Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nadopiekuńcza matka - toksyczna matka !


Rekomendowane odpowiedzi

Czy matki was podsłuchiwały, czytały wasze listy, obserwowały i ingerowały w każdy zakamarek zycia?

Nie ale wyręczała ze wszystkiego.

 

Moja matka jest taka uległa w stosunku do ojca, że to przechodzi ludzkie pojęcie. Jak ojciec pierdnie tak ona zatańczy. Mimo tego, że on ją notorycznie poniża, wyśmiewa się z niej i zrobił w domu atmosferę zablokowania emocjonalnego wszystkich domowników oraz grozy to ona i tak mu ciągle wtóruje, słowo ojca to jak słowo boże, a własne dzieci ma w dupie. Nie liczy się zdanie syna, nie liczy się zdanie jej, nie liczy się zdanie nikogo innego, tylko to co powie ojciec tak ma być i kropka. To jakieś chore! Jak można być aż taką durną i uległą osobą? Zawsze jak się pytam dlaczego coś robimy w ten sposób to ona mówi bo ojciec tak mówił/kazał. Nawet jak ona czegoś nie chce to i tak wola ojca jest nadrzędna. Nigdy nie wstawi się za synem, zawsze za ojcem, który po niej jeździ. Przez to wszyscy są rozdzieleni, ojciec wyprawia co chce bo i tak ma swoją gawiedź, która idzie za nim w ogień. Moja matka to zwykła uległa szmata i gardzę nią. Mam nadzieję, że kiedyś będę miał okazję plunąć jej prosto w twarz gęstą ciepłą flegmą. Zwykła sucz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moja matka jest chora umysłowo. Słuchajcie, kiedyś uważałem ją za w miarę mądrą kobietę, w miarę inteligentną, pewną siebie ale to był wypaczony obrazek. Zacząłem ją baczniej obserwować od jakiegoś czasu i wiecie co? Cały ten obraz się posypał, nawet nie wiem skąd się on wziął. Ona jest głupia, uległa, nieśmiała, słaba i zakompleksiona. To wrak człowieka, który udaje, że wszystko jest super. Powiem, że wygląda to komicznie, ta cała gra aktorska, że niby wszystko jest świetnie. Ta kobieta jest niezdolna do niczego. Teraz to nawet jeszcze bardziej zdurniała, nie wiem czy jej nie odbija pomału. Żyje od tylu lat jak zwykła ściera. Dla mnie to przechodzi ludzkie pojęcie, tak się zeszmacić, no coś niepojętego. Ja tylko czekam kto pierwszy w moim domu popełni samobójstwo. Każdy ma idealne powody aby zrobić to w każdej chwili.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mark123, Podaj jakieś przykłady bo nie kumam.

Wyręczanie w czynnościach mam na myśli wyręczanie w sprawach wymagających zaangażowania fizycznego, np. obowiązki domowe. Wyręczanie w rozwiązywaniu problemów mam na myśli wyręczanie w sprawach wymagających zaangażowania głównie psychicznego, np. napisanie za dziecko wypracowania.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mark123, W takim razie byłem głównie wyręczany w sprawach fizycznych chociaż w psychicznych też często i gęsto się zdarzało, np. matka w podstawówce odrabiala za mnie lekcje, robiła prace różne na plastyke itd. Ona bardziej była zaanagazowana w proces edukacji i bardziej martwila się o to wszystko niż ja.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mnie zarówno w sprawach fizycznych jak i psychicznych wyręczała chyba w prawie wszystkim, co się da.

 

-- 06 paź 2014, 13:31:27 --

 

Najgorsze, do czego się częściowo przyczyniła moja matka, starając się dbać o to, bym czuł się dobrze, to bardzo duże problemy stomatologiczne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moja matka chce być pomocna, przydatna, miła. Moja matka chce wszystkich odciążyć, wyręczyć. Ona pomyliła chyba profesje matki ze sprzątaczką i kucharką. Przecież funkcja matki ma również inne zdania do wykonania, a nie tylko usługiwać. Jej pomoc ogranicza się tylko do kwestii fizycznych, te emocjonalne nie istnieją. Nie ma praktycznie żadnych uczuć, jest chłodna, nigdy od niej nie usłyszałem, że mnie kocha, a jak już zbierze się na jakieś czułości to widać, że robi to z przymusu, jest zakłopotana, zawstydzona. Wygląda to sztucznie, nienaturalnie. Baa nigdy nawet ze mną nie rozmawiała. Inne dzieci zadają mnóstwo pytań, dostają odpowiedzieć itd. W tym domu nikt ze mną nigdy nie rozmawiał, pomijając szybką wymianę 2 zdań. Dlatego ja dzisiaj w ogóle nie potrafię rozmawiać, a po powiedzeniu tych 'przysłowiowych' 2 zdań następuje we mnie blokada, odczuwam lęk. Moja matka jest chorą osobą, tak samo jak mój ojciec, który jest jeszcze bardziej chorą osobą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak można próbować 25-letnią osobę przeprowadzić przez ulicę za rękę, facepalm.

Nie wyobrażam sobie takiej sytuacji. No chyba, że osoba przeprowadzana jest skrajnie upośledzona psychicznie, np. z Zespołem Down'a.

 

moja przestała mi gasić światło w pokoju jak miałam 28 lat, po namowach i jeszcze potem przychodziła przez kilka dni, żeby się upewnić, że trafię do łóżka.

Twoja matka ma nierówno pod sufitem. Każda średnio rozgarnięta kobieta wie, że takie patologiczne zachowanie jest zamachem na własne dzieci. Nawet moja matka, która też należy do nadopiekuńczych zdaje sobie z tego sprawę. Nawet gdybyś miała 18 lat to już wyglądałoby to na coś BARDZO dziwnego, ale 28???!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To może sprawiam wrażenie upośledzonego. W sumie jest to prawdopodobne, bo nawet przeciętne 10-letnie dziecko umie więcej niż ja.

10- letnie może nie ale przeciętny 18 latek zwykle jest bardziej doświadczony seksualnie niż ja no i często ma prawko i auto w przeciwieństwie do mnie. Czsami myślę czy do mnie by nie pasowały jakieś 16-18 latki no ale która spojrzy na takiego starucha jak ja.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Np. umie radzić sobie z niektórymi konfliktami, umie trochę pomóc w domu.

Akurat to i ja potrafię. Chociaż takie 10-letnie dziecko jest przeważnie ode mnie lepsze w kontaktach społecznych.

 

-- 27 lut 2015, 09:55 --

 

Czsami myślę czy do mnie by nie pasowały jakieś 16-18 latki no ale która spojrzy na takiego starucha jak ja.

Nie jesteś jeszcze taki stary... Poza tym zawsze możesz zainteresować się sponsoringiem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Np. umie radzić sobie z niektórymi konfliktami, umie trochę pomóc w domu.

Akurat to i ja potrafię. Chociaż takie 10-letnie dziecko jest przeważnie ode mnie lepsze w kontaktach społecznych.

Ode mnie w kontaktach społecznych też i pewnie w jeszcze jakichś innych aspektach. Taka ciapa jak ja, to się chyba trafia raz na milion. No ale po części sam jestem temu winien już od wczesnego dzieciństwa. Nigdy nie wykazałem prawie żadnych pożytecznych form aktywności, żeby się czegoś nauczyć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mark123, Ja też. Przypomniało mi się, że kiedyś ojciec chciał mnie zapisać na karate lub inne zajęcia, np. boks bo jego kolega to prowadził ale ja nie chciałem. Byłem chyba wtedy gdzieś w podstawówce. Już w tak młodym wieku byłem negatywnie nastawiony do takich form aktywności, w których trzeba obcować z innymi dziećmi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Skąd ja to znam... Wychowanie pod kloszem, żadnych pozalekcyjnych aktywności, niechęć do kontaktu z rówieśnikami... Dopiero od liceum "wyszłam na ludzi". Da się! :) Wiele dało mi mieszkanie w innym mieście. Mam początkowo dzwoniła po 3 razy dziennie, żeby spytać, czy zjadłam i ciepło się ubrałam. Teraz rozmawiamy raz na kilka dni.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Skąd ja to znam... Wychowanie pod kloszem, żadnych pozalekcyjnych aktywności, niechęć do kontaktu z rówieśnikami...

Dopiero teraz zdałem sobie sprawę, że byłem wychowywany pod kloszem. Zawsze myślałem, że nie ale jednak prawda jest inna. W moich młodych latach życia (chyba okres gdzieś do połowy podstawówki czyli do około 10 roku życia) rodzice przetrzymywali mnie w domu jak jakieś dzikie zwierzę, bardzo rzadko wychodzili ze mną na spacery (1x w tygodniu może), a tak to tylko siedziałem w domu. Kazali mi spać na siłę mimo, że nie chciałem, zapętlali w kółko te same bajki na tv. Mało tego, ojciec chciał abym w ogóle zachowywał się jak dorosły, abym nie rozrabiał, abym nie krzyczał, abym cicho i grzecznie bawił się zabawkami ponieważ 'on jest chory i potrzebuje dużo spokoju'. Miałem zero aktywności, zero kontaktów z rówieśnikami i kisiłem się ze starymi pod żyrandolem, gdy rówieśnicy w moim wieku już od paru lat biegali po podwórku. Pominę już szczegóły ale działo się jeszcze więcej 'ciekawych' rzeczy. To co się działo i jak wyglądało moje dzieciństwo jest dla mnie nie do pomyślenia. To skandal. Zostałem wychowany na nieżyciową, uległą, fobiczną ciotę. Zostałem wychowany na kosmitę. W dzieciństwie to bardziej ja zajmowałem się chorym ojcem alkoholikiem, robiłem mu za słuchacza, pomagałem mu itp. niż on mną się zajmował. Widziałem wszystkie stadia upojenia alkoholowego - od rozmowy z pralką, przez wzywanie pogotowia bo zmieszało się psychotropy z alko i miało się wrażenie, że zaraz się zejdzie z tego świata, po ciężkie zgony i to już jako gówniarz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×