Skocz do zawartości
Nerwica.com

Leki a sex. Wątek zbiorczy


Sertralina

Rekomendowane odpowiedzi

Od dzisiaj zaczynam stosować escitalopram w dawce 5 mg dziennie. Nie wiem czy to ma być dawka docelowa, ale lekarz się uparł. Jakiś czas temu stosowałem sertralinę w dawce 50 mg przez kilka miesięcy i było ok. Fakt wytrysk był trochę opóźniony, bo nie dochodziłem tak szybko jak zwykle, ale można było przyjąć, że to właściwie norma. Mały mi się trochę pomniejszył, gdy nie był we wzwodzie, miałem wrażenie, że wszystko mi się "zmniejszyło", ale gdy dochodziło do zbliżenia wszystko było ok. Chciałem właściwie wrócić do sertraliny, ale mądry doktor powiedział, że w zaburzeniach głównie lękowych esci będzie lepszy. No i teraz nie wiem... Prawdopodobnie na dawce 5 mg się nie skończy, bo to bardzo mało. Powiedział mi, że odpowiednikiem 50 mg sertraliny jest 10 mg esci (teoretycznie).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mark228 Błędem jest zmiana leczenia, gdy poprzednie jest skuteczne i dobrze tolerowalne. Na pewno odczujesz po kieszeni, escitalopram nie jest refundowany, a sertralina ma chyba najlepszy wskaźnik skutecznosci do ceny- jeśłi tylko pomaga.

Escitalopram uchodzi za najbardziej selektywny SSRI, więc teoretycznie nie powinno być gorzej. Ale to teoria, zależy od organizmu, u mnie najmniej w tej materii bruździła fluoxetyna, choc czas się bardzo wydłużał. Popróbujesz, zobaczysz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak sie zastanawiam - skoro fluoksetyna jest najslabszym inhibitorem wychwytu zwrotnego serotoniny, to nie powinna rowniez wyradzac najmniejszych szkod jesli chodzi o sfere seksualna? Tak na zdrowy rozum? Na potwierdzenie dodam, ze bralem esci, ktory po paro jest najsilniejszym inhibitorem wychwytu zwrotnego serotoniny i roznica byla duza na korzysc fluoksetyny. Na escitalopramie stracilem nawet poranne erekcje. Paro rowniez kastruje. Myslicie, ze mozna wyciagnac wniosek, ze fluoksetyna sposrod SSRI robi najmniejsza krzywde w sferze seksualnej?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Myslicie, ze mozna wyciagnac wniosek, ze fluoksetyna sposrod SSRI robi najmniejsza krzywde w sferze seksualnej?

Nie można. Choć jeżeli delikwent ma takie przekonanie to rzeczywiście może to nawet fizycznie odczuć :) Różnice pomiędzy wpływem SSRI na te kwestie są kosmetyczne. Jeden stwierdzi że najmniej kastrowała go fluwoksamina, drugiego fluo, trzeci powie ze ten citalopram tak naprawdę jest gorszy niż paroksetyna, inni "chwalą" sertralinę XD Wszystko to na polu omawianej materii jest stwierdzeniami życzeniowymi, a ludzie mają to do siebie, że po upływie odpowiedniej ilości czasu i utracie perspektywy tracą kontakt z rzeczywistością i zdolność obiektywnego oceniania.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Okej, ale mowimy o tym, ze za dysfunkcje odpowiada niebotyczny wzrost serotoniny, wiec chyba najslabszy inhibitor w.z.s. z nich teoretycznie powinien robic najmniejsza szkode. W druga strone to by sie zgadzalo. Zdecydowana wiekszosc ma najwieksze problemy na paroksetynie najsilniejszym inhibitorze. Escitalopram, ktory jest zaraz po niej u mnie tez doprowadzil do zdecydowanie wiekszej tragedii w tej materii niz fluoksetyna. Tak wiec ja sadze, ze nasilenia mozna stopniowac i mysle, ze sa duze zwiazki pomiedzy sila wychwytu, a skala problemu. Bo jesli nie ma tej zaleznosci, to w takim razie nie chodziloby tu o to ze SSRI zwiekszaja poziom serotoniny i stad problem, ale ze kazdy z nich dziala na jakies inne receptory, i to jeden z nich odpowiada za dysfunkcje. Juz tu nawet typowalismy jakie.

 

-- 01 paź 2014, 09:14 --

 

 

swistak2112, to nie dlatego że byłeś młodszy, przerobiłem kilka SSRI, teraz biorę amitryptyline w dawce 75 mg i zaburzenia w sferze seksualnej są nieporównywalnie mniejsze, zaryzykuję nawet stwierdzeniem że na tej dawce nie ma ich wcale.

 

Macie podobne doswiadczenia? Mozna stwierdzic, ze trojpierscieniowce nie zaburzaja tak bardzo sfery seksualnej jak ssri? Z czego to moze wynikac? Jesli tak, to przerzucilbym sie od razu, ale to oznaczaloby kombinowanie, ktory z nich teraz pomoglby mi wyjsc z depresji. Czy inne skutki uboczne TLPD sa naprawde az tak niebezpieczne?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam, forum śledzę od dłuższego czasu, jednak w poszukiwaniu odpowiedzi na niektóre pytanie nie znalazłem ich. Może ktoś będzie miał podobne problemy i pytania.

 

Może opiszę, po krótce swoją sytuacje.

Leczę się ponad pół roku na depresje i bezsenność, leczenie to Trittico CR, zaczynałem o 75mg co nie przyniosło oczekiawanych efektów, dochodząc do 300mg gdzie przez jakis miesiac była poprawa(ogolnie po 3 miesiacach kuracji), po osiagnieciu tej poprawy wyjechalem nie robiac zapasu leku i niestety przez miesiac nie mialem do niego dostepu(mialem kilka tabletek, ktore mi zostaly ktore bralem okazjonalnie). Depresja wzmogła się w sierpniu i uniemozliwila normalne funkcjonowanie, poszedlem do psychiatry ktory przepisal Sertalinę, jednak po lekturze forum i z powodu strachu przed PSSD nie wziąłem tego leku, dostalem tez dodatkowo Trittico na regulacje snu i postanowilem poleczyc sie te 2 tygodnie samym Trittico jak kiedys. Efekty były mierne, wrócilem do psychiatry i poprosilem o Trittico w wiekszej dawce, otrzymałem to jedna dochodzac do 300mg/dzien nadal nie bylo widocznej poprawy.

Ciągle brakowało mi energii do zycia i motywacji, oraz moja największa bolączka - zerowe libido. Co dziwne, bo wszędzie czytam ze Trittico leczy zaburzenia libido i erekcji itp. Ja na poczatku leczenia co prawda mialem powrot libido do normy, jednak z czasem coraz slablo, az podczas przerwy spadlo do zera i nawet po powrocie na Trittico juz nie wróciło.

 

Osiągam wzwód, mam orgazm, jednak jest dużo słabszy niż dawniej. Jednak pożadania nie mam wcale, żadna kobieta mnie nie podnieca. Dopiero jak dochodzi do kontaktu fizycznego, "macania" dopiero uaktywniam się jakoś. Jednak jest to porównywalne z obojętnym wypiciem herbaty do obiadu, aniżeli z szklanką wody na pustyni, której oczekiwałeś.

Porno czy podobne nie dają, żadnego efektu, zwyczajnie jest to dla mnie dołujące, bo nie osiągam żadnego podniecenia oglądając to.

Na dodatek penis jest cały czas, że tak to nazwę, skurczony do dolnych granic, coś jakbym ciągle przebywał na basenie :? Moszna też jest albo bardzo skurczona(jadro czasami wrecz cofa sie do ciała) lub bardzo rozluźniona. Porównałbym to z zimna woda vs. sauna.

 

No i teraz pytania :)

Czy ktoś z was miał podobny problem z libido po tym leku? Dziwi mnie to bo wszyscy piszą o przeciwnym działaniu.

Czy to może wina depresji? Jednak muszę zaznaczyć, że obecnie przyjmując magnez czuje się świetnie, właściwie lepiej niż po lekach, zmniejszyłem dawke do 150mg i czuje się lepiej niż wcześniej przy 300mg, nie biorąc magnezu. Humor na wysokim plusie, motywacja też niezła.

Co z efektami terapii magnezem? Jakieś wasze doświadczenia?

No i na koniec co ze sprawą małego :)

 

Bardzo będę się cieszył z jakichkolwiek opinii na ten temat, ukierunkowań czy porad. Możliwe, że czegoś zapomniałem, teraz wydaje mi się ze chyba napisałem wszystko co chciałem. Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Macie podobne doswiadczenia? Mozna stwierdzic, ze trojpierscieniowce nie zaburzaja tak bardzo sfery seksualnej jak ssri? Z czego to moze wynikac? Jesli tak, to przerzucilbym sie od razu, ale to oznaczaloby kombinowanie, ktory z nich teraz pomoglby mi wyjsc z depresji. Czy inne skutki uboczne TLPD sa naprawde az tak niebezpieczne?

 

TLPD mają działania kardiotoksyczne ale tyczy się to osób po incydentach (np. zawały) lub mających zaburzenia rytmu serca. Działanie p.cholinergiczne jest niepożądane w takich stanach jak: Ch. Alzcheimera, jaskra, przerost prostaty, zespół Sjorgena. Jeśłi nie masz tych chorób to leki TLPD w dawkach terapeutycznych są bezpieczne. Zaburzenia są po nich mniejsze, nawet gdy się zażywa doksepinę, mającą wyraźne działanie sedatywno-nasenne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tez zwalilbym to na depresje bo ma to samo obecnie co ty, ale piszesz, ze czujesz sie teraz psychicznie dobrze, wiec ciezko mi powiedziec. Teoretycznie tylko SSRI wywoluja PSSD, ale ja bym sie nie zdziwil, gdyby SARI tez moglo cos po zaprzestaniu brania zaburzac w tej kwestii. Te leki rozinie sie moim zdaniem w niewielkim stopniu - dla mnie wszelka ingerencja w chemie mozgu jest stapaniem po cienkim lodzie, a o efekteach brania lekow przekonamy sie na wlasnej skorze w niedalekiej przyszlosci. Ale jestesmy na nie skazani i nie mamy wyjscia wiec je bierzemy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Po Trazodonie czasem z rana namiot stał wtedy hasło każdy polak z rańca ma w majtkach powstańca było częste ale czasem aż bolesne.Nie miłe uczucie jak wacek siłą stoi a o seksie nawet się myśleć nie chcę do tego pierun tak stoi że aż boli :D Czy libido zwiększone nwm zawsze mam wysokie w moim chadzie czasami aż za bardzo :D Po Sertralinie nie było źle chyba najmniej powodował znieczulenie wacora i przyjemności wytrysku.Za to dłużej mogłem ile chciałem a i czasem jakiegoś żeń szenia czy alkohol i dawało radę ale sertra dużo mniej negatywnie na sfery sexualne działała niż inne esesereje na pewno dużo mniej niż esci czy paro.Ode mnie tyle miłego dzionka :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Może moja wypowiedź wyda się dziwna...

 

Ale ja jestem zadowolona z faktu, że nie mam ochoty na seks po SSRI. Nie mam partnera, więc jest mi to na rękę. A gdy zdarzało się, że się zachciało musiałam rozładować napięcie seksualne sama czego nie lubiłam, bo wtedy czułam się jak zwierzę, które nie jest w stanie zapanować nad swoimi popędami. Po akcie samozadowolenia wstydzę się obrazów, które pojawiają mi się w głowie i jest mi z tym źle. W ogóle czuje jakieś wyrzuty sumienia czy obrzydzenie do siebie po czymś takim... Nie robię tego często około raz na dwa tygodnie, ale mimo to odczuwam jakąś formę wstrętu potem do seksu i mi się to z kurestwem kojarzy bardzo. Dla mnie seks mógłby nie istnieć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Może moja wypowiedź wyda się dziwna...

 

Ale ja jestem zadowolona z faktu, że nie mam ochoty na seks po SSRI. Nie mam partnera, więc jest mi to na rękę. A gdy zdarzało się, że się zachciało musiałam rozładować napięcie seksualne sama czego nie lubiłam, bo wtedy czułam się jak zwierzę, które nie jest w stanie zapanować nad swoimi popędami. Po akcie samozadowolenia wstydzę się obrazów, które pojawiają mi się w głowie i jest mi z tym źle. W ogóle czuje jakieś wyrzuty sumienia czy obrzydzenie do siebie po czymś takim... Nie robię tego często około raz na dwa tygodnie, ale mimo to odczuwam jakąś formę wstrętu potem do seksu i mi się to z kurestwem kojarzy bardzo. Dla mnie seks mógłby nie istnieć.

 

Ale zdajesz sobie, ze to nie nasze wypowiedzi odbiegaja tu od normy tylko twoja i twoje postrzeganie masturbacji? Tu by sie jakas psychoterpaia przydala, albo jestes aseksualna po prostu. Pretensji o to do ciebie nie mam, ale nalezysz pod tym wzgledem do zdecydowanej mniejszosci, a Freud uznalby cie za calkowitego swira.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bez leków miałam tragiczne samopoczucie i iście króliczy popęd. Z lekami mam odrobinę lepsze samopoczucie i ochotę bliską zeru (choć też nie zawsze, zdarzają się przełomowe momenty w ciągu całego miesiąca ;)).

Aktualnie niesamowicie cieszę się z takiego obrotu sprawy, bo od dłuższego czasu jestem sama i dobrze mi z tym, że nie wyję w poduszkę z powodu braku sprawnego penisa obok :lol: Niemniej, jeśli kiedyś jakimś dziwnym trafem wejdę w kolejny związek, to wiem, że będzie z tym kłopot :? A wtedy pewnie zacznę sobie znowu roić w głowie, że w kolejnej sferze coś jest ze mną nie tak, bo kiedyś mogłam uprawiać seks codziennie, kilka razy dziennie :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wypiłem dwa piwa i trochę winka dla dobrej atmosfery, wziąłem viagrę i klops :/ Mam przepisaną od dilera na zaburzenia erekcji po ssri. Zjadłem byczą dawkę 100mg, największa dopuszczalna. Dopiero dzisiaj przeczytałem, że viagra i alkohol = lipa. Kompletnie nie działa przy alkoholu. Kiedyś wypiłem jedno piwo, zjadłem około 70mg i było ok, wczoraj nędza, zero akcji :/ Jeszcze winem zapiłem szybko tabletkę żeby panna nie widziała hehe.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kurde myslalem, ze odczuwasz pozytywne dzialanie w tej kwestii wellbutrinu. Ja mam zamiar go brac, zeby zniewlowac dysfunkcje przy fluoksetynie. ALe widze, ze moze byc ciezko, bo u ciebie przy nakladaniu sie lekow, sertralina wyraznie zaglusza wella. A nie myslales o sprobowaniu do niego buspironu albo trittico?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czyli na razie prawda jest taka:ssri,snri i tlpd powodują zmniejszenie libido i kłopoty ze wzwodem,tianeptyna jest słaba trzeba często barać ale nie robi zamieszania w tej sferze,trazodon zmniejsza libido ale nie wpływa ujemnie na wzwód,bupropion nie powoduje takich komplikacji,ale jest nierefundowany i nie cieszy sie super opinią jak na razie,mianseryna,mirtazapaina,nie wpływają ujemnie na libido i wzwód ale tycie i zamulenie w pakiecie.Jak coś źle napisałem to poprawcie mnie.Jestem na razie na 40 mg fluo bardzo sobie chwale ale jak będe miał partnerke na pewno to zmienie,uśredniając wszystko chyba najbliżej mi do trazodonu jak na razie :mhm:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×