Skocz do zawartości
Nerwica.com

Sposób na zazdrość


czesctoja

Rekomendowane odpowiedzi

No to może krótko, jak widze jakiegoś rówieśnika, który jest pewny siebie, ma lepszą postawe i budowe i ogólnie jest z wyglądu i zachowania lepszy to mnie to poprostu mu zazdroszecze, nie patrze na taką osobę źle, nie życzę nic złego jednak wiecie jakie to uczucie - JAK SIĘ TEGO POZBYĆ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

czesctoja, Twoja "zazdrość" wynika prawdopodobnie z niskiego poczucia własnej wartości. Zajrzyj pod link: http://portal.abczdrowie.pl/jak-podniesc-poczucie-wlasnej-wartosci - znajdziesz tutaj kilka ćwiczeń, które mogą Ci pomóc poprawić swoją samoocenę i nie deprecjonować się tak bardzo w porównaniu z innymi osobami. Pozdrawiam i życzę powodzenia!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No to może krótko, jak widze jakiegoś rówieśnika, który jest pewny siebie, ma lepszą postawe i budowe i ogólnie jest z wyglądu i zachowania lepszy to mnie to poprostu mu zazdroszecze, nie patrze na taką osobę źle, nie życzę nic złego jednak wiecie jakie to uczucie - JAK SIĘ TEGO POZBYĆ?

 

Wyeliminować obiekt 8)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No to może krótko, jak widze jakiegoś rówieśnika, który jest pewny siebie, ma lepszą postawe i budowe i ogólnie jest z wyglądu i zachowania lepszy to mnie to poprostu mu zazdroszecze, nie patrze na taką osobę źle, nie życzę nic złego jednak wiecie jakie to uczucie - JAK SIĘ TEGO POZBYĆ?

 

Wyeliminować obiekt 8)

 

 

Hahahahaha - dobre :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No jest kilka opcji. Podnieść samoocenę, czyli na przykład starać się robić coś pożytecznego, coś co sprawiałoby ci samemu przyjemność.

 

PO drugie przestać myśleć o tym bo to do niczego nie prowadzi.

 

Po trzecie jest taka teoria, że regularne ćwiczenia fizyczne podobno zwiększają samoocenę.

Ja też miałem kiedyś z tym problem, ale ode mnie jakieś 90% społeczeństwa jest sprawniejsze, więc po prostu to olałem bo co mogę zrobić.

Ucz się olewać wszystko co nie istotne i na co nie masz wpływu i bierz życie w swoje ręce to może coś z tego wyjdzie. Zazdrość do niczego nie prowadzi. Powiesz pewnie, że to oklepane, ale cóż więcej mogę powiedzieć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No to może krótko, jak widze jakiegoś rówieśnika, który jest pewny siebie, ma lepszą postawe i budowe i ogólnie jest z wyglądu i zachowania lepszy to mnie to poprostu mu zazdroszecze, nie patrze na taką osobę źle, nie życzę nic złego jednak wiecie jakie to uczucie - JAK SIĘ TEGO POZBYĆ?
Ja też tak mam, z tym ja zazwyczaj życzę takim osobom źle, a potem jak im się faktycznie coś złego dzieje, to nieraz mam wyrzuty sumienia, że może to Szatan usłyszał moje myśli i mnie posłuchał... ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zazdrość, porównywanie się może mieć pozytywy, moim zdaniem. Mnie motywuje. Odpierniczam z zazdrości i tego nie akceptuje, ale dostrzegam też pozytywy.

 

-- 20 wrz 2014, 10:03 --

 

Sporo ostatnio tematów o zazdrości. Nie każdy uświadamia sobie że bywa zazdrosny bo to niechciana cecha, z tych złych. Jednak ja uważam to za ludzkie. Póki nie przeradza się w zawiść nie jest takie straszne. Kiedyś byłam często zazdrosna, a teraz również zawistna co jest niedopuszczalne dla mnie, bardzo złe. Wierzę, że skoro zdaje sobie z tego sprawę to jest szansa na poprawę zachowania, oby.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zazdrość, porównywanie się może mieć pozytywy, moim zdaniem. Mnie motywuje. Odpierniczam z zazdrości i tego nie akceptuje, ale dostrzegam też pozytywy.

 

-- 20 wrz 2014, 10:03 --

 

Sporo ostatnio tematów o zazdrości. Nie każdy uświadamia sobie że bywa zazdrosny bo to niechciana cecha, z tych złych. Jednak ja uważam to za ludzkie. Póki nie przeradza się w zawiść nie jest takie straszne. Kiedyś byłam często zazdrosna, a teraz również zawistna co jest niedopuszczalne dla mnie, bardzo złe. Wierzę, że skoro zdaje sobie z tego sprawę to jest szansa na poprawę zachowania, oby.

 

Z tym, ż etu chodzi o wygląd i postawe - oczywiście, mogę zacząć ćwiczysz co też robie), ale przecież mordy sobie nie zmienie :)

 

Myje się, czasami... No i nic więcej nie zrobię.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

czesctoja

Być może wcale nie jesteś nieatrakcyjny tylko się wkręcasz, to raz, dwa-wygląd to nie wszystko, Nawet jeśli CI Twoi koledzy, faktycznie "górują" atrakcyjnością twarzy nad Tobą, a Ty się obawiasz, że ze względu na to będziesz mniej konkurencyjny jeśli chodzi o względy dziewczyn( nie wiem czy o to chodzi, tak tylko podejrzewam-popraw mnie jeśli się mylę), to CI powiem, że przynajmniej jak znajdziesz już jakąś, to będziesz miał pewność, że jest z Tobą nie ze względu na lalusiowaty wygląd, tylko widać znalazła w Tobie coś, co wygrało nawet z "pięknymi" buziami Twoich kumpli..(co nie wyklucza, że Twój taki a nie inny wygląd, nie może się spodobać żadnej osobie).

A co konkretnie jest nie tak z Twoją mordą?

że generalnie postrzegasz ją jako nieatrakcyjną, znaczy się mniej atrakcyjną od niektórych znajomych?( tu czasem zmiana fryzury może pomóc, więc nie gadaj, że poza myciem nic nie możesz zrobić),czy możesz masz jakiś konkretny feler, którym straszysz?

Jeśli to pierwsze, to wiesz co ja myślę?Po pierwsze jesteś w takim wieku, że jeszcze możesz wyładnieć, a za kilkadziesiąt( a może i mniej) lat, jak będziesz już łysy, siwy, pomarszczony i tak będziesz marzył, żeby wyglądać tak jak miałeś 17 lat, więc na ja bym się raczej cieszyła z tego co masz teraz, zamiast szukać dziury w całym. Jeśli to drugie to zawsze jest jeszcze operacja plastyczna, jednak nikt CI zagwarantuje, że po niej będziesz bardziej zadowolony...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

czesctoja

Być może wcale nie jesteś nieatrakcyjny tylko się wkręcasz, to raz, dwa-wygląd to nie wszystko, Nawet jeśli CI Twoi koledzy, faktycznie "górują" atrakcyjnością twarzy nad Tobą, a Ty się obawiasz, że ze względu na to będziesz mniej konkurencyjny jeśli chodzi o względy dziewczyn( nie wiem czy o to chodzi, tak tylko podejrzewam-popraw mnie jeśli się mylę), to CI powiem, że przynajmniej jak znajdziesz już jakąś, to będziesz miał pewność, że jest z Tobą nie ze względu na lalusiowaty wygląd, tylko widać znalazła w Tobie coś, co wygrało nawet z "pięknymi" buziami Twoich kumpli..(co nie wyklucza, że Twój taki a nie inny wygląd, nie może się spodobać żadnej osobie).

A co konkretnie jest nie tak z Twoją mordą?

że generalnie postrzegasz ją jako nieatrakcyjną, znaczy się mniej atrakcyjną od niektórych znajomych?( tu czasem zmiana fryzury może pomóc, więc nie gadaj, że poza myciem nic nie możesz zrobić),czy możesz masz jakiś konkretny feler, którym straszysz?

Jeśli to pierwsze, to wiesz co ja myślę?Po pierwsze jesteś w takim wieku, że jeszcze możesz wyładnieć, a za kilkadziesiąt( a może i mniej) lat, jak będziesz już łysy, siwy, pomarszczony i tak będziesz marzył, żeby wyglądać tak jak miałeś 17 lat, więc na ja bym się raczej cieszyła z tego co masz teraz, zamiast szukać dziury w całym. Jeśli to drugie to zawsze jest jeszcze operacja plastyczna, jednak nikt CI zagwarantuje, że po niej będziesz bardziej zadowolony...

 

Subiektywnie jestem gorszy i obiektywnie zresztą też - miałem nawet pewną nieprzyjemność na "balu gimnazjalnym" :)

Z mankamentów to chyba zęby - jestem umówiony do dentysty i mi podreperuje z tym, że jeszcze zgryz.

 

Nie chodzi o względy dziewczyn tylko o moje własne poczucie własnej wartości :)

 

 

Z sexualnością zresztą też mam problem, więc dziewczyny możemy wykluczyć.

 

Ahh, Bóg mnie musi bardzo kochać - z czym ja nie mam problemu? ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie chodzi o względy dziewczyn tylko o moje własne poczucie własnej wartości :)

Aha to masz w sumie podobny problem co ja. Mnie na to pomagał sport, dlatego, że byłam w tym dobra... (teraz już nie pomaga bo to rzuciłam, jedynie jeszcze ćwiczę,bo mi trochę szkoda zaprzepaścić poziomu do jakiego doszłam przez parę ostatnich lat, choć ostatnio też brak mi motywacji , bo stwierdziłam, że w sumie to gówno mi z tego... :( ), więc może tez powinieneś znaleźć sobie coś w czym jesteś dobry i to rozwijać?

 

Z sexualnością zresztą też mam problem, więc dziewczyny możemy wykluczyć.

Ja świadomie wykluczyłam tzw.związki dzięki temu mam dużo mniej dylematów,a co ja tam chrzanię- nigdy nie brałam pod uwagę opcji ,że kiedykolwiek będę z kimkolwiek w związku, ale nie mam tym żadnego problemu, tzn nie zazdroszczę i nigdy nie zazdrościłam, w żaden sposób innym, że kogoś mają, raczej mnie to nie rusza, ewentualnie współczuję...

 

Ahh, Bóg mnie musi bardzo kochać - z czym ja nie mam problemu? ;)
To dość podobnie jak mnie, czyżby CI się "złej Bozi" udzieliło? :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie chodzi o względy dziewczyn tylko o moje własne poczucie własnej wartości :)

Aha to masz w sumie podobny problem co ja. Mnie na to pomagał sport, dlatego, że byłam w tym dobra... (teraz już nie pomaga bo to rzuciłam, jedynie jeszcze ćwiczę,bo mi trochę szkoda zaprzepaścić poziomu do jakiego doszłam przez parę ostatnich lat, choć ostatnio też brak mi motywacji , bo stwierdziłam, że w sumie to gówno mi z tego... :( ), więc może tez powinieneś znaleźć sobie coś w czym jesteś dobry i to rozwijać?

 

Z sexualnością zresztą też mam problem, więc dziewczyny możemy wykluczyć.

Ja świadomie wykluczyłam tzw.związki dzięki temu mam dużo mniej dylematów,a co ja tam chrzanię- nigdy nie brałam pod uwagę opcji ,że kiedykolwiek będę z kimkolwiek w związku, ale nie mam tym żadnego problemu, tzn nie zazdroszczę i nigdy nie zazdrościłam, w żaden sposób innym, że kogoś mają, raczej mnie to nie rusza, ewentualnie współczuję...

 

Ahh, Bóg mnie musi bardzo kochać - z czym ja nie mam problemu? ;)
To dość podobnie jak mnie, czyżby CI się "złej Bozi" udzieliło? :mrgreen:

 

Tylko co? W czym ja jestem dobry? Ja albo jestem słaby, albo przeciętny.

 

Nie wiem czy to tak dobrze, ae może masz inne zadanie w życiu

 

Nie, wręcz odwrotnie - To jest dar, który bardzo wiele mi pokazał, jestem dumny z tego jakim jestem człowiekiemi chodźnie idealny i choć z wieloma problemami psychicznymi to poprostu jestem dobrym człowiekiem i to tylko dzięki temu, że cierpiałem. Bóg mnie naprawde kocha i zsyła na mnie problemy, żebym mógł być lepszym - Jeden z problemów (bardzo mi przeszkadzający) pokazał mi co oznacza prawdziwa wiara, a nie taka jak jeszcze niedawno myślałem, że jest prawdziwa.

 

-- 22 wrz 2014, 20:08 --

 

Nie chodzi o względy dziewczyn tylko o moje własne poczucie własnej wartości :)

Aha to masz w sumie podobny problem co ja. Mnie na to pomagał sport, dlatego, że byłam w tym dobra... (teraz już nie pomaga bo to rzuciłam, jedynie jeszcze ćwiczę,bo mi trochę szkoda zaprzepaścić poziomu do jakiego doszłam przez parę ostatnich lat, choć ostatnio też brak mi motywacji , bo stwierdziłam, że w sumie to gówno mi z tego... :( ), więc może tez powinieneś znaleźć sobie coś w czym jesteś dobry i to rozwijać?

 

Z sexualnością zresztą też mam problem, więc dziewczyny możemy wykluczyć.

Ja świadomie wykluczyłam tzw.związki dzięki temu mam dużo mniej dylematów,a co ja tam chrzanię- nigdy nie brałam pod uwagę opcji ,że kiedykolwiek będę z kimkolwiek w związku, ale nie mam tym żadnego problemu, tzn nie zazdroszczę i nigdy nie zazdrościłam, w żaden sposób innym, że kogoś mają, raczej mnie to nie rusza, ewentualnie współczuję...

 

Ahh, Bóg mnie musi bardzo kochać - z czym ja nie mam problemu? ;)
To dość podobnie jak mnie, czyżby CI się "złej Bozi" udzieliło? :mrgreen:

 

Tylko co? W czym ja jestem dobry? Ja albo jestem słaby, albo przeciętny.

 

Nie wiem czy to tak dobrze, ae może masz inne zadanie w życiu

 

Nie, wręcz odwrotnie - To jest dar, który bardzo wiele mi pokazał, jestem dumny z tego jakim jestem człowiekiemi chodźnie idealny i choć z wieloma problemami psychicznymi to poprostu jestem dobrym człowiekiem i to tylko dzięki temu, że cierpiałem. Bóg mnie naprawde kocha i zsyła na mnie problemy, żebym mógł być lepszym - Jeden z problemów (bardzo mi przeszkadzający) pokazał mi co oznacza prawdziwa wiara, a nie taka jak jeszcze niedawno myślałem, że jest prawdziwa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tylko co? W czym ja jestem dobry? Ja albo jestem słaby, albo przeciętny.

A do czego masz ciągoty? ja wiem jedno, jakbym nigdy nie spróbowała sportu, to bym się nigdy nie dowiedziała, że to jest coś w czym mogę być dobra..jednak przede wszystkim to ja chciałam być w tym dobra, we wczesnym dzieciństwie jakoś specjalnie się tym nie wyróżniałam, moim zdaniem były lepsze osoby ode mnie , jednak jako, że mnie to faktycznie kręciło, dzięki temu byłam w stanie ewentualne braki nadrobić pracowitością. Mnie się to do niczego co prawda już nie przyda, ale okres choćby liceum to był taki czas gdzie to mi faktycznie pomagało odnaleźć się wśród rówieśników.

Ja teraz już jestem w takim wieku, że nic nie zrobię, ale Ty masz jeszcze czas na to by znaleźć swojego "konika", wykorzystaj czas, byś nie skończył jak ja. ;)

 

PS.Na tyle na ile Cię kojarzę, to moim zdaniem jesteś dobry w dyskusjach na tematy religijne... ( na serio, masz np.niefanatyczne podejście do tematu religii i co ważne-z dystansem i humorem!, a takich osób ze świeczką szukać zarówno wśród wierzących jak i ateistów...)

 

Nie wiem czy to tak dobrze, ae może masz inne zadanie w życiu
No, np. wyłączna służba Szatanowi... :mrgreen:

 

Nie, wręcz odwrotnie - To jest dar
A dla mnie życiowe przekleństwo...ale dobrze, że Tobie chociaż to służy...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

czesctoja, Może chciałbyś być zawsze w centrum uwagi, więc kiedy pojawia się ktoś kto tą wyimaginowaną uwagę kieruje na siebie, Ty dostajesz napadu złości?

 

Ja w centrum uwagi? No napewno nie świadomie - ja się po prostu boje być w centrum uwagi.

U mnie nie ma żadnych napadów nie jestem zły, ani zawistny jak komuś "zazdroszcze"

 

Wstyd sie przyznać, ale ja jestem chyba homo i poprostu są przystojni/ładni (wg mnie), blond, wyprostowani, pewni siebie i jak patrze na takich to po prostu zazdroszcze

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

czesctoja, Podświadomie oczywiście. Często jest tak, że osoby które obawiają się osądu, są negatywnie nastawione do swojej osoby, podświadomie odczuwają potrzebę skupiania cudzej uwagi, uwagi pozytywnej po to by zachować pewną równowagę.

 

Skoro nie budzi to w Tobie złości, jest to pozytywne uczucie, to czemu chcesz się tego pozbyć?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×