Skocz do zawartości
Nerwica.com

ESCITALOPRAM(Aciprex, ApoExcitaxin ORO, Betesda, Depralin, Depralin ODT, Elicea, Elicea Q-Tab, Escipram, Escitalopram Actavis/ Aurovitas/ Bluefish/ Genoptim, Escitil, Lexapro, Mozarin, Mozarin Swift, Nexpram, Oroes, Pralex, Pramatis, Symescital)


Martka

Czy escitalopram pomógł Ci w Twoich zaburzeniach?  

397 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Czy escitalopram pomógł Ci w Twoich zaburzeniach?

    • Tak
      242
    • Nie
      118
    • Zaszkodził
      56


Rekomendowane odpowiedzi

 

 

ja po esci czuję się coraz lepiej i na pewno będę brała ten lek ale jeśli chodzi o włosy.niestety wychodzą garściami z długosci za łopatki musiałam obciąć na krótką. masakra.zaczęłam przyjmować tabletki na wypadanie włosów ,może to coś pomoże?

no ja tabletki tez przyjmuję i teraz kupiłam kolejny juz szampon moze to pomoże :/

najgorsze jest to ze te wypadanie jest dla mnie stresujące tzn boje sie tego ,przez co sie nakręcam ze bede łysa jak po chemioterapii itp aż boje sie pójśc z tym do lekarza który mi powie ze tak bedzie itp.....jeju a było juz tak spokojnie a tu kolejny bodziec do stresu.:(

Tak naprawdę to zarejestrowałam się tu szukając pocieszenia :) ze znajdzie sie ktos bardziej doswiadczony i powie mi ze to przejściowe ze minie itp:)zeby po prostu spokojnie to przeczekała

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

 

ja po esci czuję się coraz lepiej i na pewno będę brała ten lek ale jeśli chodzi o włosy.niestety wychodzą garściami z długosci za łopatki musiałam obciąć na krótką. masakra.zaczęłam przyjmować tabletki na wypadanie włosów ,może to coś pomoże?

no ja tabletki tez przyjmuję i teraz kupiłam kolejny juz szampon moze to pomoże :/

najgorsze jest to ze te wypadanie jest dla mnie stresujące tzn boje sie tego ,przez co sie nakręcam ze bede łysa jak po chemioterapii itp aż boje sie pójśc z tym do lekarza który mi powie ze tak bedzie itp.....jeju a było juz tak spokojnie a tu kolejny bodziec do stresu.:(

Tak naprawdę to zarejestrowałam się tu szukając pocieszenia :) ze znajdzie sie ktos bardziej doswiadczony i powie mi ze to przejściowe ze minie itp:)zeby po prostu spokojnie to przeczekała

 

 

 

GONIAK nie denerwuj się to tylko włosy.... ja przeszłam chemioterapie i nie miałam włosów wcale dlatego się nie denerwuje.są kochana ważniejsze rzeczy niż włosy.wszystko bedzie dobrze.tabletki na pewno pomogą i na 100% bedzie ok.a tak na marginesie krótka fryzurka też może być ok.ja nie dośc ,że obciełam na krótko to jeszcze zafarbowałam na wsciekłą miedz....hahah aco mi tam.buziak

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

 

 

GONIAK nie denerwuj się to tylko włosy.... ja przeszłam chemioterapie i nie miałam włosów wcale dlatego się nie denerwuje.są kochana ważniejsze rzeczy niż włosy.wszystko bedzie dobrze.tabletki na pewno pomogą i na 100% bedzie ok.a tak na marginesie krótka fryzurka też może być ok.ja nie dośc ,że obciełam na krótko to jeszcze zafarbowałam na wsciekłą miedz....hahah aco mi tam.buziak

 

zdaję sobie z tego sprawe ze niektórzy własnie przez chemie traca włosy ,ale to nie jest takie proste powiedziec sobie nie "przejmuj sie "(gdyby tak było dziś nie leczyła bym nerwicy itp:(

po prostu boje sie ze mi wyleca wszystkie i np nie odrosną,albo ze np szybciej wypadna ,a odrastanie potrwa wieki ,

Dziekuje ci mimo to za wsparcie :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

po prostu boje sie ze mi wyleca wszystkie i np nie odrosną,albo ze np szybciej wypadna ,a odrastanie potrwa wieki ,

Dziekuje ci mimo to za wsparcie :)

 

 

na 100% nie wypadną ci wszystkie,a tak w sumie to nie wiadomo czy wypadają od leku,stresu czy dlatego ,że jesień.ja mam tak właśnie ,że jesienio bardzo często włosy mi się osłabiaja i wypadają.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Facetom na wypadanie polecam szampon DX2. Nie robię reklamy, ale ten szampon naprawdę pomaga. Niestety mimo wieku 23 lat włosy mocno mi lecą (takie geny po tatusiu), ale ten szampon zahamował wypadanie - i co dziwne! - zmniejszył nawet zakola, w niewielkim stopniu, ale jednak. Nie pociskam ściemy, u mnie naprawdę się sprawdził, a włosy mam marniutkie. A wszystkim, niezależnie od płci, na wypadanie polecam wodę brzozową w spreju. Koszt kilku złotych. Wystarczy spryskać włosy i wetrzeć wodę w skórę, również pomaga. Woda brzozowa zawiera alkohol dla lepszego wchłaniania, więc osoby z wrażliwą lub podrażnioną skórą powinny uważać. Podobnie wszelkie kosmetyki firmy Ziaja pomagają, a kosztują grosze.

Kurde, wiem jak to wygląda - jestem facetem, a gadam o kosmetykach jak jakiś znawca. Ale chyba żaden facet w tym wieku nie chciałby łysieć, jeszcze nie ta pora :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam. Po Esci nie wypadają włosy. Ludzie, nie dajmy się zwariować! Izytka, dziękuję za wsparcie. Mam nadzieję, że będzie lepiej. Wizytę mam 22 stycznia. Mam nadzieję, że do tego czasu lek się rozkręci i dam radę przezwyciężyć depresję i lęki. Wierzę, że tylko SSRI są w stanie znów podnieść mnie na duchu i zachęcić do życia. :great:

 

-- 04 lis 2014, 20:31 --

 

Dzisiaj postanowiłam, że ostatni raz piję do tych leków. Cholera... Alko niweczy ich działanie. Przez kilka godzin jest fajnie, ale później marazm, smutek, ech...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli moge cos doradzić w sprawie wypadania wlosow....

Winne są temu hormony i stres....z tym niewiele da sie zrobić,mozna wzmacniać cebulki wlosow(szampony są dla kobiet nie za specjalne,poniewaz wysuszaja wlosy.Dla mężczyzn moze byc to dobre rozwiązanie ze względu na krotkie wlosy....)

Ale są różne ampulki,które wmasowuje sie w skore Glowy i to jest najlepsze rozwiązanie.

Przyczy wpadaniu wlosow jest wiele....lupiez tez moze oslabiac cebulki wlosow.

Z tego co moge polecic,to Placenta w ampulkach jest bardzo dobra,bo ma szersze spektrum....

Ampulki artego,tez są ok.

Mizecie sobie poczytać w Internecie na ten temat.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć. W październiku ubiegłego roku pojawiły mi się objawy depresji.Lekarz rodziny skierował mnie na badanie tarczycy gdzie wykryto niedoczynność. W listopadzie po wizycie u psychiatry rozpocząłem kuracje najpierw 5 potem 10mg i około trzeciego tygodnia powoli zauważyłem poprawę . Około 5 tygodnia nastąpił zjazd. W tanim stanie męczyłem się dwa tygodnie i w akcie desperacji zwiększyłem do 20 , wtedy nastąpiła diametralna stabilna poprawa. W czerwcu za namową lekarza zmniejszyłem do 15 a w sierpniu do 10mg. W połowie października nastąpił nawrót choroby wiec zwiększyłem do 15 mg nie widząc znacznej poprawy po dwóch tygodniach licząc na poprawę jak przed roku zwiększyłem do 20 a tu zamiast poprawy nastąpiło pogorszenie. Miał ktoś z was podobne doświadczenia? Może to wina tarczycy może nexpram przestał działać?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Spokojnie, po zwiększeniu do 20mg jakiś czas możesz czuć się gorzej. Pogorszenie samopoczucia bywa też spowodowane obecną porą roku. Ja sam zawsze mam zjazd, gdy przychodzi jesień. Od siebie mogę doradzić Ci dołożenie Lerivonu 60mg na noc. Zawsze jesienią tak robiłem i pomagało. Lek na noc usypiał a w dzień fajnie pobudzał i nasilał przeciwdepresyjne działanie Nexpramu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ludzie włosy to wypadają po kwasie walproinowym czasem po karbamazepinie ale nie po escitalopramie to już wygląda na samo wkręcanie sobie :mrgreen: Niestety ja w nie dalekiej przyszłości muszę się przygotować na wypadanie po tych pierwszych więc cieszcie się tym co macie :D Po żadnym SSRI mi jeszcze włos z głowy nie spadł po dupakinie garściami :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć,

ja biorę esci 11 miesięcy i myślę pomału o odstawieniu, ale boję się. Nie chcę brać leków do końca życia, a nie mam zamiaru czuć się już nigdy więcej, tak jak się czułam wcześniej. Przyzwyczaiłam się do życia od lęku, jeśli znowu zacznę go czuć, to chyba zwariuję i już całkiem się załamię. Biorę od początku 10 mg, ale ostatnie kilka mies.przepisuje mi go lekarz rodzinny, bo z mojego psychiatry nie byyłam zadowolona, w ogóle ze mną nie rozmawiał, tylko spławiał po 2 min.receptą na 2 miesiące. Na dobrą sprawę, nie wiem, ile mam to brać i co dalej robić. Szukać innego psychiatry? Kiedyś będę musiała odstawić i żyć o własnych siłach...Do tego mój psychiatra mnie nastraszył właśnie, bo jedyne, co powiedział, gdy mu powiedziałam, że nie czuję działania leku i czuję się "normalnie": "to niech Pani odstawi i zobaczy, co się będzie działo.."

Poza tym wiecie może, jak sobie poradzić z takim problemem? Po tym leku jestem bardziej leniwa, zero motywacji...wcześniej miło fatalnego stanu psychicznego, coś mnie czasem pchało do działania, a teraz zero stresu, ani pozytywnej motywacji, nie umiem zrealizować najmniejszych celów, wszystko odkładam "na jutro".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

magdalena25 mnie też esci rozleniwiał i odbierał motywację.Może warto teraz spróbować czegoś co cie zaktywizuje,doda chęci do działania,może fluo,sertra,albo wenla by ci pomogła ? Tu masz bardzo ładnie opisane różne ssri czym-si-ro-nia-poszczegolne-ssri-t50634.html .Porozmawiaj z lekarzem,i powiedz że chciałbyś lek który nie będzie wpływał ujemnie na twoją aktywność ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzięki za odpowiedź, chętnie poczytam. Brałam fluoksetynę kilka lat temu i byłam zadowolona, ale przerwałam sama kurację dosyć szybko, co było błędem. Zmienię chyba lekarza na dobrrego psychiatrę i od niego dowiem się co i jak, może zima to nie jest dobry okres na odstawianie.

A jak u was z alkoholem? Pijecie coś? Ja miałam przed rozpoczęciem leczenia chyba lekki problem, często się upijałam, zapijałam smutki i ogólnie nie zależało mi na niczym. Gdy esci zaczęło działać odeszła mi potrzeba picia i nie piłam kilka miesięcy, ale potem zaczęłam znowu, tak towarzysko i teraz zdarza mi się regularnie co parę dni wypić jakie 2-3 piwa albo trochę wina. Kilka x też upiłam się dosyć mocno. Możliwe, że jestem uzależniona od alkoholu, bo nawet teraz odczuwam czasem wieczorem wielką ochotę na niego, chociaż nie jest to jakiś mus. Tym lekiem leczy się też ponoć alkoholików. A ja już sama nie wiem, czy mam problem, nic się nie dzieje, jak nie piję, często też odmawiam, ale mam takie towarzystwo, a poza tym jestem niepracująca, nie mam rodziny, dzieci, faceta, więc wieczorami czasem się nudzę i wtedy też popijam.

A wy jaki macie podejście do esci i alkoholu?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

magdalena25 pijąc alkohol często lub w większej ilości,zaprzepaszczasz efekty leczenia,albo sie leczysz albo pijesz.Nie mówie oczywiscie jak raz w miesiącu wypijesz jedno czy dwa piwa czy lampke wina,bo nie ma co przesadzać,ale ogólnie,nie warto bo później lek jakby na nowo sie 'wkręca' poty i te sprawy,nie mówiąc o watrobie i innych rzeczach.Co do esci i alkoholu,na esci miałem właśnie straszną chęć na alkohol,szczególnie na piwo i też często piłem piwo,teraz z kolei na fluo alkohol mógłby dla mnie nie istnieć,co bardzo sobie cenie,więc te leki muszą mieć jakiś pośredni wpływ na to.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiesz w ulotce...zresztą nie tylko, bo przekopałam cały internet nic nie ma o jakichś interakcjach z alkoholem. JEdyniewskazówka, aby ograniczyć ze względu na wątrobę. Także nawet po większej ilości alko nie czułam, że lek przestaje działać, czy wkręca się na nowo. Wychodzę często na piwo ze znajomymi i nie wyobrażam sobie, żeby miała pić wtedy colę :D, ale z drugiej strony właśnie nie wiem, czy nie robię sobie wielkiej krzywdy..mam ambiwalentny stosunek do tego.

Ogólnie esci mi bardzo odpowiada, ponoć zresztą ma najmniej skutków ubocznych, jest najbardziej selektywny, ale przeszkadza mi to lenistwo własnie. Nie byłam taka wcześniej. I nie chodzi tu o jakąś senność, tylko po prostu nic nie pcha mnie do tego, aby coś robić, rozwijać się, dbać o coś. Moja aktywość życiowa spadła o kilkaset %. Może pomyślę o fluoksetynie..Muszę coś w końcu zmienić w swoim życiu, nie można tak stać w miejscu :/ miesiące i lata lecą..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ale przeszkadza mi to lenistwo własnie. Nie byłam taka wcześniej. I nie chodzi tu o jakąś senność, tylko po prostu nic nie pcha mnie do tego, aby coś robić, rozwijać się, dbać o coś. Moja aktywość życiowa spadła o kilkaset %.

to samo jest na paroksetynie, normalnie brak słów na te leki, antydepresanty które powodują niechęć do jakiejkolwiek aktywności :pirate:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie to jest właśnie ciekawe, bo czuję się w pełni zdrowa, ale system motywacji padł :P. Czyżby było tak, że człowiekiem kierują tylko lęki? Moje życie, gdy było przez nie sterowane, potrafiłąm wiele robić, żeby zatrzymać przy sobie ludzi, utrzymywać przyjaźnie, byłam empatyczna i przejmowałam się cudzymi problemami i ich zdaniem. A teraz to się skończyło, mimo, że jestem dłuższy czas sama, a zawsze kogoś miałam, jakoś przeszła mi ochota na związek, nie boję się samotności. Niczego się w sumie nie boję, jest mi fantastycznie ze samą sobą, czuję spokój, niczego nie szukam i jest mi po prostu dobrze....Jak czyimś życiem przez tyle lat targały tylko lęki, stres i rozpacz, to kiedy one miną, zostaje pustka, bo nic poza nimi się nie znało.

Potrafię się zmusić, żeby np.posprzątać, uczyć się, wyjść gdzieś, czy cokolwiek, ale nie widzę w tym sensu. Wcześniej robiłabym to np., żeby zostać doceniona, pochwalona, żeby czuć się wartościowa, a teraz i tak się tak czuję, a żadnych pochwał od ludzi po prostu nie potrzebuję :D nie są mi już do niczego potrzebne, bo odzyskałam spokój wewnętrzny i równowagę. Życie bez lęku jest piękne, chociaż widać te minusy. Mam sobie stawiać sztuczne cele? "Tak, dla jaj?" Nie czuję nawet potrzeby rywalizacji, po prostu mówiąc kolokwialnie, "mam na to wywalone", na to, jak odbierają mnie inni i czy będę dla nich kimś. Brakuje mi tego uczucia satysfakcji z tego, co robię. Zazwyczaj czuję jedynie spokój i odprężenie, nie umiem się niczym przejąć, stałam się trochę jakby płytsza. Nie interesują mnie problemy innych, wręcz wydają mi się śmieszne i mniej liczę się z ich uczuciami.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie to jest właśnie ciekawe, bo czuję się w pełni zdrowa, ale system motywacji padł :P. Czyżby było tak, że człowiekiem kierują tylko lęki? Moje życie, gdy było przez nie sterowane, potrafiłąm wiele robić, żeby zatrzymać przy sobie ludzi, utrzymywać przyjaźnie, byłam empatyczna i przejmowałam się cudzymi problemami i ich zdaniem. A teraz to się skończyło, mimo, że jestem dłuższy czas sama, a zawsze kogoś miałam, jakoś przeszła mi ochota na związek, nie boję się samotności. Niczego się w sumie nie boję, jest mi fantastycznie ze samą sobą, czuję spokój, niczego nie szukam i jest mi po prostu dobrze....Jak czyimś życiem przez tyle lat targały tylko lęki, stres i rozpacz, to kiedy one miną, zostaje pustka, bo nic poza nimi się nie znało.

Potrafię się zmusić, żeby np.posprzątać, uczyć się, wyjść gdzieś, czy cokolwiek, ale nie widzę w tym sensu. Wcześniej robiłabym to np., żeby zostać doceniona, pochwalona, żeby czuć się wartościowa, a teraz i tak się tak czuję, a żadnych pochwał od ludzi po prostu nie potrzebuję :D nie są mi już do niczego potrzebne, bo odzyskałam spokój wewnętrzny i równowagę. Życie bez lęku jest piękne, chociaż widać te minusy. Mam sobie stawiać sztuczne cele? "Tak, dla jaj?" Nie czuję nawet potrzeby rywalizacji, po prostu mówiąc kolokwialnie, "mam na to wywalone", na to, jak odbierają mnie inni i czy będę dla nich kimś. Brakuje mi tego uczucia satysfakcji z tego, co robię. Zazwyczaj czuję jedynie spokój i odprężenie, nie umiem się niczym przejąć, stałam się trochę jakby płytsza. Nie interesują mnie problemy innych, wręcz wydają mi się śmieszne i mniej liczę się z ich uczuciami.

 

Twoja wypowiedz warto bylo by przeslac do koncernów farmaceutycznych i naczelnej izby lekarskiej, ze antydepresanty nie zmieniaja osobowosci haha :brawo:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie no to nie jest tak, że bym komuś krzywdę zrobiła, nie chcę nawet zmieniać tego stanu, to wcześniej byłam zbyt przewrażliwiona, teraz jestem normalna, jak większość moich znajomych. Ja to przynajmniej tak odbieram, nie kieruję się w swoim postępowaniu lękami, a wcześniej to one determinowały wszystko, co robiłam...

Btw. to nie jest żadna tajemnica, że psychotropy zmieniają osobowość. Jeśli ktoś był nieśmiały, lękliwy i wrażliwy, a nagle nie czuje lęku, nie ma fobii społecznej, to wiadomo, że zachowuje się inaczej i innymi rzeczami się kieruje, o to chyba w tym chodzi, żeby tą zaszczutą osobowość otworzyć i wyzwolić z lęku? Teraz jestem bardziej asertywna, wcześniej nie umiałam nikomu odmówić i przeżywałam problemy każdego, tylko nie dbałam o własne potrzeby, a teraz jest odwrotnie, inni zabiegają o moje względy, a nie ja o akceptację innych, bo jej już nie potrzebuję, bo mam spokój.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

magdalena25, nie chodzi o to zeby czlowiek nie odczuwal wogóle leku czy niepokoju, bo to niemozliwe, chodzi o to zeby stany lekowe i niepokój nie przeszkadzaly ci w funkcjonowaniu, nie mozna sie tych stanów calkowiecie pozbawiac, jesli ty nie odczuwasz wogóle niepokoju w zadnej ale podkreslam w zadnej sytuacji to jest to patologiczne i tak byc nie moze :pirate:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×