Skocz do zawartości
Nerwica.com

Fobia społeczna!


Pustka

Rekomendowane odpowiedzi

Rozumiem.

 

Dlatego, jak będę coś pisał, to po prostu tego nie czytaj. :] Understood ? Tobie widocznie nie pomogę, ale może istnieje ktoś , kto dzięki mnie będzie czuł się lepiej. Więc proszę nie zabraniał mi pisania,

bo możesz też zrobić komuś przez to krzywdę.

 

Przepraszam. :] 3maj się.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Można by jednak nieco odejść od religii? Jeśli komuś pomaga, to świetnie, gratuluję wręcz i niech go Słowo Boże niesie, ale ja nie należę akurat do osób, którym Biblia pomaga walczyć z depresją i nerwami, ba! nawet nie potrafię się dobrze pomodlić.

Ale nie o tym.

 

Fobia społeczna.

 

Boję się ludzi. Tylko tutaj potrafię wyrażać siebie, być może czasem dość prymitywnie, ale zawsze to coś. Siedzę w domu jak dzik, nie mam znajomych bo nigdzie nie wychodzę, nie lubię, nie wiem jak to się robi, o czym rozmawiać, w ogóle to strasznie męczące jest. Fobia czy dziwactwo jakieś?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nic nie jest proste. ; ] Jakby tak było to siedziałbym teraz dziewczyną i pewnie nie pisał tutaj.

 

Zajmijmy najpierw sie tym, dlaczego tak jest ? Nie jestem terapeutą, ale po mojej pierwsze "akcji" bałem sie iść do kościoła( nie wkraczam w religie.., mówię o skupisku ludzi).

Było dość ciekawie, przeszkadzało mi wszystko. Byłem mega wyczulony. Drugi raz było trochę lepiej, teraz gdy wchodzę do kościoła nawet o tym nie myślę. A jak jakimś trafem sobie przypomnę

chrzanię to , najwyżej będą mnie wynosić xDDD. Ale wydaję mi się olanie sprawy to najlepsza rzecz.

Pomijając, że też w takich sytuacjach modlę się co racjonalnie dobrze wpływa na moją psychikę ( nie wkraczam w kwestię religijne ).

Kolejna rzecz to znajomi... Staram się jak najczęściej spotykać z ludźmi, być dla nich miły a jeżeli oni nie są dla mnie tacy to im wybaczam.

 

Ważne jest żeby zaakceptować się takim jakim jesteś. Jesteś normalnym człowiekiem z pieprzonymi fobiami. Masz trudniej, ale pamiętaj, że Ci którzy idą pod górkę, dojdą na szczyt.

Gdy zaakceptujecie samego się to będzie pierwszy krok do wolności. Nieważne czy jesteś , gruby , chudy , mały , czy wysoki. A jeżeli ktoś ma z tym problem, to wtedy on jest debilem i z nim

coś jest nie tak, a nie z TOBĄ!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

teraz gdy wchodzę do kościoła nawet o tym nie myślę. A jak jakimś trafem sobie przypomnę

chrzanię to , najwyżej będą mnie wynosić xDDD. Ale wydaję mi się olanie sprawy to najlepsza rzecz.

 

Najczęściej równiez staram się tak to sobie tłumaczyć. Innego lepszego pomysłu na razie nie mam ^^

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć!

Od dzieciństwa byłam nieśmiała, zamknięta w sobie, nie lubiłam wypowiadać się na forum klasy bądź grupy. Przed chwilką natrafiłam na artykuł o FOBII SPOŁECZNEJ. Zawsze jak mam się wypowiedzieć na forum grupy mojej zaczynają trząść się mi ręce, przyspiesza mi akcja serca oraz robię się czerwona. Jestem na pierwszym roku studiów. Nie wiem jak pokonać nerwicę społeczną, chciałabym skończyć studia ale obawiam się że nie dam rady. Że nie wytrzyma tego moje serce. Jeżeli wiecie jak to pokonać lub jak zmniejszyć ją to pomóżcie. Nie chce rezygnować ze studiów przez socjofobie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tak i to bardzo jednotorowo myslisz.

 

Dostalam przed chwila zaproszenie na spotkanie grupy zgodziłam sie ale się boje juz sie zaczynam trząść i bać tego spotkania. boje sie ze stanie sie cos zlego i to wyjdzie na jaw i beda klopoty z tego powodu. RATUJCIE mnie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pamiętam jak w szkole koledzy często pożyczali ode mnie telefon aby gdzieś zadzwonić, wysłać smsa czy w coś pograć, a ja zawsze byłem wtedy przerażony, że ktoś może wejść w moją listę kontaktów i zobaczyć, że nie mam tam praktycznie żadnych dodanych numerów lub mógłby wejść w rejestr połączeń/smsów i zobaczyć, że świeci on pustkami ponieważ ja nie miałem żadnych kolegów z wyjątkiem tych klasowych i do nikogo nie dzwoniłem/pisałem. Byłem przerażony, że wszyscy dowiedzą się o moim wyobcowaniu ponieważ starałem się zachować jakieś pozory. Z tego powodu do listy kontaktów dodałem kilkadziesiąt fikcyjnych wpisów, które notabene przydały się bo jak się później okazało nieraz zdarzyło się, że ktoś odwiedził moją listę kontaktów. Rejestr połączeń uzupełniałem także fikcyjnymi wpisami. Na przerwach często udawałem, że piszę smsy aby nie wyjść na odludka, a tak na serio to pisałem jakieś głupoty, które później zapisywałem w kopiach roboczych smsów bo nie miałem nawet do kogo ich wysłać. Na przerwach również czasami udawałem, że do kogoś dzwonię, że z kimś rozmawiam, musiałem grać trochę na pokaz i udawać aby nie wyjść w oczach innych na kompletnego frajera, który nikogo nie zna, z nikim nie rozmawia, do nikogo nie pisze, nikt do niego nie dzwoni. Ale wstyd, wszystko na pokaz. Całe moje życie to jedna wielka ściema... Tyle co ja nakłamałem dla innych to masakra...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Miałam kiedyś tak silną fobię społeczną połączoną z fobia szkolną, że dostałam nauczanie indywidualne. W gimnazjum bałam się nawet wtedy, kiedy przychodzili do mnie nauczyciele. Przed rozpoczęciem trzeciej klasy liceum zaczęłam chodzić do psychiatry i brać leki. Chciałam mimo wszystko żyć w miarę normalnie i dążyć do marzeń. Przychodził do mnie nauczyciel, który chyba jako jedyny potrafił zrozumieć moją chorobę. Potrafił zauważyć kiedy się koncentruję, a kiedy jestem gdzieś indziej myślami. Rozmawiał ze mną często o dążeniu do celu, nie poddawaniu się. Powiem wam, że to bardzo mi pomogło. Więc jeśli macie okazję z kimś porozmawiać np. z terapeutą to nie uciekajcie od tego tylko korzystajcie z jego pomocy.

I teraz przejdę do sedna wypowiedzi. To, że byłam zmuszona do spędzania 45-90 min. kilka razy dziennie z różnymi nauczycielami spowodowało, że zaczęłam się do nich przyzwyczajać. Nie powodowali u mnie ataków paniki. Mimo to bałam się wychodzić z domu, bo nie wiedziałam jak po tak długim czasie uda mi się funkcjonować wśród ludzi. Któregoś dnia zostały mi 3 tabletki Arketisu. Do tej pory prosiłam mamę żeby wykupiła mi receptę. Tego razu odmówiła. Powiedziała, że jak nie pójdę to nie będę miała leków. Zmusiłam się i poszłam. I wiecie co? Zauważyłam, że czuję się świetnie wśród ludzi. Gdzieś ktoś się śpieszy, gdzieś na ławce śpi pijaczek, gdzieś starsze panie plotkują. Gorzej czułam się w jakiś uliczkach gdzie ludzi nie było niż w środku miasta.

I co z tego wynika? Ze wszystkim możecie sobie poradzić. Musicie robić tylko małe kroczki żeby pokonać swoje lęki. Jeśli macie w mieście jakieś targi książkowe, festyny, pokazy itp. to idźcie na nie. Tam macie pełną kontrolę nad sobą. Zaczniecie panikować to wrócicie do domu, a i tak będziecie mieć satysfakcję, że zrobiliście krok naprzód. Jeśli boicie się, że będzie wam słabo i zemdlejecie... Nawet wśród obcych ludzi zawsze znajdzie się ktoś, kto w razie potrzeby wam pomoże, zadzwoni po pogotowie, zapyta czy czujecie się dobrze. Najważniejsze to uświadomić sobie, że nic wam nie grozi.

Napisałam to dlatego, że Was rozumiem, bo sama przez to przechodziłam. Wiem jak jest ciężko pokonać to cholerstwo i zrobić krok w przód. Jak już zrobicie ten krok to poczucie satysfakcji pozwoli wam na zrobienie kolejnego :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ginny, To prawda, że najlepiej jest przełamać się za pomocą małych kroków. Tylko, że wtedy trzeba być mega systematycznym i robić to najlepiej codziennie. Mój problem z fobia aktualnie polega na tym, że poszukuje kontaktów z innymi ludźmi. Nie boję się wychodzić z domu, nawet telefony odbieram, ale okazji do spotkań z innymi, aby z nimi porozmawiać itp. nie mam dużo. Dlatego zawsze po ostatnim na nowo "dziczeje" i lęki przed spotkaniami wracają.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pamiętam jak w szkole koledzy często pożyczali ode mnie telefon aby gdzieś zadzwonić, wysłać smsa czy w coś pograć, a ja zawsze byłem wtedy przerażony, że ktoś może wejść w moją listę kontaktów i zobaczyć, że nie mam tam praktycznie żadnych dodanych numerów lub mógłby wejść w rejestr połączeń/smsów i zobaczyć, że świeci on pustkami ponieważ ja nie miałem żadnych kolegów z wyjątkiem tych klasowych i do nikogo nie dzwoniłem/pisałem. Byłem przerażony, że wszyscy dowiedzą się o moim wyobcowaniu ponieważ starałem się zachować jakieś pozory. Z tego powodu do listy kontaktów dodałem kilkadziesiąt fikcyjnych wpisów, które notabene przydały się bo jak się później okazało nieraz zdarzyło się, że ktoś odwiedził moją listę kontaktów.

Bardzo sprytnie wybrnąłeś z sytuacji, monooso :great: Brawo !

 

Ale tak naprawdę, pamiętaj na przyszłość, że nie musisz się wcale przed nikim tłumaczyć ze swojego życia, bo to tylko Twoja i wyłącznie Twoja sprawa :idea:

 

Na przerwach również czasami udawałem, że do kogoś dzwonię, że z kimś rozmawiam, musiałem grać trochę na pokaz i udawać aby nie wyjść w oczach innych na kompletnego frajera, który nikogo nie zna, z nikim nie rozmawia, do nikogo nie pisze, nikt do niego nie dzwoni. Ale wstyd, wszystko na pokaz. Całe moje życie to jedna wielka ściema... Tyle co ja nakłamałem dla innych to masakra...

To, że nie miałeś kontaktów wcale nie świadczy jednoznacznie o Twoim frajerstwie ! Spójrz na to z innej strony ... chciałbyś mieć znajomych tylko na pokaz ? Mieć po to, żeby mieć, podczas gdybyś w ich towarzystwie nie czuł się dobrze ? Wątpię :roll: Nie możesz swojej wartości opierać jedynie na tym, czy i ilu masz znajomych ! Każdy ma swoje życie :idea: Nie musisz się przeglądać w innych, żeby dostrzec swoją wartość :D Pewnie i tak mi tu zaraz odpiszesz, że nie czaisz albo że jest inaczej. W porządku. Ja Ci piszę, jak to z mojej perspektywy wygląda. Pozdrawiam ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

I co z tego wynika? Ze wszystkim możecie sobie poradzić. Musicie robić tylko małe kroczki żeby pokonać swoje lęki. Jeśli macie w mieście jakieś targi książkowe, festyny, pokazy itp. to idźcie na nie. Tam macie pełną kontrolę nad sobą. Zaczniecie panikować to wrócicie do domu, a i tak będziecie mieć satysfakcję, że zrobiliście krok naprzód. Jeśli boicie się, że będzie wam słabo i zemdlejecie... Nawet wśród obcych ludzi zawsze znajdzie się ktoś, kto w razie potrzeby wam pomoże, zadzwoni po pogotowie, zapyta czy czujecie się dobrze. Najważniejsze to uświadomić sobie, że nic wam nie grozi.

 

A ja się boję, że jeśli zrobi mi się słabo, ale co gorsza zemdleję, to zanim mi ktoś pomoże to prędzej ktoś wykorzysta sytuację i mnie okradnie, zabierze torebkę, dokumenty, telefon :bezradny:

Ostatnio próbuję sobie wtłoczyć do tego łba, że skoro już ładnych parę lat zmagam się z tymi lękami i jakoś do tej pory nigdzie nie zemdlałam to raczej mało możliwe, że akurat dziś/teraz to się stanie.

 

-- 02 lis 2014, 14:00 --

 

Na przerwach również czasami udawałem, że do kogoś dzwonię, że z kimś rozmawiam, musiałem grać trochę na pokaz i udawać aby nie wyjść w oczach innych na kompletnego frajera, który nikogo nie zna, z nikim nie rozmawia, do nikogo nie pisze, nikt do niego nie dzwoni. Ale wstyd, wszystko na pokaz. Całe moje życie to jedna wielka ściema... Tyle co ja nakłamałem dla innych to masakra...

 

To przykre, że całe życie udajesz kogoś, kim nie jesteś i że robisz wszystko dla innych, nie biorąc pod uwagę swoich potrzeb i uczuć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Blossom, ale ważne jest to że się starasz i nie unikasz bodźców towarzyskich. Pewnie z czasem będzie coraz więcej okazji do wyjścia w miarę poznawania nowych ludzi. U mnie jest z tym bardzo różnie, czasami mi sie wydaje, że mam do kogo się odezwać, i nawet się ustawiam, ale jak już przychodzi moment wyjścia na spotkanie to zaczynam panikować i na spotkanie nie idę. Ale nie zawsze tak jest...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×