Skocz do zawartości
Nerwica.com

Samotność


ixi

Rekomendowane odpowiedzi

Czasem to jak czytam ludzi (i myślę o sobie) to mi się zdaje, że niektórym (w tym mi) się w d... poprzewracało. Kiedyś to człowiek kończył szkołę, szukał roboty, brał pierwszą lepszą babę z rzędu, za chwilę miał dzieci - i życie jakoś "leciało". Nie miał czasu myśleć o samotności, bo musiał zap... w robocie (do której np. chodził pieszo 10 km w jedną stronę). Dziś siedzimy w tych mieszkaniach, przed komputerkiem, z kawką, piwkiem i w tym ciepłym maraźmie, "dobrobycie" zdychamy z samotności i braku sensu życia ("dobrobyt" to złe słowo, ale porównując np. z tym, jak żyli pradziadkowie - w jakiejś chacie z trzodą, mając tylko jedne buty na całe życie, o chlebie i wodzie - to mamy dobrobyt). Zdychamy i czekamy niewiadomo na co, na księcia, królewnę albo życie jak z reklamy...

Zmieniły się czasy, zmienili się ludzie, przyszły "nieznane" problemy - depresja, marazm, samotność (historycznie patrząc - takie problemy miewała znudzona życiem szlachta, panienki w dworkach, Wertery)- szkoda że społeczeństwo nie jest nauczone z tym sobie radzić. Chyba żyjemy pod tym względem w przełomowych czasach. Ciekawe, co będzie dalej. To bedzie postępować? Będziemy coraz bardziej wyalienowanym społeczeństwem? A może zmiecie nas jakaś wielka wojna?

Może przyjdzie wielka wojna i wrócimy do tego co było... W Doniecku już żyją o chlebie i wodzie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja się zastanawiam, po co się leczyć, skoro i tak umrzemy i pewnie dojdzie do wojny... Nawet jeżeli przeżyjemy, to nie będziemy skupiać się na doczesnych problemach, bo inaczej zginiemy z głodu. Przepraszam, ale naprawdę nachodzą mnie takie myśli.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja odnoszę wrażenie, że tak czy siak nic dobrego mnie nie spotka. Znalazłam się w patowej sytuacji i nie umiem sobie z nią poradzić. Nigdy nie przypuszczałam, że z powodu mojego zdrowia życie obróci się o 180 stopni.

Są tego też dobre strony, ponieważ inne problemy schodzą na dalszy plan. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To pewnie nie takie proste,jeśli w owy gejm wchodzę emołszyns ;<

 

 

Co do izolatki z perspektywy czasu,jak trafiłem na ten cudny internetowy przybytek dla przegrywów (no offence tawarisze =D) i wniosków..

-Nie wszyscy ludzie to biurwy które powinny spłonąć

-Większość z nas ma za ostre podejście do samych siebie (THX CAPTAIN OBVIOUS - pomyślało pół foro)

-Nie da się całkowicie odizolować i trzymać tylko formalnych konktaków (familia,praca,sklepy,urzędy i inne upierdliwe miejsca które trza odwiedzać)

Chyba że ktoś potrafi,to gratuluje,mi nie wyszło.

-Mimo wszystko jednak,trzeba się starać by trzymać jakiś dystans/mieć mocne poczucie wartości i nie uzależniać się od kogoś.

-Nie oczekiwać zbyt wiele od innych,nigdy.

 

 

Taa,żeby to takie proste było,to w ogóle by był bajer :lol:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kamaja, Niebyłoby mnie tu prawdopodobnie,gdybym takowe skille osiągnął,to je proste tylko na papiórze,być może nawet jedno drugiemu zaprzecza .

W pełni i tak się nie da tego osiągnąć,każdy pewnie ma jakieś maximum poszczególnych statystyk.

Jak to osiągnąć...pewnie trzeba umić dilować z izolatką,dostać po dupie od ludzi ileśdziesiąt/ileśset razy,może częściowo wtedy człowiek sobie wbije tamte 2 fakty,ale tylko częściowo.

To nie tak,że mam to syćko za łatwe,przeciwnie,to koorewnie trudne,być może nawet niemożliwe do osiągnięcia :mrgreen:

Pozostaje próbować,bo co pozostaje ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przywiązałam się za mocno.

Po prostu gdy ktoś poświęci mi nieco czasu, to mam poczucie, że druga osoba też musiała się zaangażować. Ale przecież czasem chodzi o zwykłą znajomość, o koleżeństwo, o osobę do pogadania gdy kumpli nie ma - a dla mnie nie ma takich rzeczy pośrednich.

Ja wiem, że to co czuję jest chore, więc zazwyczaj próbuję w takich momentach szybko urywać kontakt. Ale co z tego, skoro ta druga osoba po jakimś czasie wypytuje co się stało. I co, mam odpowiedzieć sorry, ale przywiązuję się do wszystkich w 100%, do ciebie też i nie mogę powstrzymać tego, że jakąś wypowiedź uznam za przysięgę na wieczność? :lol:

 

Powiem tak - były relacje, które udało mi się zakończyć szybkim cięciem. Ale najgorsze dla mnie jest zachowanie osoby, która odezwie się raz na kilka dni, poświęcimy np. całą noc na rozmowy, niby jest ok, tutaj zaangażowanie, troska, forma przyjaźni, a potem milczenie. Potem znowu po x czasu rozmowy jakby nic się nie stało.

Nienawidzę tego. Wóz albo przewóz, panienką do towarzystwa nie mam zamiaru być :roll: sama do siebie tracę szacunek w takich momentach

 

A to wszystko przez to, że nigdy nie miałam normalnych znajomych. Teraz bardzo zależy mi na każdej relacji.

za bardzo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Arhol, Trzymam Cię za słowo ;)

Abbey, Wiem o czym mówisz, rozumiem to. Ja nauczyłam się tworzyć powierzchowne relacje w tym celu. Ale wiadomo, nie stworzsz związkui z mężczyzną w ten sposób. Dlatego też czasem obrywam i bardzo ciężko to przeżywam (depresja i te inne). Zaczynam to przerabiać na terapii.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

czy jest tu ktoś kto chciałby ze mną porozmawiać ?, tak prywatnie ? czuję sie bardzo samotnie, źle się czuję, teraz jak tak myślę to pewnie przez zimową depresję, ciężko samemu się żyje w czterech ścianach. Sens życia też gdzieś ucieka.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

najgorsze jest to, że sama dobrze wiem, że to JA jestem problemem. I to ja sobie czasem za dużo wyobrażam po 'zwykłej' znajomości. A o tym, że wbrew pozorom flirciara ze mnie czasem ostra i nakręcamy się wzajemnie w relacji, a potem żadne z nas nie wie o co chodzi nie wspomnę.

 

Jejku, bardzo bym chciała przerobić ten temat, ale póki co zupełnie inną dziedzinę życia roztrząsnęłam i to ją muszę dokończyć.

 

Ciekawe kiedy teraz się odezwie. echhh

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Od paru dni mam myśli s. Mam również 3 nienaruszone opakowania leków- psychiatra wypisał z góry na 2 miesiące.

Izoluję się od ludzi, a jednocześnie chciałabym żeby ktoś do mnie zadzwonił czy wyciągnął rękę. Wiem że to żałosne i samolubne, więc sama się nie odzywam bo nie chce zawracać innym głowy.

Dlaczego to mnie spotkało i w tak młodym wieku? Nie zniosę tego dłużej. Mam kolejny nawrót choroby. Nigdy z tego nie wyjdę. Nikt mnie nie zechce takiej jak teraz, a to się nie zmieni. Miałam chłopaka ale mnie wykorzystał i zostawił. A ja i tak wspominam ten przelotny romans jako najlepszą rzecz jaka mnie w życiu spotkała.

Jestem potwornie zaburzona.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Abbey, jak człowiek jest sam przez dłuższy czas to takie są tego skutki ... szybciej się po prostu przyzwyczaja do drugiego człowieka, poznajesz kogoś z kim Ci się dobrze rozmawia, miło spędza czas, przyzwyczajasz się, ta osoba wypełnia pewną pustkę w Twoim życiu itd.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×