Skocz do zawartości
Nerwica.com

KLONAZEPAM (Clonazepamum TZF)


megi55

Rekomendowane odpowiedzi

Świetny lek, zobojętnia na wszystko. Ale rodzice mi go zabrali bo powiedzieli, że wyglądam po nim jakbym był naćpany,a ja po nim jestem troszkę "zmęczony". Cóż wolą żebym nadal cierpiał na ataki paniki. Mam 32 lata i przegrane życie.

 

-- 08 sie 2014, 21:52 --

 

Wszyscy moi znajomi wyjeżdzają na wakaxje za granicę, a mnie pozostaje pilnowanie i porządkowanie siostrze domu. mam smiesznie niską rentę. Nie widzę nadzieci w niczy, Jestem w stosunku do moich rówieśników sto lat świetlnych do tyłu. A moja psychoterapia roczna , prywatna skonczyła sie próbą samobójczą. Pociąłem nadgarsti task, że było widać kości ręki. Na szczęście wszystko dobrze się skończyło i natrafiłem na fantastyczna panią doktor z Krakowa, która serce oddaje swym pacjentem. JUz wczęśniej się jej zwierrzałem, że rodzice zabranioają mi brać od niej leków. Była w szoku. Dokąd prowadzi moje ycie? Donikąd. jestem na rozstajach,i co sie dziwic narodom, ktore wywoluja rewoluicje z powodu zastanych rzeczy, skoro człowiek sam ma ochotę wybnuchnąć i coś zrobić ze swoim yciem. prezepraszam za literówki. Jestem wzburzony i mam dość takiego życia.

 

 

Ale jak to? Rodzice zabierają Ci leki, nie pozwalają ich brać? To skandal i świństwo, nie dziwię się, że jesteś roztrzęsiony. Biedaku! Trzymaj się, bardzo Ci współczuję, że zamiast wsparcia coś takiego Cię spotyka. Może chowaj sobie te leki tak aby nie znaleźli ich.

 

Dzięki za wsparcie. Jak jadę do lekarki to mi mówią żebym nie nap***olił jej "głupot" bo znowu da jakiś lek. A teraz mam ewidentny nawrót depresji. Trochę się jednak chyba boją bo 2 lata temu zaliczyłem nieudaną próbę samobójczą, nacięcia na przegubie jednej reki były prawie do kości samej. Ale wierzę, że kiedyś będzie lepiej,przez chorobę na którą cierpię od 1994 roku uwrażliwiłem się i zacząłem z dobrymi skutkami pisać. Może bę dzie dobrze :)

 

-- 18 wrz 2014, 16:08 --

 

I biorę clona. Jedynie dzięki niemu widzę wyjście z sytuacji, wpadnę w lekomanię ale innej przyszłości nie mam, naprawdę. Zero wsparcia z każdej strony.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie stosowanie clonazepamu jako leku nasennego mija się z celem- dużo lepszy jest estazolam, a ryzyko uzależnienia jest podobne. Clonazepam ma znikome działanie p.lękowe więc też nie ma tu jakiegoś atutu np. nad diazepamem czy oxazepamem. Mnie ten lek pomógł w opanowaniu ekwiwalentów padaczkowych w czasie chemioterapii interferonem i rybawiryną. Nagłe odstawienie po kuracji spowodowało wystąpienie pogotowia drgawkowego (nieprawidłowy zapis podczas prowokacji EEG). Zmniejszono dawkę i jest ok. Jeśłi ktoś bierze leki z grupy SSRI a zwł. bupropion i nagle w tym czasie odstawi clonazepam to może mieć to samo co ja.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

świstak , o jakich Ty ekwwalentach padaczkowych mówisz w chemioterapi HCV ? Uzależniłes się i tyle , a teraz z siebie robisz Bóg wie jaka ofiarę leczenia antywirusowego .Ile tego clona dziennie brałeś , pewnie duuużo , co ?

masz teraz dobre wytłumaczenie .Wcześniej miałeś padaczkę ?

Ja też zapie--=rdalałem na Rybawarinie i i interferonie przez pół roku dzień w dzięń i wiem co jest co ,,, wszystko można wcisnąć i każdemu , by sie wytłumaczyć ze swoich niedomogów . Wiesz jakie tam przypadki widziałem ? Takie ,ze swoje możesz schować w buty .

Rodziny sie sypały , bo tatuś nie dawał rady żyć i pracować ,,,ale wyjścia nie było leczyć albo przeszczep ,wątroba jak sito

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czy ja nie mówię, że nie jestem uzależniony? Jestem. Najwięcej brałem 1,5 mg, teraz 1/3 tego. Nie jest źle. I znam przykład jednej rodziny, któa się sypnęla po 48 tygodniach terapii - i tak samo jak u mnie wirus jak hulał tak hula. Są terapie bezinterferonowe sofosbuvirem i daclatasvirem, skutecznosć ponad 90%- ale coż z tego, skoro nieprędko taka terapia wejdzie u nas do leczenia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To może i ja dodam coś od siebie :) żałuję, że Clonazepam to lek uzależniający i działa doraźnie, bo dla mnie to perfekcyjny lek na moje bolączki - głównie uczucie stałego napięcia. Osoba z rodziny bierze go od ponad 25 lata codziennie, w tej chwili chyba max 2 mg dziennie, nie ma większych lęków chociaż patrząc na sytuację w jakiej jest nie rozwiązuje to problemu. Lek zdecydowanie do doraźnego pobrania, a przede wszystkim trzeba wyleczyć problem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Klonazepam idealny na dzień nie chce się po nim spać i szkoda go marnować na noc, gdzie lepiej już jakiś estazolam, lub fenobarbital łyknąć. Zastanawiam się nad zmianą 1mg clona na tabletki 2,5mg lorafenu, tylko nie wiem czy za bardzo nasennie nie będzie działał, pytam gdyż nigdy nie próbowałem lorazepamu.

 

Ja nawet po połowce clona jestem śpiąca, zamulona i bez energii. Nie wiem jak można po nim w dzień funkcjonować.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja nawet po połowce clona jestem śpiąca, zamulona i bez energii. Nie wiem jak można po nim w dzień funkcjonować.

Może to i dobrze, że tak na Ciebie działa- nie musiz go brać i to jest szczęśliwe.

Odnośnie zmulenia to pamiiętam, jak byłem zmulony po 250 mg Doxepiny łącznie z Tegretolem 4x400. Miałem koszmarne bóle neuralgiczne nerwu V i nawet ta mikstura nie do końca pomagała- poza zmuleniem. Podobnie zamula Tisercin. Z benzodiazelin to trochę zamula nitrazepam, ale tylko wtedy, gdy się go za późno weźmie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Klonazepam idealny na dzień nie chce się po nim spać i szkoda go marnować na noc, gdzie lepiej już jakiś estazolam, lub fenobarbital łyknąć. Zastanawiam się nad zmianą 1mg clona na tabletki 2,5mg lorafenu, tylko nie wiem czy za bardzo nasennie nie będzie działał, pytam gdyż nigdy nie próbowałem lorazepamu.

 

Ja nawet po połowce clona jestem śpiąca, zamulona i bez energii. Nie wiem jak można po nim w dzień funkcjonować.

 

Lucy, ja funkcjonuję i to dużo lepiej niż bez. A energii to nie mam od 10 lat, a wtedy to nawet Clona nie znałam :bezradny:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2004borys,

 

Ja biorę już długi czas Clona i żadnej zamuły po nim nie mam :mrgreen: Poza tym uważam, że to dość inteligentny lek - jak go wezmę w nocy, to mnie usypia, ale w dzień wykazuje na mnie wyłącznie działanie przeciwlękowe i lekko rozluźniające :great:

 

Nie bardzo rozumiem jednak, w jakim celu chcesz zmienić klorazepat na clonazepam ? Czyżby Tranxene przestał na Ciebie działać, czy też może zasugerowałeś się czyimiś opiniami ? Jakby na mnie działał Tranxene, to bym nie eksperymentowała, bo to jeden z najmniej uzależniających benzo w przeciwieństwie do Clona :idea: No, niestety ... na mnie akurat nie działa :? i muszę brać Clony ( ale staram się ograniczać ! ). Pozdrawiam ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Klonik to ambrozja dla mej duszy, wrzuciłem 2 mg i stresik poszedł do lamusa, luźnie ciała i psychika, bez ciągłego napięcia u uczucia jak bym czekał na najważniejszy egzamin w życiu.

No i poprawa nastroju, tak szybka jak po żadnym innym leku. Klon rządzi, tylko kuxwa uzależnienia się boje, teraz miałem ciężki okres, depresja się nasiliła okrutnie, do tego stopnia że s łóżka nie się nie ruszyłem i pełna izolacja od społeczeństwa. Musiałem się wspomóc bo przecież bym zdechł.

 

-- 02 lis 2014, 03:59 --

 

swistak2112, jakie dawki bierzesz? ja też się staram teraz jak najmniejsze, ale na 2 mg jest idealnie, nie biorę każdego dnia, staram lecieć po najmniejszej linii oporu.

Kiedyś zjebałem, czułem się tak źle że się tego wypowiedzieć nie da, musiałem zbić niemiłosierny ból emocjonalny, ładowałem po 6 mg a zdarzyło się i 14 mg na raz. Szkoda bo wyrobiłem sobie tolerancje i później 2mg to było jak tiktak. Teraz miałem przerwę i z powrotem zaczęły działać na mnie małe dawki, choć już nie tak spektakularnie jak na początku. Dwa opakowania klona zjadłem przez całe życie więc nie jest źle, ludzie walą to latami, tylko ja nie chcę, boje się uzależnienia. Chcę doraźnie, tylko wiadomo...później człowiek chce ale już kontrolę traci nad tym.

Zobaczymy, na razie muszę ten okres ciężki jakoś przetrwać póki coś nie wymyślę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Popiol Też w nocy spać nie możesz, że tak po 3 tego posta piszesz :roll: ?

 

Teraz miałem przerwę i z powrotem zaczęły działać na mnie małe dawki, choć już nie tak spektakularnie jak na początku.

Ciesz się, że działają, bo 6, 8 i 10 mg to jest droga tylko w jednym kierunku ...

 

Dwa opakowania klona zjadłem przez całe życie więc nie jest źle,

Ano nie jest, ja w swoim wsunęłam więcej :shock: ( nie ma się czym chwalić ), tyle że ja biorę od dłuższego czasu, ale w mniejszych dawkach ( pomiędzy 0,5 a 2 mg jednorazowo co 2, 3 dni ).

 

ludzie walą to latami, tylko ja nie chcę, boje się uzależnienia.

Miałam przyjemność poznać na forum tych, co walą latami ... większość z tych osób jest już po odstawce lub w jej trakcie. Naczytałam się tego, jakie jazdy przeżywają i na samą myśl :zonk:

 

Swoją drogą to ciekawe, że od czasu pojawienia się Clona na rynku farmaceutycznym tyle specyfików się pojawiło, a żaden pod względem "siły rażenia" i szybkości działania nawet się do Clona nie zbliżył ( nie mówię tu oczywiście o mocnych dragach ). :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dokładnie, król nad królami. Myślę, że gdyby nie uzależniał i tolerancja na niego nie rosła, byłby najlepszym lekiem na sen i wszelkiego rodzaju zaburzenia nerwicowe :D Marzyć każdy może :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dopóki przyjmujesz Benzo inaczej niż mocnosporadycznie, znaczy to ,ze jest w Tobie Coś co te lęki odżywia , ,,nie musi byc to koniecznie choroba , ale często jakaś patologia , która sam sobie fundujesz . Wiem ,że ta idea zbyt ogólna , ale odnosząc ja do siebie , jestem jej pewny .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kalebx3 No to tak szerokim ogółem ale masz racje, choć to skomplikowane, bo u podłoża może stać mnóstwo czynników. Patologia tak, to patologiczny i chroniczny stres mnie niszczy. Wyobraź sobie że jak potrafię miesiącami tkwić w takim stresie, jaki "zdrowi" ludzie przezywają kilka/naście razy w życiu, np. podczas ważnego egzaminu. Na początku, jeszcze w czasach dojrzewania to mi się podobało, dawało czasem fajnego kopa, taką ekscytację i dreszczyk, jednak z czasem zaczęło być coraz gorzej, stres był coraz silniejszy i coraz dłużej się utrzymywał, doszło do tego że chwila relaksu to dla mnie prawdziwy rarytas był, ja nie umiem się zrelaksować, zdarza się od święta raz do roku.

Z czasem zaczęły się pojawiać stany lękowe, głównie nieuzasadniony niepokój, lęk wolnopłynący...no i coraz to poważniejsze zaburzenia nastroju, zaczynało się od anhedonii, zmęczenia, braku motywacji, braku sensu z wykonywanych czynności, później przechodziło to w coraz częstsze i dłuższe epizody depresyjne aż w końcu skończyło się na ciężkiej depresji, która już w sumie trwa cały czas, zdarzają się lepsze dni, no ale co to jest.

 

Wiesz u mnie to predyspozycje genetyczne też, to bardziej problem biologiczny, nie widzę żadnych czynników zewnętrznych i środowiskowych które mogłyby się przyczynić do tego w jakimś stopniu większym. Generalnie to można powiedzieć że dzieciństwo miałem różowe, chociaż od ojca wyniosłem negatywne myślenie i wieczne narzekanie, to człowiek skrzywiony, wiecznie kutwa mu wszystko źle, wieczne narzekanie a przecież młoda dojrzewająca psychika wsiąka do podświadomie jak gąbeczka.

Podejrzewam że chroniczny stres już poczynił u mnie tyle zmian destrukcyjnych, że organizm nie potrafi się już przed nim bronić, tak że będzie ciężko się z tym uporać.

Chociaż myślenie to nic innego jak biologia, tak że mam nadzieje że treningiem myślenia (cbt) będę w jakimś stopniu mógł "wymodelować" mózg który jest plastyczny bardzo i jest w stanie się "regenerować".

 

Co do dalszej historii klona, to powiem wam że nigdy nie spotkałem lepszego "antydepresantu" i to z tak szybkim działaniem. Tylko jak teraz ja się nie uzależnić od tego.

Jeszcze jedno. Ten lek utwierdził mnie w przekonaniu że to patologiczny stres - nadaktywność osi hpa, odgrywa bardzo ważną rolę w moich zaburzeniach.

 

-- 03 lis 2014, 01:44 --

 

Arasha no ja tak w kratkę śpię, to o najróżniejszych porach w sieci siedzę :)

 

-- 03 lis 2014, 01:51 --

 

2 mg klona i na następny dzień czuję bardzo wyraźną poprawę nastroju, dziś jeździłem byłem na rolkach i wreszcie poczułem z tego przyjemność, cieszyłem się chwilą, odczuwałem satysfakcje że siadł mi jakiś trik, choć odrobinę przypomniałem sobie jakie życie i odczuwanie świata może być fajne. Później wysprzątałem samochód i spotkałem się ze znajomymi i czerpałem przyjemność z rozmowy i kontaktu. To było coś ekstra.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Problem jest inny - czy tolerancja na lek nie będzie rosła zbyt szybko.

-zgadza się .

Drugi problemem może byc to , czy Klon cały czas będzie dawał taką poprawę jak teraz , na wejściu . Czy pózniej ewentualnie nie skończy sie jego " bajeczne " działanie pomimo zwiekszania dawek i częstotliwości łykania . Mowię o tym , gdyż w podobnym do Ciebie Popioł "problemie " "pomógł mi " tzw . Tramal . Na początku dawki 300mg potrafily mnie wystrzelic na cały dzień pod samo niebo( z tym bonusem ,że nie bylo kompletnie zejść ) . Pózniej z czasem pomimo zwiekszania dawek tramalowe akcje były jeszcze odczuwalne acz juz nie takie za-je-biste . Doszedłem po okolo 3 latach do 3000mg i dziś nawet 1/10 tego co na początku nie ma , a depresje serotoninowe na zejściu potrafią ( po 3 dniowym "tańcu " ) trwać i 3 tygodnie . Nie opłaca się ! Dlatego skończyłem używac tej trucizny .

Co do klona to zjadłem w całym swoim życiu mozna powiedzieć "setki " opakowań . Najczęściej na kaca , na sen , na przetrwanie i tego typu wieczne smutki , doły i padoły . Bardzo zdradliwy lek , mocno uzależniający , jeśli zbyt często i zbyt długo używany może dawać oznaki depresji , rozdrażnienia , łatwego wpadania w złość , braku snu . Pamietaj Popiół ,że nie zawsze ( jak dziś u Ciebie ) kolor tej tabletki będzie różowy ;) , ale tak naprawdę kto Cie po tak pozytywnym doświadczeniu z tym lekiem dziś przekona ,że w konsekwencji "tabletka ratunku i pomocy-K" może okazac sie juz po nie calym roku wtopą ? Zalecam Ci tylko ostrozności i lykanie tej tablety w ostateczności . W ostateczności ? -Dobre .A jesli u Ciebie ta ostateczność trwa non-stop , to już popłynąłes w Klona -hu-jona,,, tylko sie nie utop . Mój znajomek ŚP. doszedł do dawki 10mg dziennie i brał to tylko by czuć sie normalnie .

Dziś clona łykam sporadycznie w dawce 0,5 mg na sen tylko , ale jak pociągne z takim zasypianiem kilka dni juz zaczyna mnie to niepokoić .

Na czy jedziesz aktualnie Popiół?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×