Skocz do zawartości
Nerwica.com

MIANSERYNA (Deprexolet, Lerivon, Miansec, Miansegen)


Dydona

Czy mianseryna pomogła Ci w Twoich zaburzeniach?  

137 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Czy mianseryna pomogła Ci w Twoich zaburzeniach?

    • Tak
      88
    • Nie
      36
    • Zaszkodziła
      24


Rekomendowane odpowiedzi

Na poczatku bralam Lerivon w polaczeniu z Anafranilem. Lacza sie swietnie i daja bardzo dobry efekt. Wyszlam z depresji, a nerwica natrectw tez sie nieco wyciszyla. Wrocilam do normalnego zycia i tak jest do dzis. Potem wyszlam ponownie za maz i tu zaczely sie schody. Maz jak to mezczyzna, choc akceptuje moja chorobe, to jednak sex ma dla niego duze znaczenie. A wiadomo jak jest po anafranilu. W porozumieniu z lekarzem powoli zeszlam z dawki do polowki rano, a potem wycofalismy lek. Obecnie jestem na samym lerivonie no i tisercin na noc. Czuje sie naprawde szczesliwa i wreszcie spokojna. Lerivon to naprawde dobry lek. Dziala nasennie, wiec powinien byc brany na noc. Ja biore 60 mg i dopiero ta dawka przyniosla poprawe. No i maz jest nareszcie zadowolony ;)

Jak juz pisalam w innym temacie, to jedyny znany mi lek przeciwdepresyjny, ktory zdecydowanie poprawia jakosc zycia seksualnego. Bywa przepisywany rowniez przez seksuologow, leczacych zaburzenia tej sfery zycia. Niewielkim skutkiem ubocznym jest przybieranie na wadze, gdyz lek ten poprawia apetyt. Ale jak mowi moja pani doktor, tyje sie, poniewaz je sie zbyt duzo, a nie przez leki. I jest to prawda. Gdy przeszlam na diete i zaczelam uprawiac codziennie sport, to mimo brania lerivonu z anafranilem schudlam 9 kilo :P

Lerivon polecam zdecydowanie :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam,

Meczy mnie nerwica i depresja juz dluuugo (ponad 6lat). Ostatnio pow dosc i probuje z tego wyjsc za wszelka cene. Mam przepisany Lerivon i Xanax. Czuje sie nierealnie i zle a to dopiero minely 3 dni. Nie wiem czy dotrzymam dlugo, ale poki co jest gorzej niz bylo, ale walcze. Wiem, ze jestem to winna mezowi i synkowi. Musze jakos z tego wyjsc, choc nie bedzie latwo to juz widze. Z dnia na dzien mam mniej nadziei na lepsze jutro, ale sie nie poddam tak latwo. Mam w sobie duzo samozaparcia. Chyba juz dawno powinnam tyle miec. Opisujcie jak Wy sobie radziecie z tym g...nem. Papa

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jaa, jak pisałam w innym temacie chęci i możliwości to dwie odmienne sprawy. Piszę jedynie o możliwościach, a ochota na sex, lub jej brak, niekoniecznie może mieć związek z braniem leków. Depresja i nerwica same w sobie zaburzają popęd. Libido jest również zależne od wielu czynników, chociażby od jakości związku, więzi łączących partnerów, czy chociażby poziomu hormonów. Nie mówiąc już o tym, ze wiele osób bierze lerivon w połączeniu z innymi specyfikami. Poza tym dawka leku, wg znanego mi psychiatry-seksuologa, powinna wynosić 60 do 90 mg na dobę, aby uzyskać pożądany efekt terapeutyczny.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

widzisz ja zanim zczelam sie leczyc na nerwice a juz chorowalam na depreche i nerwice to mimo to mialam ochote na te sprawy ;) a jak zaczelam brak lerivon wszystko minelo

takze nie przekonasz mnie;) dla mnie definitywnie to ten lek zreszta lekarz tez mi o tym powiedzial kiedy go o to spytalam

 

"wg znanego mi psychiatry-seksuologa, powinna wynosić 60 do 90 mg na dobę, aby uzyskać pożądany efekt terapeutyczny." efekt na co? na poprawe libido? czy mowisz o depresji?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie mam zamiaru nikogo przekonywać, stwierdzam jedynie fakt. Leki działają różnie, ot choćby i nasenne. Każdemu pomaga co innego. Te 60-90 mg wpływa pozytywnie na doznania seksualne, ale i depresji robi dobrze. 15- 30 mg jest wg mojego lekarza dawka zbyt niską, aby coś drgnęło ;)

 

Nie wiem jak nasilona jest twoja choroba, moja jest ciężka oraz przewlekła. W czasie nawrotów nie miałam ochoty dłużej żyć, a sex był ostatnią rzeczą o jakiej bym pomyślała. Dopiero w okresie remisji wracał do łask. Dlatego nauczyłam się cenić te rzadkie chwile szczęścia. Dzięki Lerivonovi mogę znowu być sobą i jestem za to wdzięczna losowi i mądrej pani doktor. Przywróciła mi nadzieję na normalność, a nawet dostałam mały bonus. Może zresztą wcale nie taki mały ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja juz jestem zdrowa odstawilam leki oba;) leczylam sie rok ,chorowalam poltorej roku niecale lerivon bralam na bezsennosc stad ta niska dawka;)

 

coż to dobrze ze leki na kazdego dzialaja inaczej;) dla mnie to jest fakt;)a nie fakt ze lerivon poprawia libido itd bo jest róznie u kazdego z tym

dobrze ze ty moglas sie cieszyc sexem dzieki lekowi;) a ja po odstawieniu jego dopiero mam ochote na zabawy;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To dobrze, że twoja choroba miała tak wspaniały epilog, ale widzę, że się nadal nie rozumiemy.

Lerivon nie poprawia libido, bo libido to inna nazwa popędu seksualnego lub pociągu płciowego. Mówiąc prościej to żądza. A na pożądanie konkretnej osoby nie wynaleziono jeszcze na tym świecie żadnego specyfiku ;)

Pewnie byłoby to fajne. Czerwona pigułka i pragnę Michała, potem biorę zieloną i mam ochotę na Franka :lol:

Lerivon wpływa jedynie na doznania seksualne i możliwość odczuwania orgazmu. Oczywiście nie działa to na 100 % populacji, tak jak nie każdemu pomoże viagra. Ale lek ten ma właśnie takie działanie, stąd też jego zastosowanie w seksuologii przy leczeniu różnego rodzaju zaburzeń. Oczywiście nie jest to fakt powszechny. Jestem w bardzo dobrych stosunkach z moją panią doktor, która jest psychiatrą- seksuologiem. Umożliwiła mi ona dostęp do artykułów o Lerivonie na stronie http://www.psychiatria.pl, gdyż byłam na początku niezbyt przekonana do końskich dawek leku, które mi zaproponowała. A wiadomo, pacjent nie ufający lekarzowi, to pacjent na straconej pozycji. Poczytałam, uwierzyłam i doświadczyłam jego działania na własnej skórze.

To nie znaczy rzecz jasna, że kogokolwiek zachęcam do stosowania tego leku, gdyż każdy środek przeciwdepresyjny musi być dobierany indywidualnie. Mogę tylko mówić o własnych doświadczeniach, które są poparte wiedzą, wynikającą z trwającej latami walki z chorobą. I to tyle. Czy może "aż" tyle.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

to lerivon bralas glownie na depresje czy doznania sex?

 

moze i pogubilam sie z tym libido itd ale ogolnie podumowujac chodzilo mi tylko o to ze zanim zaczelam brac lek moglam dostac orgazmu mimo ze mialam juz chorobe i to ciezka

a potem jak zaczelam lykam lerivon woogle nie moglam dostac orgazmu chocby nie wiem ile to trwalo i poza tym nie chcialo mi sie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Lerivon brałam (i biorę nadal w dawce podtrzymującej i zapobiegającej nawrotom) jako lek na depresję i nerwicę natręctw i oceniam go naprawdę dobrze. Problemem przy większości leków jakie brałam przedtem było to, że pomagały na krótko, a potem następował nawrót choroby. Wraz z kolejnym nawrotem szanse na wyleczenie, albo przynajmniej zahamowanie postępów choroby malały. Przerobiłam kilku lekarzy, tony rozmaitych specyfików, moja wątroba protestowała coraz bardziej, a efektów nie było. W końcu byłam w tak głębokiej depresji ( do tego doszła jeszcze nerwica lękowa po efectinie), że nie byłam w stanie wychodzić z domu. Wylądowałam u zwykłej internistki, bo potrzebne mi było zwolnienie, nie pochodzące od psychiatry (wiadomo jak na to patrzą w pracy :? ) Nieoczekiwanie trafiłam na lekarza z powołaniem, który naprawdę przejął się moim stanem. Pani ta pomogła mi znaleźć naprawdę dobrego psychiatrę. Na początku dostałam Seronil. Było świetnie przez ok trzy miesiące. Potem znowu nawrót. Pani doktor nie eksperymentowała z nowymi specyfikami i dała mi wybór: albo anafranil z lerivonem (stare, ale sprawdzone leki) albo szpital. Mam małe dziecko, a więc wybrałam uderzeniową dawkę leków. I stał sie cud. Po dwóch tygodniach poczułam się prawie sobą, a potem było już tylko lepiej. Wróciła mi radość życia, energia, poczucie własnej wartości. Przestałam zamykać się w czterech ścianach i wyszłam "do ludzi". Poznałam kogoś i wyszłam ponownie za mąż. Wtedy zapragnęłam aby i w sferze seksu wszystko wróciło do normy. Rozwiązanie okazało sie proste. Powolne wyjście z anafranilu ( który jak wiadomo uniemożliwia życie seksualne) i zwiększenie dawki lerivonu. I był drugi cud ;)

A właściwie cała masa cudów :lol:

Tak pozostało do dziś i prawdę mówiąc, gdyby ktoś teraz zaproponował mi porzucenie lerivonu, broniłabym się rękami i nogami :P

Mam jednak depresję nawrotową i chyba czeka mnie branie leków jeszcze przez lata, jeśli nie do końca życia. Ale dobrze jest tak, jak jest. To forum jest pełne ludzi wątpiących, pogubionych i głęboko nieszczęśliwych. Chciałabym, żeby uwierzyli, że jest szansa na normalność, na spokój, na szczęście. Nawet dla nas...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

no jasne ze jest:) trzeba wierzyc ja pare meisiecy temu bylam przygotowana na branie lekow do konca zycia i nigdy nie myslalam ze uda mi sie usunac bez lekow a juz 11 nocy spie bez niczego;)

 

a bralas moze Citalec 20?

ja dostalam jego na NN i mi pomogl szybko do tego postawil mnie na nogi i ustabilizowal psychike

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak szybko powinien zadziałać lerivon na sen w przypadku dawek 20mg i 30mg? U mnie z każdą większą dawką oczekiwanie na sen się zwiększa, ok 45 minut, przy czym po 5mg jak i 10mg uderzenie snu było jakby szybsze...i za bardzo nie wiem jak ten lek dopasować do swojego samopoczucia, bo codziennie rano czuję się zupełnie inaczej. W zaleceniach mam branie leku o stałej porze i wstawanie również o stałej, z tym jest już trochę gorzej, mam nadal wydłużony sen, a raczej dosypywanie... ale jutro postaram się nie spać dłużej niż 8 godzin ;) Po czym poznać, że dana dawka leku jest dla nas idealnie dobrana ? Dodam, że podczas snu potrafię przebudzić się z nową ideą w głowie, po czym znów zasypiam i tak kilka razy, chyba lerivon nie uspokaja moich myśli :-|

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

lerivon bierzesz tylko na sen?

uspakajac mysli powinien lek na dzien

mi lekarz kazal brac taka dawke zeby zasypiac czyli najmniejsza 10 mg

ew 20- 30 mg

dopasowywac samemu i wstawac na budzik czego nie robilam regularnie bo poprostu rano jak sie obudzilam to jeszcze zasypialam na kolejne 2 godziny najczesciej

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ma pomóc ogólnie na stany depresyjne ;)

 

a na budzik to żadko kiedy wstawałam chyba w szkole podstawowej ostatnimi czasy :) dosypiam sobie smacznie tylko, że potem gorzej się otrząsnąć do codziennych czynności, nawet myślenie sprawia kłopoty....W braniu lerivonu początkuje, dzisiaj wytestuje 30, czuje mętlik w głowie, ogłupienie, otłumienie....żadnych innych objawów ubocznych nie dostrzegam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam przepisany Lerivon w dawce 10 mg na noc. Niestety przeczytałam ulotkę i bardzo obawiam się uszkodzenia szpiku. Czy komuś z Was lekarz zalecił badania krwi z rozmazem raz w miesiącu? Bo na ulotce mianseryny tak właśnie pisze. Mój lekarz twierdzi, ze nic mi nie grozi, ale zrobiłam badania na własną rękę i mam trochę poniżej normy białych krwinek. Czy ktoś tak miał? Czy ja może przesadzam (mam lęki związane ze stanem mojego zdrowia).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rani powiem szczerze, że ja też nie brałam tego leku tylko dlatego, że się obawiałam o krew i wymyśliłam, że przez niego dostane białaczkę czy coś

....... ale mi lekarz tez powiedział, że nie ma sie co martwić .......... niestety nie przekonał mnie :P

Swoja drogą ... na ulotce jest napisane, że może powodować ODWRACALNE zmiany w szpiku ..... więc chyba rzeczywiście przesadzamy ;) ...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Widzę, że nie jestem osamotniona :D . Tylko dlatego, że te zmiany w szpiku są odwracalne zdecydowałam się brać ten lek, ale i tak się boję. Z drugiej strony taka pyralgina czy paracetamol mogą powodować dużo gorsze uszkodzenia szpiku a brałam je nie raz i żyję. Sama siebie próbuję uspokoić ale mi za bardzo nie wychodzi :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

w końcu na ulotkach piszą o najgorszych przypadkach ... więc skoro w najgorszym przypadku będziesz miała zmiany w szpiku .... to zgodnie z ulotką ... jak tylko przestaniesz brać te leki .... i tak wszystko wróci do normy :mrgreen: ...

... więc bierz je .... ale ja bym po miesiącu zrobiła badanie krwi dla świętego spokoju ... z resztą już to pewnie planujesz ;) hehe

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rani ja lerivon zażywam od ponad roku, w całym tym okresie oprócz ostatnich trzech miesięcy zażywałem po 60 mg na noc, i na początku robiłem badania co dwa tygodnie :) wszystko było ok i teraz myślę że też jest:) choć nie miałem badań od gdzieś dwóch miechów i właśnie sobie uprzytomniłem:) że należy je zrobić :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Biorę lerivon od ponad 2lat min 60 mg czasem więcej jak chce szybciej zasnąć .badania robiłam tylko na początku ,kilka razy wszystko było ok.Dla mnie to dobry lek na sen,także polecam.bierz,a dla własnego spokoju ,rób czasem badania.Nic zlego sie nie będzie działo pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×