Skocz do zawartości
Nerwica.com

Spamowa wyspa


Etna

Rekomendowane odpowiedzi

cyklopka, Żal dyktuje ci słowa... Mam nadzieję że minie ci on i mniej czarno będziesz na sprawę patrzyła.

Raczej z czasem jest coraz gorzej, więcej niedomówień, większy dystans, za to inni ludzie idą do przodu, a lata lecą.

Ja piszę prawdę, piszę jak jest, może nie tak konkretnie i szczegółowo jak osoby wpadające na forum po radę w sprawach sercowych, bo raz, że nie chcę zanudzać, dwa, że ktoś to kiedyś może przeczytać.

 

Niestety nigdzie nie jest zapisane, że ludzie ( tu : partnerzy) mają się zachowywac zgodnie z naszymi oczekiwaniami.

A moja terapeutka mówi inaczej. W sensie, że w związku się ma prawo mieć oczekiwania i je wyrażać.

 

-- 27 paź 2014, 21:34 --

 

Infinity, no ja ciebie nie będę usilnie przekonywać, bo jeśli masz odczuć ulgę i zaoszczędzić trochę pieniędzy...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

cyklopka, Zgadzam się, że należy wyrażac swoje potrzeby ( bez tego trudno zdrowo funkcjonowac), ale to od tej drugiej osoby zależy, jak się do tych oczekiwań ustosunkuje. Ma też prawo miec swoje potrzeby, niekoniecznie zgodne z naszymi. Pojawia się wtedy dla mnie kluczowe pytanie w związku: na ile jesteśmy skłonni do kompromisów? Na ile ten kompromis będzie nam docelowo służył, a na ile zburzy nasze poczucie wolności i własnej wartości?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kosmostrada, nie wiesz jak się tam zachowuje, ba! nie wiesz jak gdziekolwiek w realu się zachowuje. Poza tym boję się zostawać na noc poza domem. Brat chleje na umór. W piątek pogubił rzeczy, w sobotę odwiózł ktoś go samochodem i wysadził na podwórku, mama mnie zawołałam bo leżał na wznak przed domem, nieprzytomny, męczyłam się żeby się chociaż na bok przewrócił bo inaczej mógłby się wymiocinami udusić. Za kilka godzin znów wypił i zasnął przy stole.Tak jest co weekend od paru miesięcy. Dobrze jest jak dotrze do łóżka. Nawet nie chce mi się nic mu już mówić gdy wytrzeźwieje. Opadłam z sił. Kiedyś próbowałam robić cokolwiek, teraz nic nie chce tylko przerwać bo życiem tego nazwać nie można.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ma też prawo miec swoje potrzeby, niekoniecznie zgodne z naszymi. Pojawia się wtedy dla mnie kluczowe pytanie w związku: na ile jesteśmy skłonni do kompromisów? Na ile ten kompromis będzie nam docelowo służył, a na ile zburzy nasze poczucie wolności i własnej wartości?

Logicznie rzecz ujmując, na początku osoba twierdzi, że ma dokładnie te same potrzeby i oczekiwania jak ja. W takiej sytuacji nie istnieje konflikt i nie jest potrzebny kompromis. Natomiast później przychodzi pora by te potrzeby/oczekiwania zrealizować i ta osoba już wtedy się zachowuje inaczej, tak jakby tego już nie chciała/chciała czegoś innego.

 

Zresztą zacytuję z dzienniczka złotych myśli mojego poprzedniego niedoszłego męża: "Kompromis to nie jest dobre rozwiązanie. Dlaczego ktoś, kto ma rację miałby rezygnować z części swojej racji?"

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziś zrozumiałam jak dużo radości mi sprawia kontakt z psiakami. Gdy się z nimi bawię to są jedyne momenty w których nie czuję zmęczenia, takiego psychicznego. Nie ma sensu walczyć że za hen hen lat będzie dobrze bo się socjalizuje. Chce mieć swoje chwile szczęścia teraz, a nie być może kiedyś.

Inaczej by to wszystko wyglądało gdybym miałam szkołę na miejscu. Dojeżdżanie wynajmowanie pokoju nigdy mi się nie wróci bo z reguły ludziom nauka się wraca, bo mają po tym pracę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

platek rozy, jutro ci ją kochana spiszę i prześlę, bo robię ją z głowy. Aczkolwiek nie ma tam wielkiej filizofii, pewnie niewiele się różni od twojej.

 

Infinity, Nie wiem jak cię wesprzec, bo sytuacja jest bardzo trudna i mi nieznana. Wiem tylko, że jeżeli dostosowujemy nasze życie tylko do innych, a nie jesteśmy Matką Teresą i nie przynosi nam to satysfakcji i spełnienia, to kończymy jako zgorzkniałe zgredy z poczuciem niespełnienia i ogólnej niewdzięczności. W tym wszystkim cokolwiek musisz robic dla siebie, szkoła jest najprostszym rozwiązaniem, ale nie ma co się upierac, może znajdziesz inną drogę np. pracę, która sprawia satysfakcję, przyjemne hobby, pisanie książki itp.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Infinity, ale z drugiej strony nie szkoda Ci chociażby czasu, pieniędzy i wysiłku, który już włożyłaś w tą szkołę?!

Ile Ci zostało do końca? Rok?! A satysfakcja po ukończeniu zapewne będzie.

Rezygnując ze wszystkiego i "umartwiając się" poświęcając się dla innych daleko nie zajdziesz i tym bardziej nic nie osiągniesz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

guernone, pozdrawiam Ciebie tez . :papa::papa::papa: tez jestem pona rok na forum .

Witam i dziękuję :mrgreen:

 

guernone, pozdrowienia z okazji rocznicy! Ja dzięki tobie zauważyłam, że mam dziś równo 3

m-ce.

Również dziękuję za pozdrowienia :great:

 

Owocnego pobytu na forum Wam życzę :pirate:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Właśnie spostrzegłem, że jestem już ponad rok na tym forum :pirate:

Mimo wszystko super, że tu trafiłem.

Pzdr

Ja gdybym tu nie trafiła, to pewnie już dawno bym se w łeb palnęła .... Nigdy wcześniej nie zaznałam w życiu tyle serdeczności od obcych ludzi :roll:

 

nerwica.com ist the best :great:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja gdybym tu nie trafiła, to pewnie już dawno bym se w łeb palnęła .... Nigdy wcześniej nie zaznałam w życiu tyle serdeczności od obcych ludzi :roll:

Dowód na to, że zawsze jest nadzieja :yeah:

"Nie ma co wychodzić z kina, póki trwa seans" - Zeus Hipotermia

 

nerwica.com ist the best :great:

Wiele osób znajduje tu dla siebie tak bardzo potrzebną pomoc. Z drugiej strony zbyt długie przebywanie codziennie na forum potrafi być szkodliwe ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

cyklopka, elokwentnego miałaś lovestoranta... Ale chyba dobrze, że jednak to niedoszły mąż ;).

Z mojego doświadczenia wynika, że dłuższy związek to wieczna walka o kompromis. Nie wiem, jak mogłoby byc inaczej, bo nudziły mnie układy, w których partner podporządkowywał się tylko moim potrzebom. Nie wiem więc, co to jest sielanka. Święty spokój i rutyna mi nie służą ( a przynajmniej na dłużej). Powiedzmy sobie szczerze, z czasem większośc z nas okazuje się Dr Jekyllem i Mr Hydem. Mój mąż na pewno nie spodziewał się, jaka zołza ze mnie. :D Każde z nas liczyło na pewne rzeczy i się nie doczekało...

 

-- 27 paź 2014, 23:36 --

 

Infinity, kontakt z psami - odkryłaś właśnie swoją radośc, niektórzy całe życie tego szukają :smile: Może udałoby ci się tak ukierunkowac, że pracowałabyś z psiakami? Nie jutro, ale może za jakiś czas udałoby ci się realizowac się w tym temacie. Wymyśl długofalowego plana.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No ja to dzisiaj przerabiałam na terapii, na co się w domu napatrzyłam i jaką żoną przez to bym nie chciała być.

 

Generalnie nie byłabym w stanie tresować pantoflarza, potrzebuję kogoś, kto by mnie sam z własnej inicjatywy by mnie dokądś zaprowadził. Niestety z takimi osobami nie miałam przyjemności. No ale przynajmniej w końcu usłyszałam jakiś konkret na terapii.

 

Nie mniej jednak twierdzę, że muszę się szybko okazywać jakimś potworem, że faceci idą po rozum do głowy, żeby się trzymać ode mnie z daleka i tylko litość mogłaby ich przytrzymać.

 

-- 27 paź 2014, 22:50 --

 

Z innej beczki byłam dzisiaj na warsztatach emisji głosu. Fajnie, można było wydawać takie dźwięki jakie się akurat chciało/czuło.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem, jak mogłoby byc inaczej, bo nudziły mnie układy, w których partner podporządkowywał się tylko moim potrzebom.

Ja bym takim nie pogardziła :105::105::105:

 

Mój mąż na pewno nie spodziewał się, jaka zołza ze mnie. :D

Co masz na myśli z tą zołzą ? Możesz to jakoś rozwinąć ...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

cyklopka, ej tam zaraz potworem...Nie jesteś prosta w obsłudze i tyle. A skomplikowane osoby przyciągają różne typy - pantoflarzy ( "ona taka silna, poprowadzi mnie przez życie"), twardzieli (" to wyzwanie, złamię ją"), popaprańców ("będzie wesoło"), nudziarzy ("ona taka interesująca, uwieszę się na jej ramieniu") i równie skomplikowanych, typ najbardziej interesujący i rokujący, ale mający ten feler, że są niestety równie trudni obsłudze. Takie moje doświadczenie. A ty kogo przyciągasz?

 

-- 28 paź 2014, 00:05 --

 

Arasha, jestem chwilami zołzą w całej krasie zołzowatości - marudna, złośliwa i wredna :twisted: Nadrabiam to potem wersją "anioł, nie człowiek"

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kosmostrada, na dłuższą metę wydaje mi się, że jestem dość prosta, tj. Można mnie uszczęśliwić takimi rzeczami, które uszczęśliwiły by każdą przeciętną dziewczynę.

 

Trudno mi coś zakwalifikować do tych typów, wydaje mi się, że najczęściej osoby lecą wyłącznie na swoje wyobrażenie o mnie, po pewnym czasie się przestają starać i oczekują, że ja sobie sama znajdę miejsce w ich wygodnym życiu.

 

Chociaż pewności nie mam. Tak naprawdę nie wiem czemu jest akurat tak. Albo w końcu coś wyciągnę i się dowiem, albo sobie sama udzielę odpowiedzi. Pewnie będą mocno paranoidalne, ale będą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zjadłam placki z bitą śmietaną, potem dopiero zauważyłam pleśń przy nasadce spreja :shock: Ratuję się teraz czarną herbatą z wódką, niech mi wygarbuje przewód pokarmowy zanim mnie ta pleśń zaatakuje. (Spleśniała panna młoda :cry: ).

 

A takie dobre placki były.

 

Prawidła są takie, że ilekroć dam ogłoszenie albo czekam na telefon z pracy, dzwonią do mnie nieznane numery, które okazują się albo naciągaczami na kredyt, albo jakimiś ludźmi, którzy aktualnie nie mają znajomych i przypominają sobie, że chodzili ze mną do klasy.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×