Skocz do zawartości
Nerwica.com

Fobia społeczna!


Pustka

Rekomendowane odpowiedzi

tomasz_xyz, Nie jesteś pewien?

 

Tak, ponieważ nie wiem skąd ten lek wynika. Ojciec nadużywał alkoholu jak byłem mały. Tyle, że to ma niewiele wspólnego z jedzeniem. No może trochę z odliczaniem mi łyżek które miałem zjeść na zasadzie: jeszcze 3, jeszcze dwie i trzy dziesiąte, jeszcze dwie i dwie dziesiąte itp.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tomasz_xyz, Lęk pojawia się tylko w sytuacji, kiedy jesz publicznie?

 

Głównie tak, choć nie lubię też zabierać głosu gdy jest dużo ludzi. Ogólnie jednak jest we mnie zawsze dużo niepokoju

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

przełamanie lęku spowoduje zmniejszenie napięcia i podniesienie swojej samooceny - dałem radę czyli coś potrafię, mam siłę...i takie tam wewnętrzne gadanie :) - przy następnym lęku poziom napięcie będzie mniejszy oczywiście jeżeli utrwalimy w sobie wcześniejszą regułkę - wcześniej dałem radę teraz znowu dam radę...bla bla. Wszystko jest w myślach i naszej uwadze - jeżeli damy się podpuścić myślom i skoncentrujemy na tym uwagę to lęk będzie wzrastał, a nas będzie telepało.

 

drżenie rąk przy jedzeniu, wystąpienia publiczne łączą się z odczuwanie niepokoju (lęku) i ciągłą analizą siebie (czy dobrze jem, czy dobrze się zachowuję, jak wypadnę...itd.) i analizą otoczenia ( np. czy na mnie patrzą, jak mnie oceniają, itp) - z czego to może wynikać? No właśnie z niskiej samooceny. Ludzie pewni siebie, pomimo lęku (co jest naturalne) potrafią przekierować swoją uwagę na to co chcą zrobić tu i teraz i znają swoje możliwości - wiem, że mi się uda, bo jestem przygotowany. Czy te moje wywody to tylko czysta teoria wyciągnięta z książki, internetu? Nie! Teraz jak jem w miejscu publicznym to koncentruje się na jedzeniu, koleżance :D która mi towarzyszy, a w wszystko inne mam w dupie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

J-23, Mi to się raczej kojarzy z unikaniem, a nie z przełamywaniem. Nie zawsze się da przekierować swoją uwagę na obiekt, wobec którego nie odczuwamy lęku. Często trzeba stawać twarzą w twarz z kolejnymi wcieleniami swoich lęków.

 

Co właściwie oznacza dla Ciebie pewność siebie? Chodzi o to by odważnie stawiać czoła czynnej agresji i wychodzić zawsze z tych potyczek w pełni zwycięsko? ..czy może oscentacyjnie olewać i w ten sposób tworzyć wizerunek osoby pewnej siebie? Kto te reakcje ocenia.. kto decyduje czy zasłużyłeś na wyrazy uznania czy zjebkę?

 

Wydaje mi się, że dużo zależy od tego jak skrajne cechy przypisujesz innym osobom. Dla mnie każdy kontakt jest pewnego rodzaju próbą. Jeśli się zawaham, wycofam się, wyjdę na mało pewnego siebie, nieśmiałego, jeśli zareaguję pewnie czy impulsywnie wyjdę z kolei na zbyt pewnego siebie ..w każdej z tych sytuacji zasługuję na karę. Naprawdę ciężko mi znaleźć ten środowy punkt. To trochę przypomina próbę ustania na główce szpilki.

 

-- 26 wrz 2014, 15:03 --

 

tomasz_xyz, Dlatego wydaje mi się, że nie ma co się doszukiwać analogii typu "czuję lęk na stołówce - w przeszłości miałem złe doświaczenia podczas jedzenia" Wydaje mi się, że jest to tylko jedna z form uzewnętrznienia zalegających w Tobie emocji. A kiedy np. podpisujesz się w banku na jakimś papierku na oczach osoby obsługującej, jesteś spokojny ..ręce Ci się nie trzęsą?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie, raczej się nie trzęsą. Ale kiedyś tak miałem. Problem jest też taki, że jak w wakacje odstawiłem leki to ręce się mniej trzęsły. Nastrój się pogorszył, ale ręce już zdecydowanie mniej drżały. A po kąpieli ręce bardziej drżą- tuż po

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zdałam sobie sprawę, że nie boję się ludzi, tylko jakby wchodzenia w interakcje z nimi. Np. jeśli już zostanę "przymuszona" do rozmowy z kimś (np. idę z mamą, spotykamy jakąś jej koleżankę z jej córką i muszę zamienić parę słów), to potem mam problem z powiedzeniem "cześć" i zaczepieniem, nawiązaniem rozmowy...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja muszę stawić czoło kurewskim studiom. Umrę patrząc na te głupie mordy.

 

Zazdroszczę podejścia, ja raczej czuję się gorsza od nich i im zazdroszczę...

 

A ja nie. Czuje się zdegradowany i wkurwiony ze musiałem zrezygnować z poprzednich ze względu na choroby i uzależnienia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tak sobie mysle ze chyba powoli wariuję! Nikomu z moich znajomych nie przyszło by na myśl ze mam taki problem...wśród nich jestem duszą towarzystwa,uwielbiam się smiac ,wariować i poznawać ludzi, sa jednak typy osób przy których czuje się nie swojo,peszą mnie, próbuje to wszytsko przeanalizować,w jakich momentach pojawiają się tiku i kiedy czuje lęk...próbuje to wszystko powiazac ,lecz przychodzi mi to z trudem...dzisiaj czytając ksiazke w pociągu czułam niepokój...czułam się obserowana, nie chciałam od tego uciec ,chciałam stawic temu czoła,podniosłam wzrok ,rozejrzałam się i zdałam sobie sprawę ze nic mi nie zagraża,nikt mnie nie obserwuje...wczoraj byłam u kosmetyczki i pojawił się jeden malutki tik...nie mogłam skoncentrować się na tym co mówi , próbowałam w myślach się uspokoić...kiedyś zdazało się to sporadycznie,raz na rok przed wystąpieniem publicznym,teraz dość często ,cały czas o tym mysle... jestem uznawana za osobę bardzo wyluzowaną, nie przejmuje się głupotami, wiem ze innu maja gorzej, mam obsesje na punkcie mojego wyglądu,chce być idealna chodz wiem ze nikt nie jest,a bycie pięknym to pojecie względne...nie miałam nigdy faceta, nie kochałam...zbudowałam mur ... mało kto wie ze się porpostu boje,ze zobaczy ze nie jestem perfekt i odejdzie jak się zakocham, wiec to ja wolałam się bawic ,dopóki nie słyszałam ze im zależy...słyszałam z tysiąc razy ze jestem zarozumiała ze nosze się wysoko,a to nie prawda , bolało mnie odrzucając kogos do kogo zaczynałamcos czuc,ale strach przed zakochaniem był silniejszy , nie umiałam pokazac co czuje i wychodziłam na kobietę bez serca...wiele osob się pyat dlaczego nikogo nie mam,niczego mi nie brakuje,a ja w wieku 28 lat nie wyobrażam sobie mieć kogos tak bliskiego,dzielic się wszytskimi radościami smutkami,kochac...chodz tak bardzo bym chciała... i tak z tików nerwowych doszłam do tematu faceta ...może nie akceptuje siebie, i czując się obserwowana opanowuje mnie lek? mieszkam za granicą ,wiec raczej do terapeuty nie pojdę, chce pomóc sobie sama ale nie wiem jak ...już sama mysle o kolejnym ataku moich tkiów budzi wwe mnie strach...może sa jakies tabletki bez recepty które mnie uspokoją?????Za wszelskie rady Dziękuję z góry!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Martek, Masz poczucie, że ludzie często zwracają na Ciebie uwagę, obserwują, myślą o Tobie?

 

 

nie zastanawiałam się nigdy nad tym, ale gdyby tak pomyslec to chyba tak...mam wrażenie ze się patrza ,obserwują , czasami to lubię ,szczególnie jak jestem na imprezie ale to chyba normalne chce zwrócić na siebie uwagę, natomiast w dzień powszedni widząc ich wzrok na mnie zastanawiam się dlaczego się patrza...szybko mnie to oniesmiela , chodz udaje ze tak nie jest... cos to znaczy??

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Martek,

Trzeba zacząć od czytania książek psychologicznych, jeżeli nie masz możliwośći iśc na terapię. a potem stosować autoterapię. Jest wiele metod np EFT, także w takich książkach są podane różne rady. A sznurki na pewno doprowadzą cię do dzieciństwa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Martek, Imprezy pozostawmy. Skupmy się na dniu codziennym.

 

Ok. Zastanawiasz się dlaczego na Ciebie patrzą. I jakie wyjaśnienia podsuwa Ci umysł?

Gdyby te osoby były neutralne nie zależałoby Ci tak bardzo na ich zdaniu, nie byłabyś perfekcjonistką. Chodzi tylko o wygląd czy analizujesz również swoje zachowanie, sposób w jaki się wysławiasz, jak się poruszasz..?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Martek - yyy...masz problem z niskimi poczuciem własnej wartości? Zdaje się że rozrywają cię wewnętrzne konflikty - raz radosna, raz zdołowana....czy jakoś tak. Cały czas myślisz o tym, jak cię postrzegają inni, jak cię oceniają - zostaw to, to ich problem, przez takie analizy tracisz energię. Przeszłość (dzieciństwo) jest OK?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ladywind umysł przy zaburzeniach nerwicowych bardzo często jest wykończony walką z myślami - ciągłym analizowaniem siebie, rzeczywistości itd. Lęk wywołuje napięcia, a to strasznie potrafi zmęczyć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ladywind, Nie wiem czy typowe, ale mi zdarza się dosyć często.. większość mojej uwagi skierowana jest do wewnątrz. Z drugiej strony spotykam wiele osób, które pomimo braku fobii, skupiają się wyłącznie na sobie i tym co chcą powiedzieć.

Mi osobiście bardzo przeszkadza ten stan ciągłego przebywania w sobie, ten monotonny, zepsuty, wewnętrzny dialog. Jestem bardzo zmęczony sobą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Martek, Jakie cechy nadajesz osobom, które się Tobie przyglądają? W jaki sposób myślą o Tobie w takich chwilach? ..w momentach, kiedy ogarnia Cię lęk..

Jeśli ktoś na mnie patrzy, czuję się pewniejsza ,to znak ze widzi we mnie cos interesującego...jednak jak ktoś przygląda się dłużej mam wrazenie ze doszukałs się jakiś minusów,jakis wad,cos mu się nie podoba,chce wtedy uciec:/ nie wiemco wtedy mysle czuje napiecie,jak by cos mi w głowie uciskało...ahh

może to przez to ze nie mam tu zbyt dużo znajomych, pracuje 12 godzin dziennie,nie mam czasu na spotkania z ludzmi, zerwałam wszystkie kontakty oprócz jednej przyjaciółki......w ogóle smieszne jest to wszytsko,nie rozumiem jak ja osoba która to zawsze znajomych wyciągała z dołk,a która dawała rady i która miała wszytsko w du... może mieć takie problemy?? dziś po raz drugi ,w tej samej sytuacji co poprzednio musiałam wysiasc z pociągu bo nie wytrzymałam tego nacisku w głowie ...usiadłam w wagonie cos na styl przedziału w tramwaju, zaczeło przybywać ludzi,połowa stała,tłok,hałas, i do tej pory nie rozumiem czemu czułam lęk...zaczęły trzęsc mi sie rece, nie mogłam się uspokoić,na kolejnej stacji wysiadłam...wsiadłam do następnego pociągu, już mniej zaludnionego...czasami jade spokojnie patrze w okno ,rozmyślam, i nic mi nie jest, a czasami nie mogę wytrzymać tego napięcia...:(

 

-- 04 paź 2014, 15:44 --

 

Martek, Imprezy pozostawmy. Skupmy się na dniu codziennym.

 

Ok. Zastanawiasz się dlaczego na Ciebie patrzą. I jakie wyjaśnienia podsuwa Ci umysł?

Gdyby te osoby były neutralne nie zależałoby Ci tak bardzo na ich zdaniu, nie byłabyś perfekcjonistką. Chodzi tylko o wygląd czy analizujesz również swoje zachowanie, sposób w jaki się wysławiasz, jak się poruszasz..?

te osoby sa neutralne ...tak naprawdę to mi nie zależy na ich zdaniu, tak mysle chodz może podświadomie jest inaczej...analizuje wszytsko,nawet jak jem w restauracji staram się żeby to jakos wyglądało,jak widze ze któs mnie obserwuje nawet trudno mi cokolwiek przełknąć ,chyba ze jestem z kims mi dobrze znanym, wtedy nie wydaje się to wszytsko takie straszne...

 

-- 04 paź 2014, 16:23 --

 

Martek - yyy...masz problem z niskimi poczuciem własnej wartości? Zdaje się że rozrywają cię wewnętrzne konflikty - raz radosna, raz zdołowana....czy jakoś tak. Cały czas myślisz o tym, jak cię postrzegają inni, jak cię oceniają - zostaw to, to ich problem, przez takie analizy tracisz energię. Przeszłość (dzieciństwo) jest OK?

Tak wpadłam w wir pracy ze juz nie zauważam kiedy jestem radosna a kiedy zdołowana, w sumie zdołowana nie pamiętam kiedy ostatni raz byłam, gubie się w tym wszystkim powoli, nie mysle o tym jak mnie postrzegają, deneruję się jak się mi przyglądają... sama tego nie rozumiem raz to lubie a raz jak trwa dłużej to wybija mnie to z równowagi...i właśnie od kiedy zaczęłam o tym myslec i czytac , moje lęki pojawiają się jeszcze częściej, teraz jak ktoś się do mnie dosiada już zastanawiam się nad moimi odczuciami i mysle o tym co będzie za chwile, mówie sobie : bądź spokojna,nic się nie dzieje... dokładnie wiem ze nic mi nie grozi a już wyprzedzam fakty...boję się pojawienia tiku , to taki wstyd:/

a dzieciństwo...hmmm pokrecona sprawa... ogólnie wychowałam się w biednej rodzinie ,nie stać mnie było na wiele rzeczy ,chodziłam w tych samych ciuchach przez tydzień do szkoły i nienawidziłam tego:/ tata chodz bardzo go kocham często mnie zawodził...pił ,a my chowaliśmy się po piwnicach i czekaliśmy az się uspokoi, i tak obiecywał mi ze już nie będzie ze to dla mnie zrobi a ja wierzyłam w kazde słowo...i za każdym razem nienawidziłam go za to ze picie było ważniejsze niż ja...gdy tylko to wpsominam płacze...obojętne czy podczas pracy, sprzątania czy jadac autobusem, szybko stram się opanować, i za sekundę wszystkie to znika , tak potrafie przejść z jednego nastroju w drugi, bo to przeszłość po co to rozdrapywać,za każdym razem boli...z bratem nie miałam dobrego kontaktu, zawsze mnie ponizał przy swoich kolegach ,do tej pory nie wiem czemu, mysle ze był zazdrosny, ojciec więcej okazywał mi uczuc niż mu. w szkole sredniej róznie było... nie malowałam si ,nie stroiłam ,byłam postrzegana jako szara myszka...znajomych miałam,ale nie nalezałam do tych popularnych dziewczyn, zazdrosciłam im...chciałam być taka jak one ,ładna i popularna...czasami myslalam ze jestem po czym ktoś wybijał mnie z tego przekonania... i tak to minęło...

nie watpie ze cos z dzieciństwa mi zostało, nawet jestem o tym przekonana...ale chce isc do przodu ,nie chce o tym już myslec ,chce zyc normalnie, chodzic na randki, zakochać się , zmenic pracę , pokonać lęk... i nie myslec już o tym więcej...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Martek, dla mnie jestes normalna osoba, tyle ze za duzo myslisz :-D i takie powstają myslowe zawijańce i psychiczne kuksańce :-D

moze brakuje Ci porzadnego wkurwu.

zerwałam wszystkie kontakty oprócz jednej przyjaciółki

no i dobra, niektorzy odchodza a przychodzą nowi, jesli sie jeszcze o tym nie przekonałas znaczy ze jeszcze nie znalazłas prawdziwej pasji.

 

tata chodz bardzo go kocham często mnie zawodził...pił ,a my chowaliśmy się po piwnicach i czekaliśmy az się uspokoi

w tym problem- nie mozesz go kochać.

masz ograniczony dostęp do własnych emocji bądź nie masz go wcale.

najwyraźniej Twoje ja chce sie odegrac za lata krzywd- byc moze jesli mu na to pozwolisz szybciej dojdziesz do pojednania z samą sobą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×