Skocz do zawartości
Nerwica.com

Myśli samobójcze


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

Artemizja, ostatnio trochę rzeczy mi się zawaliło dodatkowo... No i nagle dostałam masę obowiązków, z których nie potrafię się wywiązać, choćbym nie wiem jak chciała, znowu wszyscy wokół układają mi życie, ciężko mi jest się w tym odnaleźć... Ciągle słyszę, że chcę manipulować ludźmi, a to oni próbują zmienić mi poglądy, plany, pragnienia. Nie mogę zrozumieć, czemu mój sprzeciw jest odbierany za pragnienie pochwały. Jestem jak jakaś zużyta marionetka, za której sznurki każdy chce pociągać na swój sposób. Im bardziej pracowałam nad indywidualnością, odkrywaniem siebie i swoich pragnień, tym bardziej jest to we mnie gaszone.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Artemizja, może za rok...

Ale to też kiepska sprawa, muszę zdać maturę, dostać się na studia i znaleźć sobie kogoś do wynajęcia pokoju. Nikt ze znajomych mnie nie chce. A ze 3 tygodnie temu potrafiłam przesiedzieć cały dzień oglądając oferty wynajmu pokoi/mieszkań.

Dużo warunków stojących na przeszkodzie. Ale przynajmniej coś tam planuję...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mi podjęcie decyzji o samobójstwie, przynosi ukojenie i poprawę samopoczucia.

 

W Boga też nie wierzę ale z karmą jest wg mnie 50/50. Przecież nie możemy zniknąć po śmierci bo nicość nie istnieje a energia, którą jesteśmy czyli dusza znika z ciała ale jak wiemy z fizyki energia nie znika tylko się transformuje. Reinkarnacja jak byk tylko czy z karmą czy bez, oto jest pytanie. Albo nie będziemy istnieć tylko teraz nie da rady sobie tego wyobrazić. Zawsze jest ryzyko.

torres, energia to energia a myśli to myśli, może po śmierci twoja energia/dusza się w coś transformuje ale myśli znikną, razem ze śmiercią twojego mózgu.

 

-- 09 wrz 2014, 01:52 --

 

:blabla:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ostatnio coraz częściej mam takie myśli. Doszło nawet do tego, że założyłam pasek na szyję, przewiesiłam przez rurkę od zasłony prysznicowej i...i się zerwała uderzając mnie w głowę. :mrgreen: Potraktowałam to jako swoisty znak od Boga "Co Ty robisz?!" jednak coraz częściej myślę jakby to było gdyby mnie nie było. Dziś w nocy zrobiłam sobie nawet taką listę za i przeciw, dochodząc do wniosku, że te myśli są formą zwrócenia uwagi na siebie i karą dla mojego faceta który po 6 latach wybiera spotkania i imprezki z kolegami niż spotkania ze mną (bo "jestem nudna").

 

Moja historia jest pewnie jak wiele innych i sięga aż szkoły podstawowej dokładniej przełomu 2001/2002.

W skrócie fobia szkolna (która obecnie przekształciła się w fobię społeczną i ergofobię), nerwica, zaburzenia osobowości, klaustrofobia. Szereg różnych terapii, leków. Od kilku lat biorę codziennie Xetanor 40mg i ostatnio coraz częściej Xanax (od kilku dni 3xdziennie po 0,25mg).

Nie mogę spać, jeść, jak sobie pomyślę o tym wszystkim to czuje ucisk w żołądku i mdłości.

Pokonałam wiele trudności, mimo fobii szkolnej skończyłam studia, mimo ergofobii zaczęłam pracę-co prawda zdalną ale nieźle płatną. Nie mogę sobie poradzić z tym. Nie jest miło usłyszeć, że ma się beznadziejny charakter, że zmarnowało się tyle lat na niańczenie mnie, a koledzy są ważniejsi. Mam 25 lat a problemy jak nastolatka. Moja mama radzi mi przeczekać. Ale ja nie chcę czekać bo niby na co? Czuje się mniej warta od śmiecia i codziennie w myślach szukam jak tutaj ulżyć cierpieniu. Tylko najgorsze jest to, że jestem tchórzem i cały czas brakuje mi tej odwagi, żeby raz na zawsze to zakończyć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam takie myśli obecnie jakoś 8x w ciągu jednego dnia.Jednak się nie zabije (jeszcze) po wegetuję jakiś czas, po żyję jak roślinka i jeśli nie powrócę do zdrowia na dłużej niż 2 lata(do tej pory mi się nie udało dłużej być w reemisji) to wtedy się spotkamy po drugiej stronie raju.Przegrane życie ,coż poradzić :pirate:

 

W sumie przecież czuję się przez ostatnie miesiące tak jak bym nie żył.A oprócz rodziny nikt nie wie co sie ze mną stało i co się dzieje i czy wogóle jeszcze żyję. :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Im dłużej żyje tym bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że ten świat jest wybitnie pierdolnięty. Może niekiedy miewałem i miewam CHWILE niechęci do życia (czyt. myśli samobójcze) ale już mam tak "olewcze" podejście do większości spraw, że śmieje się nawet z głupoty świata :lol:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Świat jest wybitnie pierdolnięty a ja jeszcze bardziej. Przeszła mi depresja, pozbyłem się nerwicy ale i teraz już w pełni świadomie mogę podjąć decyzję o zabiciu się. Nie ma sensu żebym dłużej żył a nie mam jak się zabić bo boję się każdej metody jaką znam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Świat jest wybitnie pierdolnięty a ja jeszcze bardziej. Przeszła mi depresja, pozbyłem się nerwicy ale i teraz już w pełni świadomie mogę podjąć decyzję o zabiciu się. Nie ma sensu żebym dłużej żył a nie mam jak się zabić bo boję się każdej metody jaką znam.

Coś mi tu nie pasuje skoro przeszła Ci depresja dlaczego chcesz się zabijać?Nie warto może dziś akurat lub jutro inaczej spojrzysz na to życie i powiesz warto żyć?czego Ci życzę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie warto żyć kiedy się nie ma po co. Skoro minęła depresja bo pogodziłem się z tym, że jest i będzie źle to nie dlatego, że mam jakieś cele i marzenia tylko przestałem się przejmować tym co złe czyli wszystkim. Myślałem, że wraz z depresją przejdą te myśli ale jednak logika jest nieubłagana i zawsze prowadzi mnie do tego, że jednak powinienem się zabić. Zaraz jadę oglądać sznury do praktikera i pójdę obczaić miejscówki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie warto żyć kiedy się nie ma po co. Skoro minęła depresja bo pogodziłem się z tym, że jest i będzie źle to nie dlatego, że mam jakieś cele i marzenia tylko przestałem się przejmować tym co złe czyli wszystkim. Myślałem, że wraz z depresją przejdą te myśli ale jednak logika jest nieubłagana i zawsze prowadzi mnie do tego, że jednak powinienem się zabić. Zaraz jadę oglądać sznury do praktikera i pójdę obczaić miejscówki.

jak Ci minęła depresja skoro nie widzisz sensu życia?to się wyklucza.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bo czuję się przyjemnie, myśli nie mają żadnego ciężaru tak jak to było wcześniej. Teraz już nie ma smutku ale logika jest nieubłagana. Musiałbym się pozbyć racjonalnego myślenia żeby nie chcieć się zabijać bo życie dla życia kiedy nic fajnego się nie wydarzy nie ma sensu. To po prostu strata czasu i energii jaka idzie na pracę żeby to utrzymać. To się po prostu tak po żydowsku nie kalkuluje :)

 

Poza tym biorę sobie do serca Twój podpis a moim jedynym celem jest śmierć bo jestem wrogiem życia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Skąd taka zależność przyczynowo skutkowa? Właśnie racjonalne logiczne myślenie powoduje, że za dużo wiem na temat swój i świata a to powoduje, że nie żyję w iluzji szczęścia i już nie da się do takiej iluzji dojść.

Dlaczego uważasz ,że szczęście to iluzja?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dlaczego uważasz ,że szczęście to iluzja?

Moim zdaniem dlatego, bo szczęście tak samo jak każda inna rzecz nie ma sensu.OK lepiej być szczęśliwym niż nieszczęśliwym , jednak to czy ktoś jest w jednym czy w drugim stanie emocjonalnym, nie ma żadnego przełożenia na racjonalny sens życia, bo czegoś takiego nie ma.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Szczęście powstaje kiedy zaspokaja się ego co samo w sobie jest bez sensu i niemoralne. A i tak ono trwa chwilę, potem jest strach żeby go nie stracić. Np związek miłosny dający szczęście - sensu nie ma to żadnego bo to czysta biologia mająca doprowadzić do wydania na ten okropny świat potomka. Potem jest cierpienie i zgrzytanie zębami za te chwile szczęścia, klapki opadają z oczu i widać, że to było bez sensu. A może pasja? Bez sensu. Może bycie lepszym niż inni albo bycie lubianym? Bez sensu i sztuczne. Może bycie mądrym? A co to za mądrość skoro historię piszą zwycięzcy a najważniejszych rzeczy na temat Boga i powstania tego świata nie wiadomo? Poza tym wiedza odebrała mi dużo radości, lepiej nie wiedzieć jak działa ego i lubić ludzi i siebie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Za to są chwile przyjemności ale to nie równa się szczęściu. Przyjemność to np seks, narkotyki, wygrana w rywalizacji czy pomoc innym.
No i tu też się zgadzamy. Moim zdaniem tam gdzie jest przyjemność tam jest id, czyli siłą rzeczy nie może to dać szczęścia. Bo co z tego, że moje superego chciałoby pomagać, skoro za tą pomocą zawsze idą albo jakieś prymitywne biologiczno-ewolucyjne uwarunkowania, jak zasada wzajemności, a jak nie to zwykła próżność- "no widzisz jaka Ty jesteś uczynna" itd.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×