Skocz do zawartości
Nerwica.com

Samotność


ixi

Rekomendowane odpowiedzi

Gość abstrakcyjna
white Lily, związek, który trwał pół roku, a przeżywam to już prawie 2 miesiące, to chyba chore jest....Chyba kota potrzebuję do przytulania ;)

 

Uważam, że związku nie liczy się w miesiącach, latach... tylko sile uczuć...

Fajnie powiedziane. W sumie zgadzam się.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

white Lily, związek, który trwał pół roku, a przeżywam to już prawie 2 miesiące, to chyba chore jest....Chyba kota potrzebuję do przytulania ;)

Każdy ma indywidualny czas żałoby a kot czemu nie jako terapia hobby jak nie masz poszukaj a ludzie są wszedzie ,dobrej nocy :papa:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

chociaż liczę się z tym, że w mojej grupie wiekowej w związkach to nie są priorytety. i w ogóle wszystko wokół jest takie pozbawione namiętności...

 

a jakie są te priorytety?

i jaką masz grupę wiekową? :P

 

Uważam, że związku nie liczy się w miesiącach, latach... tylko sile uczuć...

No tak, swoją pierwszą miłość przeżywałam do tej drugiej, czyli jakieś 10 lat ;)

 

z pierwszej miłości odkochiwałam się 5 lat...

z drugiej 7 lat...

teraz do 40stki nie będę w stanie się w kimś nowym zakochać? :<

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nikt nie powiedział że będzie łatwo ale coś trzeba robić w walce z samotnością, można zacząć od wirtualnych znajomości.

Ja tak próbuję. Ile to już 'normalnych' ludzi chciałam jakoś bliżej poznać...

Ale kończy się tym, że to ja muszę się dostosowywać. Bo oni mają życie, kolegów itd, a ja jestem takim bonusem. Jestem to jestem, a jak nie - to różnicy mu nie robi.

Nie chcę być czymś dodatkowym. Co z tego, że się z człowiekiem dobrze pisze, skoro tylko wtedy, gdy ten ktoś ma wolny czas w swoim napiętym kalendarium?

 

A ja też mam uczucie, przywiązuję się. I po co? Żeby potem całymi dniami czekać aż ktoś raczy się zjawić?

 

 

Dokładnie oni maja swoja grupe znajomych a ja jestem tylko wyjściem awaryjnym tak się czuje. Kolezanka byłaz chłopakiem pisałem do niej czy się ustawiamy a ona ze dziś nie jutro się odezwie a tak naprawdę się nieodezwala a jak teraz zerwali to nagle pisze ze się chce ustawić pff mam chec cos jej powiedzieć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nikt nie powiedział że będzie łatwo ale coś trzeba robić w walce z samotnością, można zacząć od wirtualnych znajomości.

Ja tak próbuję. Ile to już 'normalnych' ludzi chciałam jakoś bliżej poznać...

Ale kończy się tym, że to ja muszę się dostosowywać. Bo oni mają życie, kolegów itd, a ja jestem takim bonusem. Jestem to jestem, a jak nie - to różnicy mu nie robi.

Nie chcę być czymś dodatkowym. Co z tego, że się z człowiekiem dobrze pisze, skoro tylko wtedy, gdy ten ktoś ma wolny czas w swoim napiętym kalendarium?

 

A ja też mam uczucie, przywiązuję się. I po co? Żeby potem całymi dniami czekać aż ktoś raczy się zjawić?

To złożony problem. Jak poznajesz kogoś kto ma wielu znajomych raczej trzeba się dostosować, chociaż nie znaczy że nie jesteś dla niego ważna. Chodzi mi o znajomość koleżeńską. Zdarzają się też osoby które traktują kogoś jak taki bonus. Może jednak za dużo oczekujesz... Chyba że poznasz kogoś samotnego. Kiedy poznasz chłopaka powinnaś być dla niego najważniejsza, do takiego dla którego ważniejsi są koledzy nie warto się przywiązywać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rozumiem, że to nie jest takie łatwe. Wiem, że nie powinnam zbyt wiele wymagać, jednak czasem mam takie poczucie niesprawiedliwości. Skoro ja angażuję się tak emocjonalnie, oczekuję tego samego.

Wiem, że na marne i w sumie nie powinnam. Jednak tak jest. I nie umiem póki co tego zmienić.

 

Jak poznajesz kogoś kto ma wielu znajomych raczej trzeba się dostosować, chociaż nie znaczy że nie jesteś dla niego ważna.

No i dla mnie to jest właśnie niepojęte. Prawdopodobnie dlatego, że nigdy nie miałam wielu znajomych i wyznawałam zasadę, że jeśli ktoś jest, trzeba się dla niego poświęcać. To toksyczne, wiele razy się przez to przejechałam, ale wciąż czuję, że ktoś robi mi łaskę, zwracając na mnie uwagę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam coś podobnego. Z jednej strony chciałabym mieć znajomych, przyjaciół i faceta, jednak z drugiej często jest tak, że ludzie mnie męczą, muszę później spędzić troszkę czasu sama i sobie odpocząć. Niby jako tako potrafię przebywać z ludźmi, jednak czuję się gorsza od innych. Nie mam prawie żadnych znajomych, już nie wspominając o przyjaciołach i facecie.

 

-- 12 lis 2014, 17:55 --

 

Mam coś podobnego. Z jednej strony chciałabym mieć znajomych, przyjaciół i faceta, jednak z drugiej często jest tak, że ludzie mnie męczą, muszę później spędzić troszkę czasu sama i sobie odpocząć. Niby jako tako potrafię przebywać z ludźmi, jednak czuję się gorsza od innych. Nie mam prawie żadnych znajomych, już nie wspominając o przyjaciołach i facecie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć wszystkim.

Zacznę od tego że jestem teraz w klasie maturalnej i od kilku lat narasta we mnie poczucie beznadziei, pustki, bezsensu życia.

Czuję się "wyalienowana", odstająca od społeczeństwa. W podstawówce byłam jeszcze normalną dziewczyną, jednak już w gimnazjum zaczęłam stopniowo odsuwać się od rówieśników. W liceum chciałam to zmienić, zerwać z samotnością - nie udało się. Jestem raczej zamknięta w sobie, prawie nigdy nie wypowiadam się na forum np. klasy, nie chodzę na imprezy (bo nie jestem na nie zapraszana) itd. Inny problem jest taki, że towarzystwo ludzi często mnie męczy. Nie potrafię z nikim złapać kontaktu, nie znajduję wspólnych tematów. Efekt jest taki, że chociaż czuję się samotna, jednocześnie izoluję się od ludzi.

W moim klasie jestem raczej nielubianą osobą, lub, żeby ująć to lepiej mało kto mnie w ogóle zauważa.

Mam dwie zaufane przyjaciółki jednak nie zawsze czuję się przy nich dobrze.

Mam też chłopaka, ale poza seksem i głupotami raczej nie mamy o czym rozmawiać. Nie wiem nawet po co z nim jestem, skoro nie kocham go, chyba ze strachu bez kompletną pustką w moim życiu.

Czasem mam wrażenie, że jestem obca i nie pasuję w ogóle do społeczeństwa. Ludzie są tu, a ta jestem tam, zawsze sama, ponura, zamyślona. Ciągnie mnie w ich stronę ale nie umiem pokonać dystansu, przekonać się do nich...

Czy jest tu ktoś z podobnymi problemami do mnie?

 

Jesteś jeszcze młoda, może musisz jeszcze sensu swojego życia? Pomyśl nad tym co dla ciebie jest najważniejsze i co chciała byś osiągnąć. Nie musisz zadawać się z każdym człowiekiem, wystarczy parę zaufanych osób. Masz chłopaka nie możesz z nim o tym porozmawiać? Skoro z nim jesteś to coś musi być między wami, otwórz się do niego bo jeśli on jest z tobą a z każdym innym nie mogłaś znaleźć żadnego kontaktu to może jednak jest uczucie między wami? Chcesz się otworzyć na ludzi? Zacznij od najbliższych.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kamaja, na odkochanie nie ma reguły. Tylko czas może tutaj cokolwiek zmienić, a ten znowu dla każdego z nas biegnie inaczej.

 

Follow, a może właśnie za bardzo chcesz się zakochać i dlatego nic nie wychodzi?

 

Abbey, przykro mi :( Ale to tylko pokazuje, że prawdziwą przyjaciółką nie była...

 

W relacjach wirtualnych niestety tak jest, że jednego dnia są, a drugiego może ich nie być. Sam miałem okazję się o tym przekonać. Ale z drugiej strony, przecież coś trzeba z sobą robić, żeby nie mieć w dalszym ciągu poczucia zmarnowanego czasu, prawda?

 

Jeśli chodzi o związki, to mam problem. Bo zazwyczaj to ja pierwszy się angażuję i jak wszystko trafia szlag zostaję z ręką w nocniku... Myślę, że dopóki całkowicie się nie ogarnę, bezsensowne jest wchodzenie w coś głębszego niż przyjaźń...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Abbey możesz coś zmienić w swoim postępowaniu. Powoli, krok po kroku wprowadzać zmiany. Znajomości często trwają jakiś czas, tylko niektóre całe życie. Pomyśl że nie warto się szybko angażować, spróbuj zawrzeć znajomość w którą się nie zaangażujesz, najwyżej po długim czasie jak przetrwa.

Z tym poświęceniem też próbuj coś zmienić. Masz taką niedostępną lokalizacje, myślałem że nie dopuszczasz do sb innych i dlatego się nie udaje a chodzi o coś innego. Nie myśl że ktoś robi łaske, ja nie robie i pewnie osoby które znałaś też tak nie myślały.

 

Tosia to nie był ktoś odpowiedni, jeszcze znajdziesz tego jedynego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czy ja naprawdę jestem taki beznadziejny?

 

tak, bo w to uwierzyłeś tak samo jak ja.

społeczeństwu na rękę jest nasze nieszczęście,

bo szczęście to towar deficytowy, mimo że jest darmowe,

to potrzebuje środków finansowych, które pośredniczą

w jego osiągnięciu.

z drugiej strony żyjemy w urojeniu szczęścia, nasze mózgi

sprane są lewacką ideologią, a takim osobom jak my

zależy na tym by nie być odrzucanym, a niestety większość

społeczeństwa poklada nadzieję tylko w materii,

niestety im większa bieda tym większa desperacja i człowiek

w tym szaleństwie traci racjonalne myślenie i popada

w materializm, próbuje nawet na siłę uwierzyć w to, że jakiś

przedmiot lub względy jakiejś osoby dadzą mu to unikatowe uczucie,

niestety to gra pozorów, życie to bardzo trudna gra w której

większość się gubi i na dodatek przez większość czasu jest tego nieświadoma,

a kiedy się orientuje... jest już za późno, schizofrenia emocjonalna.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czy ja naprawdę jestem taki beznadziejny?

Jeśli będziesz to powtarzał, to czy Ci się to podoba, czy nie, tak się stanie. Natomiast jeśli przestaniesz sobie to wmawiać to będzie to pierwszy krok do zbudowania wiary w siebie. Ale nikt za Ciebie tego nie zrobi... Możemy jedynie próbować wskazać kierunek...

 

Szrama, bo samotność nieźle potrafi przeorać mózg... Czy nam się to podoba, czy nie. Tyle, że w ten sposób niczego się nie osiągnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×