Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nerwica a prawo jazdy


To_znowu_wrocilo

Rekomendowane odpowiedzi

Na pewno Misiu ;) Gdy szłam na drugi termin skupiłam moje nerwy na egzaminatorach [zresztą słusznie jak się później okazało] i poszło mi dużo lepiej. Jak się okazało, że nie zdałam [cała grupa nie zdała bo sprzęgło było popsute - egzaminatorzy se radzili z nim ale egzaminowani nie] to się wkurzyłam jeszcze bardziej na ten cały system i za trzecim razem już zdałam bez problemu [w innym mieście].

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hmm, a ma ktoś z was tak, że jak na przykłąd stocicie w koru to się wam wydaje ze wszyscy sie na was z innych aut gapią?? ja wiem ze to głupie, ale masakra... jak stoje gdzieś na światłach to jest dla mnie katorga, albo jak jest jakis większy korek... ehh, ale generalnie nie wyobrażam sobie jeżdżenia autobusem, więc trzeba jakoś sobie radzić ;) haha, a jeszcze mam tak że jak chciaż troszke słońce zaświeci (samochód bez klimy) to mi się od razu wydaje że zaraz zemdleje, i to za kierownicą, i się zaczyna :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich forumowiczów (zwłaszcza tych, którzy borykają się z kursem oraz egzaminami na prawo jazdy), jestem nowa na forum. Z nerwicą męczę się od trzech miesięcy, wszystko zaczęło się od ataku paniki na...pierwszym wykładzie w szkole nauki jazdy (o ironio..). Myślałam, że nie dam rady skończyć kursu, na szczęście szybko skorzystałam z pomocy psychoterapeutki, doradziła mi żebym za żadne skarby nie rezygnowała z wytyczonych celów, bo to oznaczałoby, że poddałam się nerwicy. Przebrnęłam jakoś przez wykłady (psychoterapeutka poradziła mi, że jak zauważę zbliżający się atak mam odwrócić uwagę, np. policzyć kropki na bluzce dziewczyny siedzącej przede mną, może wydawać się to głupie, ale działa!!!) oraz egz. wewnętrzny. Bardzo bałam się jak będę reagować za kierownicą, o dziwo nie było żadnych problemów, no może trochę w korkach, ale wystarczyło skupić uwagę na czymś innym, ja zagadywałam wtedy instruktora i przechodziło (a propos instruktora, mój to krzykacz :D). Na początku jazd wydawało mi się, że mam problemy z koncentracją, ale po kilkunastu wyjeżdzonych godzinach doszłam do wniosku, że wynikało to z tego że musiałam się skupić na zmianie biegów, lusterkach itd. Gdy to opanowałam okazało się że nie mam problemów z koncentracją uwagi! Teraz czekam na egzamin łączony (25.11.2008), umieram ze strachu, ale pocieszam się tym, że wszyscy się denerwują nie tylko nerwicowcy :D.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ehh dzisiaj mój drugi egzamin placyk elegancko prawie bez stresowo chyba za mocno sie odstresowałem poniewaz nie właczyłem światel mijania i bez nich właczyłem sie do ruchu odrazu egzamin negatywny kurde moja wscieklosc siega maximum jak za 3 nie zdam to juz totalna kleska a ogolnie jezdzi mi sie naprawde elegancko niestety nie wiem co dzieje sie na egzaminach:(ehh

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ehh dzisiaj mój drugi egzamin placyk elegancko prawie bez stresowo chyba za mocno sie odstresowałem poniewaz nie właczyłem światel mijania i bez nich właczyłem sie do ruchu odrazu egzamin negatywny kurde moja wscieklosc siega maximum jak za 3 nie zdam to juz totalna kleska a ogolnie jezdzi mi sie naprawde elegancko niestety nie wiem co dzieje sie na egzaminach:(ehh

Pocieszę Cię że ja też nie włączyłem świateł mijania, zdawałem w MORDownii, ale zdałem mimo że światła włączyłem niepostrzeżenie dopiero po kilku minutach jazdy. Szczęście że egzaminator nie zauważył, a był swoją drogą czepialski...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

witam. gratuluje tym co przelamali swoj strach i zdali.ja w wieku 26 lat postanowilam zdawac na prawko ,bo wczesniej zawsze sie balam i nerwica czesciej mi dokuczala.dopiero mialam 15 lekcji.ostatnia niestety odwolalam,znowu ogarna mnie strach przed jazda i siedzeniem w samochodzie gdzie nie ma ucieczki do toalety.za kazdym razem jak wybieram sie na jazde latam do ubikacji..to ostre biegunki a to siusiu juz mnie to okropnie meczy,nawet tabletki przeciw biegunkowe nie pomagaja,tak mam rozstrojony zoladek.mam bardzo wyrozumialego pana instruktora,zawsze mnie pociesza aby wyluzowac i zapomniec o nerwach.a ja mam takie wrazenie ze inni sie na mnie gapia ,ze pacza jak na poczatkujaca ciamajde.ale ja sie nie wycofam bede probowac do skutku i wszystkim tego takze zycze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nawet tabletki przeciw biegunkowe nie pomagaja

I nie pomogą, bo z żołądkiem prawdopodobnie wszystko jest w porządku. To uwarunkowana ewolucyjnie reakcja na stres. Brak możliwości ucieczki powoduje u ciebie jeszcze większy lęk (a co jeśli się zachce?), on wzmaga te reakcje somatyczne (brzuch zaczyna świrować - organizm przygotowuje się do ucieczki) i tak się to kręci.

 

Tyle że mechanizm który sprawdza się u zwierząt (wypróżnienie powoduje że stają się lżejsze i mogą szybciej uciekać lub sprawniej atakować) niekoniecznie musi sprawdzać się u cywilizowanych ludzi... Natura nie nadążyła i tyle...

 

Musisz zacząć brać coś na nerwicę, nie na brzuch. Ile ja się po różnych kiblach nalatałem to nawet nie zliczę... Tabletki na biegunki itd. wypróbowałem chyba wszystkie. Rezultaty żadne - może tylko takie że siedziałem w kiblu kilkadziesiąt minut i dostawałem świra że blokuję kibel i zaraz ktoś będzie chciał wejść. Dopiero leki przeciwlękowe jakoś dają radę.

 

A do tematu - oblałem. Wszystko szło świetnie (oprócz kundla który wbiegł prosto pod koła - ale zahamowałem), wracam do ośrodka, myślę sobie że już zdałem, a ten mi wyskakuje że "jeździ pan świetnie, nie mam żadnych uwag oprócz tego, że za szeroko bierze pan zakręty". I "kto pana tego uczył że nie zwrócił na to uwagi?". Czterech instruktorów, proszę pana szanownego... Szlag.

 

Następny (trzeci) termin za ponad miesiąc.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziad stary... Za pierwszym razem miałem świetnego, młodego, wyluzowanego, sympatycznego, to z nerwów (byłem pierwsze kilka dni na lexapro które w ogóle na mnie nie działało) oblałem łuk. Ten sam łuk który na kursie zawsze mi wychodził...

 

Dobrze że przynajmniej ty zdałaś, Lariana :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Też tak miałam ... za 1razem mlodego i podobno przepuszczał dziewczyny ale nerwy mnie zjadły. Za 2gim miałam huja strasznego i się wydziera na ludzi .teraz trafił mi się pozytywny człowiek. I wiele razy on coś powiedział i ja odpowiedziałam np. Spytał mnie czemu tak jade na lewą stronę ( gdy skręcam i mam do wyboru 3 pasy i ja żeby nie zrobić błędu to 2 razy jechałam na najbardziej lewy ) to mu odpowiedziałam może dlatego że jestem leworęczna xD

I raz zobaczylam że robię głupotę ale powiedziałam "Jeny gdzie ja jade i momentalnie nakierowałam na dobrą drogę"

Miałam dość po pół godziny ,żeby tylko dojechać do ośrodku i mieć spokój. Pomyślałam sobie że mam takiego fajnego egzaminatora i nie moge tego spieprzyć ^^

Dziękuję wam za gratulację :)

Pomyślcie sobie jaka to ulga jak się zda .Wyobraźcie sobie jak wychodzicie z wesołą miną z auta - to pomaga .Może nie tylko to ale to też :)

Wysiłek który się opłaca i wysiłek zasłużony. Jestem zmęczona okropnie ale szczęśliwa :)

 

---- EDIT ----

 

Właśnie mi instruktor powiedział że nie widzi w mojej jeździe błędów strasznych i dobrze robie manewry ale nerwy właśnie dokuczają i przeszkadzają .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Scrat-samej jazdy smochodem sie nie boje tzn.boje sie jedynie tego że moge sie np żle poczuć w samochodzie i coś mi może być ale nie boje sietego że spowoduje jakiś wypadek...

Inaczej to wytłumacze:po prostu boje sietego ze będe mial klopoty z oddychaniem w czasie jazdy i po prostu nie bede mogł szybko dojechać do domuAle tak mam tylko czasami z tym lękiem..a poza tym jak będe juz sam jeżdził autem kiedys to nie będe sie bał,bo w każdej chwili to ja bede decydował o tym kiedy mam jechać do domu po leki.

Zresztą juznie raz przekonałem się o tym że potrafie jeżdzić dobrze autem pomimo ataku paniki:)Nawet instruktor kiedy jade nie widzi tego mojego ataku,a ja uspokajam się patrzac na droge i skupiam się tylko na niej a nie na oddychaniu:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×