Skocz do zawartości
Nerwica.com

Suchar na dzisiaj :)


Konrad!

Rekomendowane odpowiedzi

Pewnego dnia Adam Michnik zaczął się tak jąkać, ze udusił się i umarł. Idzie do nieba, puka do bram, otwiera mu św. Piotr. Wchodzi i Adam widzi ze wszędzie wiszę zegary, które jednak pokazują różne godziny. Pyta się Piotra o co chodzi.

- Aa, każdy człowiek przy urodzeniu dostaje zegar ustawiony na godzinę 12:00 i z każdym kłamstwem wskazówka przesuwa się o minutę. Tutaj na przykład jest zegar Matki Teresy, który pokazuje godz. 12:00 co znaczy, ze zawsze mówiła prawdę.

- Oo, to ciekawe. A gdzie są zegary Rywina, Kwiatkowskiego, Czarzastego, Jakubowskiej i Nikolskiego?

- A tych to używamy jako wentylatorów na świetlicy.

Dyskoteka w Niemczech, bawi się Rosjanin, z napisem na koszulce "TURCY MAJĄ TRZY PROBLEMY". Nie trwało długo, stanął przed nim Turek, byczysko chłop:

- Ty, a w dzi?b chcesz?

- To jest pierwszy z waszych problem?w - odpowiedział Rosjanin - agresja. Ciągle szukacie zwady, nawet wtedy, kiedy nie ma żadnego powodu. Dyskoteka się skończyła, Rosjanin wychodzi, a tam na niego tłum Turk?w czeka.

- No, teraz się z tobą policzymy - warknęli Turcy gremialnie.

- A to jest drugi z waszych problem?w - powiedział Rosjanin. - Nie potraficie załatwiać spraw po męsku sam na sam, tylko zawsze musicie zwoływać wszystkich "swoich".

- Zaraz nam to odszczekasz! - wrzasnęli Turcy wyciągając noże.

- I to jest trzeci z waszych problem?w - westchnął ciężko Rosjanin - zawsze na strzelaninę przychodzicie z nożami...

 

Na statku stary bosman zaciaga sie fajka. Podchodzi do niego marynarz:

- Panie bosmanie, uzywamy tego samego tytoniu, a jednak aromat panskiej fajki jest o niebo lepszy od mojego. Niech Pan zdradzi, jak pan to robi?

Bosman na to:

- Ha, chlopcze, mam na to pewien stary spos?b: do tytoniu dodaje zawsze pare wlos?w lonowych mlodej dziewczyny...

Zawineli do portu, po powrocie na poklad marynarz podchodzi do bosmana, wrecza mu fajke m?wiac:

- No, niech pan teraz spr?buje, zrobilem jak pan radzil! Bosman wciaga dym, rozsmakowuje sie nim przez chwile i wypuszcza majestatycznie przez nos:

- Za blisko dupy rwiesz

 

W murzyńskiej wiosce rodzi się białe dziecko. Poruszenie, konsternacja, rodzice idą do szamana.

- Szamanie, jesteśmy oboje czarni a dziecko się urodziło białe, jak to

może być?

- A robiliście to po murzyńsku?

- Tak, tak, po murzyńsku!

- Od tyłu po murzyńsku?

- Od tyłu po murzyńsku!

- A palec w dupie był?

- Nie było.

- No to tędy się światło dostało!

Tomka ugryzł pająk... Jest człowiekiem-pająkiem.

Krzyśka ugryzł nietoperz... Jest człowiekiem-nietoperzem.

 

Anię ugryzł grzechotnik... Jest martwa.

 

Niektóre pewnie były.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak sie nazywa człowiek który liże parę wodną?

Paralizator.

 

 

Uroczysta premiera w operze.

Wśród gości sama śmietanka towarzyska. Kobiety w pięknych sukniach, panowie w smokingach.

W pewnej chwili gentleman nachyla się do gościa siedzącego przed nim.

- Przepraszam uprzejmie, czy pan się zesrał?

- Tak, a o co chodzi?

 

 

Gość jedzie kuszetką na dolnym łóżku, nagle czuje ze gówno mu kapie na głowę. Zrywa się i krzyczy:

- Panie, obudź się pan. Pan się zesrał!

- Po co pan tak krzyczy, przecież nie śpię.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Słuchaj, są na świecie czarne koty, prawda?

- No jasne że są, a czemu ma ich nie być?

- A są takie koty, czarne oczywiście, wielkości ok. metra?

- Pewnie są, jakieś wypasione albo coś takiego.

- A takie p?łtora metra, czarne?

- No nie wiem, może gdzieś jakieś pojedyncze egzemplarze. Ale to chyba niemożliwe.

- A czarne koty dwumetrowe?

- Nie. Takich to na pewno nie ma.

- No to k*rwa pięknie. Księdza w lesie przejechałem.

 

- Co robi traktor w salonie fryzjerskim?

- Warkocze

 

- murzyn z kokosem w dupie?

- bounty

 

 

napoj energetyczny zydow?

-Burn

 

Na ziemi lądują Marsjanie, oczywiście zbierają się dziennikarze i pytają ich:

-Wszyscy macie zieloną skórę?

-Wszyscy.

-Wszyscy macie czułki?

-Wszyscy.

-A wszyscy macie takie złote sygnety z rubinami?

-Nie, tylko żydzi.

 

Teściowa do zięcia:

-Skoro tak mnie nienawidzisz, to dlaczego masz moje zdjęcie na kominku?

-Żeby dzieci nie zbliżały się do ognia.

 

 

Na dyskotece Rosjanin tańczył z dziewczyną Turka...

Nie trwało długo, stanął przed nim Turek, byczysko chłop:

- Ty, a w dziób chcesz?

- To jest pierwszy z waszych problemów - odpowiedział Rosjanin - agresja. Ciągle szukacie zwady, nawet wtedy, kiedy nie ma żadnego powodu.

Dyskoteka się skończyła, Rosjanin wychodzi, a tam czeka na niego tłum Turków.- No, teraz się z tobą policzymy - warknęli Turcy gremialnie.

- A to jest drugi z waszych problemów - powiedział Rosjanin. - Nie potraficie załatwiać spraw po męsku sam na sam, tylko zawsze musicie zwoływać wszystkich "swoich".

- Zaraz nam to odszczekasz! - wrzasnęli Turcy wyciągając noże.

- I to jest trzeci z waszych problemów - westchnął ciężko Rosjanin - zawsze na strzelaninę przychodzicie z nożami...

 

Imigrant z Somalii przyjeżdża do Wielkiej Brytanii. Na ulicy zatrzymuje pierwszą napotkaną osobę chwyta ją za rękę i mówi:

- Dziękuję za wpuszczenie mnie do tego kraju, za mieszkanie, pieniądze na jedzenie, opiekę medyczną, darmową szkołę i zwolnienie z podatków.

- To pomyłka - odpowiada przechodzień. - Ja jestem Afgańczykiem.

Somalijczyk idzie więc do kolejnej osoby:

- Dziękuję, że stworzyliście taki piękny kraj!

- To nie ja, ja jestem z Iraku ? słyszy odpowiedź.

Wreszcie widzi matkę z dzieckiem:

- Czy pani jest Brytyjką? ? pyta.

? Nie, pochodzę z Indii.

- To gdzie się podziali wszyscy Brytyjczycy?

Kobieta zerka na zegarek i mówi:

- Pewnie są w pracy.

 

Przychodzi facet do urologa i mówi:

- Panie doktorze, spuchło mi jądro.

- Proszę pokazać.

- Ale niech pan doktor mi obieca, że nie będzie się śmiał.

- Ależ etyka lekarska mi nie pozwala, oczywiście że nie będę.

Pacjent wyjmuje jedno jądro, wielkości dużego jabłka, a doktor ryczy

ze śmiechu.

- A widzi pan, za to nie pokażę panu tego spuchniętego.

 

W markecie dziecko marudzi mamie:

- mamo! Chce mi sie pic i jeść

Na to jegomość mondrala:

- niech Pani kupi mu arbuza to sie dzieciak naje i napije

A matka na to

-panie zwal se pan konia nogami to se pan i potańczysz i poruchasz

 

Mąż zabiera żonę do klubu.

A tam na parkiecie koleś co wywija tańce, break dance, moon walking, robi salta, kupuje drinki dla ludzi no prawdziwy lew parkietu.

Nagle żona mówi do męża:

- Widzisz tego kolesia, 25 lat temu oświadczył mi się ale dałam mu kosza

Na co mąż odpowiada:

- Wygląda na to, że nie przestał jeszcze świętować.

 

Oglądałem z synem film, w którym pojawiła się scena erotyczna.

- OK, chyba czas żebyś poszedł do łóżka.

- Tato, ja mam 18 lat.

- Nie obchodzi mnie ile masz lat, nie będziesz patrzył jak walę konia

 

W aptece

- Macie jakiś środek na porost włosów?

- Mamy.

- Dobry?

- Panie, rewelacyjny! Widzicie tego wąsacza za kasą?

- No i?

- To moja żona, próbowała tubkę zębami odkręcić.

 

Młody człowiek się ożenił, jednak po ślubie do niczego nie doszło. W końcu udał się do teścia i się żali:

- Tato, ja z reklamacją. Już trzeci dzień po ślubie i mnie nawet do łóżka nie wpuszcza.

- Wiesz, mnie nie bardzo wypada. Poproszę żonę, żeby z nią porozmawiała, przecież to kobiety.

Matka, poproszona, rozmawia na osobności z córką:

- Nu, czemu mu nie dajesz?

- Bo on myśli, że jestem dziewicą, a ja przecież miałam jednego chłopaka, drugiego, trzeciego...

- No to wiesz, durna, co robić, przecież twój ojciec też myślał, że była dziewicą, a ja miałam jednego chłopaka, drugiego, trzeciego...

W tym czasie teść podsłuchuje, a zięć, zniecierpliwiony pyta:

- No i co, no i co? O czym mówią?

- O czym, o czym... No a o czym mogą rozmawiać dwie kurwy?!

 

W pewnej amerykańskiej bazie wojskowej postanowiono w dość ciekawy sposób wypłacać weteranom wojen pieniądze za zasługi, a mianowicie wg. obranej przez nich długości.

Wchodzi postawny żołnierz.

- Dzień dobry panie kapralu, jak pan chce, abyśmy pana mierzyli?

- Od stóp do głowy.

- OK, 190 cm czyli 190 tys dolarów.

Wchodzi kolejny.

- Dzień dobry poruczniku, jak mierzyć?

- Od stóp do wyciągniętej ręki.

- OK 220 cm czyli 220 tys dolarów.

Wchodzi zgarbiony dziadzio z laską, może 150 cm wzrostu.

- Dzień dobry panie pułkowniku, jak mamy pana mierzyć?

- Wiesz synu, od czubka penisa do jąder.

- Pułkowniku, pan taki zasłużony, nie chcemy tak mało pieniędzy panu wypłacać...

- Róbcie jak mówię, mnie tyle wystarczy.

Mierzą, przykładają miarkę i od czubka do...

- Pułkowniku, a gdzie pan ma jądra?!

- W Wietnamie synu, w Wietnamie.

 

W restauracji:

- Jak panu smakował chłodnik?

- Dupy nie urywa.

- Cierpliwości.

 

 

Rzecz się dzieje w górach. Siedzą turyści przy ognisku, popijają tatrzańską naleweczkę, przyjemny klimat, ognia pilnuje baca.

- Baco, a opowiedzcie nam jakąś historię, co by było raźniej i jeszcze przyjemniej.

- Ano mogę opowiedzieć, a radosna ma być czy smutną wolicie?

- Jasne, że radosną.

Baca namyślił się chwilę i ochoczo rozpoczął:

- Kiedyś żeśmy z juhasami owieczki na hali wypasali. Pasły się pasły, myśmy trochę popili na polanie i nam się jedna owieczka zgubiła. Szukaliśmy, szukaliśmy aż się wreszcie zguba znalazła i z tej radości żeśmy ją wszyscy jak jeden wyruchali.

Turyści spojrzeli jeden na drugiego z obrzydzeniem w oczach, po czym jeden z nich nieśmiało zapytał:

- Baco, a może jest jakaś inna radosna historia?

- Ano jest i inna. Kiedyś żeśmy z juhasami barany na hali wypasali i ni się obejrzeli, a jeden baran nam się zgubił. Godzinami żeśmy go szukali, ale wreszcie zgubę odnaleźli. No i z tej radości żeśmy go wszyscy wyruchali jeden po drugim.

- Nie no baco, to ma być radosna historia?! To może jakaś smutna jest?

- Ano jest i smutna - kiedyś to ja się zgubiłem.

 

Jest rok 1941, amerykański komandos dostaje zadanie od generała.

Ma przelecieć na terytorium Francji, skoczyć ze spadochronu, odnaleźć rower ukryty w krzakach, na nim dostać się do najbliższego miasta i tam połączyć się ze swoim kontaktem, w celu uzyskania dalszych instrukcji sabotażowych. Komandos spakował cały osprzęt, przygotował się do lotu.

Po pewny czasie pilot w głośniku poinformował go, że są nad strefą zrzutu. Gdy zapaliła się zielona lampka - komandos wyskoczył.

Spada w dół, ciągnie za jedną linkę od spadochronu - nic,

ciągnie za drugą linkę - nic,

tak sobie spada w dół i myśli " kurwa, jak jeszcze roweru nie będzie to już w ogóle przejebane"

 

- Jestem lesbijką - mówi córka do ojca.

- W porządku.

- Tato, ja też jestem lesbijką... - mówi druga córka.

- Boże, czy w tej rodzinie naprawdę nikt nie lubi penisów?! - pyta ojciec.

- Ja lubię... - wtrąca się syn.

 

Zajączek przychodzi do nory lisa , puka ale otwiera mu lisica.

- stary jest?

- nie, na ryby poszedł

- słuchaj lisica dam Ci 100zł jak mi zrobisz laskę.

- nie no co Ty 100zł to mało, zresztą zaraz stary może wrócić.

- dobra lisica dam ci 200zl jak mi zrobisz laskę.

Lisica pomyślała, że 200zł piechotą nie chodzi i zrobiła mu laskę. Zając zadowolony, ale po 2 minutach mówi do lisicy

- słuchaj lisica dam Ci 300zł jak mi dasz dupy.

- zając no co Ty 200zł mi dałeś za laskę a teraz za danie dupy z trzema stówami wyskakujesz?

- No dobra lisica dam Ci 500zł

No i lisica dała mu dupy za 500zł poszedł zając zadowolony do domu. Po godzinie wraca lis.

- zając był?

- no był

- pieniądze oddał?

 

 

Kazik od zawsze robił to co lubił: całował żonę, wślizgiwał się do wyrka i od razu zasypiał. Pewnego dnia obudził się obok podstarzałego faceta ubranego w biały szlafrok.

- Co do cholery robisz w moim łóżku? I kim do diabła jesteś? - zapytał Kazik.

- To nie jest twoja sypialnia. Jestem św. Piotr i jesteś w niebie - odpowiedział facet w szlafroku.

- Że co?! Twierdzisz, że jestem martwy? Nie chcę umierać, jestem na to jeszcze za młody! Chcę natychmiast wrócić na Ziemię!

- To nie takie proste - odpowiedział Święty. - Możesz wrócić jako kura albo jako pies. Wybór należy do ciebie.

Kazio pomyślał przez chwilę i doszedł do wniosku, że bycie psem jest stanowczo za bardzo męczące, a życie kury wydaje się być miłe i relaksujące. Bieganie po zagrodzie z kogutem nie może być złe.

- Chcę powrócić jako kura - odpowiedział.

W kilka sekund później znalazł się w skórze całkiem przyzwoicie upierzonej kury. Nagle jednak poczuł, że jego kuper zaraz eksploduje.

Wtedy podszedł do niego kogut.

- Hej! To pewnie ty jesteś tą nową kurą, o której mówił mi św. Piotr - powiedział kogut. - Jak ci się podoba bycie kurą?

- No jest ok, ale mam to dziwne uczucie, że mi kuper zaraz eksploduje...

- Ooo, no tak. To znaczy, że musisz znieść jajko - powiedział kogut.

- Jak mam to zrobić?

- Gdaknij dwa razy i zaprzyj się jak najmocniej potrafisz.

Kazio zagdakał i zaparł się jak najmocniej potrafił. Nagle "chlust" i jajko było już na ziemi.

- Łoł, to było zaje*iste - powiedział Kazik.

Zagdakał jeszcze raz, zaparł się i wypadło z niego kolejne jajo. Za trzecim razem, gdy zagdakał, usłyszał krzyk swojej żony:

- Kazik, co ty do cholery robisz?! Obudź się! Zasrałeś całe łóżko!!!

 

 

Przychodzi pijany koleś do dziewczyny...ale ona nie zdążyła się uszykować,więc otwiera owinięta ręcznikiem i mówi:

-Proszę, wejdź do salonu,ja idę do łazienki,dokończę się malować,za góra 15 min będę gotowa.

Chłopak usiadł na kanapie w salonie i zachciało mu się srać.Myśli sobie...kurwa jaki przypał,ja tu u laski na chacie,kibel zajęty a ja zaraz się zesram.Nagle patrzy a tu na dywanie siedzi pies,myśli...zesram się na dywanie i będzie na psa.I tak zrobił.

Wychodzi dziewczyna z łazienki,patrzy i mówi:

-Kurwa!!!co to jest????

Chłopak na to:

-Noooo pies się zesrał...

Dziewczyna:

-Kurwaaa pluszowy!!!!????

 

 

Nad rzeką siedzi krowa i pali trawkę. Zadowolona, klimat i te sprawy.

Podpływa do niej bóbr, wychodzi na brzeg i pyta:

- Te, krowa, co robisz?

- Aaaa, widzisz bóbr, jaram i jest OK.

- Daj trochę, jeszcze nigdy nie kurzyłem...

- Jasne! Ciągnij macha bracie i poczuj się cool!

Bóbr wciągnął dym i od razu go wypuścił. Na to krowa:

- Stary, nie taaak! Patrz: ciągniesz macha i trzymasz go w płucach dłuższa chwilę. Zresztą - wiesz co? W tym czasie jak wciągniesz, przepłyń się kawałek pod woda w dół rzeki, wróć tu i wtedy wypuść powietrze. I mówię ci będzie OK.

 

Jak uradzili tak zrobili. Bóbr się zaciągnął, płynie pod wodą, ale już po kilku chwilach zrobiło mu się happy. Wyszedł na brzeg po drugiej stronie rzeki, walnął się na trawę i orbituje. Podchodzi do niego hipopotam i pyta:

- Te bóbr, co robisz?

- Aaaa, widzisz hipciu, fazuję sobie trochę...

- Daj trochę stuffu, ja też chcę...

- Podpłyń na przeciwko do krowy. Ona ci da.

 

Hipopotam wychodzi na brzeg, a krowa wywaliła gały i krzyczy:

- Bóbr, ku*wa, WYPUŚĆ POWIETRZE !!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×