Skocz do zawartości
Nerwica.com

Samotność


ixi

Rekomendowane odpowiedzi

Zaś w relacjach z ludźmi...loteria,wszystko możliwe i nie ma żadnej gwarancji że będzie źle czy dobrze .

No niestety, taka bolesna prawda. Ale nie ryzykujesz, nie żyjesz ;)

 

depresyjny86, no cóż, taka moja wada, że albo jest idealnie albo całkiem do dupy i nie ma nic :mrgreen:

To senedo tak szefowo :C

Zgrzyty i konflikty zawsze będą :<.

Oczywiście zawsze powinno to być w atmosferze szacunku i rzeczowości jeśli się da,bez shitstormu gdzie latają dzieci,starcy,talerze,patelnie sztućce i świnki morskie.

Choć każdego czasem pewno poniesie,nastąpi zdetonowanie i wydarcie gęby,na to nic się nie poradzi.

Mimo wszycho jakiś tam "set" wad musimy akceptować,tak i w drugą stronę,ktoś musi nasze wady tolerować,co czasem proste nie jest.

 

Generalnie racja,no risk no fun.

A idealizm to cholernie zgubna rzecz =D..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No i znów nieprzespana noc, nie wiem co mi...ale przez 2 godziny leżałam i zastanawiałam się, czy potrafię się w ogóle z tego człowieka wyleczyć. Już w liceum mi się bardzo podobał, a wtedy był z moją koleżanką. Paskudny ten świat, że jedno chce,a drugie już nie ;)

 

Arhol, ja wiem, że się nie da. Pracuję nad tym. To nie jest tak, że nie potrafię iść na ustępstwa. Problem w tym, że jak się jest troszkę dłużej w związku, to zanika to pierwsze "wow", a dla mnie to jest początek końca. Mam wtedy wrażenie, że tej drugiej osobie nie zależy, zaczynam się bać i jednocześnie jeszcze bardziej starać. Mam dużo pretensji, chcę aby okazwyał uczucia, trochę chyba osaczam (???). Strasznie boję się odrzucenia :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No i znów nieprzespana noc, nie wiem co mi...ale przez 2 godziny leżałam i zastanawiałam się, czy potrafię się w ogóle z tego człowieka wyleczyć. Już w liceum mi się bardzo podobał, a wtedy był z moją koleżanką. Paskudny ten świat, że jedno chce,a drugie już nie ;)

Czyli ponad 10 lat : O? dłuugo,dłuugo.

Niestety jak to bywa na loterii...czasem grosz,grosz i nie ugrosz.

Cóż,pozostaje spróbować i chyba ewentualnie znieść porażkę z godnością i milczeniem,jeśli się nie uda,albo starać się znieść,nic innego nie wymyśli.

 

Arhol, ja wiem, że się nie da. Pracuję nad tym. To nie jest tak, że nie potrafię iść na ustępstwa. Problem w tym, że jak się jest troszkę dłużej w związku, to zanika to pierwsze "wow", a dla mnie to jest początek końca. Mam wtedy wrażenie, że tej drugiej osobie nie zależy, zaczynam się bać i jednocześnie jeszcze bardziej starać. Mam dużo pretensji, chcę aby okazwyał uczucia, trochę chyba osaczam (???). Strasznie boję się odrzucenia :roll:

No cóż,potem rutyna niczym ponury egzekutor z workiem po mące na głowie posępnie ostrzy topór i przygotowuje by ewentualnie owej relacji łeb ściąć,potem dochodzą inne problemy,wady 2 strony,to czy człowiek da radę się dogadać czy nie...

Z problemami które przedstawiasz,raczej tylko wieloletnia praca nad sobą,samokontrola,próba zmiany nawyków,proces żmudny,udupczliwy i dłuugotrwały,ale innej drogi nie ma jak mniemam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czyli ponad 10 lat : O? dłuugo,dłuugo

wtedy mi się tylko podobał, byłam z nim od marca do października tego roku. No porażka, nic nie zrobię, musiałby mi ktoś wyciąć częśćmózgu odpowiedzialną za wspomnienia ;)

 

No cóż,potem rutyna niczym ponury egzekutor z workiem po mące na głowie posępnie ostrzy topór i przygotowuje by ewentualnie owej relacji łeb ściąć,potem dochodzą inne problemy,wady 2 strony,to czy człowiek da radę się dogadać czy nie...

Z problemami które przedstawiasz,raczej tylko wieloletnia praca nad sobą,samokontrola,próba zmiany nawyków,proces żmudny,udupczliwy i dłuugotrwały,ale innej drogi nie ma jak mniemam.

to chyba się nie doczekam, albo uda mi się na emeryturze ;)

 

Ty tak poważnie piszesz, jakbyś był starszy, a tu taka młodzież. Szacun :uklon:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wtedy mi się tylko podobał, byłam z nim od marca do października tego roku. No porażka, nic nie zrobię, musiałby mi ktoś wyciąć część mózgu odpowiedzialną za wspomnienia ;)

kora mózgowa chyba,bez tego nidyrydy działać,pozostaje więc handlować ze wspomnieniami ;<,albo mili panowie z rosyjskiego wywiadu odpowiedzialni za propagandę,przesłuchania i pracy nad mózgiem ludzkim :mrgreen:

to chyba się nie doczekam, albo uda mi się na emeryturze ;)

Oy tam,przecież to nie musi być doszlifowane do perfekcji : D,pi razy drzwi,nikt nie musi być idealny ( bo to i tak poza zasięgiem )

Ty tak poważnie piszesz, jakbyś był starszy, a tu taka młodzież. Szacun :uklon:

Podziękowoł,w ciele zainstalowali mi moduł starszego typu : D,albo coś w ten deseń.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Smuteczek wieczorem nachodzi :(

 

Coraz częściej zdaję sobie sprawę z tego, że jestem samotna, bo po prostu nie interesuję się ludźmi (nie odwrotnie; nie mogę zawsze oczekiwać, że to ze mną ktoś będzie chciał rozmawiać), nie nawiązuję z nimi kontaktu, w pracy jestem taką "obcą" stojącą na uboczu, pewnie niektórzy nawet nie pamiętają mojego imienia. Jak coś już powiem to najczęściej żałuję, że się odezwałam...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie. No u mnie w sercu od jakiegoś czasu też gości pustka :/ Jeszcze do niedawna jakoś to mi nie doskwierało. Po 2 nieudanych związkach, które na przestrzeni czasu uważam raczej jako życiowe błędy, cieszyłam się wolnością. A teraz już sama nie wiem. Chciałabym kogoś poznać, ale z drugiej strony jak zaczynam rozpatrywać swoje wady i mankamenty to mi się odechciewa. Samotność jest wygodna do czasu. Ciężko będzie znaleźć osobę która potrafi zaakceptować. Póki co, na horyzoncie nie widać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z samotności cieszy mnie to, że nie mam przyjaciół, którzy zawracaliby mi codziennie głowę. Przynajmniej mam czas dla siebie. Szkoda tylko że nie potrafię tego wykorzystać i skupić się na nauce.

Człowiek nie maszyna, choć niektórzy potrafią zapaść się w wir nauki/pracy. Jednak i w ten sposób wiecznie się nie da,każdego chvj strzeli w końcu i nic z tego nie będzie.

Czy chcemy,czy nie - potrzebujemy kontaktu (nie 220v) akceptacji i innych bzdur,taki defekt ludzkiego łba.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×