Skocz do zawartości
Nerwica.com

Spamowa wyspa


Etna

Rekomendowane odpowiedzi

Alooo Dziewczynki Kochane:*************

 

Wrocilam z miasta , zrobilam obiad ----klopsiki w sosie pomidorowym i do tego kasza i ogorki kwaszone.

Pani psycholog stwierdzila ze ja nie jestem dla siebie dobra bo zamiast cieszyc sie ze nigdy nie zrezygnowalam z jakiegos zalatwienia , zawsze ide do przodu to ja siebie karce w myslach za to ze sie np zle czuje w spozywczym , a w innych sklepach czuje sie dobrze wiec po prostu chyba nie lubie robic jedzeniowych zakupow :bezradny::bezradny:

I nie umiem byc dla siebie laskawa tylko sobie wypominam ze zle mi bylo chwile podczas robienia zakupow i efekt zamiast czuc sie dobrze jak sie czulam caly dzien jak nie zwracalam na to uwagi i mowilam sobie ze mi to nie psuje dnia to teraz sie doluje i doluje glupią jedna chwila z calego dnia.

 

cyklopka, o lakierkow tez mam mase do paznokci :105: jestem ciekawa tego efektu z piorkami :)

Jak Ci sie piaski zmywaja?

Bo kusi mnie jeden piasek z wibo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

platek rozy, piaski z zasady zmywają się ciężko, mam jeden piaskowy z opi i zmywa się tak jak z wibo. Ale łatwo się malują i łatwo poprawic, jak coś odpryśnie, więc lubię je.

Dobrze ci nagadała ta twoja pani psycholog...Płatek masz naprawdę wiele sukcesów, codziennie podejmujesz wyzwania, min. dzięki twojemu przykładowi ruszyła moja droga ku lepszemu. Byłaś jednym z pierwszych kamyczków lawiny.

 

Makabra, takie zdrowe uzależnienie, bo przyjemności sobie trzeba sprawiac, o! Dopóki nie bierzesz pożyczki bankowej pod zastaw domu, w celu powiększenia kolekcji wszystko jest si. :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć, pisze tu ktoś? Ja posprzątałem pokój, udało się bez nadmiernego perfekcjonizmu. W stylu wkurzanie się, że ściana krzywa o 0,0015% i nie ma co sprzątać bo i tak nie będzie idealnie. Fajnie byłoby osiągnąć idealną równowagę, ale to chyba nie sposobem układania książek na półkach.

 

Przejrzałem jakie książki mam, trochę mi się smutno zrobiło, że większości i tak pewnie w ciągu swojego życia nie wykorzystam, mimo że są teoretycznie ciekawe: fizyka, matematyka, chemia, elektrotechnika, informatyka. Nawet zabytkowy egzemplarz o lampach elektronowych. Dużym sentymentem darzę te moje książki. Mógłbym o nich opowiadać.

 

Teraz został komputer, sieć, kanały, metro, miejska dżungla XXIw.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

cyklopka, jaka jest twoja biblioteczka? Ja mam dość sporo woluminów, po babci, rodzicach. Sam kupiłem parę pieczołowicie wybranych tytułów o tematyce moich "wymarzonych" studiów. Jedną z pamiątek po tym okresie jest seria Encyklopedia Techniki. Chciałem skompletować całą, polowałem na używane książki na Allegro. Teraz jak trudno było wtedy przewidzieć nie korzystam z niej. Ale stoi, jest to dość wartościowa kolekcja, przestarzała, ale sporo haseł. Wydawnictwa Naukowo Techniczne. Eh. Miałem złe podejście, te studia musiały nie wypalić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

monk.2000, hej! No to masz specjalistyczną biblioteczkę. Ja popatrzyłam na swoją , głównie beletrystyka, parę poezji, trochę o sztuce, trochę filozofii, albumy, przewodniki, encyklopedie i leksykony tematyczne np. leksykon ziół leczniczych, czy kaktusów.Osobne miejsce mam na książki kucharskie. Słowem misz-masz, słowem całe moje życie...

 

A co wy macie w swoich biblioteczkach?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

monk.2000, bardzo dużo bardzo starych książek dla dzieci i młodzieży w wieku szkolnym, trochę książek po dziadkach, ale nie wszystkie są w domu, trochę poginęło za strychu/piwnicy, z nowych rzeczy to powieścidła upolowane na przecenach, i z rodzicami na spółkę uzbieraliśmy trochę biograficznych i religijnych.

 

Kiedy pozbywam się książek, na których mi nie zależy, czuję, że te które zostają nabierają wartości.

 

Zaczęłam się wyzbywać m.in. książek, które czytałam jako nastolatka. Od tego czasu trzymałam je "dla córki". Teraz się zorientowałam, że nie mam córki. :shock: I nie mogę przecież wiedzieć, czy kiedykolwiek będę miała. A jeśli nawet, to czemu miała by akurat chcieć czytać te książki. Tak że coraz spokojniej pozbywam się klamotów z dzieciństwa.

 

W ogóle dzień, w którym czegoś nie wywalę jest dniem straconym.

 

Ciekawe ile rzeczy muszę wyrzucić, żeby znaleźć krosna...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×