Skocz do zawartości
Nerwica.com

Samotność


ixi

Rekomendowane odpowiedzi

...czlowiek się na łożu śmierci ocknie ile lat życia zmarnował i jak wiele mógł zrobić a nie zrobił nic

 

No może ale nie myślmy w ten sposób.Mamy jeszcze dużo czasu żeby zrobić coś co na końcu będziemy mogli wspominać.Z resztą to wspominanie życia przed śmiercią to być może mit;p

 

że bardzo chcecie pogadać z ludźmi o czymkolwiek, a jak już się z nimi spotykacie to nie ma o czym rozmawiać i pustka w głowie. Ja tak mam i w sumie nie wiem z czego to wynika, nieśmiałość raczej nie, bo jak już znajdę jakiś temat to chętnie go podejmuje.

 

Mam tak samo.U mnie to chyba wynika z depresji,wtedy mam jakby taki zamkniety umysł,jak czuję się źle to nie podejmuje rozmowy,nie potrafie podchwycić emocji,gadać o czymkolwiek,śmiać się itd.Gdy jestem w dobrym nastroju to znika.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie chcę się licytować, porównywać i mówić kto ma gorzej lub lepiej...

Wróciłam dzisiaj z podróży służbowej...

do pustego mieszkania,

w sumie nikogo nie interesowało gdzie jestem, co robię, o której wrócę...

po prostu brak mi tego,że się ktoś o mnie troszczy

jak zniknę...

nikt nawet nie zauważy...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przyłączam się do Waszych negatywnych bilansów życiowych. Prawie 30 lat na karku i totalna stagnacja oraz brak pomysłu na siebie i jakiejkolwiek motywacji. Do tego kolejny raz zmaganie się z depresją, lękami i niechęcią do życia. Brak znajomych, kobiety życia, problemy w kontaktach międzyludzkich a nawet w komunikacji z rodziną, z którą jako stary byk nadal mieszkam, dopełniają tego niezwykle mizernego całokształtu. Już nic nie daje mi radości i najmniejszej chęci. Więc chyba z niektórymi tutaj jeszcze nie jest tak źle, jak popatrzą na mój bilans strat, oczywiście bez żadnej intencji licytowania się.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

( Dean )^2, ta więc czemu nadal nic nie robimy ? :lol:

 

 

ja zazwyczaj gadam o pierdołach, ciężko mi zacząć rozmowę na jakiś głębszy temat

A może coś robimy tylko tego nie zauważamy?Albo niedoceniamy?

 

A może dopiero cos zrobimy,metodą małych kroczków pójdziemy do przodu i zrobimy coś jeszcze z naszym życiem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja mam 34 i nie osiągnąłem zupełnie nic i to naprawdę a nie tylko subiektywnie. Follow_, to przy mnie kobieta sukcesu sama się utrzymuje, mieszka i ma tzw umysłową pracę.

Skupiając się na umiejętnościach życiowych, to chyba większość ludzi w porównaniu do mnie są ludźmi sukcesu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ta pierwsza opcja jest ciekawa.

 

a tak poważnie to myślę że musi się coś w końcu wydarzyć i ruszyć do przodu

Cóż obawiam się że jeśli nic nie zrobimy to okazja może się nie trafić,więc samemu trzeba się coś brać za życie i ruszać do przodu powoli.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

Co do tematu, nie macie tak czasem, że bardzo chcecie pogadać z ludźmi o czymkolwiek, a jak już się z nimi spotykacie to nie ma o czym rozmawiać i pustka w głowie. Ja tak mam i w sumie nie wiem z czego to wynika, nieśmiałość raczej nie, bo jak już znajdę jakiś temat to chętnie go podejmuje.

yay, skąd to znam.

cholernie brakuje mi zwykłej rozmowy, trochę zainteresowania, no cokolwiek. Jak już znajdzie się ktoś do rozmowy, to milczymy. Bo skoro od tylu lat nie rozmawiam z ludźmi, to co mam im powiedzieć? Skoro marnuję swoje życie wegetując, to co mam odpisać na prozaiczne "co tam?" czy "co słychać?" ?

 

chore to wszystko

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Abbey

Bo musi być nic porozumienia, odpowiednia energia, miałem kilku takich ludzi w życiu, że mogłem z nimi rozmawiać godzinami, to samo się napędzało, te rozmowy były zawsze naturalne, spontaniczne, dobrze czuliśmy się w swojej obecności. A zazwyczaj tego nie ma i są co najwyżej poprawne, zwykle wymuszone, tematy szukane na siłę, podtrzymywane z wysiłkiem. Alkohol pomaga. Podobno marihuanen też, ale ciężko powiedzieć ;p

 

ale ważne że ten ktoś jest...
Tak, pod warunkiem, że to jest ten ktoś.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam podobnie...Za każdym razem, gdy opuszczam moje osiedle i jego okolice, szkołe, czuję sie lepiej, czuję przypływ nieznanej energii. Też jestem smutna, a przy tym często wybuchowa, czesto płacze i mam poczucie bezsensowności. Wyróżniam się spośród wszystkich ubiorem ( nie chodzi mi tu o dziwoląga), zachowaniem, poglądami i nienawidze jak ktoś mi się uważnie przygląda, bo i bez tego wiem, że wszyscy uważają, że jestem dziwna. Jestem wrogo nastawiona do towarzyskich, radosnych ludzi, nie dlatego, że im zazdroszczę, lecz dlatego, bo wkurzają mnie swoim dziecinnym zachowaniem ( wiadomo, że jak się śmieją do upadłego to nie zaznali prawdziwego życia).Dużo rozmyślam o swoim życiu i pragnę zmian, ale przy tym muszę się stać pewna siebie. Tak jak ciebie denerwuje mnie moja rodzina. Czesto czuję się samotna i rzadko wychodzę z domu. Chciałabym by nie była taka nadopiekuńcza i zostawiła mnie w spokoju i zajęła się sobą. Planuje się zabić, ale nie ustaliłam jeszcze daty i miejsca. Dobrze zawsze mieć plan B, jeśli coś nie wypali.

Trzymam za ciebie kciuki !!!! <3

Wiem przez co przechodzisz i w całości cię rozumiem

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam podobnie...Za każdym razem, gdy opuszczam moje osiedle i jego okolice, szkołe, czuję sie lepiej, czuję przypływ nieznanej energii. Też jestem smutna, a przy tym często wybuchowa, czesto płacze i mam poczucie bezsensowności. Wyróżniam się spośród wszystkich ubiorem ( nie chodzi mi tu o dziwoląga), zachowaniem, poglądami i nienawidze jak ktoś mi się uważnie przygląda, bo i bez tego wiem, że wszyscy uważają, że jestem dziwna. Jestem wrogo nastawiona do towarzyskich, radosnych ludzi, nie dlatego, że im zazdroszczę, lecz dlatego, bo wkurzają mnie swoim dziecinnym zachowaniem ( wiadomo, że jak się śmieją do upadłego to nie zaznali prawdziwego życia).Dużo rozmyślam o swoim życiu i pragnę zmian, ale przy tym muszę się stać pewna siebie. Tak jak ciebie denerwuje mnie moja rodzina. Czesto czuję się samotna i rzadko wychodzę z domu. Chciałabym by nie była taka nadopiekuńcza i zostawiła mnie w spokoju i zajęła się sobą. Planuje się zabić, ale nie ustaliłam jeszcze daty i miejsca. Dobrze zawsze mieć plan B, jeśli coś nie wypali.

Trzymam za ciebie kciuki !!!! <3

Wiem przez co przechodzisz i w całości cię rozumiem

 

 

Też mnie to dotyka, jednak u mnie jest jeszcze zazdrość, której ty zaprzeczasz. Nie mylić z zawiścią. Zazdrość dotycząca tego, że można żyć inaczej, cieszyć się życiem, rozwijać się, choć potem nadchodzi refleksja, że to mogą być tylko pozory, bo byc może nie znam tych ludzi znowu tak dobrze. Każdy nawet pozornie szczęśliwy człowiek ma swoje mniejsze/większe zmartwienia o których może wiedzieć tylko on sam. Pozorami jednak człowiek żyje, drobiazgami :) Przypuszczam, że każdy z nas czegoś zazdrości innym, nawet jeśli podświadomie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

"jesteś młoda, tyle cię czeka"

To samo mówią mi rodzice i kiedyś psychiatra. Prawda jest taka, że rzeczywiście nas coś czeka, tylko, że praktycznie same przykrości. Ja nawet nie chce dożyć 30, a co powiedzieć 40 - jak wcześniej były same zmartwienia, to później będą zmartwienia + zmarszczki.

 

Abbey ja też bym chciała, dlatego jeszcze żyje :)

Musimy mieć nadzieje, że coś się poprawi, przynajmniej póki jesteśmy jeszcze młodzi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Abbey, dokładnie to samo słyszę od rodziny i znajomych, prawda jest taka, że czuję się ogromnie kontrolowany, podcina mi się skrzydła i wszystkie plany, akcje, nadzieje pękają jak bańki. Nawet zwykłe spotkania z kumplami nie dają mi takiej frajdy jak kiedyś.....

 

Ale mimo wszystko uważam ze warto żyć mimo to, jakoś to odbębnić, uwolnić się od wszystkiego, by móc się cieszyć (Nie wierzę że to piszę XD )

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja nawet nie chce dożyć 30, a co powiedzieć 40

No dokładnie.

 

Poza tym niektóre okresy w życiu człowieka wiążą się z jakimiś czynnościami. No wiecie, jakieś ucieczki na imprezę, domówki po kryjomu, no inne tego typu sprawy. Ja mam małą wiedzę w tym zakresie, bo skąd mam niby wiedzieć.

I co, też miałabym na to czekać do czterdziestki?

Przegrałam swoje dzieciństwo, przegrałam wiek nastoletni. I co, mam wciąż słuchać, że mam czas?

 

uruchomił mnie tamten tekst. Po prostu coś we mnie pękło.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ludzie którzy tak mówią, moim zdaniem , nie posmakowali prawdziwego życia lub poprostu próbują nas nieudolnie pocieszyć. Jeśli chodzi o nocne aktywności to kilku zaznałam, ale nie typu które ty wymieniłaś.

Niestety życie jest pełne smutku - albo przyzwyczajamy się do niego albo zaczynamy z nim walczyć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie na początku było nawet znośnie przynajmniej jak ktoś potrzebował jakiejś rady czy po prostu by mu pomóc ale z czasem wszyscy zaczęli się ode mnie oddalać. Gdy już wszyscy zrobili się już tacy super szczęśliwi już mnie nie potrzebowali i dzisiaj nawet nikt nie splunie na mnie jedynym moim kompanem jest laptop, zaczynam nienawidzić ludzi i zdaję sobie sprawę że musi być ze mnie kawał nieudacznika. I tak samo jak Wy ciągle słyszę "jesteś jeszcze młody tyle życia przed Tobą". Jasne tak się o mnie martwią że aż zapomnieli przypomniało im się dopiero jak musimy się spotkać wszyscy na pogrzebie mojego chrzestnego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

Co do tematu, nie macie tak czasem, że bardzo chcecie pogadać z ludźmi o czymkolwiek, a jak już się z nimi spotykacie to nie ma o czym rozmawiać i pustka w głowie. Ja tak mam i w sumie nie wiem z czego to wynika, nieśmiałość raczej nie, bo jak już znajdę jakiś temat to chętnie go podejmuje.

yay, skąd to znam.

cholernie brakuje mi zwykłej rozmowy, trochę zainteresowania, no cokolwiek. Jak już znajdzie się ktoś do rozmowy, to milczymy. Bo skoro od tylu lat nie rozmawiam z ludźmi, to co mam im powiedzieć? Skoro marnuję swoje życie wegetując, to co mam odpisać na prozaiczne "co tam?" czy "co słychać?" ?

 

chore to wszystko

 

 

- co tam?

- wszystko dobrze

- a tam?

- no też ok

 

 

tak to wygląda..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×