Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nerwica Lękowa Co zrobić? Moja historia...część 2


LDR

Rekomendowane odpowiedzi

Witaj serdecznie braksił22,

 

Przeczytałam Twoją historię, i pomyślałam, że muszę do Ciebie napisać. Chciałam na Priv, ale nie można lub nie umiem... piszę więc per public. Chciałabym zasugerować, że wszystkie objawy jakie opisujesz moim zdaniem pochodzą z Twojego wnętrza, ze zranień, jakich w życiu doświadczyłeś. To jest całe SEDNO Twoich chorób. I jedym, najlepszym lekarstwem jest BÓG OJCIEC. Oczywiście nie chciałabym być źle zrozumiana, bo pewnie wyrażam się dość kosmiczne w opinii tych, którzy jeszcze błądzą i Boga nie poznali. Ale to nic :) Nawet jeśli zostanę wyśmiana i potraktowana jak wariatka to tym lepiej dla mnie, bo wierzę że spotka mnie za to nagroda w Niebie :)

 

Braksił22, spójrz na Twój nick ... Pan Bóg nie stworzył Ciebie, abyś się dołował i aby życie Cię przytłaczało we wszystkich tego słowa znaczeniach. Pan Bóg chce, żebyś był szczęśliwy i PARADOKSALNIE dopuszcza te wszystkie złe doświadczenia PO CO? żebyś GO dostrzegł, żebyś się do niego zwrócił, żebyś GO.. pokochał. Np, gdy Ci pomoże, gdy Cie wesprze, wysłucha modlitwy - nawet, jeśli nie wyzdrowiejesz na ciele (bo nie każdemu jest pisany cud - czasami choroba jest nam "potrzebna" do doskonalenia się) to na pewno sprawi, że poczujesz że TWOJE ŻYCIE MA SENS. Jesteś dzieckiem Bożym, dzieckiem królewskim i jest Ci dane ŻYCIE WIECZNE! Przecież wiesz :) dlatego nie musisz się bać! Bo nic nie jest w stanie Ciebie zabić jak tylko brak wiary i Szatan! Ale tylko jeśli o Bogu zapomnisz, odrzucisz w tych wszystkich złych doświadczeniach i jeśli uwierzysz, że Boga nie ma, bo przecież ... "życie jest takie okrutne"!!! Nie daj się zwieść, bo wszelki niepokój, stresy, i lęk od Złego pochodzą. Ale z Bożą pomocą jesteś w stanie wszystko zwyciężyć! WIEM O TYM!!!

 

Z ludzkiego, "cielesnego" punktu widzenia Twoje objawy jak dla mnie wskazują na skrajną niedoczynność TARCZYCY. Sama mam stąd moje spostrzeżenia. Nerwica na pewno też ma w tym swoje podłoże - też mam :) ale nie łykam psychotropów, ani innych wynalazków - proszę Jezusa żeby mnie uleczył. I pomalutku, pomalutku czuję, że mnie wysłuchuje :) Poszłam jednak do lekarza bo pomyślałam, że może istnieje jakiś "cudowny" lek. I przepisał mi NEXPRAM. To, co wyczytałam w ulotce kategorycznie pozwoliło mi stwierdzić, że to nie jest lek a trucizna. Lek powinien pomagać od razu a nie powodować tak okrutne skutki uboczne. Owszem, mijają... ale mijają gdy po prostu organizm przestanie się buntować i walczyć z tą trucizną! Takie są fakty. I tu znowu powrócę, że najlepszym lekarzem naszego UMYSŁU JEST BÓG. Spróbuj z Nim porozmawiać, On czeka! ZAUFAJ MU! Wystarczy nawet, że kilka razy dziennie powiesz, nawet tylko w myślach: JEZU UFAM TOBIE! A On zacznie pracować w Tobie i z Tobą! Szczęść Boże!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

żuczek, to co opisujesz dotyczy zaburzenia nerwicowego. Po prostu Twoj organizm tak reaguje w sytuacjach stresowych. Kiedy sie denerwujesz, mozesz nawet podswiadomie, a Twoj organizm to wyrzuca w sposob objawowy czyli takie jak opisujesz. Jestes jeszcze mloda osoba, trzeba dotrzec do tego czym to jest spowodowane, byc moze dzieki psychoterapii uda Ci sie tego pozbyc. W ostatecznosci mozesz wraz z lekarzem omowic siegniecie po leczenie farmakologiczne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

żuczek, na twoim miejscu poradziłbym się psychiatry.

 

Wierz mi w nerwicy natręctw każdy może sobie jeszcze dziwniejsze rzeczy wkręcić i myśleć że jest prawdą.

 

Nerwica polega na tym że nagromadził się w nas stres, albo wewnątrz coś nas mocno trapi. To wytwarza nas te myśli. Jak poznamy źródło problemu uwolnimy się od tego. Dlatego właśnie lepiej poradzić się psychiatry i zrobić terapie.

 

Nerwica pojawia się ponieważ mamy w sobie skumulowany duży stres, albo coś nas mocno dręczy/trapi, albo oba. To tworzy natrętne myśli i czynności, które często sami nie wiemy czemu się pojawiają ponieważ ten wewnętrzny stres je tworzy.

 

Mnie co prawda pomogło jak sam zacząłem się pytać i zrozumiałem co jest przyczyną.

 

Kiedy pojawiają się te myśli że ktoś przyjdzie, zapytaj siebie dlaczego tak myślisz?

(Oglądałaś pewnie na filmach sceny że ktoś jest przybity i nie chce gadać o tym co go trapi, a jak w końcu przyjaciel go zmusi do powiedzenie przełamuje się i poczuje lepiej z tym jak powie; bo to tak działa musi sami się poznać i przyznać co nas trapi )

 

Właśnie o to chodzi aby zapytać się dlaczego się tak boisz, dlaczego tak myślisz? Sama zadaj sobie to pyanie aby przebić te bariere stresu co tworzą te myśli i poznać źródło problemu.

 

Możliwe że od razu sama sobie nie odpowiesz. Dlatego pytaj i pytaj "dlaczego tak myśle " "dlaczego tak myśle" aż w końcu przełamiesz te bariere mentalną co stres ci tworzy. Wtedy poznasz źródło stresu i poczujesz się lepiej.

 

Zawsze kiedy jakieś myśli cię dręczą zapytaj siebie "dlaczego" cię tak dręczą aż w końcu przełamiesz presje i sobie odpowiesz. Tylko najlepiej nie analizuj też tego przesadnio bo to do paranoi może doprowadzić x_x najlepiej po prostu pojawiają się natrętne myśli wtedy zapytaj sama siebie dlaczego tak myślisz, bo wtedy tak naprawde dręczy cię źródło tego problemu nie treść myśli wtedy najłatwiej to poznać. Poza tym lepiej zaczęsto tego nie analizuj. Lepiej zwierz się komuś i pogadaj

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie. Jestem tu nowy i piszę do Was w imieniu mojego znajomego który ma problem z wyleczeniem nerwicy lekowej i bezsenności które meczą go od 1,5 roku. Objawy jego są następujące: lek przed starością i samotnością, przychodzi mu na myśl śmierć i nie śpi od roku, a zasypia dzięki lekom . Nie chce się tu za dużo rozpisywać. Chce żebyście mi polecili dobrego i sprawdzonego psychiatrę w okolicach Jelenia góry bądź Wrocławia. Od 1.5 roku jeździmy po rożnych lekarzach i tylko faszerują go rożnego rodzaju leki i ziołami które w ogóle nie pomagają:(. pomóżcie proszę:(. Boje się że będzie jeszcze gorzej:(. pozdrawiam serdecznie i życzę wszystkim miłego dnia:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie.

Jestem raczej typem introwertyka i długo miałem opory żeby wejść na jakąś tego typu stronę. Ale w końcu się przełamałem.

Na nerwicę choruję ponad 2 lata (właściwie to prawie 3, ale 2 lata temu została zdiagnozowana). Choroba w moim przypadku

toczy się etapowo. Tzn. są momenty w których czuję się całkiem dobrze, a są takie, w których "umieram".

Zaczęło się od stanów lękowych oraz duszności, problemów z oddychaniem. Nie miałem pojęcia o co chodzi, włóczyłem się po

specjalistach, badałem serce, płuca itd.

Potem nastąpiła długa przerwa, niemal zapomniałem o chorobie, aż pewnego razu wróciła - tym razem lęki połączone z drętwieniem

kończyn. I takie objawy mam właściwie do dziś, plus parę innych, ale o tym za chwilę.

Wreszcie lekarka rodzinna skierowała mnie do psychiatry. Zdiagnozował mnie on szybko, chyba nawet za szybko... Wszyscy to znacie-

jest lepiej, jeśli wiesz więcej (do pewnej granicy, oczywiście). Tym czasem mój lekarz, stwierdził że mam nerwicę, że "dużo ludzi

tak ma". I dał leki (Pramolan, lub Sympramol - tańsza wersja). I tyle. Od 2 lat chodzę tam co miesiąc - dwa, nie mówię mu nic nowego, ani on mi. Tylko tabletki.

Czy właściwie pomagają? Trudno powiedzieć. Raz jest lepiej, raz gorzej.

Nie wiem, czy jest tak, że faktycznie leki są dobre i mam dalej je brać i nie "panikować", czy może potrzebuję czegoś więcej, nie wiem, innych

leków, terapii? Może pora zmienić lekarza?

Tyle mojej opowieści, mam też do Was kilka pytań.

Ostatnio pojawiły się u mnie dziwne bóle - ni to plecy, ni to brzuch, ni to coś za żebrami... Przeczytałem gdzieś, że nerwicy mogą towarzyszyć różne bóle. Czy to może być to? Ktoś ma/miał coś podobnego? Bóle są dość silne, najgorsze rano, po wstaniu z łóżka.

Drętwienia kończyn - moja największa zmora. Głównie problem mam z nogami. Jak jest "gorzej", ledwo wchodzę na 2 piętro. Jak jestem daleko od domu, boję się że nie dam rady dojść z powrotem. Moje pytanie brzmi - do jakiego stopnia to się może posunąć? I czy w takich przypadkach starać się leżeć i odpoczywać, czy przeciwnie - starać się to pokonać, pójść na spacer, basen?

Ostatnie pytanie - w sumie chyba najważniejsze. Macie jakieś sprawdzone "doraźne" metody? To znaczy jak sobie ulżyć w najgorszych momentach? Jakiś silny lek działający "jednorazowo" na objawy? Jestem muzykiem, dużo podróżuje, muszę być w pełni sprawny fizycznie. Do tej pory miałem szczęście, bo akurat jeździłem w "lepszych" chwilach. Nie wiem jak będzie teraz. Jakieś sugestie?

 

Z góry dzięki za przeczytanie i odpowiedzi.

Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć welur83! Z Wrocławia mogę polecić dr Błaszczyka lub dr Kulaszewskiego. Przy szpitalu psychiatrycznym we Wro jest Ośrodek Leczenia Nerwic, na NFZ. Oferują tam również terapię. Zadzwoń może poradzą Ci coś więcej - 71 77 66 295

Bez leków pewnie się nie obędzie, ale same leki bez terapii nie usuną problemu. Sama od wielu lat leczę się na nerwicę. Leki pomogły mi normalnie funkcjonować, ale każde ich odstawienie kończy się nawrotem :-( Dlatego od poniedziałku ruszam na terapię :-)

Ogólnodostępne tabletki uspokajające czy zioła mogą pomóc we wczesnym etapie choroby, później niestety okazują się za słabe.

Czy Twój znajomy brał/bierze teraz jakieś leki?

Miłego dnia :-)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Siemka

Mam takie pytanie do was a mianowicie pierwszy raz u lekarza byłem 2 lata temu w moim poscie bedzie moja historia co opisalem Posze was o pinie lekow jakie maja skutki i wgl

Biore takie leki od prawie roku

CONCOR z 5-6 miesiecy - juz przestałem od 2-3 - po nim włąsnie to serce sie uspakajało chociaz czasami dzwnie sie czułem niewiem

SEDAM - biore poł roku napewno i uspokajal mnie znaczacą, jak miałem kaca ale to tak pare meisiecy 3-5 temu brałem to uspakajało niesamowicie teraz gry biore w połaczeniuz propranololem to dziwnei sie po nim czuje przyznam, brałem go wczesniej rano a teraz odziwo wieczorem

LUCETAM - mam ale zadko siegam mam brac 2x w dzien niewiem co on wgl daje...

PROPRANOLOL - biore od miesiaca i troche uspokaja moje serce bo mam takie drgania co bardzo jest dokuczliwe i jak drga to czuje włąsnie ze jestem nerwowy spiety jak nie drga to wiem ze jest ok i czuje sie normalnie.

HYDROXYZINUM - brałem 2-3 tyg ale postanowiłem nei brac dziwnie sie ponim czułem oznajmiłem o tym lekarza i juz mi nie przydzielil tego leku

 

Moje dolegliwosci - drganie serca poczucie niepewnosci w sytuacjach z kontakcie z ludzmi czuje sie nie komfortowo wiecozrami ceizko misie spi przez to serce nei daje spokoju

Biore małe dawki tych lekow, ale głowne pytanie to czy warto je brac

Całe zycei gram w pilke + siłownia mam 18 lat

Niewiem czy te leki to koniecznosc i wmoim przypadku opłaca sie brac jestem 100% zdrowy serce itp zdrowe...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sedam to lek na lęki, propranolol lagodny beta bloker, a hydro lagodny uspokajacz, to jeszcze rozumiem, ale ten lucetam to sie zapytaj lekarza dokladnie na co Ci go przepisal bo w ulotce napisane ze to jest dla ludzi w podeszłym wieku na zaburzenia pamieci. O ile bierzesz propranolol i hydro doraznie to sedam tak powinienes brac jak przepisal lekarz. Mozesz sprobowac odstawic propanolol i hydro i zastapic melisa pij 3 szklanki dziennie na poczatek, a o ten luctem dopytaj lekarza(wg mnie ten lek bez sensu ale moze lekarz ma uzasadnienie). Raz w roku trzeba zrobic morfologie krwi, mocz, jak sa wyniki dobre bo masz male dawki to mozesz brac te leki na lęki, tak jak napisałam wyzej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam, mam 23 lata od ponad roku męcze sie z dusznosciami tzn nie moge zabrać pełnego wdechu,

czuje jak by coś blokowało w mostku/przeponie. musze "łapać" cały czas powietrze aż do bólu głowy i zawrotów

czuje sie masakrycznie źle ponieważ miałem robione mase badań które wykazały że jestem zdrowy i udałem sie do psychiatry

który stwierdził z tego co mu powiedziałem - nerwice lękową. OK, wszystko mi było jedno w tamtym momencie zacząłem brać leki

convival chrono 500 bodajże, poźniej pram20, doraźnie miałem brać lexotan ale to nic nie pomogło, zostałem poinformowany

ze na początku leczenia może byc gorzej ale poźniej tylko lepiej i tak było z tym że jak dusznosci były tak są... pół roku leczenia i nic

brałem poźniej kefrenex,tranxene i też 0, poźniej probówałem wszystkiego poprzez cudowne źiółka tabletki itp spróbowałe też zomirenu i niby jest poprawa na chwile ale zaraz znowu są dusznosci, dodam jeszcze że dusznosci nasilają sie po wysiłku fizycznym.

 

miałem robione :

- zwykłe ekg

- echo serca

- spirometria

- badnia krwi - lekka niedoczynność tarczycy biore na to leki.

- laryngolog - skrzywienie przegrody przez sporty walki - zaliczane do operacji

- przeswietlenie klatki i pleców

- pulmonlog dał mi synbicort i ventolin ale to też nic nie pomaga.

 

wszystko wychodzi że jestem zdrowy... internista mi powiedział że to też dziwne i może to w głowie gdzieś jest i trzeba szukać przyczyny

chociażby z tego względu że męczy mnie to juz taki kawał czasu a ja sie jeszcze nie udusiłem, chociaż pogotowie u mnie było

kilkanascie razy bo myslalem wlasnie ze sie udusze. co o tym myslicie czy warto dalej robić jakieś badania ? czy moze rzeczywiscie

zmienić psychiatre ?? dlaczego leki typu zomiren które dają moje objawy nie pomagają.nie mam już sił nie moge żyć jak inni i robić tego co chce w 100% bo cały czas mam te dusznosci.... Helpppp :uklon::uklon::uklon:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam Was kochani, zdecydowałam się napisać na forum o moim problemie i poprosić o rade, ponieważ kompletnie nie wiem od czego zacząć w moim działaniu które postanowiłam podjąć aby pomóc sobie. Mój problem uważam za bardzo osobisty, wstydzę się o tym mówić, jest to mój ogromny kompleks.

 

Otóż parę dobrych lat temu zadławilam się wodą, byłam wtedy zmęczona, wręcz zdyszana ponieważ na wysokie Pietro w moim bloku szlam po schodach gdyż nie działała winda.....parę godzin nie było mnie w domu, byłam bardzo spragniona picia wiec natychmiast udałam się do kuchni. Piłam wodę i zakrztusiłam się, ale do tego stopnia ze nie potrafilam długo złapać powietrza, byłam na pograniczu utraty przytomności. Od tamtego czasu mam problem z przełykaniem.

 

Od razu po tym zdarzeniu bałam się jeść i oczywiście pić. Oczywiście dziś jest trochę lepiej niż kiedyś.... Minęło juz może 10 lat, miedzy czasie schudlam, choć zawsze byłam szczupła, przy wzrtoscie 170 cm ważylam nawet 42 kg, dziś wazę 51 kg ale tak wciąż jest spora niedowaga. Chcialabym przytyc ale...mój lęk mnie ogranicza.

 

Postanowiłam że chcę sobie pomoc, i doszłam do wniosku ze najpierw zrobię podstawowe badania dot. Przełyku aby wykluczyć fizyczne zmiany chorobowe, wtedy tez będę wiedzieć czy problem jest tylko w mojej psychice.

Tylko, z racji tego że zdarzenie miało miejsce tyle lat temu wstydze się pójść do lekarza.....nie wiem jak to wyrazić, nie wiem od czego zacząć.

 

Po tym wypadku ogólnie byłam u lekarza ponieważ bolalo mnie gardło, pamiętam ze miałam przepisane kropelki ziołowe uspokajające i zostalam skierowana do laryngologa. Lekarz powierzchownie sprawdził gardło i powiedział ze wszystko jest okej, dostalam bodajże antybiotyk....i miałam przyjść na kontrole, na kontroli lekarz zapytał czy juz lepiej mi się przelyka, no tak wtedy niby lepiej mi się przelykalo bo ustąpił bol gardła. I tak do dziś mam uraz w przelykaniu.......

 

Myslalam aby pójść prywatnie do gastrologa bezpośrednio aby zrobić gastroskopię, ale nie wiem czy to dobry pomysł, czy lepiej iść do lekarza rodzinnego......... Myslam tez o psychologu, ale dopóki nie będę wiedzieć zd nie ma żadnych zmian w przełyku to nspewno nie odważe sie myśleć ze to tylko wina mojej psychiki....

 

Moje przełykanie wygląda tak, ze muszę potrzymać pokarm w budzi i dopiero później zdaje się na przełkniecie. Jem prawie normalnie tyle ze długo miele każdy kęs, wiec jem zawsze wolniej niż inni. Natomiast gdy pije robię małe łyki, muszę się skoncentrować, najlepiej w samotności, zwykle przełykajac jednocześnie troszkę wyplówam picia, no chyba ze jest to naprawdę malutki łyk. Dlatego o wszelkich resturacvjach, barach ze znajomymi w dobrej zabawie nie chce nawet myśleć bo to nie dla mnie. Chciałabym zacząć żyć normalnie.......

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć Wam,

Dopadła mnie depresja oraz nerwica lękowa jakoś ponad rok temu. Domyślam się z jakich powodów.

Natomiast są dni kiedy czuję się jak kolorowy ptak na niebie cieszący się słonecznym dniem. Rzadkie zjawisko ale tak bywa czasem.

Częściej moje życie polega na skrytym lęku.

Trochę nie wiem od której str Wam zacząć pisać... potem parę przykładów podam.

 

Bardziej mi chodzi o pewien atak, którego doświadczyłem pewnego dnia siedząc po prostu przed komputerem. Moja dziewczyna siedziała na łózku czytając czasopismo.

Planowałem własnie odpisać na email kiedy coś za drzwiami wyjściowymi mocno stuknęło - myślałem, że to ktoś puka.

W tej chwili... przestałem rozumieć co piszę, czytam maila i odpisuję, ale jakoś słowa nie zgrywaja się, dziewczyna mówi, że tak jest dobrze i powinienem wysłać już email.

No okej ale mi nie pasowało to i powtarzałem słowo potem drugie aż przestały dla mnie mieć znaczenie i nie wiedziałem co znaczą.

Smiałem się i mówiłem, że nie wiem co mi jest ale nie wiem co piszę, Ona też się śmiała.

Po chwili nie wiedziałem do czego służy klawiatura. Zacząłem niewyraźnie mówić, miałem problem z poruszaniem ust.

Wstałem wystraszony... zdrętwiała mi prawa ręka i nie mogłem nią ruszać.

Telefon do teściowej - WYLEW! - nie możliwe...

Jakoś się ogarnałem i w takim dziwnym stanie poszedłem pod prysznic.

Nagle się rozpłakałem i nie mogłem przestać. Położyłem się na łózku - duszność.

Dziewczyna chciała mnie zabrać do szpitala. Po dokładnie 6h zaczęło przechodzić i mogłem nawet mówić.

 

Od tamtego czasu nie zdarzyło się już nic podobnego lecz często z lęku mam mocny ucisk w mostku, aż się duszę.

 

Bliscy tego nie rozumieją. Mówię im, ze mam depresję i często mam doła. Nie wspierają, raczej wytykają palcem, że jestem facetem i nie powinienem się tak zachowywać.

Dziewczyna obiecując wsparcie po trzech dniach stwierdziła, że nie chce takiego faceta i mam się ogarnac...

 

Dziwny atak prawda?

Ktoś się spotkał z podobną sytuacją?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj Aerosmith!

 

Rzeczywiście Twój atak był osobliwy, ale niewykluczone, że był to atak lęku, stąd takie, a nie inne objawy. Nerwica lubi płatać figle organizmowi i chociaż wydaje nam się to niemożliwe, by nerwica mogła dawać takie właśnie objawy, niestety pojawiają się one na tle lękowym. Możesz oczywiście skonsultować się z neurologiem i sprawdzić, czy wszystko jest w porządku. Niemniej jednak myślę, że powinieneś pomyśleć o solidnym leczeniu - farmakoterapii i psychoterapii. Pozdrawiam i życzę powodzenia!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję za zainteresowanie moim postem. Z tymi trudnościami jest tak ze nie boli mnie nic podczas przełykania, ale jednak potrafie tylko małe łyczki robnic, jest tez tak ze muszę podtrzymać w budzi żeby przełknąć tak jakbym straciła naturalny odruch przełykania. Konsekwencja tego jest taka ze mało pije w ciągu dnia 2-3 szklanki, wiec podejrzewam ze jestem odwodniona. Kompletnie tez nie toleruje ciepłego powietrza, gorących dni, dusznych pomieszczeń...może właśnie z powodu tego ze za mało pije.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

blondi123, podejrzewam, że Twoje problemy z połykaniem, to nie jest kwestia żadnych zmian anatomicznych gardła, krtani etc., że nie masz żadnych zmian gastrycznych, tylko właśnie to tkwi przede wszystkim w Twojej głowie. Przeżyłaś parę ładnych lat temu poważne zachłyśnięcie, pewnie był to dla Ciebie ogromny stres, może nawet coś na kształt traumy, dlatego teraz boisz się połykać. Masz coś na kształt fobii, nieuzasadnionego lęku przed połykaniem (fagofobia) albo przed zakrztuszeniem się. Być może jest to również nerwica przełyku... Nie wiem. Powinnaś jak najszybciej skonsultować się z lekarzem psychiatrą. Tutaj nie ma miejsca na żaden wstyd. Tutaj chodzi o Twoje zdrowie, bo chudniesz w oczach. Pozdrawiam i życzę powodzenia!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Duszność - mnie przeraża samo to słowo. Teraz już nieco mniej ale jeszcze niedawno nie można było przy mnie powiedzieć,że np na dworzu jest duszno... :-|

Piszesz o blokowaniu w mostku/przeponie. Mostek jest wyżej,przepona nizej. Czujesz je w obu tych miejscach? Czytam, że trenowałeś, jak wynik prześwietlenia klatki? A nigdy nie zostałeś uderzony w przeponę np?

W sumie wiekszosc najpotrzebniejszych badan zrobiles, to dobrze. Zastanawiający jest fakt duszności po wysiłku. Czasem dyskopatia kręgosłupa daje takie objawy też...MOżna też zrobić usg brzucha (w tym przepona).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ciężko mi teraz to określić aczkolwiek wiekszość czasu to raczej osobno albo tu albo tutaj postaram sie zaobserwować. na moich treningach nie sposób uniknąć ciosu czy to na korpus czy głowe praktycznie zawsze jestem poobijanny ale podczas treningu właśnie nie odczuwam tego tak bardzo oczywiscie są dusznosci ale raczej po treningu one sie nasilają. jak ide na siłownie i zaczynam podnosić ciężary to wszystko sie nasila, jak byłem u ortopedy to na "oko" jak sprawdzała niby wszystko ok ale jak byłem u masażysty to mi mówił ze kregosłup mam beton i poblokowane wszystko. zdjecia rtg nic nie wykazały wszystko zawsze był ok.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nerwus, ortopeda na "oko" to sobie sobie może sprawdzić czy nie złamania otwartego <żarcik> :P Generalnie znam to, u mnie też diagnoza "na oko" a jak poszłam na masaż to rehabilitant sugerował dyskopatię odcinka szyjnego i zalecił wykonanie Tomografii kregosłupa bo cytuje: rtg to sobie można do kieszeni schować. To samo powiedział mi i inny lekarz. RTG pokazuje zmiany w kośćcu, zwyrodnienia, osteofity, przestrzenie międzykręgowe, wady budowy. Podobno dyskopatii nie pokaże. Ja mam bardzo duzo innych objawów, raczej nerwicowych ale Twój opis brzmi nieco podobnie do mojego tylko, że ja mam odczucia w mostku oraz z tyłu szyi przy potylicy jakby. Generalnie cala szyja jest tkliwa i dzieją mi się z nią kosmiczne rzeczy, za co ja obwiniam ostatnio własnie jakis ucisk kregosłupa. MOje opisywane dolegliwosci brzmiały: duszność, ucisk, uczucie jakby prądu, ciągnięcia, gniecenia, czasem jakby mnie ktoś ciągnął w szyi jak marionetkę :hide: . Dolegliwości nasilały się również po wysiłku typu dźwiganie (zaczęłam dżwigac dziecko i wózek) oraz przy pochylaniu, skłonach i obrotach głowy. Dusiło mnie, nadal poddusza czasem.

Jeśli opinia ortopedy jest malo zadowalająca i inna od opinii masażysty, skonsultowałabym to z innym ortopedą lub fizjoterapeutą, podkreślając, że nasila się to po wysiłku. Ewentualnie może to jakiś mięsien?

Mnie te całe duszności wpędziły w hipochondrię i też jestem na pograniczu: czy te uciski to moja nerwica, czy autentyczna dolegliwość? Życzę zdrowia

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jeśli chodzi o szyje to miewam bóle karku wtedy musze nią tak jakby strzelić, słychać taki chrup :P robie tak już od X lat bo normalnie mi drętwieje i wteedy ból rośnie. No nic będe musial sprawdzić jeszcze raz ten kręgosłup bo w sumie nie raz miałem z nim problemy, trzeba znaleźć w takim razie dobrego ortopede :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chętnie bym się cały przebadał, niestety mieszkam w mieście gdzie nie mam meldunku nawet tymczasowego więc szpitale odpadają.

Motywuję się do życia codziennego, nawet mi to wychodzi.

 

Ale pewność siebie znika wraz z otworzeniem drzwi...

 

Wiem, ze na ludziach nie można polegać i sam przezwyciężę to, ale jednak czasem by się ktoś taki przydał - oparcie. Którego nawet u wlasnej kobiety nie doświadczam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Aerosmith czy rok temu nerwicę i depresję miałeś zdiagnozowaną?

Wiesz, nerwica lubi się tak przyczaić i nie leczona czeka tylko na odpowiedni moment, żeby się pojawić. Każdy z nas próbuje walczyć własnymi siłami, ale czasami to nie wystarczy. Podpisuję się pod powyższą poradą - idź do lekarza i pomyśl o psychoterapii.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Myślę tak jak ekspert_abcZdrowie. Wydaje mi się, że masz podobnie jak np. ofiary pożaru, które boją się kontaktu z ogniem i mają problem z zagotowaniem wody w czajniku ponieważ przeżyły traumę. To jest zakodowane w Twojej podświadomości. Moim zdaniem powinnaś spróbować z tym walczyć. Każdy posiłek, picie upewni Cię w tym, że możesz sobie z lękiem poradzić. Jeśli chodzi o picie to może spróbuj pić wodę przez słomkę? Picie małymi łyczkami nie spowoduje, że się zachłyśniesz. Jakiś rok temu ćwiczyłam odwrócone interwały. Są to ćwiczenia dla osób o dobrej kondycji, a ja miałam ją w tamtym momencie bardzo złą. W pewnej chwili miałam objawy stanu przedzawałowego. Co się potem okazało, to było możliwe podczas takiego wysiłku. Potem przez wiele tygodni bałam się ćwiczyć. Pięć skoków na skakance powodowało, że prawie mdlałam. Jednak potem okazało się, że jeśli postawię się tym objawom to mogę ten lęk pokonać. Nie piszę tego, żeby się pochwalić czy coś. Chciałam tylko pokazać Ci, że ludzie mają różne lęki związane z jakimiś incydentami z przeszłości, ale można się temu postawić i wtedy powolutku wszystko wraca do normy.

Trzymam kciuki, żebyś szybko uporała się z tym lękiem. Wiem, że łatwo mi mówić, ale kiedyś nawet nie będziesz pamiętać o tym incydencie :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Myślę że na pewno macie rację, na pewno jest to powiązane ze strachem, na pewno tak jest. Zdaję sobie sprawę z tego że cały czas mam w głowie to zdarzenie i trafnym jest porównanie do strachu osób po pożarze. Serdecznie dziękuje Wam za porady, ukierunkowaliście mnie i dzięki Wam zbędnie nie będę zawracać głowy niewłaciwemu tu pierwszorzędne lekarzowi :) Dodaliście mi otuchy i napawiliście nadzieją...szczęgólnie to zdanie ze nie będę kiedys o tym zdarzeniu pamietac - byłabym szczęśliwa wtedy ;) jestem pozytywnej myśli i obiecuję że podejmę kroki w tej sprawie ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×