Skocz do zawartości
Nerwica.com

Czy to są objawy nerwicy?-WĄTEK ZBIORCZY


mysia

Rekomendowane odpowiedzi

Hej miałam troszkę podobne objawy co Ty ale jeszcze gorsze. Jesteś o rok ode mnie starszy, więc prawie jesteśmy rówieśnikami:) Miałeś ostatnio trudny okres w życiu przeprowadzka nowy język zmiana otoczenia. To wpływa na psychikę. Zmecznie senność masz prawdopodobnie lekkie stany depresyjne. Lęk obawa mogą towarzyszyć takim stanom.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

keeeepcalm, spokojnie w nerwicy, która masz raczej rzadko doprawdy rzadko sie upada. To co odczuwasz to derealizacja. W takich objawach jak masz zaburzenia rownowagi, zawroty itd w pierwszej kolejnosci po wykonaniu badan- a sa ok nalezy isc do lekarza psychiatry, po leki antydepresyjne. Niestety zazwyczaj w ciagu m-ca skutki uboczne tyche lekow sa dosc upierdliwe, bole głowy, biegunki, zawroty, bezsennosc, pobudzenie, ale zazwyczaj po 4 tyg. mija i powoli sie zaczyna poprawiac. Kontynuuj tez terapie. Tez jestem DDA i z perspektywy czasu mysle, ze to dzieki dziecinstwu...taki prezent.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Powinieneś udać się do psychologa. On dalej stwierdzi czy twój problem jest na tyle poważny by brać leki ale mam nadzieję że da się tego uniknąc

 

-- 27 lip 2014, 19:58 --

 

Myślę że agusiaww ma rację. To może również wiązać się z dzieciństwem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tylko jak sobie z tym radzić :/ tak to upierdliwe jest ze juz nie mam sily. Zapisalem sie do psychiatry ide w sobote za tydzien. Mysle sobie zeby mi dal jakies magiczne tabletki na powrot do normalnosci. O ile to mozliwe. Troche tez myslalem nad powrotem do Polski. Ale nie wydaje mi sie zeby to cos zmienilo. Szkoda mi tego co tutaj osiagnale, do tej pory.

 

-- 27 lip 2014, 20:01 --

 

No dziecinstwo ciekawe nie bylo. Alkoholizm i takie tam blablabla

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

keeeepcalm , a masz jakiś przyjaciół ? jakiś miłych ludzi? środowisko ma tu duże znaczenie. Destrukcyjne środowisko może prowadzić do choroby mnie tak doprowadziło, to tak samo przyjazne środowsiko może pomóc w leczeniu choroby. Nie ma magicznych leków pomogą Ci się uporać z problemem ale go nie zlikwidują.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Laura1234, mam mase spoko znajomych, tylko ze nie mam sily sie z nimi spotykac, nie chce mi sie przebywac w pubach barach itp gdzie jest duzo ludzi bo objawy sie nasilaja wtedy.

Pozatym zauwazylem ze nawet jak z kims rozmawiam to i tak mysle o czyms innym . Nie potrafie sie skupic na tym co ktos do mnie mowi. Wole lezec w lozku i nie ruszac sie z domu:/

 

 

agusiaww, przeczytalem w internecie ze dziurawiec pomaga wiec go biore juz orawie 3tyg ale nic nie daje :/

 

 

A co wam oowiem ten przez ten lęk rzucilem papierosy, palilem 6lat nalogowo. Boje sie zapalic , bo je sie ze zaslabne aitp:/ to jest chore!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam

Chciałbym opisać moją historię i zapytać czy nerwica też mnie dopadła :D .

W październiku ubiegłego roku poszedłem na staż , do takiej małej firmy w mojej miejscowości ( skończyłem szkołę , chciałem jakoś wykorzystać czas przez zime i zarobić trochę $$ ) , dodatkowo ćwiczę na siłowni , więc od 7-15 byłem w pracy , a później na godzinkę do domu i ok 16 wyjazd na siłownię i powrót do domu ok 20-21 . Szczerze mówiąc słońce to widziałem tylko przez 2 min dziennie jak była pogoda i wracałem z pracy , bo miałem dosłownie 100 m . I tak sobie pracowałem i jeździełm na siłkę przez 3-4 msc i było ok . Na początku lutego zaczął się cyrk , poszedłem w poniedziałek do pracy , wszystko było ok , następnego dnia od rana byłem śpiący , zasypiałem na stojąco ( pomyślałem ,że prowadzę dosyć aktywny tryb życia i muszę sie porządnie wyspać ) , następnego dnia neistety tak samo , oczy same się zamykają , to ok , wklepałem sobie w google objawy i cukrzyca najbardziej pasowała , to od razu przestraszony , babcia miała to ja pewnie po niej odziedziczyłem , dodatkowo więcej poczytałem i następnego dnia w czwartek , tak samo senność , suchość w ustach , ból w okolicach korzonków , więc nie ma bata musiała mnie dopaść ta wstrętna choroba . Na siłownie nie pojechałem tylko o 19 zasnąłem przed telewizorem . Okolo 22 obudziło mnie uczucie ,że ktoś mi zgniata klatkę piersiowa i próbowałem się zerwać , ale głowa ważyła tonę , tak samo ciężkie nogi i ręce + uczucie w klatce bicia serca i zawroty głowy . Myśle sobie umieram nie ma bata :D , jakoś udało mi sie wstać i poszedłem do rodziców , oni oczywiście patrza na mnie jak na czubka i za nic nie chcą mi uwierzyć . Szczerz e mówiąc trochę mnie to uspokoiło i poszedłem do siebie próbować zasnąć , ale gdy tylko zamknąłem oczy to uczucie karuzeli , jeszcze kilka razy w nocy obudziłem się z lękiem ( taki zryw dziwny ) . Rano wstaję z łóżka i nic , uczucie takiego lekkiego kaca , więc poszedłem do pracy , ale koło 9 rano zaczęło kręcić mi się w głowie , ale zostałem do końca . Sobota , niedziela była w miarę spokojna , czułem tylko lekkie zawroty i przekonanie ,że mam cukrzycę . W poniedziałek pojechałem do lekarza , sprawdziłem cukier i wszytko książkowo , ale dostałem skierowanie na morfologię i mocz w środę . Reszta tygodnia minęła spokojnie w pt odebrałem wyniki badania krwi i wsztko było praktycznie idealnie ,to się uspokoiłem , dostałem tylko magnez i papa do domku . Za 2 tygodnie w czwartek siedziałem przy komputerze w nocy ( też koło 21-22) i chciałem skoczyć do kuch ni po coś do picia , ale zrobiłem dwa kroki i karuzela , czułem sie jak bym był dobrze wstawiony , od razu serce zaczęło mi walić , zmierzyłem ciśnienie i wyszło 180/100 :D , to jeszcze bardziej sie wystraszyłem , ale mama mnie uspokajała i jakoś przeżyłem noc .Od tego czasu zaczęło się wmawianie chorób i czarne myśli o smierci itp , szczególnie w pracy jak robiłem jedna czynność przez pół dnia i myślałem tylko o tym , dodatkowo bóle w różnych częściach głowy , kłucie koło serca , zimne ręce i stopy i wiele innych objawów typowo nerwicowych . Tak przeżyłem dwa tygodnie i wszytko powoli się uspokoiło i odpukać nie miałem żadnych ataków do tej pory , ale doszło wmawianie sobie chorób, przerabiałem już nowotwory gardła , języka , mózgu , czerniaka kilka razy na początku przyczepiłem się pieprzyka ,później oparzyłem się odłamkiem od rozgrzanego koksu ( pomagałem znajomemu w kuźni ) i oparzenie( wtedy nie załapałem ,że to oparzenie tylko nowo powstałe znamię ) miało wielkosc 1x2mm , było czarne o nieregularnym kształcicie i po dwóch dniach dotknąłem go i poczułem ukłucie , więc posmarowałem preparatem na odkażanie ran i po kilku godzinach bolało mnie całe przedramię ( tam było oparzenie ) przy ruszaniu to oczywiście i nawet pod pachą ( czyli węzły chłonne xd ) jedyna myśl to wiadomo co . I przez kilka dni wmawianie sobie choroby . . . w końcu odpadło jako strupek i mi wszystko przeszło dzisiaj znowu na brzuchu koło pieprzyka dosyć podejrzanego ( płaski ok 5 mm o nieregularnych kształtach i dwóch odcieniach , mam go odkąd pamiętam ) czuję pieczenie , ale ciężko je zlokalizować , pieprzyk jest na wysokości pępka 3 cm na prawo a pieczenie jak by 3 cm od niego niżej i czasem jest czasem go nie ma , szczególnie jak sobie pomyśle to zaczyna piec xd .I 28 mam wizyte u dermatologa to musi mi to sprawdzić , bo nie wytrzymam . I to by było na tyle , trochę się spisałem , nie wiem czy odpowiedni temat , wybaczcie jak coś :D . Napiszcie czy wyżej wymienione objawy kwalifikują sie pod nerwicę czy tez nie :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czesc,

Moj problem zaczal sie jakies 4 miesiace od silnych bolow glowy. Na poczatku je lekceważyłam, jednak później zaczelam sobie wmawiac jakiegos tętniaka czy inne badziewie. Wszystko zaczelo sie od tego, ze szukalam informacji na internecie o przyczynach bolu glowy... no i po przeczytaniu tego wszystkiego dostalam takiej paniki, ze myslalam ze umieram. To byl wieczor od razu poszlam do mamy i jej powiedzialam, ze boli mnie glowa, ze sie tego boje itp. Zmierzyla mi ciśnienie, oczywiscie wysokie. To ja jeszcze większa panika, płacz, cala sie trzeslam, wydawalo mi sie, ze zaraz rozsadzi mi glowe. Mama dala mi neopersen, jakos mnie uspokoila co nie bylo latwe, bo nawet oddechu nie moglam zlapac. Ale w koncu zasnelam, oczywiscie spalam z mama. I tak to zdarzenie powtarzalo sie jakis tydzien. Zasypialam sama, a potem w nocy sie budzialam ze strzechem, bolem glowy i przychodzilam do mamy. Dodatkowo doszedł lęk przed wychodzeniem z domu, dostawalam tez histerii, jak mialam zostac sama w domu, bo ciagle bolala mnie glowa i balam sie, ze akurat jak bede sama, to cos mi sie stanie i umre. W koncu poszlam do neurologa, prywatnie, on mniee zbadal powiedzial, ze nic takiego nie widzi. Przepisal Tianesal, zjadlam tego 5 opakowań. Przez ten czas, jak go bralam stopniowo przestawala mnie bolec glowa, jednak nie dawala o sobie zapomniec na dlugo i dostalam skierowanie na tomografie glowy. Termin mam na 14 sierpnia. Tak jak pisalam po Tianesalu zaczelam sie lepiej czuc, lęki ustały. Ale ponad tydzien temu skonczylam brac tabletki i wymyslam sobie rozne choroby. Tzn mam nadzieje, ze wymyslam i nie sa one prawdziwe. Oczuwam klucie w piersi, bylam u ginekologa, ale powiedzial, ze wszystko ok. Jak mam jakis pieprzyk wymyslam sobie, ze to jakis rak skory albo nie wiem co innego. Znalazlam ostatnio ulotke o raku szyjki macicy, wydawalo mi sie, ze mam raka szyjki macicy, zaczelam o tym czytac. Po prostu na kazdym kroku doszukuje sie jakiejs choroby i przez to szaleje. Tak bardzo boje sie smierci, ze uwazam, ze zycie nie ma sensu, bo zaraz umre. Przez to nic mnie juz nie cieszy. Moze powinnam pojsc do psychologa? Boje sie nawet sama zasnac :( nie wiem jak powiedziec o tym mojej mamie, bo ona mysli, ze juz wszystko jest ok. A ja czuje, ze dopiero teraz zaczal sie moj problem. Ciagle cos mnie boli, w podstawowych badaniach wszystko wyszlo dobrze, a ja dalej doszukuje sie tysiąca chorob, juz nawet myslalam, ze mam SM. Nie wiem co mam robic, moj chlopak, najblizsza mi osoba to bagatelizuje i mowi, zebym nie przesadzala z wymyslaniem chorob. Ja naprawde tego nie chce, ale to jest silniejsze ode mnie. Mam tylko nerwice czy naprawde cos mi jest... pisze tutaj, bo mam nadzieje, ze ktos mnie zrozumie i doradzi co mam zrobic, bo ja juz nie mam sily. Moje zycie to strach

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hentaia, Jak bym czytał o sobie , może nie w 100 % , ale większość przykładów pasuje :D . Z tego co czytam to tu wszyscy Cie zrozumieją , bo większość ma taki sam problem jak my ;) .

Tak w ogóle to mam dobre ziółka na nerwy i uspokojenie się - Ostrzeń warzywny , herbatke można kupić w sklepach ze zdrową żywnością i jest w miarę smaczna , po wypiciu w razie jakiegoś ataku czy strachu po wkręcaniu sobie choroby czuć przyjemne rozgrzewanie w caym ciele i po chwili ( przynajmniej u mnie ) mam w 4 literach czy coś mi będzie czy nie , a objawy za chwilę ustępują i już się nie przejmuję .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na nerwy mam przepisane jakies tabletki od lekarza pierwszego kontaktu, wykupione juz dawno, ale nie chce sie tym faszerowac. Najgorsze są te ataki paniki, jak zdam sobie sprawe z tego, ze ciagle boje sie smierci. To jest męczące

 

-- 05 sie 2014, 08:38 --

 

A co dotego ostrzenia warzywnego, to nie znalazlam o nim zadnych informacji na necie:p

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chodzi mi o to zioło : http://www.zdrowapolka.pl/ostrozen-warzywny-czarcie-zebro-50g.html ( przepraszam jeśli nie można wstawiać linków ), w każdym zielarskim powinno być . Z tego co można wyczytać na necie stosuje sie je głównie do kąpieli , bo ma niby magiczne moce hehe , ale wyczytałem gzieś w czeluściach internetu , że działa uspokajająco , więc spróbowałem i faktycznie działa . Jeśli chodzi o parzenie to jedną łyżeczkę zalewa się szklanką wody i zostawia od przykryciem na ok10min , ja piłem rano i wieczorem . Jeśli masz jakieś pytania to pisz na pw .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam zaczęło się nagle od środy wieczorem kiedy zrobiło mi się niedobrze....

Myślałem, że zwykłe zatrucie i przejdzie no ale....

W czwartek jednak było to samo rano było mi niedborze a później wszystko okej w jak najlepszym porządku,

W piątek identycnzie

Sobota.. poszedłem na chrzciny lepiej zjadłem obiad, aż tu nagle znowu zrobiło mi się słabo... kurde pomyślałem o co chodzi... na pogotowie lek na biegunkę

 

A teraz nie wiem co mi jest wszystkie badania: OB, CRP, TARCZYCA, TSH, MORFOLOGIA w normie...

 

Z tym, że jestem słaby i szukam przyczyny denerwuje sie wpadłem w lek poszedlem do psychiatry dostalem tabletki

najgorsze ze ze stresu nie potrafie jesc i chudne....

Zawsze tak mam, ze jak sie stresuje to nie moge jesc.... najchetniejbym lezal w ciemnosci w pokoju i nic nie robilł.

Na sile zmuszam sie do jedzenia dzisiaj zwrocilem... teraz mam uczucie pelnosci i tez najchetniej poszedlbym zwrocic

 

Meczy mnie ze moze mam cos w głowie, a moze jakbym zrobil tomografie komputerowa to by mi przeszło ??

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Napiszę o swoich objawach, może komuś to pomoże i popchnie do pójścia do psychiatry.

Kilka lat temu przechodziłam potworne zapalenie ucha środkowego, do tego miałam takie zawroty głowy, że nie umiałam sama stać prosto, nie wspominając o chodzeniu: uderzałam w ściany, deptałam psu po ogonie, nie umiałam usiąść na toalecie. Spanikowana i przerażona pojechałam z chłopakiem na ostry dyżur, gdzie laryngolog stwierdził stan zapalny ucha, ale nie wiązał z nim zawrotów głowy. Mimo wszystko, oprócz antybiotyku, przepisał mi betahistynę na te kosmiczne zawroty głowy. Podczas owych zawrotów cały świat mi wirował, przeleżałam 3 tygodnie w łóżku, płakałam, panikowałam, że być może umieram, było mi bardzo, bardzo źle, na nic wizyty przyjaciół i rodziny. Stopniowo, do 5 tygodni, wszystko zaczęło wracać do normy, a ja powróciłam do normalnego życia. W tym samym czasie w mojej rodzinie zaczęły się kłopoty finansowe, potężne kłopoty, które przez swoje nieodpowiedzialne zachowanie wywołała moja matka. Następnie w długi dla ratowania matki popadł ojciec. Rodzice przestali ze sobą rozmawiać, zaczęli do siebie wrzeszczeć. Działo się to, kiedy byłam na 2gim roku studiów, trudnych i wymagających, na których nieraz spędzałam po 12 godzin. Nagle, znienacka, bez żadnych dodatkowych objawów - boom! - znów dopadły mnie zawroty głowy. Dokładnie takie, jak wcześniej, do tego bez jakichkolwiek objawów dodatkowych (żadnych gryp, zatruć, wirusów itp.). Spędziłam kilka tygodni, trzymając się ścian, konflikty w domu narastały. Chwyciłam się neurologa jako ostatniej deski ratunku. Po wzięciu opakowania betahistyny napady minęły, oddałam się więc swojemu normalnemu życiu, które już normalne nie było: było lawiną stresów, kłamstw i oszczerstw mojej matki, kryzysu w mojej rodzinie i religijnej paranoi, w jaką wpadła moja matka. Wkrótce po tym zawroty głowy wróciły. Ze zdwojoną siłą i częstotliwością. Do tego ataki paniki, obsesyjne podejrzenie zawału i ciężkiej choroby, napięciowe bóle głowy i mięśni - wróciłam do neurologa w podskokach. Do laryngologa też. RTG zatok, pomiary ciśnienia w uchu, wymaz z ucha i rezonans magnetyczny głowy nie wykazały niczego niepokojącego. Z hydroksyzyną w ręce, zapłakana (bo już od dłuższego czasu nic innego nie robiłam, tylko ryczałam), wyszłam od neurologa ze wskazaniem do lekarza psychiatry. Do głowy by mi nie przyszedł psychiatra (przecież nie jestem 'wariatką'!), ale mimo wielkich obiekcji postanowiłam go odwiedzić. Okazało się, że opisywane przeze mnie dolegliwości można zakwalifikować jako F41.0 - Zespół lęku napadowego. Jestem miesiąc od diagnozy, w tej chwili widuję się z psychiatrą i psychologiem, czekam na przyjęcie do grupy terapeutycznej, zażywam regularnie inhibitor MAO i zaczynam wracać do świata żywych. Mam 24 lata, mieszkam już tylko z ojcem - wyprowadziliśmy się od matki, przede mną ostatni rok studiów.

Jeśli ktoś z was ma wątpliwości, czy jego lęki, bóle głowy, zawroty głowy i ogarniające go przerażenie to nerwica/ lęk napadowy, niech niezwłocznie zasięgnie porady psychiatry - to może uratować wam życie i normalność :).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przede wszystkim skoro po przewroceniu sies tracilas przytomnosc to nalezalo jechac na dyzur do szpitala i zrobic tk glowy , nastepnym badaniem rtg czynnosciowe kregoslupa szyjnego i sprawdzenie czy jest wszytsko ok .Bo w tym wypadku zawroty glowy najpewniej sa od tej wywrotki a nie od nerwicy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

agus1a,

Pytanie jest następujące: czy objawy, które doświadczyłaś mają podłoże somatyczne (np. wstrząśnięcie mózgu), czy też psychiczne (nerwica)? Warto byłoby przeprowadzić jakiś badania, które wykluczyłyby te pierwsze.

Jeśli zaś to jest nerwica, to w przypadku tej choroby stosunkowo często obserwuje się nawroty. Problem polega na tym, że w większości przypadków leczy się symptomy nerwicy, a nie jej przyczyny. Upadek mógł uaktywnić u Ciebie schemat, już wcześniej odpowiedzialny za lęk, dyskomfort psychiczny. Neurobiolodzy uważają, że w naszym mózgu istnieją pewne szlaki komunikacyjne (sposoby komunikowania się neuronów). Upadek mógł na nowo uaktywnić ten szlak, "wyłączony" na jakiś czas dzięki farmakoterapii.

Pozdrawiam

hwn

 

-- 16 sie 2014, 19:11 --

 

Jak piszę "uaktywnić", to nie mam na myśli fizycznego uaktywnienia, a jedynie kognitywne - pojawiły się myśli, wyobrażenia, które już wcześniej wywoływały u Ciebie określone doznania (np. lęk).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Opis Twoich objawów wskazuje, że z całkiem sporym prawdopodobieństwem można mówić o nerwicy. Pojawia się tu tzw. triada objawów:

- najpierw jest MYŚL (np. gdy opowiadasz innym o swoich mdleniach);

- MYŚL indukuje ZACHOWANIE (np. mdlenie);

- ZACHOWANIE wywołuje REAKCJE EMOCJONALNĄ (lęk, a w dłuższym okresie - zamartwianie się).

hwn

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zabierałam się do napisania na forum już dawno, ale zawsze brakowało czasu. W zasadzie nie wiem od czego zacząć. Mój problem to odkąd sięgam pamięcią, to nieśmiałość. Mam 29 lat i kiedyś myślałam, że mi to z wiekiem przejdzie. To jednak nie mija, a sądzę że jest gorzej i przyjaciółka podpowiedziała, że może to jednak nerwica? Zawsze miałam wielki problem z rozmowami z innymi ludźmi. Są może raptem dwie osoby, z którymi czułam się swobodnie, a tak to nie umiem z kimś swobodnie rozmawiać. Teraz trochę się zmieniło, odkąd zaczęłam uczęszczać na warsztaty terapii zajęciowej. W towarzystwie nowych znajomych czuję się swobodnie. Jednak gdy np. chcę kogoś o coś zapytać, załatwić jakąś sprawę to już jest problem. Stresuje się strasznie wtedy, zabieram się do tego czasami z dwadzieścia razy i w końcu albo nie załatwiam albo w końcu idę i okazuje się, że to wszystko było niepotrzebne. Od długiego już czasu, gdy na warsztacie zaczęła pracować nowa pani psycholog, bardzo bym chciała do niej iść, ale po prostu nie umiem zacząć rozmowy. Na samą myśl, że mam się spytać czy będzie miała czas na rozmowę napawa mnie strachem i w środku się aż trzęsę. Może brzmi głupio, ale to jest silniejsze ode mnie. Tak samo mam w domu. Mieszkam z chłopakiem i moją mamą. Mój chłopak twierdzi że to wszystko dzieje się przez nią właśnie, że jestem strasznie nerwowa, bo naprawdę potrafię denerwować się głupstwami. Moja mama no cóż, jest nadopiekuńcza, nie chce źle, jednak po prostu czasami przesadza, a moim problemem jest to, że nie umiem usiąść i spokojnie porozmawiać, tylko się zaraz denerwuję. W ogóle nie umiem rozmawiać o swoich problemach. Z nikim, nie na żywo. Wolę np. opisać przyjaciółce w internecie gdy piszemy, popisać smsy. Ze swoim chłopakiem też czasami nie umiem. Wolę tłumić to w sobie, niż np powiedzieć mu co myślę. To wszystko mnie strasznie ostatnio męczy i już nie wiem co mam robić. Co o tym myślicie? Czy to może być nerwica lękowa?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

margol1985, Pytanie to raczej powinnaś zadać lekarzowi specjaliście ,nikt tutaj nie może Cię diagnozować natomiast masz bardzo niską samoocenę to wpływa na Twoje samopoczucie relacje także to jest nerwicowe ale najlepiej by było udać się z tym do fachowca napisz na kartce jakie masz problemy daj do przeczytania od czegoś trzeba zacząć.Emocji nie wolno tłumić ponieważ utrwalaja one Twoje zaburzenia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich!

 

To mój pierwszy post na tym forum, dlatego wypada mi się najpierw przedstawić. Mam na imię Kuba, od tego roku zaczynam studia na kierunku filologia szwedzka oraz teatrologia. Mam 19 lat. Nigdy nie miałem problemów z uzależnieniami typu narkotyki. Są papierosy, kawa. Nie wiem, co mi dolega, dlatego postaram się opisać moje objawy w historyzowany sposób.

 

Od zawsze (odkąd sięgam pamięcią, acz jestem świadomy, że projekcje moich wspomnień mogą być zniekształcone przez moje dzisiejsze ich pojmowanie) miałem wrażenie, że nie rozwijam się w taki sam sposób, jak inne dzieci w moim wieku. Byłem dzieckiem cichym, wycofanym. W dzieciństwie moja siostra zginęła w wypadku samochodowym. Była to dla mnie trauma, ale nie miałem z tego powodu problemów w szkole czy zaburzeń snu. Moje uczucia raczej schowałem w środku. Nigdy nie byłem "z tym" u psychologa/psychiatry.

 

W późniejszym dzieciństwie/na początku bycia nastolatkiem, zauważyłem u siebie dziwne zwyczaje. Spałem na brzuchu, bo bałem się, że najzwyczajniej w świecie się zsikam (chociaż zdarzyło mi się to tylko kilka razy w okresie, który pamiętam), zawsze popijałem jedzenie herbatą, oblizywałem łyżkę od herbaty w specjalny sposób (nie potrafię sobie przypomnieć jak, ale był to rodzaj... rytuału?). Liczyłem ilość pełnych wdechów podczas całego dnia, tak by nie przekraczała dziesięciu na dzień, wyliczałem liczbę chodzenia do toalety. Byłem dzieckiem bojaźliwym. Jednocześnie wyrastałem z nieśmiałości. Później pojawiło się sprawdzanie kilkunastokrotne wyłączenia światła. Nigdy, ale to nigdy nie myłem chorobliwie rąk.

Prawdziwy szok przeżyłem, gdy odkryłem, że jestem homoseksualny. Nastąpiły lęki, że jestem zarażony HIV (bez podstaw), potem, że mam raka. Te myśli były/są obsesyjne. Im lat przybywało, było tylko gorzej. Pamiętam sytuację, że nagle na zakupach w hipermarkecie "ubzdurałem" sobie, że mój brat jest niewidomy. Niepokoiłem się tym strasznie. Nigdy nie rozmawiałem na te tematy z mamą/z nikim.

 

Odkąd ukończyłem 15 lat moje lęki stały się coraz cięższe. Doszło zaciskanie zębów (podejrzewam, że to z tego powodu miewam częste i bardzo silne bóle głowy, chociaż ręki sobie nie dam odciąć). Często wydaje mi się (tu czas teraźniejszy, bowiem lęki te towarzyszą mi od jakichś czterech lat), że ktoś mnie obserwuje, stoi za mną i tym podobne. Mam manię równości, poczynając od tego, że kursor myszki musi zawsze stać w połowie paska narzędzi/marginesu.

Do tego dochodzą pochłaniające pasje: języki (bardzo szybko przyswajam słowa, czasem nawet 100 dziennie, fascynują mnie struktury gramatyczne, mam bardzo duże zdolności w przyswajaniu wymowy), informatyka (programowanie na poziomie asemblera), a ostatnio fizyka w skali mikro (teoria strun; chociaż w szkole byłem straszną nogą).

W marcu byliśmy na wycieczce w Oświęcimiu, od tamtego czasu zdarza mi się mieć przerażające problemy ze snem, uczucie duszenia, słyszę na jawie rzeczy, których nie ma i czuję dotyk, którego racjonalnie nie potrafię wytłumaczyć.

 

To tylko wierzchołek góry lodowej. Tego jest masa, napisałem tylko to, co pierwsze przyszło mi do głowy. Uprzedzając, nie uważam, żebym żył w stresie. Utożsamiam się bardzo z bohaterką filmu "Melancholia" L. von Triera, jeśli komuś coś to mówi. Jestem oczywiście przekonany, że nie da się diagnozować chorób przez Internet. Mimo to błagam o odpowiedź.

 

Miłego wieczoru,

Kuba.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj Kuba!

 

Jak słusznie zauważyłeś, nie da się postawić diagnozy przez Internet. Twoje rytualne zachowania i natrętne myśli mogą wskazywać na nerwicę natręctw, ale to tylko jedno z podejrzeń. Masz wiele różnych objawów, którym należałoby się skrupulatnie przyjrzeć. Zachęcam Cię do wizyty u lekarza psychiatry. Pozdrawiam i życzę powodzenia!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ciąg dalszy wylewania garczka z okropnościami.

 

Póki co jestem za granicą, ostatnie trzy noce to koszmar. Przed zasypianiem dostaję ataku paniki, wydaje mi się, że ktoś jest w pokoju, łapie mnie za nogi i turla mnie po łóżku, mówi coś do ucha. Powinienem być szczęśliwy, że jestem u mamy, a tu takie coś :|

 

Mam straszne uczucie dekonstrukcji świata, że wszyscy przyjęli jakieś role, wszystko wydaje się być kompozytem, zbieraniną cech i oszukiwania. Wszystko do mnie "krzyczy", a ja się zapadam w sobie, nie kojarzę, nie skupiam się. Siadam i zastygam na kilkanaście minut w bezruchu. Mam wyczulony słuch i wszystko mnie drażni, co powoduje nieskończony krąg wyrzutów sumienia. Obawiam się schizofrenii.

 

Dobrej nocy,

Kuba.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

przez internet to ciezko ale jak piszesz to moga byc lęki duze i nerwica , troche nawet mozna autyzmu sie4 doszukac to znaczy nie autyzmu tylko cech autystycznych itp. pewnie ci cieżko i nie masz nikogo kto Cie rozumie, kiedy wracasz do Polski, jak wrócisz idź do lekarza

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam, podejrzewam u siebie nerwicę od dobrych 3 msc'y. Cały czas czekam na wizytę u psychiatry / psychologa. A więc na początku tej choroby byłem strasznie osłabiony, nie mogłem jeść, ciągle miałem nudności. Nic tylko spać i nie czuć tego. Byłem w szpitalu na badaniach i wszystko ok, ale się tak nie czuję. Aktualnie moje objawy to:

 

- Wysokie tętno

- Zimne i mokre stopy / ręce

- Czasami boli mnie głowa czy też inne części ciała, ale słyszałem że to nerwobóle.

- Jak założę nogę na nogę to ona drży, a wcześniej tego nie było.

- Mam wrażenie że zaraz zemdleję ( co się nigdy nie zdarzyło ).

- Kołatanie serca ( Nie wiem jak to nazwać, ale jak sprawdzam tętno na szyi to serce bije regularnie, ale jak trzymam się za klatkę piersiową to raz bije mocnej, raz lżej i bije mocno ).

- Problemy ze snem.

- Nadwrażliwość na światło i dźwięk.

- Jak przymykam oczy to czuję jakieś tiki nerwowe.

 

Staram się z tym jakoś walczyć i ostatnio czułem się lepiej, ale wczoraj na siłowni jeździłem na rowerze jakieś ~3 minuty i sprawdziłem tętno na tym rowerze i było 147 to się zaraz zestresowałem. Zaraz mi zimno było, ale starałem się uspokoić. Niestety nie do końca pomogło i teraz się tak strasznie czuje. Nie wiem czy to nerwica chociaż moje życie jest bardzo stresujące. Jestem strasznie nerwowy, kiedyś jak jeszcze grałem w gierki i coś nie szło po mojej myśli to potrafiłem naprawdę się zdenerwować. I jeszcze te czekanie na wizytę mnie dobija .. Ciągle myślę że to coś innego niż nerwica, chociaż każdy mówi że nerwica. Ostatnio byłem u Cioci to mnie troszkę uspokoiła bo także miała nerwicę i objawy identycznie jak moje. Doradzi mi ktoś .? Bo już naprawdę mnie to wykańcza.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×