Skocz do zawartości
Nerwica.com

Samotność


ixi

Rekomendowane odpowiedzi

Pluszowa, Rozumiem, ale ja nawiązuje do mojego założenia ,,jak ktoś ma kogoś. Twoją samotność rozumiem i jest to smutne. Tylko widzisz, ludzie na takie coś nie zwracają uwagi. Musi ich zmusić do tego sytuacja, uwrażliwić, musieliby być wobec siebie fer, zapytać się samego siebie ,,czy ja chce to robić?'' No właśnie i wtedy okazało by się, ze rodzaj samotności który ty ,,podnosisz'' jest bardzo duży. Bo Ania nie chciała wyjść za maż za Darka, nudnego architekta, tylko była zakochana w Mirku mechaniku, ale tak było bardziej przyszłościowo a teraz doskwiera jej samotność. Ludzie idą na dużo kompromisów i to przybliża ich do odczuwania samotności rodzaju takiego jak ty mówisz. Takie czasy, nawet wybory powtarzają aby ludzie się częściej widzieli i korelowali, widzisz:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kontrast, nadal mnie nie rozumiesz (kompromisy mogą być z tym związane, ale nie powodują "tej samotności") Może uda mi się zrozumieć Twoją definicję samotności, jeśli się nią podzielisz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Myśle i na trzeźwo i po % i dochodze do tych samych wniosków :( ze moje zycie niema troche sensu. Boje sie ze zawiode wszystkich a w szczególnosci własną mame która miała plany na moja cudowna przyszłosc tzn: studia i tak dalej. A tu nagle rzuciłam szkołe w 4 klasie technikum i zaczełam liceum dla dorosłych. I przeszłam załamanie nerwowe i porządną depresje. I odkąd mam nowego chłopaka myślałam ze wszystko idzie w dobrym kierunku ale cóż depresja zawitała do drzwi i znowu to samo. siedzenie w domu przed kompem i użalanie sie nad sobą. Brak chęci do działania :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja rozumiem o co ci chodzi, o brak wspólnego języka z kimś, całej tej akceptacji, ale to w porównaniu z całkowitą samotnością, w której się niema fizycznie nikogo, wypada po prostu blado. Gdy ktoś odczuwa samotność mając kogoś, jest to mniejsze uczucie niż to gdyby go nie miał, tak działa psychologia, chemia. Kimkolwiek by ta osoba nie była, może z nią pewnie nawet nie rozmawiać. Więc - samotny w tłumie z żona w domu- przegrywa z - samotnym w tłumie bez żony- za tym mówią procesy chemiczne i psychologiczne. Mam nadzieje ze już wytłumaczyłem o co mi chodziło.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kontrast, nie zgadzam się z Tobą, bo takie niezrozumienie, doprowadza dodatkowo do frustracji i wielu innych negatywnych odczuć. Ja wolę być samotna - sama, kiedy się dobrze czuję, niż mieć obok siebie kogoś, kto odbiera całkiem na innych falach.

Chyba, że masz na myśli tą pustkę, która nachodzi w samotności, ale to chyba dotyczy tylko niektórych osobowości, więc nie wiem czy inni mają tak jak ja.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Szczerze uważam ze lepiej być samemu niż ranić drugą osobe swoimi nastrojami których ona nie może poprawic. Czasami bliskosc drugiej osoby rani poniewaz nie umiemy okazac radosci z jej obecności. Sama miałam taki przypadek ze swoja przyjaciółka, która raniło to ze nie umie mi pomóc, ponieważ nie cieszyło nie to ze jest koło mnie. Miałam wrażenie ze ranie ją swoim stanem ducha :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja myślę podobnie jak Kontrast, czyli widzę to mniej więcej tak:

 

najgorsza jest samotność gdzie nie ma ludzi dla których się coś znaczy i na odwrót, a jak się z takimi ludźmi jest to już nie jest źle nawet jak się nie nadaje na wspólnych falach.

oczywiście to tylko model teoretyczny zawierający szereg warunków np. to, że obecność ludzi z pierwszej grupy nie wywołuje obciążenia psychicznego przekraczającego jego różnicę między tymi grupami w inny sposób.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kamaja, Tak, ale w skład natężenia samotności nie wchodzi tylko to, ze on cię nie rozumie, ale to, ze np on cię nie rozumie, ale czujesz się przy nim bardziej bezpieczna i tak dalej. Więc jak z nim jesteś to jednak twój bilans musi być dodatni a to, ze on cie do końca nie rozumie, tak bardzo ci jednak przeszkadza. A jak ci przeszkadza, to się rozchodzisz i dowiadujesz się co to jest samotność, wraz z samotnością w tłumie i wracasz do gacha albo szukasz innego bo w tej samotności można oszaleć, o tym pisałem w pierwszym poście, ale najwyraźniej do tego jeszcze żeście nie doszli, na razie jesteście na etapie ,,bo mnie nie rozumie'' to jeszcze do bólu samotności daleka droga. Trzeba lat bycia samotnym aby takie coś powstało.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Black_amor, niestety żywot brutalnie weryfikuje nasze plany,idee itd,deprecha niczym żniwiarz przychodzi i ścina wszystko zostawiając tylko pustkę i pożogę .

Bliscy jak partner,przyjaciele ,rodzina czy inni - wsparcie dobra rzecz,ale niestety nie wystarczą,niestety wszystko zależne od "środka" .

Przede wszystkim leczenie,potem już reszta zależna od ciebie.

 

 

 

Co do poglądu,lepiej być samemu jak z toksycznymi ludźmi - zgadzam się,mniej nerwów się zszarga zdecydowanie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Myslałam ze sama sb poradze z tym wszystkim bez pomocy psychologa ale niejestety jest coraz gorzej :( Wsparcie miałam w mamie ale nie chce jej mówic ze znowu mam depresje...bo bedzie gadanie dlaczego znowu ją mam ble ble ble. Jedynie mam wsparcie we własnym chłopaku ale tylko przez tel bo widujemy sie w weekendy tylko :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja do swojego eks bym nie wróciła po tym co robił gdy go zostawiłam. Całkowicie mu odwaliło. W moim przypadku musiała interweniować policja :( ale udało sie i jestem juz wolna od niego. Na szczeście mój obecny chłopak jest świetny i rozumie moje przejscia.

 

-- 27 lis 2014, 12:44 --

 

Kamaja, To tylko sie cieszyć ze twoje podejscie sie zmienia. Bo pewnie wiesz co by sie stało jak byś do niego wróciła. Ja już nie wierze w to ze któś sie zmieni o 180 stopni, szczegolnie jesli tworzy toksyczne relacje z drugim człowiekiem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×