Skocz do zawartości
Nerwica.com

Ataki (jak wyglądają, jak sobie radzimy)


cicha woda

Rekomendowane odpowiedzi

claudiam : 0

 

widze pozytywnie :)

co do skurczy mam je codziennie najczesciej na klatce piersiowej . wszystko co na poczatku opisalas to mialem wszystko jak na 17 latka przezywam to jakos :) jednak ze mam dosc nerwowe zycie i stresujace kazdy gdy cos do mnie powie odrazu pyskuje i sie wkurzam . tak juz mam. ale najbardziej mnie obawia puls .. sam mi sie podwyzsza w stanie spoczynku normalnie mam 70-75 to jest super ale czasami mi skacze 90-120 . dzis mialem 90 i klocie w klatce piersiowej po lewej stronie :( pozdrawiam :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chyba sobie wydrukuje Twoj post :o

A czujecie czasami jakby hmm żołądek miał sienWam odkleic? Strasznie to nieprzyjemne

 

 

hej,

 

Tak, ja też mam skurcze wyczuwalne w okolicy brzucha, wówczas takie nieprzyjemne bóle, ciepło. Miałam już mrowienie, drętwienie kończyn. Kłucie, pieczenie skóry, fale gorąca, napięcie w kręgosłupie, skurcze klatki piersiowej, uczucia ciężkości niemalże ciągle, duszności, bóle głowy, bóle kręgosłupa, kłucia nerwów w wielu częściach ciała ( nie myślcie, że to serce ), czasami zawroty, często derealizacja, senność, niesamowicie "ciężka" lewa ręka. Zażywam doraźnie hydroksyzynę 10 mg. Kołatanie było kilka razy, zrezygnowałam z ćwiczeń bo panikuję, że jak będę ćwiczyć to jeszcze gorzej. Czuję też takie prądy i fale przez całe ciało, uczucie przelewania się w głowie. Wiecie dlaczego to nas tak męczy? Dlatego, że za każdym razem objawy są inne, a nie daj Boże dojdzie do tego infekcja np. gardła tak, jak u mnie kilka dni temu - od razu podejrzewanie wszystkiego, co najgorsze dopóki nie odkryłam, że nasze ciało naturalnie posiada brodawki okolone :-D Nakręcamy się sami.. Izolujcie się od pesymistów, ludzi nerwowych.. ja muszę ograniczyć kontakty z przyjaciółką.. / poza tym kiedy ostatnio próbowałam jej wytłumaczyć, żeby o tym nie gadała, to zaczęła się na mnie wydzierać.. więc sobie pomyślałam, że to ona jest chora bardziej ode mnie, tylko ja to przeżywam..

Uwierzcie w siebie, jesteście silni na tyle, żeby sobie z tym poradzić, drzemie w Was ogromny potencjał, nie dajcie sobie wmówić, że jesteście chorzy.

Pamiętam mój pierwszy, ale mały atak, rok wcześniej przed konkretnym.. powiem Wam, że praktycznie nic mi się nie działo, miałam tylko uczucie gorąca w brzuchu i nie mogłam się uspokoić, nie wiedziałam co to jest.. i obawa przed śmiercią... ta choroba podsuwa Wam jeden scenariusz nawet wtedy, gdy nic się znaczącego nie dzieje, dlatego psychika się nakręca gdy objawy są bardziej konkretne - bo ma podstawy i argumenty.. tylko dlatego.

Pomyślcie o dobrym jedzonku, jacuzzi, kupcie sobie jakiś olejek eteryczny, fajny, pachnący żel do kąpieli, nowe kolczyki, buty.. kupcie mamie kwiaty, upieczcie ciasto z zaskoczenia, zróbcie obiad, zróbcie coś (dobrego) czego do tej pory nie robiliście. Pozwólcie sobie wyjść na ulicę bez makijażu, idealnej fryzury, w bluzie, adidasach, na luzie i uśmiechajcie się do ludzi tak, jak gdyby nigdy nic.. ;-)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tego jeszcze nie doswiadczylem Paulo. :roll::D

 

-- 23 sie 2014, 11:33 --

 

claudiam : 0

 

widze pozytywnie :)

co do skurczy mam je codziennie najczesciej na klatce piersiowej . wszystko co na poczatku opisalas to mialem wszystko jak na 17 latka przezywam to jakos :) jednak ze mam dosc nerwowe zycie i stresujace kazdy gdy cos do mnie powie odrazu pyskuje i sie wkurzam . tak juz mam. ale najbardziej mnie obawia puls .. sam mi sie podwyzsza w stanie spoczynku normalnie mam 70-75 to jest super ale czasami mi skacze 90-120 . dzis mialem 90 i klocie w klatce piersiowej po lewej stronie :( pozdrawiam :)

 

 

Jas ostatnio podczas mierzenia mialem puls 148 i myslalem, ze juz zegnam sie z tam swiatem na dobre. Minelo po kilkunastu minutach. Od tamtej pory obawiam sie wyjsc z domu . Normalnie skacze mi od 70 do 120 i sie tym nie przyjmuje, przyzwyczailem sie. Znam kogos kto mial po 180 i ladowal w szpitalu i wyleczyl chorobe i funkcjonuje normalnie. Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ala1983 dzięki :-)

Najgorzej że jak wali to ja co chwilę sprawdzam czy jest gorzej czy się uspokaja... Przez to jeszcze większy stres i szybsze tętno...

 

-- 23 sie 2014, 16:49 --

 

Podłe to choróbsko jak nie wiem co. Syn wrócił dziś z obozu a ja zamiast się cieszyć, zabrać go na lody albo co to czekam na zawał lub wylew :twisted:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

"Zabawna" sytuacja. Nie mogłam dzisiaj i nie mogę pozbyć się ucisku w klatce oraz duszności, ciągły ból i jazdy..hydroksyzyna 10 mg zażyłam rano i ok 14.. pojechałam więc na dyżur do lekarza.. powiedział mi, że nie mogę zażywać Xanaxu ale Abofam mogę.. poszłam do apteki.. nie dość, że wystawił złą receptę, to jeszcze okazało się, że Xanax i Abofam to to samo.. powiedzcie mi proszę, czy można zażywać Xanax po hydroksyzynie? niewiele np. pół tabletki 0,25 mg...

Ciągle czuję klatkę piersiową, rozmaite prądy, bóle, kłucia..można oszaleć ;-)

 

-- 23 sie 2014, 18:59 --

 

 

http://www.dominikwaszek.com/

 

 

on do mnie przemawia, zaczynam myśleć o hipnozie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Byłam wczoraj na dyżurze u lekarza (Babińskiego) dostałam skierowanie od marnego lekarza, który wykazał się niekompetencją, ale dostałam skierowanie... zależało mi na sprawdzeniu siebie, okazało się, że wszystko książkowe, ale ja odczuwałam najgorsze palenie w klatce piersiowej, ból i bóle brzucha, spięcie pleców, łzy mi płynęły z tego bólu. Porozmawiałam z psychiatrą i mnie uspokoiła - nie mogłam funkcjonować od samego rana i zażywałam 3 tabletki hydroksyzyny dziennie, po wizycie u lekarza, rozmowie (przede wszystkim) czułam się zdrowa i poczułam niesamowitą zmianę, a to tylko jedna rozmowa (nie zażywałam nic od 17h) a już miałabym za sobą kolejne 2 tabletki.. coraz bardziej utwierdzam się w przekonaniu jak potrzebna jest nam psychoterapia, hipnoterapia i rozmowa z człowiekiem kompetentnym, nie lekceważcie tego, wydaje mi się, że to jest najważniejsza. Pomyślcie o wysokiej suplementacji magnezem, potasem. Ja jem dużo białka, a wapń wypłukuje magnez, zastanówcie się nad swoimi błędami żywieniowymi - to wynika z diety, braku ruchu bądź normalnych osób do rozmowy.

 

Miłego dnia

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

claudiam, ja juz nie raz przekonalam sie jak szybko moze zmienic sie moj stan pod wplywem tego co pomysle czy zrobie. I zdarzalo mi sie, ze mialam straszny atak lęku, nie bylam w stanie zrobic dokladnie nic - a nagle zaczelam cos rozkminiac, o emocjach przewaznie, uswiadamiac sobie itd. I nagle, w ciagu 5min oslabienei mijało, lęk mijał, aja dostawalam mega energii. Wiec wszystko bierze sie z glowy, a najwazniejsze to dotrzec do przyczyn. A od terapeuty to juz w ogole zawsze wychodzilam w super stanie :)(no chyba, ze akurat byla trudna sesja).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam, nie udało mi się przeczytać wszystkich wpisów - awykonalne. Ale zapoznałam się z historiami niektórych osób. Jasne, że nie jestem tutaj przypadkowo. Zmęczyło mnie chodzenie do lekarzy i szukanie chorób, więc w końcu wpadłam na to, że musi być coś nie tak z moją psychiką. W zasadzie, po lekturze forum, powinnam wiedzieć, co robić, jak sobie radzić, jak walczyć, ale jakoś nie wystarcza. Mam nadzieję, że ten niedosyt zapewnień, że jak wyjdę z domu to nic mi się nie stanie, dotyczy nie tylko mnie.

Któregoś pięknego dnia zasłabłam - nie straciłam przytomności. Po prostu poczułam się słabo. I od tego czasu unikam spacerów, kolejek w sklepach i jak już idę to nigdy się nie zatrzymuję. Boję się, że jak tylko stanę w miejscu to się przewrócę. Poruszam się tylko samochodem, masakra. Dramat. Dostałam namiar na dobrego psychologa, ale nie odpisuje na maila. I myślę, co zrobić, żeby przetrwać ten czas zanim się z nim spotkam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam, nie udało mi się przeczytać wszystkich wpisów - awykonalne. Ale zapoznałam się z historiami niektórych osób. Jasne, że nie jestem tutaj przypadkowo. Zmęczyło mnie chodzenie do lekarzy i szukanie chorób, więc w końcu wpadłam na to, że musi być coś nie tak z moją psychiką. W zasadzie, po lekturze forum, powinnam wiedzieć, co robić, jak sobie radzić, jak walczyć, ale jakoś nie wystarcza. Mam nadzieję, że ten niedosyt zapewnień, że jak wyjdę z domu to nic mi się nie stanie, dotyczy nie tylko mnie.

Któregoś pięknego dnia zasłabłam - nie straciłam przytomności. Po prostu poczułam się słabo. I od tego czasu unikam spacerów, kolejek w sklepach i jak już idę to nigdy się nie zatrzymuję. Boję się, że jak tylko stanę w miejscu to się przewrócę. Poruszam się tylko samochodem, masakra. Dramat. Dostałam namiar na dobrego psychologa, ale nie odpisuje na maila. I myślę, co zrobić, żeby przetrwać ten czas zanim się z nim spotkam.

 

Każdy kiedyś z nas zasłabł, zrobiło mu się ciemno przed oczami.. to normalne, każdemu choć raz się to zdarzyło nawet przed nerwicą lękową.. ( bo w lękowej się to nie zdarza, bo zasłabnięcie jest niemożliwe). Wystarczy, że wykonałaś duży wysiłek fizyczny, a potem wsiadłaś do zapchanego autobusu i np. nie piłaś nic wcześniej albo nie jadłaś i skrajnie wyczerpałaś organizm.

 

Do reszty..

Wiecie co, tak sobie myślę, że my się sami wykańczamy tymi lekami, że wystarczy psycholog. Spróbujcie tego nie brać, róbcie wszystkie badania żeby się uspokoić. Niestety, najlżejsza hydroksyzyna ma ogromne skutki uboczne. Wydaje mi się, że odkąd ją zażywam to mam skurcze klatki piersiowej, duszności, zatykają mi się uszy..suchość w ustach, uczucie jak gdyby ktoś mi siedział na ramionach, nie mam siły w mieśniach. Hydroksyzyna hamuje dopaminę i serotoninę, hormony szczęścia i naszą sprawność fizyczną. (!!!)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam

większość z was pisze o skokach pulsu i ciśnienia, a ja dla odmiany mam niski puls bo bardzo żadko przekracza 60/min,zazwyczaj jest to 48-55/min. Ciśnienie zazwyczaj ponizej 120/70 a mimo wszystko odczuwam kołatanie. Cały czas kontroluje serce. Jedynie 3 tyg temu w nocy obudziło mnie walenie serca i wpadłam w taką panikę, że ciśnienie mi skoczyło na 180/110 i puls 118. Wylądowałam na pogotowiu. Oczywiscie okazało się że za bardzo nic mi nie jest ciśnienie spadło, no ale strach pozostał, teraz jak mój chłopak jedzie na nockę do pracy a ja zostaje z dziećmi sama to cały czas boję się że znowu w nocy dostanę takiego ataku...i co wtedy? A jak coś ni się stanie? Co będzie z dziećmi...i w koło Macieju takie myśli których nie umiem opanować :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie powiem Tobie nic o Twoim ciśnieniu, chociaż wydaje się w normie całkowicie. Puls masz wymarzony, masz kondycję osoby uprawiającej sport wyczynowo, im mniejszy puls tym mniejsze ryzyko zawału, chorób serca, a co za tym idzie dłuższe życie min. o 15 lat. Jesteś osobą, która bardzo poświęca się dla dzieci i często jest w biegu? Na to wygląda. ;-)

 

-- 28 sie 2014, 10:51 --

 

Mam na myśli oczywiście puls w spoczynku. Na Twoim miejscu wykonałabym tylko podstawowe badania..EKG, holter, tarczyca itp. Zrób je, to się uspokoisz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć Wszystkim :-)

Dzisiaj dla odmiany dzwoni mi w uszach :-/// Takie dziwne uczucie. Oczywiście postawiłam już najczarniejszą diagnozę. Ciśnieniomierz staram się omijać z daleka, wiem, że jak zmierzę to zacznę się nakręcać.

Staram się o tym nie myśleć. Im bardziej myślę i wsłuchuję się w siebie tym gorzej :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Eeee, dzwonienie to nic takiego ;-)

 

Zwróćcie uwagę na to, co jecie, na swoje kosmetyki. Możliwe, że faszerujecie się alergenami, które także powodują zaburzenia oddychania itp. itp. Dziewczyny, przeczytajcie chociażby artykuł poniżej..

 

http://portal.abczdrowie.pl/czy-lakier-do-paznokci-jest-toksyczny

 

-- 29 sie 2014, 20:03 --

 

Przestałam się faszerować psychotropami, odstawiłam nawet hydroksyzynę i się lepiej czuję.

Czy słyszeliście o Pramolanie? Ważne jest to, że nie hamuje on serotoniny i dopaminy oraz nie jest psychotropem - czyli świetna alternatywa dla nerwusków ;-)

 

-- 29 sie 2014, 20:16 --

 

i jeszcze poprawia humor oraz nie uzależnia.. Polecam Wam także pestki z dyni, nasiona słonecznika w małych ilościach (zbyt duża ilość powoduje niestrawność i trzeba mieć wówczas herbatkę miętową pod ręką), drinkujcie na potęgę muszyniankę, odstawcie kawę na rzecz kawy zbożowej - Inka (szczególnie z magnezem), Anatol i Caro (najzdrowsze); poczytajcie o właściwościach. Z doświadczenia polecę także kakao (nie słodźcie, bo magnez się wówczas nie przyswaja), oraz gorzkie czekolady - 85% kakao (mnóstwo magnezu) nie żałujcie sobie, nie tyje się (w Pl. Moser Roth, niemiecka czekolada). Znane napoje z magnezem to ściema, bo zawierają przy okazji guaranę która trzykrotnie bardziej pobudza człowieka niż zwykła kawa mimo, że jest ona pochodzenia naturalnego. Ograniczcie w tym samym czasie nabiał, bo wapń wypłukuje magnez.

 

Pozdrawiam serdecznie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czy słyszeliście o Pramolanie?

Nie. Na co to dostałaś konkretnie? Brał to ktoś jeszcze?

 

 

Nie ja, syn (policjant) koleżanki mojej mamy, która rozmawiając o tym dowiaduje się, że bardzo dużo ludzi ma podobne schorzenia. Wiem, że lek jest bardzo dobry, dlatego pytam.

Zauważyłam, że w przypadku nerwicy nawet optymizm i ogólna euforia przeszkadza, odreagowujemy to przed snem i w nocy. To działa tak samo jak nakręcanie się chorobą i lękami. Nie możemy się za bardzo cieszyć, bo to powoduje nocne odreagowanie. Każde głębsze emocje, w przeciwieństwie do płaczu. Myślę, że najlepszy jest sport i uciekanie do ludzi, przyjaciół, żeby to zdusić w sobie. Czy ktoś z Was uprawia go regularnie? Przestałam, ale wiem, że jest świetnym ujściem nagromadzonych "emocji". Kiedy macie przyspieszony puls wystarczy rzadziej oddychać, lęk bardzo szybko odchodzi (nie udusicie się, spokojnie). Czasami jednak mamy wrażenie, że nadal nas "trzyma", że coś musi z nas "zejść", szukamy wrażenia ulgi, bo nas spinają mięśnie.. jestem na etapie poszukiwania szybkiego rozładowania napięcia poprzez zduszenie lęku i przeniesienie uwagi na inne rzeczy.. najbardziej skutecznych w percepcji i pozyskaniu naszej koncentracji.

Co odciąga Was od myślenia o lękach w trakcie ataku?

Dobrym sposobem jest infantylizm manifestowany poprzez nasze zachowanie, czyli najprościej rzecz ujmując - wygłupy, śpiew, taniec.. "obśmianie" objawów nerwicy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Lekarz pierwszego kontaktu zapisał mi Pramolan. Biorę pierwszy dzień. Efektu nie widać, ale liczę, że za kilka dni... dam znać :) I prawda, najlepiej, jak już sobie ktoś wkręci napad, kolejną chorobę to najlepiej powiedzieć to komuś bliskiemu... moja mama jak usłyszała, że wydaje mi się, że mam stwardnienie rozsiane to pękała ze śmiechu - może mam, może nie mam, ale na tamten moment śmiech rozładował napięcie :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

pramolan...znam lek,kiedys go bralam,ale nie pamietam czy mi pomogl,z lękami nie radze sobie prawie wogole,kiedy sie pojawi czekam z niecierpliwoscia zeby sobie poszedl,fakt,to ze sie komus powie o nim i ze sie przegada sprawe to pomaga,mam meza dzieci,wiem ze gdy zaczyna sie cos dziac to moge do nich zwrocic sie o pomoc,tylko po to zeby byli ze mna,to duzo,u mnie serce wariuje,a raczej ja je nakrecam,kazda sytuacje stresowa odreaguje,po stresie wiem ze bedzie bolalo mnie serce,ze bede miala prawie zawal,ze bede czula slonia na klatce piersiowej,chce wtedy szybko wyjsc,oddalic sie od tego co sie dzieje,wszystko jest trudne i ciezkie,ale pewnie wszystko juz znacie,taki nasz los,lekow nie biore i nie chce brac,aczkolwiek mam w torebce Afobam,zawsze...tak na wszelki wypadek,dziala owszem,ale to ostatecznosc,czasem,a czesem to jest alkochol,tak,on koi i rozluznia wszystkie nerwy,stresy i napiecia,wiem,to nie jest wyjcie,ale ......

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja już nie zażywam niczego od 1,5 tyg. , zamiast tego jem od kilku dni czekoladę i .. tylko czasem czuję kłucie nerwów, bardzo rzadko, oby tak dalej.. zażywam mały suplement z magnezem i potasem oraz piję zmagnezowaną Muszyniankę i myślę o saaaamych przyjemnych rzeczach ;-)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ostatni taki prawdziwy atak ze wszystkimi objawami miałam ze 3 lata temu, ale ostatnio coś zaczęło mi się zbierać na kolejny...to dziwne nieokreślone uczucie, przyśpieszone bicie serca, nieuzasadniony lęk, wrażenie, że zaczynam tracić kontakt... całą siłą woli mówiłam sobie, że to właśnie atak, nic innego, nic prawdziwego, to tylko w mojej głowie, od tego się nie umiera (choć ma się takie wrażenie), potem jak już byłam w stanie cokolwiek robić, to szybko zajęłam się czytaniem czegoś tam ciekawego i przeszło. Nieraz już tak odpędziłam atak...mam nadzieję, że one się we mnie nie kumulują jakoś;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moze nie atak paniki, ale stan natarczywego niepokoju. Nie mam juz do tego sily, naprawde. Juz kilka lat temu wykryto w moim sercu szmery, dopiero po tegorocznym ataku paniki postanowilam to skontrolowac. Bylam na ekg, wyszlo ok, wiec olalam sprawe. Ale w srode znowu pojawilam sie u lekarza z zapaleniem gardla i lekarka pytala dlaczego po wczesniejszych badaniach nie przyszlam. No i z tego co mowila to ekg moglo nic nie wykazac i trzeba zrobic usg. Terminy dopiero na nastepny rok, mam przyjsc w listopadzie. Ale najgorsze jest to, ze teraz ciagle sobie wkrecam, ze wykorkuje na zawal, non stop mierze temperature, jak niska to wydaje mi sie, ze to przez to, ze moje serce wolniej pracuje i nie jest w stanie nadazyc z ogrzewaniem calego organizmu, marzna mi ostatnio tez stopy... juz nie wspomne o tym, ze juz wczesniej mialam rozne objawy sercowe, tluczenie, po ktorym musialam kaszlec, klucie, ale zwalalam to na nerwice. Teraz sie boje, ze nie dozyje kolejnego roku przez to, a dopiero co zaczelo mi sie w zyciu ukladac, tyle rzeczy musze jeszcze zrobic...

Masakra. Musialam sie komus wyzalic ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej.

 

Zawsze w szkole, jak każą mi coś przeczytać, dostaję paniki, przy odpowiedziach nie jest tak źle, da się to opanować, ale z czytaniem nie daję rady.

 

Zaczynam czytać, czuję, że wszyscy mnie słuchają, a ja dostaję nagłego skoku ciśnienia, robi mi się słabo, pocę się, dostaję mdłości i drżą mi ręce. Wszystko da się znieść, ale nie drżący głos, bo to słychać. Normalnie jakbym miała się rozpłakać.

Może macie podobny problem i wiecie, jak sobie z tym radzić? Najbardziej chodzi o głos.

 

Wiem, że muszę skupiać się na tym, co czytam, ale nie umiem całkowicie. Czytałam o "przenoszeniu uwagi organizmu" na inny bodziec, na przykład szczypanie się, tak żeby nikt nie widział. Naprawdę jestem gotowa zrobić wszystko, żeby tylko się tego pozbyć.

Myślicie, że to działa?

Moglibyście mi coś poradzić? Jutro kolejny tydzień szkoły, znowu tyle godzin stresu...

(co do psychoterapeuty, zaczynam terapię za 3 tygodnie dopiero. muszę jakoś sobie poradzić na razie)

 

Nie jestem osobą nielubianą, ja sama też lubię moją klasę, ale wstydzę się tego problemu i nie radzę sobie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×