Skocz do zawartości
Nerwica.com

Poczucie obrzydzenia i niesmaku do gatunku ludzkiego


Gość monooso

Rekomendowane odpowiedzi

Arasha.... bądź sobą; ...jeśli ktoś 'widzi ...to nie czekaj na słowa uznania ...jakiekolwiek.... ciebie to ma się ochotę przytulić / pocałować w czółko i powiedzieć.... coś takiego czułego

PlanB Ty se jaja robisz ze mnie :shock: ? Nie mów, żeś mnie także oglądał na "Lzf" ( jakby co, ja tam dużo lepiej niż w realu wyszłam 8) ) :hide:

Chyba, że masz na myśli mojego avka, jego rzeczywiście chce się przytulić :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ty chyba chcesz być najgorszym przypadkiem. Chcesz, żebyśmy Ci przytaknęli i powiedzieli, że masz rację, że jesteś beznadziejny, stracony, że nie ma dla Ciebie ratunku, że nie ma na świecie osoby, która spojrzałaby na Ciebie przychylnie, przeciwnie, jest całe mnóstwo wrogo nastawionych osobników. Tego chcesz?

Sam nie wiem czego chcę.

 

monooso na takich jak Ty Brytyjczycy mają określenie "attention whore", bez urazy. :roll:

Popłakałem się.

 

 

 

 

żartowałem bo jeszcze ktoś uwierzy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

monooso, Być może jest tak, że posiadasz cechy agresywne i równocześnie dosyć wysokie mniemanie o sobie. Może dlatego tak bardzo intensywnie to wszystko przeżywasz ..przypisując innym własne cechy twoja agresja ostatecznie kieruje się przeciwko tobie i regularnie zderza się z twoim przekonaniem o własnej ponadprzeciętności ..powstaje silny konflikt i w efekcie silne napięcie emocjonalne.

 

Ja nie reaguję tak umyślnie tylko taki po prostu jestem. Swego czasu nawet nie zdawałem sobie z tego sprawy ale pewne osoby mi na to zwróciły uwagę.

 

Możesz nad tym popracować ..no chyba że kłóci się to z tym co napisałem wyżej ..wolisz być tą dominującą, w swoim przekonaniu, osobowością.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja myślę, ze monooso, cały czas kreuje się jaką wyjatkowa osobę, lepszą niż wszyscy. Nie potrafi być szczery, nawet tu, gdzie jest anonimowy. Myslę, ze tak głęboko przezywa odrzucenie przez innych, ze wmówił sobie, ze jest inny, lepszy i to jego decyzja aby życ samotnie. Tymczasem bardzo potrzebuje akceptacji i cierpi. Niska samoocena przeplata się u niego z poczuciem wyjatkowosci.

Monooso, pomoz sobie, przestan przed nami udawac, ze jest Ci dobrze tak jak jest, bo z każdego Twojego postu przebija krzyk rozpaczy.Wejrzyj w siebie i zacznij od tego. ze sam przed sobą zidentyfikujesz co dałoby Ci szczęście. Ale bez udawania, ze Ci nie zależy. Inaczej będziesz się krecic w kółko. Dobrze tez by było abys przeczytal wszystkie swoje posty jakie pisales na forum. Skonfrontuj je z "prawdziwym " Tobą, którego zepchnąles w kąt, bo sam siebie nienawidzisz. Musisz przede wszystkim zaakceptować siebie, takim jakim jesteś.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Oczywiście, lady wind. Psychoterapia bardzo by mu pomogła. Myslę, że z czasem stałby się innym człowiekiem, na pewno szczęśliwszym. Ale monooso z tego co wiem po pierwsze nie za bardzo chce isc na terapie a poza tym z powodu fobii społecznej nie wiadomo czy potrafilby się otworzyć przed terapeutą. Zaufac mu -a to podstawa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na wstępie napiszę, że poczułem się doceniony i wyjątkowy. Tyle osób o mnie myśli i rozmawia w tym temacie, coś niebywałego. Czuję się jak gwiazdor. W głębi siebie mam potrzebę bycia w centrum uwagi.

 

monooso, Być może jest tak, że posiadasz cechy agresywne i równocześnie dosyć wysokie mniemanie o sobie. Może dlatego tak bardzo intensywnie to wszystko przeżywasz ..przypisując innym własne cechy twoja agresja ostatecznie kieruje się przeciwko tobie i regularnie zderza się z twoim przekonaniem o własnej ponadprzeciętności ..powstaje silny konflikt i w efekcie silne napięcie emocjonalne.

Cechy agresywne i wysokie mniemanie o sobie posiada mój ojciec i moja babcia (ojca matka). Oni są wprost zakochani w swoich osobach, a wszystkich innych traktują z pogardą. Co do mnie to wygląda to tak, że z zewnątrz jestem usposobieniem spokoju, opanowania, pokoju przynajmniej pod względem zachowania (fobia społeczna?) ale z tego co wiem to mój wizerunek zewnętrzny, np. wyraz twarzy kłóci się z tym. Poza tym wewnątrz siebie nie jestem taki spokojny, ułożony i kulturalny, lubię oceniać, obrażać, krytykować, mam najbardziej szalone myśli.

 

Ja myślę, ze monooso, cały czas kreuje się jaką wyjatkowa osobę, lepszą niż wszyscy.

Stety niestety ale dokładnie tak się czuję. Czuję się jak jakiś wybraniec, który jest osobą lepszą i bardziej świadomą niż cała reszta.

 

Nie potrafi być szczery, nawet tu, gdzie jest anonimowy.

Na tym forum akurat jestem tak szczery jak nigdzie indziej chociaż to chyba oczywiste, że wszystkiego nie będę mówił aby zachować anonimowość.

 

Myslę, ze tak głęboko przezywa odrzucenie przez innych, ze wmówił sobie, ze jest inny, lepszy i to jego decyzja aby życ samotnie. Tymczasem bardzo potrzebuje akceptacji i cierpi. Niska samoocena przeplata się u niego z poczuciem wyjatkowosci.

Może tak być.

 

Wejrzyj w siebie i zacznij od tego. ze sam przed sobą zidentyfikujesz co dałoby Ci szczęście. Ale bez udawania, ze Ci nie zależy. Inaczej będziesz się krecic w kółko. Dobrze tez by było abys przeczytal wszystkie swoje posty jakie pisales na forum. Skonfrontuj je z "prawdziwym " Tobą, którego zepchnąles w kąt, bo sam siebie nienawidzisz. Musisz przede wszystkim zaakceptować siebie, takim jakim jesteś.

Nie rozumiem. Poproszę bez psychologicznego pierdololo, które nic konkretnego nie oznacza tylko kawa na ławę po kolei co robić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cechy agresywne i wysokie mniemanie o sobie posiada mój ojciec i moja babcia (ojca matka). Oni są wprost zakochani w swoich osobach, a wszystkich innych traktują z pogardą. Co do mnie to wygląda to tak, że z zewnątrz jestem usposobieniem spokoju, opanowania, pokoju przynajmniej pod względem zachowania (fobia społeczna?) ale z tego co wiem to mój wizerunek zewnętrzny, np. wyraz twarzy kłóci się z tym. Poza tym wewnątrz siebie nie jestem taki spokojny, ułożony i kulturalny, lubię oceniać, obrażać, krytykować, mam najbardziej szalone myśli.

 

Pewnych emocji po prostu nie da się ukryć.

 

Czy chcesz tego czy nie, posiadasz jakieś cechy osób, które miały z tobą bliski kontakt w dzieciństwie. Są to cechy zarówno agresora jak i ofiary, co manifestuje się autodestrukcyjnymi atakami na siebie i nadmiernym przeżywaniem. Krytyka otoczenia bierze się z potrzeby podbudowania osłabionego poczucia wartości. Jest ci potrzebna by podbudować twoje słabe ego.

Posiadasz również swoje własne cechy osobowości, wewnętrzny system wartości, który posiada dla Ciebie najwyższą wartość.

Dlatego pisałem ci kiedyś, że najważniejszy jest kontakt ze sobą ..z tym co ty myślisz, co wg ciebie jest dobre.. bo aktualnie funkcjonujesz w wyimaginowanym, agresywnym świecie pełnym przeciwieństw, świecie Twojego ojca, matki, babki itd. Ciebie tam nie ma.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Poproszę bez psychologicznego pierdololo, które nic konkretnego nie oznacza tylko kawa na ławę po kolei co robić.
A do czego Ci tak właściwie potrzebne czyjekolwiek rady, skoro jak sam napisałeś, nie chcesz niczego zmieniać:
Nie zmienię się bo nie umiem i nawet nie chcę. Chodzę wyniosły i dumny jak jakiś paw, tak jakbym miał wszystkich głęboko w dupie i gardził nimi. Nie usmiecham się wcale, nie okazuje żadnych emocji, nie bawie się w żadne gierki słowne tak jak inni ludzie.
???

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Lucy ,beladin świetnie :angel: ...imo to co napisaliście+doradziliście w tych 2 postach (i nie tylko) jest niesamowicie celnie jako dojście do genez powstania/powstawania tego u niego.... mam nadzieję ,że chłopak chce sobie pomóc i jest tego 'pewien' ....a nie jest A+W.. zamkniętą szczelnie przez samego siebie w labiryncie który buduje wciąż sam.....

 

Łapa nie daj się nigdy ponieść hype; ...mi to się zdarzało kiedyś ...kiedyś miałem myśli podobne do monooso ...też/.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Lady w taki sposób rozmów powstają lady ? ...jesteś zbyt mocno nastawiona na 'pomaganie' przy lekko zamkniętych oczkach ; ...tu są ludzie którzy wiedzą (to jest jak oddychanie dla nas) jakiej energii brakuje danej osobie.... może nie do końca nauczyli się z niej korzystać ale są na 'linii i to w ich wypadku kwestia przerobienia kilku (X) by byli niesamowicie celni w Dobry sposób.

 

Tobie też się to uda....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pewnych emocji po prostu nie da się ukryć.

Racja, kiedyś myślałem, że nic nie widać ale dowiedziałem się, że wszystko widać tylko nikt Ci nie powie wszystkiego wprost.

 

Dlatego pisałem ci kiedyś, że najważniejszy jest kontakt ze sobą ..z tym co ty myślisz, co wg ciebie jest dobre.. bo aktualnie funkcjonujesz w wyimaginowanym, agresywnym świecie pełnym przeciwieństw, świecie Twojego ojca, matki, babki itd. Ciebie tam nie ma.

Będę powtarzał się jak zdarta płyta - w jaki sposób taki kontakt osiągnąć?

 

A do czego Ci tak właściwie potrzebne czyjekolwiek rady, skoro jak sam napisałeś, nie chcesz niczego zmieniać

Tamten fragment dotyczył mojego image. Nie chcę go do końca zmieniać na jakąś osobę wesołą, zawsze uśmiechniętą i w ogóle taką och ach ponieważ w moim wykonaniu będzie wyglądało to śmiesznie i sztucznie. Nawet nie wyobrażam sobie jak inaczej mógłbym się zachowywać.

 

ladywind, oczywscie, ze nie mialem na mysli wywyzszenia siebie, ale upodlenie jego tak i nie czuje sie z tym źle. Jesli bylby jednostka wybitna, genialna to zachowywalby sie jak Sokrates a nie jaj Heraklit.

Akurat nie poczułem się upodlony, a wręcz przeciwnie, tamten fragment nawet mnie rozśmieszył. A teraz tym porównaniem do tak wielkich nazwisk poczułem się zaszczycony (chociaż nawet nie wiem kim oni dokładnie byli) ponieważ ja nie jestem żadnym geniuszem i nigdy się na takiego nie kreaowałem, a moja wyjątkowość sam nie wiem do końca na czym polega, po prostu mam takie poczucie, że jestem kimś lepszym od reszty, kimś bardziej świadomym, kimś kto widzi więcej zachowań, kimś kto może manipulować resztą, kimś kto jest 3 kroki przed ruchem drugiej osoby. Ta moja wyjątkowość i spostrzegawczość wynika pewnie z nerwicy, z wyostrzenia zmysłów i z tego, że zbyt dużo analizuję. Zdrowe osoby tak dużo nie analizują tylko działają przez co są mega przewidywalne i schematyczne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie rozumiem. Poproszę bez psychologicznego pierdololo, które nic konkretnego nie oznacza tylko kawa na ławę po kolei co robić.

 

Po pierwsze, jak pisze ego, po co Ci nasze rady skoro nie chcesz niczego zmieniać?

A idąc dalej, to czego Ty wymagasz? Gotowej recepty? Planu działania? Musisz sam chcieć zmiany i SAM się trochę wysilić i popracować nad sobą bo nikt za Ciebie tego nie zrobi.

"Psychologiczne pierdololo" jest podstawą do ruszenia. Dalej musisz SAM zrobić coś ze swoim postrzeganiem siebie i innych.

Czyżby znowu budził się w Tobie "dumny paw", jak siebie nazwałeś wcześniej, który ma wszystkich w d... i teraz wymaga żeby mu ułożyć plan codziennego działania?

Masz chyba wystarczająco dużo lat, żeby decydować o sobie. Nie napiszemy Ci grafiku na każdy dzień. Zresztą i tak byś go natychmiast podważył z pewnością w każdym punkcie.

 

Przychylę się teraz do nieco wcześniejszej wypowiedzi lucy1797, kiedy pisała, że posty monooso jej pomagają, bo pokazują jak sama być może czasem się zachowuje, może spojrzeć na sytuację z dystansu, być obserwatorem stojącym obok. Teraz wiem, o czym mówiłaś moja droga. Mam to samo odczucie właśnie. Dociera do mnie, że często jestem jak monooso - pytam, chcę porady, ale jednocześnie stawiam aktywny opór i obalam każdą Waszą próbę pokazania mi lepszej ścieżki...Jakie to musi być czasem wkur.....denerwujące :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tamten fragment dotyczył mojego image. Nie chcę go do końca zmieniać na jakąś osobę wesołą, zawsze uśmiechniętą i w ogóle taką och ach ponieważ w moim wykonaniu będzie wyglądało to śmiesznie i sztucznie. Nawet nie wyobrażam sobie jak inaczej mógłbym się zachowywać.

I ja też pisałam o Twoim image...gdy przyjmujesz pewien image, to ludzie Cię oceniają zgodnie z nim-wg Ciebie, tj wg odczytania myśli innych ludzi przez Ciebie .... -"Cię nie lubią", co wcale nie musi być prawdą, ale skoro dla Ciebie, jeszcze gorsze jest to, że inni ludzie, mogliby mieć Cię daleko w tyle, nie będę w Twoje myślenie ingerować...

Nie trzeba być filozofem, żeby stwierdzić, że w takim wypadku do zmiany postrzegania Twojej osoby przez innych, konieczna jest zmiana "imagu", co Ci już wiele osób sugerowało. A skoro nie chcesz go zmienić, to na co liczysz?...na uniknięcie konsekwencji swoich postaw? na cud uwielbienia własnej osoby przez innych, gdy Ty innymi gardzisz?..na fantazję Ci się chyba znowu zebrało... :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Będę powtarzał się jak zdarta płyta - w jaki sposób taki kontakt osiągnąć?

 

Kiedy wchodzę w jakąś sytuację społeczną w mojej głowie zaczynają wybrzmiewać głosy krytyki, zaczynam domyślać się co ta czy tamta osoba myśli, jak mnie ocenia, co będzie kiedy zareaguję tak a co jeśli inaczej, jestem pochłonięty samoobserwacją i obserwacją reakcji innych osób.. STOP! Chwila! W tej chwili chcę w spokoju kupić piwo! Stanę sobie teraz w kolejce, porozmawiam z kasjerką tak jak mi pasuje, jak będę miał ochotę się do niej uśmiechnąć zrobię to,..BO TO JA DECYDUJĘ O TYM CZEGO CHCĘ I CO JEST DLA MNIE WAŻNE, ZROBIĘ TO NA CO MAM OCHOTĘ I W TAKI SPOSÓB JAK MI PASUJE

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ale to tylko się stanie jak zaczniesz funkcjonować z ludźmi

O to chodzi, że nie mogę funkcjonować z ludźmi. Swego czasu funkcjonowałem chociażby w szkole, próbowałem się oswajać, nawet gdzieś tam wychodziłem swego czasu i dupa, dupa, dupa, wszystkie problemy zostały. Pamiętam, że w szkole jak wszyscy rozmawiali ze sobą na przerwie to ja wolałem sobie siedzieć samemu na ławce i gapić się w ścianę lub podłogę. Nie było mi z tego powodu smutno, nawet nie odczuwałem potrzeby rozmowy, po prostu wolałem tak spędzać przerwę. Lubiłem wynajdywać sobie samotne miejsca i tam przesiadywać, najlepiej jakby nie było żywej duszy w pobliżu. Natomiast jak czasem stałem obok rozmawiającej grupki i chciałem coś powiedzieć to nie mogłem, miałem jakąś MEGA blokadę, zresztą czułem się wtedy jakbym stał na pineskach, nie wiem czy jakieś słowa w ogóle przeszłyby mi przez gardło, a nawet jeśli to i tak brzmiałyby dziwnie. W towarzystwie osób, z którymi trzymałem się bliżej było lepiej chociaż tam też nie szalałem ponieważ nie miałem nic ciekawego do powiedzenia. To dla mnie jakieś chore, czy ja muszę z każdym zostać przyjacielem aby móc w miarę swobodnie rozmawiać?

 

A idąc dalej, to czego Ty wymagasz? Gotowej recepty? Planu działania?

Jakichś konkretów, a nie rad w stylu odkryj siebie, słuchaj siebie, swego wnętrza itp., które już przemieliłem swego czasu na wszystkie możliwe sposoby.

 

Musisz sam chcieć zmiany i SAM się trochę wysilić i popracować nad sobą bo nikt za Ciebie tego nie zrobi.

Ja właśnie nie wiem jak taka zmiana miałaby wyglądać i jak bym po niej wyglądał. Nie wiem na co miałaby być to zmiana.

 

"Psychologiczne pierdololo" jest podstawą do ruszenia.

Nie w moim przypadku.

 

Dalej musisz SAM zrobić coś ze swoim postrzeganiem siebie i innych.

O to chodzi, że sam nic nie jestem w stanie z tym zrobić.

 

Masz chyba wystarczająco dużo lat, żeby decydować o sobie.

Mam 22 lata ale czuję się na 12.

 

I ja też pisałam o Twoim image...gdy przyjmujesz pewien image, to ludzie Cię oceniają zgodnie z nim-wg Ciebie, tj wg odczytania myśli innych ludzi przez Ciebie .... -"Cię nie lubią", co wcale nie musi być prawdą, ale skoro dla Ciebie, jeszcze gorsze jest to, że inni ludzie, mogliby mieć Cię daleko w tyle, nie będę w Twoje myślenie ingerować...

Nie trzeba być filozofem, żeby stwierdzić, że w takim wypadku do zmiany postrzegania Twojej osoby przez innych, konieczna jest zmiana "imagu", co Ci już wiele osób sugerowało. A skoro nie chcesz go zmienić, to na co liczysz?...na uniknięcie konsekwencji swoich postaw? na cud uwielbienia własnej osoby przez innych, gdy Ty innymi gardzisz?..na fantazję Ci się chyba znowu zebrało... :roll:

Wiem ale ja nie jestem w stanie jego zmienić ponieważ on wynika z innych problemów osobowościowych, zaburzeń, nerwicy czy fobii. Nie da się zmienić tego image ponieważ nie kontroluję mimiki swojej twarzy czy złowrogiego spojrzenia, wielkości źrenic w społecznych sytuacjach.

 

Kiedy wchodzę w jakąś sytuację społeczną w mojej głowie zaczynają wybrzmiewać głosy krytyki, zaczynam domyślać się co ta czy tamta osoba myśli, jak mnie ocenia, co będzie kiedy zareaguję tak a co jeśli inaczej, jestem pochłonięty samoobserwacją i obserwacją reakcji innych osób.. STOP! Chwila! W tej chwili chcę w spokoju kupić piwo! Stanę sobie teraz w kolejce, porozmawiam z kasjerką tak jak mi pasuje, jak będę miał ochotę się do niej uśmiechnąć zrobię to,..BO TO JA DECYDUJĘ O TYM CZEGO CHCĘ I CO JEST DLA MNIE WAŻNE, ZROBIĘ TO NA CO MAM OCHOTĘ I W TAKI SPOSÓB JAK MI PASUJE

Aż tyle u Ciebie się dzieje? Ja jestem tak sparaliżowany i porażony, że działam od razu z automatu, nawykowo, błyskawicznie, nie mam czasu nawet na takie rozmyślania. Odpowiadam szybciutko, zdawkowo, chcę czym prędzej opuścić daną sytuację bo odczuwam wielki dyskomfort. Ostatnio do mnie znajomy zagadał i właśnie tak to wyglądało.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×