzyskiego, ani nie znam wielu elementarnych zasad savoir vivre'u.[...]

W oczach kobiet z automatu ląduję w zakładce "kumpel/przyjaciel".

Wydaje mi sie, ze sam sobie przeczysz w tych dwoch fragmentach. Nigdy nie miales dziewczyny, a piszesz, jakbys dokladnie wiedzial, czego kobiety oczekuja oraz za kogo Cie uwazaja. To tylko Twoje negatywne myslenie.

 

 

 

Mam 25 lat. Nigdy nie miałem dziewczyny. Przez moją niską samoocenę nie dostrzegałem zainteresowania ze strony dziewczyn w latach szkolnych. Nie wierzyłem, że mogę być atrakcyjny dla jakiejkolwiek ładnej dziewczyny, ale patrząc na to z perspektywy czasu... Dzisiaj wiem, że było inaczej. Gdybym wtedy nie był taką łajzą, mógłbym wykorzystać okazję. Może związek lat młodzieńczych nie przetrwałby, ale zrobiłbym przynajmniej krok naprzód w tych tematach.

Nie czuj sie napietnowany przez brak dziewczyny do tej pory. To Ci w niczym nie pomoze, a przeciwnie. Twoja samoocena wciaz jest kiepska[sadze to po fragmencie nizej], stad warto popracowac nad nia jeszcze. I nie biczuj sie za to, ze wczesniej o tym nie myslales, to tez Ci w niczym nie pomoze.

 

 

Chyba co raz mniej wierzę w to, że uda mi się znaleźć atrakcyjną partnerkę. Poprzez określenie "atrakcyjną", chcę powiedzieć: mądrą, dobrą, miłą, wyrozumiałą, ładną dziewczynę. Nie chcę jakiejś super modelki, ale nie chcę też jakiegoś kaszalota. Czuję się cholernie słaby. Zbyt słaby. Co z tego, że mam sporo do zaoferowania jako człowiek, skoro jako mężczyzna, nie czuję się na siłach, by z powodzeniem poprowadzić randkę. Nie mam obycia towarzyskiego, ani nie znam wielu elementarnych zasad savoir vivre'u. Lata spędzone samotnie przed komputerem, nie nauczyły mnie, jak zachować się w restauracji, w kawiarni, jak zachować się na balu, itd. W oczach kobiet z automatu ląduję w zakładce "kumpel/przyjaciel". Wkurza mnie to, a czas leci nieubłaganie. Cholernie boję się, że w tej materii nic się nigdy nie zmieni i już zawsze będę sam.

 

Sorry, że tak się rozpisałem, ale nie mam z kim o tym pogadać. Wszyscy są zajęci swoimi sprawami, a ja muszę o tym wszystkim komuś powiedzieć.

Kazdy ma swoje potrzeby, czy cechy, ktore sie nam podobaja w drugiej osobie, to nic nienormalnego. Skad wiesz, ze nie jestes w stanie 'poprowadzic' randki? I zgadnij w jaki sposob obycie towarzyskie sie zdobywa. A po kiego Ci zasady savoir vivre? Czuj sie naturalnie, ot co.

Boisz sie, ze nigdy nic sie nie zmieni. A co robisz, by sie zmienilo?

I popraw tez swoja pewnosc siebie, bo widze, ze nie jest wysoka.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wydaje mi sie, ze sam sobie przeczysz w tych dwoch fragmentach. Nigdy nie miales dziewczyny, a piszesz, jakbys dokladnie wiedzial, czego kobiety oczekuja oraz za kogo Cie uwazaja. To tylko Twoje negatywne myslenie.
Czytam poradniki dotyczące randkowania itp.

 

Nie czuj sie napietnowany przez brak dziewczyny do tej pory. To Ci w niczym nie pomoze, a przeciwnie. Twoja samoocena wciaz jest kiepska[sadze to po fragmencie nizej], stad warto popracowac nad nia jeszcze. I nie biczuj sie za to, ze wczesniej o tym nie myslales, to tez Ci w niczym nie pomoze.
Pracuję nad samooceną. Te poradniki wiele mówią o samoocenie i o pewności siebie. Stawiają główny nacisk na samorozwój. Nie wiem czy uda mi się kiedykolwiek zmienić.

 

Skad wiesz, ze nie jestes w stanie 'poprowadzic' randki? I zgadnij w jaki sposob obycie towarzyskie sie zdobywa. A po kiego Ci zasady savoir vivre? Czuj sie naturalnie, ot co.
Nie jestem w stanie poprowadzić randki, ponieważ nie mam poczucia humoru, nie mam pewności siebie, brakuje mi obycia towarzyskiego. Na poczucie humoru nic nie poradzę, pewność siebie staram się zwiększyć, obycie staram się zdobyć wychodząc ze znajomymi. Aby zamówić coś w restauracji, musiałbym wiedzieć jak to zrobić, jak się zachować. Tymczasem jestem na poziomie tych facetów z programu "Rolnik szuka żony". Nie czuję się naturalnie w miejscu, w którym jestem po raz pierwszych i kiedy nie znam zasad panujących w takim miejscu. Tu wchodzi "etykieta".

 

Boisz sie, ze nigdy nic sie nie zmieni. A co robisz, by sie zmienilo?
Staram się zmienić z jaskiniowca grającego w durne gry na komputerze całymi dniami, w człowieka cywilizowanego. Wizerunek, zachowanie, otoczenie, zainteresowania - wszystko jest do zmiany. Boję się że to dla mnie zbyt wiele...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czytam poradniki dotyczące randkowania itp.

Oh, czytasz poradniki dotyczace randkowania. Randkowanie, to przede wszystkim kontakt z drugim czlowiekiem, ktorego nie zastapi Ci tysiac takich poradnikow.

 

Pracuję nad samooceną. Te poradniki wiele mówią o samoocenie i o pewności siebie. Stawiają główny nacisk na samorozwój. Nie wiem czy uda mi się kiedykolwiek zmienić.

Widac, ze cos slabo Ci idzie praca nad pewnoscia siebie, bo nie potrafisz w siebie uwierzyc. Dobrze, ze sie rozwijasz, ale zapominasz o jednym, ale najwazniejszym elemencie. Oprocz czytania dla czytania, musisz te wszystkie rady zastosowac w praktyce, aby mialo to znaczenie.

 

Nie jestem w stanie poprowadzić randki, ponieważ nie mam poczucia humoru, nie mam pewności siebie, brakuje mi obycia towarzyskiego. Na poczucie humoru nic nie poradzę, pewność siebie staram się zwiększyć, obycie staram się zdobyć wychodząc ze znajomymi. Aby zamówić coś w restauracji, musiałbym wiedzieć jak to zrobić, jak się zachować. Tymczasem jestem na poziomie tych facetów z programu "Rolnik szuka żony". Nie czuję się naturalnie w miejscu, w którym jestem po raz pierwszych i kiedy nie znam zasad panujących w takim miejscu. Tu wchodzi "etykieta".

Skoro czytasz te poradniki, to moze wyczytales i o sposobie na poczucie humoru, przynajmniej w stosunku do kobiet. Mam na mysli np. droczenie sie, jak np. widzisz, ze ma ladna sukienke, to nabijasz sie z niej[tylko dla zartu], dlaczego zalozyla na siebie firanki itp.; czy przeistaczanie slow, ktore powiedziala. Prosta metoda i skuteczna. Nie musisz tez byc cyrkowym pajacem, aby rozsmieszac inne osoby.

Jedyne czego Ci brakuje by wiedziec jak sie zachowywac w niektorych sytuacjach, to nieco inteligencji i pewnosc siebie. Nie ma nic zlego w tym, aby na poczatku byc biernym i nie wychylac sie, w tym czasie podpatrywac innych i wyciagac wnioski.

Tego programu nie ogladam, takze nie mam porownania. Ale jezeli porownujesz siebie ze stereotypowym rolnikiem, to naprawde zle jest z Twoja samoocena. Jak dlugo cwiczysz juz samoocene i pewnosc siebie? I czy te cwiczenia to tylko czytanie, czy tez implementujesz to do zycia?

 

Staram się zmienić z jaskiniowca grającego w durne gry na komputerze całymi dniami, w człowieka cywilizowanego. Wizerunek, zachowanie, otoczenie, zainteresowania - wszystko jest do zmiany. Boję się że to dla mnie zbyt wiele...

Zauwaz, ze robisz cos w tym kierunku, a wiec powinienes czuc sie z tego powodu zadowolony. Taka emocja tylko wzmocni Twoja motywacje do pracy nad soba.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Oh, czytasz poradniki dotyczace randkowania. Randkowanie, to przede wszystkim kontakt z drugim czlowiekiem, ktorego nie zastapi Ci tysiac takich poradnikow.
Nie jestem idiotą. Zdaję sobie z tego sprawę i dlatego umawiam już spotkanie z pewną dziewczyną.

 

 

Widac, ze cos slabo Ci idzie praca nad pewnoscia siebie, bo nie potrafisz w siebie uwierzyc.
Byłem kiedyś bardziej pewny siebie, ale cała ta pewność zniknęła kiedy zacząłem uczęszczać do liceum...

Skoro czytasz te poradniki, to moze wyczytales i o sposobie na poczucie humoru, przynajmniej w stosunku do kobiet. Mam na mysli np. droczenie sie, jak np. widzisz, ze ma ladna sukienke, to nabijasz sie z niej[tylko dla zartu], dlaczego zalozyla na siebie firanki itp.; czy przeistaczanie slow, ktore powiedziala. Prosta metoda i skuteczna. Nie musisz tez byc cyrkowym pajacem, aby rozsmieszac inne osoby.

Wyczytałem. Ćwiczyłem to wczoraj na koleżance. Z niezłym skutkiem, ale to tylko dziewczyna mojego kumpla. Przy obcej dziewczynie nie jestem taki wygadany.

Tego programu nie ogladam, takze nie mam porownania. Ale jezeli porownujesz siebie ze stereotypowym rolnikiem, to naprawde zle jest z Twoja samoocena.

I tak jest lepiej niż 2 miesiące temu, zanim poszedłem po raz pierwszy do psychiatry.

I czy te cwiczenia to tylko czytanie, czy tez implementujesz to do zycia?

Niektóre ćwiczenia wstydzę się wykonać - np. przywitanie się z obcą dziewczyną na ulicy. To wydaje się być takie niedorzeczne. Ogólnie od 2 miesięcy staram się chodzić wyprostowany, z głową uniesioną, a nie jak jakaś łajza. Czasami to dodaje powera. Zainwestowałem też w ciuchy, by wyglądać jak elegancki mężczyzna, a nie jak łachmaniarz, który nie ma w co się ubrać.

 

Zauwaz, ze robisz cos w tym kierunku, a wiec powinienes czuc sie z tego powodu zadowolony. Taka emocja tylko wzmocni Twoja motywacje do pracy nad soba.
Wiesz. Jestem zadowolony z tego, że coś robię, ale boję się że to wszystko to i tak za mało, że te działania nic nie dadzą i w efekcie na zawsze pozostanę sam. Kiedy byłem mały, myślałem że inne dzieci mają mnie za jakiegoś zadżumionego, bo mało kto chciał się ze mną bawić. Dzisiaj ta myśl czasami też się pojawia. Jest lepiej niż kiedyś, ale i tak czuję się gorszy niż ludzie wokół.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie jestem idiotą. Zdaję sobie z tego sprawę i dlatego umawiam już spotkanie z pewną dziewczyną.

W takim razie swietnie. Pozostaje Ci tylko byc wytrwalym i cwiczyc to, a w koncu dojdziesz do oczekiwanych rezultatow. Tylko pamietaj, ze walka o pewnosc siebie i samoocene jest dluga i ciezka.

 

Byłem kiedyś bardziej pewny siebie, ale cała ta pewność zniknęła kiedy zacząłem uczęszczać do liceum...

Rozwin to. Czemu akurat wtedy?

 

 

Wyczytałem. Ćwiczyłem to wczoraj na koleżance. Z niezłym skutkiem, ale to tylko dziewczyna mojego kumpla. Przy obcej dziewczynie nie jestem taki wygadany.

Skoro dziala na kolezance, to i zadziala na obcej dziewczynie[oczywiscie o ile nie przesadzisz, na poczatku moze pomyslec, ze naprawde sie z niej nasmiewasz].

Łącz to w ciag przyczynowo-skutkowy, nie jestes wygadany, bo a) masz niska pewnosc siebie b) niska samoocene c) nie znasz jej jeszcze. Jedyne co Ci moge poradzic, to traktuj kazda nowo poznana osobe, jakbys ta osobe juz bardzo dlugo znal. Taki trik czesto pomaga przelamac te poczatkowe lody.

 

 

 

I tak jest lepiej niż 2 miesiące temu, zanim poszedłem po raz pierwszy do psychiatry.

Chodzisz do psychiatry i nie wspominales o tym? To rowniez bardzo wazne, niektore leki moga zwiekszac lęki, powodowac stany depresyjne[zwlaszcza na poczatku leczenia] itd. Jezeli wiesz, napisz co stwierdzil Twoj lekarz oraz jakie leki bierzesz i jak na nie reagujesz. Chodzisz tez na terapie do psychoterapeuty?

 

Niektóre ćwiczenia wstydzę się wykonać - np. przywitanie się z obcą dziewczyną na ulicy. To wydaje się być takie niedorzeczne. Ogólnie od 2 miesięcy staram się chodzić wyprostowany, z głową uniesioną, a nie jak jakaś łajza. Czasami to dodaje powera. Zainwestowałem też w ciuchy, by wyglądać jak elegancki mężczyzna, a nie jak łachmaniarz, który nie ma w co się ubrać.

Nic dziwnego, ze wstydzisz sie wykonac - masz za niska pewnosc siebie na to. Dam Ci prosta analogie, ktora pewnie zrozumiesz. Masz za niski lvl, by wykonac to zadanie :). Zacznij od czegos prostszego, zapytaj atrakcyjna dziewczyne o godzine, o dojscie do jakiegos miejsca, skomplementuj w niej cos. Powolutku podnos sobie poprzeczke, a zobaczysz, ze przejscie ze szczebelka na szczebelek jest duzo latwiejsze.

Postawa jest rowniez bardzo wazna, takze dobrze robisz. Z ubiorem bym jednak uwazal, bo buduje to cos w rodzaju niestabilnej pewnosci siebie. Co sie stanie, gdy ubrania nie beda pasowac do siebie, albo ktos skomentuje negatywnie Twoj ubior?

Wiesz. Jestem zadowolony z tego, że coś robię, ale boję się że to wszystko to i tak za mało, że te działania nic nie dadzą i w efekcie na zawsze pozostanę sam. Kiedy byłem mały, myślałem że inne dzieci mają mnie za jakiegoś zadżumionego, bo mało kto chciał się ze mną bawić. Dzisiaj ta myśl czasami też się pojawia. Jest lepiej niż kiedyś, ale i tak czuję się gorszy niż ludzie wokół.

Masz dopiero 25 lat, jestes mlody i nie powinienes sie o takie rzeczy bac. Poza tym jest multum sposobow na to, od zwyklego podchodzenia na ulicy, klubow, znajomych az po nawet portale randkowe. Postaraj sie wyrzucic ta mysl z glowy, bo nie wnosi nic pozytywnego do Twojego zycia, staraj sie robic cos przeciwnego. Wyobrazaj sobie swoj cel/marzenie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W gimnazjum udało mi się wypracować dość dużą pewność siebie. Brałem udział w szkolnych przedstawieniach. Udało mi się dojść do takiego lvl, że ogólnie byłem lubiany i w miarę szanowany, po latach poniewierania w podstawówce. W liceum trafiłem na wrednych typów i znowu byłem poniewierany. Całą pewność siebie, szlag trafił. Znowu stałem się zahukanym chłopczykiem.

 

Do psychiatry chodzę od około 2 miesięcy. Biorę Setaloft 100mg i Fluanxol 50 mg bodajże. Do tego suple Bodymax i Cumind. Odkąd biorę leki, czuję się o wiele lepiej. Mam kopa do działania. Do psychoterapeuty nie chodzę. Lekarka stwierdziła osobowość dyssocjalną, objawy paranoi, zaburzenia depresyjne na tle osobowościowym czy jak ona tam powiedziała.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mi chyba zostaje jeszcze dodanie dwoch rzeczy. Pierwsza - do kurkuminoidow warto dodac piperyne[zawarta w czarnym pieprzu], ktora to a) dziala antydepresyjnie; b)zwieksza biodostepnosc kurkuminoidow.

Druga rzecz, to psychoterapia. Psychoterapia to swietna metoda na samoocene i pewnosc siebie. Nie tylko dlatego, ze obcemu czlowiekowi musisz zwierzyc sie z problemow i mowic o emocjach, co jest niezreczne, zwlaszcza dla facetow, ale tez poprzez rozmowe i myslenie nad rzeczami, ktore zostaly powiedziane w trakcie terapii. Oczywiscie zrobisz jak zechcesz, ale mowie z doswiadczenia:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ricah, każda porada jest cenna. Pogadam o tym jutro z psychiatrą.

 

-- 14 gru 2014, 21:43 --

 

Byłem u mojej lekarki. Powiedziała mi takie rzeczy:

 

Co do piperyny to Cumind zawiera ten związek, a na psychoterapię nie mogę liczyć z przyczyn logistycznych. Musiałbym codziennie pokonywać 100 km, a to bez sensu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×