Skocz do zawartości
Nerwica.com

Esci spin-off


Lord Cappuccino

Rekomendowane odpowiedzi

Mi się wydaję, że każda nerwica ma jakąś przyczynę. W końcu to co odczuwamy skądś się wzięło, a to ze stresu, a to z jakichś zdarzeń z przeszłości, a to z wychowania, a to z jakiegoś zdarzenia, które nas kompletnie rozwaliło. Z definicji zaburzenia nerwicowe to wynik wewnętrznych konfliktów. Nie wiem na ile ta definicja "pasuje" do każdego, ale akurat u mnie się to zgadza. Na terapii zauważyłam m.in., że gdy robię coś nie do końca zgodnego ze sobą to miewam objawy. Oczywiście to tylko duże uproszczenie, bo powodów mojej nerwicy jest całe mnóstwo. Tojaaa, ja zdecydowanie wyslalabym Cię na terapię.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie ma przyczyny, czyli chyba lęk. No w grupie ludzi tez mam stresa, czasem w sklepie itp .i te ciagle stresy chyba w końcu spowodowały ciągły lęk. Tak mi sie wydaje.

 

A moje pierwsze lęki to były w dzieciństwie, kiedy w przedszkolu głupia pani zamknęła mnie za kotarą gdzie były leżaki

 

No i byłam molestowana

 

-- 13 wrz 2014, 17:26 --

 

Dzięki ferdek za ninjd

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ciagle stresy w pracy, miedzy ludźmi, lekka fobia społeczna. Mam na mysli to, ze w moim życiu bardzo często miewam stresy, których inni nie doświadczają np. Ta fobia społeczna a kieruje grupa ludzi i musze z tym mocno walczyc, spotkania służbowe, wyjazdy to wszystko mnie stresuje nuestety

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czesc brygada:)

 

Inez

Czemu nikt nie pisze o terapi....?bo są jej zwolennicy i przeciwnicy.Sa tez ludzie,któzy juz jej próbowali i dupa...

są tez ludzie,którzy przerobili sporo i teraz sami"walcza",bez terapeuty.

Ja mige sie zgodzic,ze terapia jest ważna....a szczególnie na samym poczatku starcia z nerwica/depresja.Pozwala zrozumieć co to wlasnie dzieje sie z czlowiekiem.....

 

Tojaaa

Mnie na paro tez zdazaly sie dolki,a i napady paniki również.Mam nawet kalendarz z tamtego okresu i zapiski z samopoczuciem.....powiem Ci,ze po niecalym pól roku brania zlapal mnie potworny dol....i wrocily wszelkie objawy nerwicy....bylam u lekarza,ten kazal zwiększyć dawke,ale ja oczywiscie tego nie zrobilam.Po miesiącu dol przeszegl,a samopoczucie.....ech,no wręcz chcialo sie żyć....:)

A jak zmniejszylam dawke,to poczulam palera,czulam,ze to jest mój czas,czas regeneracji,spokoju,wyciszenia....

Moze u Ciebue jest to przejściowe i lada chwila minie.

To,ze poczulas sie gorzej wcale nie znaczy,ze keki są dla Ciebue nueodpowuednue,albo przestaly dzialac.

Cos musialo sie wydarzyć,jakis stres i organizm wlasnie tak zadzialal.....

Zapytaj swoja dr.o to co Ferdziu napisal....No i sprobuj z ta terapia,bo to,ze bylas molestowana w dzieciństwie ma ogromny wplyw na to co sue dzieje w tej chwili....

Ale Glowa do góry!!!!Będzie dobrze!!!!Musi byc nie ma innej opcji!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Inez

Nie chodzilo mi o to,ze terapia jest bezskuteczna....ja tez chodzilam kiedyś do fantastycznej kobitki,ktora wszystko mi uswiadomila,ze to co sie ze mna dzieje to nerwy,mój organizm buntuje sie po ciaglym stresie i tak wlasnie dziala.....to jak kosz ze śmieciami....do poki jes pusty wszystko jest ok.alw jak tych śmieci sobie e uzbiera znaczna ilosc,to zaczynaja Sue przelewać z kosza.....i wychodzi wino z worka:)

Ale zeby trafić na naprawdę dobrego psychologa/terapeute.....to jest dopiero sztuka:)

Ja zwiedzilam ich mnostwo naNFZ....i zadna z tych osób nie dorastala do piet mojej pierwszej pani(ona przyjmuje tylko prywatnie).

 

Czy w ogóle mozna wyjsc z nerwicy,wyleczyć sie z niej.....hmmm.....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

podstawowym warunkiem jest odciecie sie od czynników które są szkodliwe, w przeciwnym razie pozostają SSRI do których znów musialem wrocic bo pierwsza opcja ciagle jest niewykonalna, no i znow sie wszystko bedzie odbijało jak od ściany ale nie było innego wyjścia bo juz coraz bardziej sie czulem wykonczony psychicznie w domu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Inez

Tak,ale to"cykajaca"bomba,bo w każdej chwili moze "cos"powrócić.Tez znam sporo ludzi,którzy wyszli z depresji,nerwicy,choc zyja normalnie,to jednak jak skumuluja sie problemy,odczuwają to w sposób no różny....biegunka,duszności,gula w gardle,zimne ręce....choc to juz z pewnością nie aż tak nasilone.

Tak,zgadzam sie dzięki ciężkiej pracy nad sobą mozna wiele osiągnąć....ale trzeba pewne rzeczy zrozumieć,nauczyc sie zupelnie innego "myslenia".No i nie mozna spocząć na laurach,trzeba caly czas nad sobą pracować....

 

-- 14 wrz 2014, 12:31 --

 

Lunatic

Tak,to prawda.....odciecie sie od zrodla stresogennego....Tylko w życiu doroslym jest tak,ze odetniesz sie od jednego niezdrowego zrodla,a za chwile przyplata sie drugie.....

 

Wiele zależy jak sie żyje.....i z kim sie żyje....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja chciałabym wierzyć w magiczna moc terapii, ale sama nie wiem. Staram sie sobie tłumaczyć ze to tylko moja głowa, nic sienie dzieje a jednocześnie żniw czuje sie do dupy. Taki lęk ciagly wolnoplynacy który nie pozwala cieszyć sie życiem. Chce mi sie płakać. Nie umiem sobie poradzić, paro tez nie radzi sobie

 

-- 14 wrz 2014, 14:24 --

 

Niedobrze mi, nie mogę znow jeść. Fatalnie mi

 

-- 14 wrz 2014, 15:00 --

 

Ryczałam, wszystko wraca

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć

Tojaaa tak bardzo chciałabym ci pomoc, ale nie wiem co ci doradzić może nie potrzebnie zmieniałaś esci.

Chciałabym się zapytać czym objawia się twój lęk czy to coś takiego co przechodzi przez ciało i czujesz ni to zimno ni gorąco, bo u mnie lęk objawiał się właśnie w taki sposób.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tojaaa, nie ma magicznej mocy terapii. Do wszystkiego się dochodzi samemu, a terapeuta tylko pomaga. Moim zdaniem powinnaś spróbować. Z tego co wiem, masz dużo nieskończonych spraw w przeszłości, może czegoś nie przeżyłaś jak powinnaś? Może nauczyłaś sie złych mechanizmów reagowania? Nie wiem, ale może ty powinnaś się dowiedzieć.

 

elmopl79, to że nerwica czy depresja może wrócić to akurat ja wiem o tym bardzo dobrze. Natomiast ja wierzę, że jeżeli nauczę sie radzić z emocjami, dowiem się czemu reaguje w konkretny sposób na pewne sytuacje to już nie będę popadać w takie stany. Ja tak mam, że wierzę, że można normalnie żyć. A co do biegunek i duszności z nerwów to zdrowi ludzie też tak czasami miewają w przypadku dużej ilości stresu. Tylko u nich mija sytuacja stresogenna to i mijają objawy. My natomiast popadamy w dół, w moim przypadku dlatego, że myślę, że nie dam rady lub nie mam tak jak inni, że to już koniec itd.

Tak czy inaczej ja cały czas wierzę, że się uda.

 

Oj ale dziś miałam dzień... Jestem u rodziców, bo oni pojechali w Bieszczady a ja się opiekuje z psem. Dziś wybrałam się do weterynarza. Mój pies się strasznie wierci przy obcinaniu pazurów. Strasznie się namęczyłam i pod koniec zrobiło mi się słabo. Wracając do domu czułam się fatalnie, musiałam się zatrzymywać i odpoczywać, ale niestety niewiele to pomogło. Cały czas było mi słabo. W końcu dotarłam do domu i od razu do łazienki, wymioty i nie tylko. Pot mnie oblał do tego stopnia, że musiałam się rozebrać, bo wszystko było mokre, wyglądałam jak spod prysznica. Położyłam się z nogami do góry na podłodze, ale to nic nie pomogło, dalej czułam się źle, dalej cała mokra i do tego wszystkiego mrowienie w dłoniach. Zadzwoniłam do mamy, ale co ona mogła pomóc, tylko ją zestresowałam. W końcu poszłam do sąsiadki, dała mi magnez, wapń, elektrolity i nospe (dodatkowo koszmarny ból brzucha w związku z "tymi" dniami). W końcu przeszło i czuje się nieźle chociaż koszmarnie zmęczona. Byłam o krok od dzwonienia na pogotowie. Nie wiem co to była za akcja, bo do momentu powrotu od weterynarza nic mi nie było, nigdy tak nie miałam i nieźle się wystraszyłam, zwłaszcza, że byłam sama...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×