Skocz do zawartości
Nerwica.com

Zaburzenia odżywiania (anoreksja, bulimia)


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

madeline1111 u mnie było tak, że okres sam wrócił, choć byłam u lekarza, ale on wtedy powiedział, że poczekamy jeszcze miesiąc i jak nie będzie to przepisze leki i akurat wtedy "zaskoczył". Ale wtedy zaczęłam więcej jeść i były to produkty bardziej tłuściejsze (masło, ryby, więcej mięsa, mleko 2-3%).

Myślę, że z tym dzienniczkiem to będzie dobry pomysł. Swego czasu jeszcze trochę się z tym bawiłam, tzn. przyznawałam sobie punkty za każdy "dobry" posiłek (6 ptk za każdy:2 za węglowodany, 2 za białko 2 za warzywa) i może to głupie, ale jakoś mnie to motywowało, żeby zdobywać te 18-24ptk (3-4 posiłki) dziennie :D Tylko wg mnie takie coś jest dobre na początek, przy zmianie nawyków, bo potem można za bardzo się zafiksować na punkcie zdrowego odżywiania. Ogólnie to działało, tyle, że od czasu do czasu miałam zjazdy i wpadałam w depresję, wtedy wszystko niszczyłam i się nie starałam.

Jeszcze mam taki sposób, że spisałam sobie wszystkie nazwy dodatków chemicznych tych z E... i co mogą powodować, które są rakotwórcze, poczytałam o tłuszczach utwardzonych i potem jak się idzie do sklepu i ma się świadomość, że dany produkt może powodować to i to, to ma się już mniejszą ochotę objeść.

Trzeba sobie jakoś radzić;]

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tabletki RIGEVIDON mam. dziś biorę pierwszą. jakoś nie boję się skutków ubocznych (może dlatego, że kiedyś już brałam). mam wziąc 2 opakowania, czyli 2 miesiące hormonów mnie czeka. endometrium mam nadal cienkie, więc okres chyba sam nie wróci, mimo że wagę mam w normie (co prawda dolna granica, ale norma)

dlaczego dużo wody? pytam z ciekawości.

ja jakoś nie mam problemu ze słodyczami, nie kupuję ich, a jak są w domu, to też się na nie nie rzucam. tzn czasem mi się zdarzy (tydzień temu zjadłam 3 krówki : P), ale jakoś to przebolałam psychicznie.

 

-- 28 paź 2014, 21:41 --

 

moim przekleństwem jest miód! dlatego, że mimo że jest słodki, to i zdrowy, więc jakoś psychicznie sobie na niego pozwalam, potrafię opierdzielic pół litrowego słoika, serio. dlatego też nie kupuję, chociaż może przydałoby się, by pocwiczyc silną wolę. np. powiedziec sobie - "łyżeczka miodu dziennie" i się tego trzymac.

 

-- 28 paź 2014, 21:43 --

 

a Ty masz tabletki czy plastry, madeleine?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zazdeoszcze Ci,ze 2 miesiące. Ja mam od września tego roku do grudnia plasyry Evra i nie polecam. Uparlam się na plastry bo juz i tak sporo leków przyjmuje doustnie, co prawda uprzedzal mnie lekarz ze aja duże stężenie,ale uparta ja...

Opuchniete stopy,ogólnie to chodzilam strasznie opuchnieta,teraz mniej, woda misie zatrzymuje w organizmie,więc sporo przytylam. Huśtawki glupote,slodycze, których juz w ogóle nie jadlam. Ale jajniki ważne sa...eh.

Dużo wody ,żeby wlasnie woda się nie zatrzymywala, ale to wlasnie może się wydawać absurdalne,ale tu chodzi o wchlanianie zwrotne w kanalikach nerek ,bla,bla - w każdym bądź razie należy Pic jej sporo.

Miód jest zdrowy,to fakt,ale co za dużo to nie zdrowo. A mam tak gdy w domu sa świeże bulki, zawsze muszę wygrzebywac środki...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

już 5 dni biorę tabsy i w sumie ubocznych fizycznych nie widzę jeszcze, sikam litrami jak wcześniej.

jedyne co to nastrój jakiś melancholijny mocno.

 

 

trudno mi też zachować logikę w posiłkach przy nieustannym głodzie. mam wrażenie, że znów jem za mało. a dziś w nocy dopadł mnie potworny głód, nie dał mi spać, musiałam coś zjeść. zasnęłam na 2h i znów obudziłam się głodna. jakieś wrzody dwunastnicy czy co

 

-- 06 lis 2014, 13:48 --

 

hm, to już na pewno nerwicowe. mam ochotę jeśc do samego porzygu. przeszkadza mi tylko obecnośc współlokatorów.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj byłam bardzo smutno i zła na siebie, chciałam się objeść i już przygotowałam sobie wszystko, ale zaczęłam się sama uspokajać i zastanawiać: "dlaczego chcę to zrobić? czy to, że inni mnie odrzucają to akurat moja wina i czy muszę się za to karać? Jestem wartościowa i dobrze wyglądam (pierwszy raz miałam takie myślenie) żeby siebie karać i niszczyć". Wyobraziłam sobie, że jestem małym dzieckiem, które czuje się winne, czuje, że coś złego zrobiło i spróbowałam się nim zaopiekować. I nie objadłam się, wypiłam najpierw kawę, a potem zjadłam sałatkę. Ciekawe czy to tylko takie "jednodniowe oświecenie" czy może powoli coś rusza. Wiem, że muszę się teraz starać i próbować to podtrzymywać, bo przez stresy w pracy codziennie ciągnie mnie żeby się objeść. Ale tak trochę jakbym coś zrozumiała, że przecież to bez sensu, tak niszczyć siebie, kiedy powinnam być dla siebie najważniejsza, powinnam dbać o swoje zdrowie i kochać siebie, a przynajmniej postarać się polubić siebie, tak na początek. Jeszcze pewnie będzie wiele kryzysów i niepowodzeń, ale może się uda w końcu to przezwyciężyć, bo do tej pory nigdy nie miałam takich "zdrowych" myśli, jak te powyżej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przytyłam 4 kg po kwetiapinie, poszłam na wizytę kontrolną, a psychiatra mi mówi, że jestem chuda. Kto jak kto, ale chyba psychiatra nie powinien przezywać. Może jeszcze niech się pośmieje z mojego nazwiska i będzie w sam raz jak w podstawówce. :roll: Widać, że ona nigdy nie pracowała z osobami z zaburzeniami odżywiania.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

cyklopka, może to tylko Ty tak odebrałaś słowa psychiatry. Osoba chorująca na zaburzenia odżywiania, każdy kilogram przeżywa, jakby to było co najmniej 10, więc przytycie 4 kg, dla Ciebie to pewnie ogromny wysiłek. Jednakże psychiatra mógł zupełnie obiektywnie stwierdzić, że pomimo tych 4 kg więcej, nadal jesteś chuda. Taka uwaga wcale nie musiała być obraźliwa, ale wręcz przeciwnie. I nawet jeśli teraz myślisz, że lekarz specjalnie tak powiedział, że się śmiał, że Cię przezywał, wcale nie musiało tak być. To mogło być tylko Twoje subiektywne odczucie, wywołane faktem, że na punkcie wagi, jesteś prawdopodobnie bardzo przeczulona.

Oczywiście, ja tak sobie gdybam. Możesz Ty mieć rację, a to wtedy oznacza, że trafiłaś na... to raczej przemilczę, żeby zachować kulturę wypowiedzi, a nie na lekarza. Jednak to Ty musisz to porządnie przemyśleć i się nad tym zastanowić. Ale koniecznie na spokojnie i postarać się jak najbardziej obiektywnie i bez emocji.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

cyklopka, doskonale to znam, nawet psycholog do której poszlam z zaburzeniami odżywiania stwierdzila " przecież ty nie zajmujesz nawet polowy fotela", u innego " pani powodem naprawdę jest frustracja z powodu wagi i wyglądu?". To trochę brak profesjonalizmu, ja rozumiem ze należy uświadamiać pacjenta, ale może jakoś stopniowo, delikatnie, a nie walić ogniem...ja zawsze twierdze,ze ktoś kto nigdy nie Mial z tym problemu,zwyczajnie tego nie zrozumie, no ale wcale się nie dziwie....

 

-- 16 lis 2014, 18:06 --

 

Z tego przejęcia az nielogiczne zdanie ulozylam:D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

madeline1111, ja też się dziwie, ze przy takiej urodzie i sylwetce jaką prezentujesz swoją osobą masz takie kompleksy. Ale jednak też jestem w stanie to zrozumieć, ze każdy ma w sobie własne ideale wyobrażenie o sobie i dąży do tego. No i nie tylko pod względem kwestii aparycji.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam dziwną relację z jedzeniem - traktuję je jako obrzydliwą konieczność i jest ono moim sposobem na karanie się. Albo się obżeram i po takim posiłku funduję sobie megamocną herbatę na przeczyszczenie (żołądek mnie napitala wtedy elegancko), albo jem megamało, głównie napoje przyjmuję... dzięki temu moja waga się waha bardzo mocno i obecnie wyglądam jak leciutki pączek. Blisko mi cholernie przy tym do Daisy z Przerwanej lekcji muzyki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

cyklopka, to było w formie wyśmiania, czy raczej dla Niej to było po prostu stwierdzenie faktu?

Raczej troska i zdziwienie brakiem uboków po mircie.

 

cyklopka, może to tylko Ty tak odebrałaś słowa psychiatry. Osoba chorująca na zaburzenia odżywiania, każdy kilogram przeżywa, jakby to było co najmniej 10, więc przytycie 4 kg, dla Ciebie to pewnie ogromny wysiłek. Jednakże psychiatra mógł zupełnie obiektywnie stwierdzić, że pomimo tych 4 kg więcej, nadal jesteś chuda.

Nigdy się nie odchudzałam, jako dziecko i nastolatka ważyłam parę kilo za mało jak na swój wzrost, z powodu braku apetytu i problemami z przełykaniem, przez co mi dokuczano (inne dzieci), wyrażano niezadowolenie z mojego wyglądu/zachowania (w domu), albo prawiono mi "komplementy", które były niezgodne z prawdą (przyjaciele rodziny, np. że jestem bardzo wysoka, wygimnastykowana albo że mam dobry metabolizm). W zasadzie wyrosłam w środowisku, gdzie byłabym bardziej akceptowana, gdybym była grubsza, więc teraz ciężko mi określić jak się czuję z tymi dodatkowymi kilogramami. Obiektywnie (wg. tabel) nie jestem teraz chuda, ale osoby starsze i niższe ode mnie tak to odbierają.

 

-- 18 lis 2014, 11:14 --

 

I ja to tak rozumiem, że moja lekarka jest ogólnie dobrą psychiatrą, ale na pewno nie specjalizuje się w ED.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

cyklopka, to było w formie wyśmiania, czy raczej dla Niej to było po prostu stwierdzenie faktu?

Raczej troska i zdziwienie brakiem uboków po mircie.

Skoro sama wyczułaś troskę w głosie psychiatry, skąd taka złość? Może samo słowo "chuda" tak Cię wkurzyło?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

cyklopka, nie chcę Cię atakować, broń Boże, ale Twoje wypowiedzi są niespójne.

Raz piszesz, że Cię przezwała i że jak lekarka w ogóle tak mogła. Potem piszesz, że powiedziała to z troską w głosie, czyli że nie był to negatywny komentarz. Potem piszesz, że nie miała złych intencji, ale nie potraktowała Cię poważnie. Troska w głosie, niepokój, stwierdzenie, że nadal wyglądasz chudo - jednym słowem wyraźne zainteresowanie tą sprawą ze strony lekarki, ale wg Ciebie nie było to poważne traktowanie. Później twierdzisz, że komentarze odnośnie wyglądu, nieważne jakie by one nie były, zazwyczaj odbierasz negatywnie, ale zaraz potem dodajesz, że nietrafiony komplement jest gorszy od trafnej krytyki. Tylko, że gdyby Cię skrytykowała, jeszcze bardziej miałabyś jej to za złe, tym bardziej, że zdanie wcześniej sama stwierdziłaś, że wszelkie komentarze dotyczące wyglądu odbierasz negatywnie...

Dążę do tego, żebyś na spokojnie się nad tym zastanowiła i bardziej skupiła się nad tym co się dzieje w Twojej głowie. Odszukała sedno problemu. Dlaczego tak się zezłościłaś i dlaczego Twoje wypowiedzi się nie zazębiają. I najważniejsze, jak sobie poradzić ze skrzywionym obrazem siebie - bo myślę, że o to tutaj chodzi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Odszukała sedno problemu. Dlaczego tak się zezłościłaś

Nie zezłościłam się, po prostu nie lubię jak ktoś mówi, że jestem chuda, bo całe życie tego musiałam słuchać, a teraz nawet, kiedy już nie jestem.

Myślę, że nie będę też analizować logiki tamtych postów, bo np. dwa tygodnie temu mogłam się czuć trochę inaczej niż teraz.

A też mój problem nie jest typowy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

cyklopka, ok, podchodzisz do tematu dość rozsądnie. Dwa tygodnie temu mogłaś czuć się zupełnie inaczej niż teraz, kiedy minęło tyle czasu i możesz spojrzeć na sytuację na chłodno. Jest jednak jeszcze jedna sprawa.

po prostu nie lubię jak ktoś mówi, że jestem chuda, bo całe życie tego musiałam słuchać, a teraz nawet, kiedy już nie jestem.
Ty twierdzisz, że nie jesteś, ale osoba zupełnie bezstronna twierdzi, że jesteś...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jako, że miewam podobny problem co Ty cyklopka, to się wypowiem.

mój odbiór siebie, czy mój odbiór ich słów? :shock:

I tego i tego po trochu ;) chociaż w tym przypadku bardziej słów lekarza.

Jako, że całe życie również słuchałam, że jestem za chuda, ba, nawet nazywano mnie szkieletorem itp, wiem jak ciągłe słuchanie tego potrafi wkurzyć.

Ja przerabiałam nawet na studiach podejrzenia anoreksji i to nie jakieś tam tylko sobie gadanie, ale miałam na ten temat rozmowę z Dyrektorem Instytutu na mojej uczelni i jeden wykładowca chciał mnie wyrzucić z zajęć bo odmówiłam zjedzenia śniadania przy nim, na zajęciach (minus studiowania na kierunku medycznym - nagle wszyscy są lekarzami :? ). Czy ważyłam wtedy za mało? Owszem, jednak nie było to celowe odchudzanie tylko waga była jaka była zupełnie przypadkowo. Mimo to nie wyglądałam na jakąś wychudzoną. Zawsze byłam drobna i szczupła i nadal taka jestem i nadal zdarza mi się słuchać, że mam jeść więcej itp. itd. pomimo, że moja waga obecnie jest w normie w stosunku do wzrostu.

I jeśli rzeczywiście nie jest u Ciebie to "chorobowa chudość", że tak to nazwę, to radzę nabrać więcej dystansu do takich komentarzy, bo ludzie będą gadać. Niestety mamy tendencję do oceniania innych i tego nie unikniesz. Wiem po sobie, że często zdarzało mi się odebrać wypowiedź o mojej figurze negatywnie, pomimo, że osoba wypowiadająca się wcale nie miała nic złego na myśli, tylko ja przez cyrk na uczelni z moją rzekomą anoreksją i kilkoma innymi mało przyjemnymi sytuacjami każde nawet zwykłe stwierdzenie, że jestem chuda odbierałam jako atak. A nie zawsze był to atak, czasami zdarzała się też troska.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

cyklopka, różnicy 2-3kg w tą czy w tą nie widać. Przykładowo ja ważąc 53kg noszę te same ciuchy co nosiłam ważąc 49kg (no dobra, spodnie mi z tyłka spadały ;) ). Nam się wydaje, że te 4kg to jest dużo, ale to różnica jest tak na prawdę znikoma. ;)

Pozostaje zdystansować się do takich tekstów i zaakceptować to, że zapewne będą one sporadycznie padały ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×