Skocz do zawartości
Nerwica.com

Bezsenność, zaburzenia snu


jaaa

Rekomendowane odpowiedzi

estera1, a to nie jest trochę tak, że wmówiłaś sobie, że bez tabletek już nie zaśniesz?

Pytam, bo jak się nad tym zastanowić to jest niemozliwe z fizjologicznego punktu widzenia żeby organizm w ogóle nie spał.

Wiem że próbowałaś już spać bez chemii i kończyło się to na kilku bezsennych nocach, ale w końcu przeciez trzeba zasnąc choćby

z totalnego wyczerpania. Jakby tak wziąć na przeczekanie? Ja taką metodę obrałam, mam mirtę w szufladzie ale na razie jej nie ruszam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kiedys nie spalam trzy noce tez chcialam wziasc na przeczekanie .Organizm byl padniety ale nie zasnelam a ja juz ledwo funkcjonowalam.Musialam wziasc tabletke

Jesli organizm jest mocno uzalezniony fizycznie to nie zasniesz bez tabletki.Wszystko zalezy jak dlugo sie bierze i jakie dawki

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rozumiem Esterę. Wiem, że może być tak, że pomimo kilku nocy nieprzespanych, mimo totalnego wyczerpania - nie zaśniesz. Miałem to jakieś 3 miesiące wcześniej. Nie wiem czy by się to skończyło gdyby nie tabletka. Ale było to dla mnie wtedy coś nowego i byłem w stanie strachu. Człowiek boi się coraz bardziej każdej następnej nieprzespanej nocy. I uważam, że takim stanie ducha nie da się zasnąć nawet z wyczerpania.

 

Ja teraz chyba ,,oswoiłem" sytuację, nie mam tego niepokoju związanego z bezsennością. Wyczułem ten stan i stwierdziłem, że spróbuję zasypiać choć po trochu bez tabletek. Aby była właściwa senność wieczorem, ciągle jestem na jakimś deficycie snu po wcześniej dwóch nocach przeleżanych.

 

Estera, czytam Cię i wiem z czym jest problem związany u Ciebie.

 

A tak po za tym, czy zastanawiał się ktoś czy częste udzielanie się na forum sprzyja nam, czy raczej nie. Bo ja jestem pewny, że najlepiej byłoby jakbyśmy zapomnieli o tym forum, bo to utrwala naszą psychozę, a tak proces uspokojenie i zapominania następowałby szybciej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Estera boisz się tej bezsenności i jej wpływie na zdrowie i wogóle ? Często o tym myślisz w ciągu dnia? A jak przychodzi noc to już wg jesteś sparaliżowana?

 

Jeżeli tak, to wiesz, tu jest problem. Pewnie terapia poznawcza, zmiana oczekiwań i myślenia katastroficznego jest potrzebna.

 

Dobrze gadam?

 

 

Fajny materiał w pdf.

http://pbc.gda.pl/Content/5698/galuszko_wegielik.pdf

 

To nad czym się zastanawiałem w tym materiale nazywa się fachowo ,,wzbudzenie psychofizjologiczne".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zigi po pół roku miansa przestała na mnie działać i musiałam wziąć 30mg aby zasnąć.

Janekmasz racje boje sie bezsennej nocy i jak do północy nie zasne zeżarłabym wszystko aby zasnąć .nie próbując czy może zasne np.o 3?za dużo w swoim życiu miałam bezsennych nocy(takich gdzie nie zasnelam nawet na sekunde)wiem ,że kiedys moge miec problemy z sercem lub jakies inne choróbsko.Każdy organizm porzebuje snu min.6-7h.

Idąć spać staram sie nie myśleć o pierdołach i czy nie zasne ale jak za długo leże w łózku i pozniej zerkam na zegarek jest np.1 czy 2 w nocy biore wtedy dodatkowy iny lek aby zasnac.Wiem ,że źle robie.Może jak biore drugi lek do drugiej w nocy to organizm przestawil sobie godzine zasypiania?

 

MAM DOŚĆ JUŻ BEZSENNOŚCI ,CHCE SPAĆ BEZ LEKÓW :why::evil::evil::evil:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

estera1, ja biorę Hydroxyzinę przez ok.3 miesiące, później przerwa, miesiąc, dwa. Zaczęłam ją zażywać jakies 2 lata.

Od kilku dni, nie wiem dlaczego, zasypiam bez tabletki...

Ja biorę też różne zioła, piję herbatki ziołowe, które wspomagają pracę wątroby i być może to ma znaczenie...?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kochana a co pijesz za ziółka?ja czystek i ostropest.W medcynie chińskiej mówią ,że wszystkie choroby w tym bezsenność biorą się z wątroby.Która należy oczyścic za pomocą ziółek i zmianą diety(ostatnio jest moda na oczyszczanie)

Hydroksyzyna może wyregulowala ci sen ,jest dosc słaba i to i tak super ,że na niej tylko spałaś a w jakiej dawce?

 

-- 05 wrz 2014, 09:06 --

 

janekjak tam twoje spanie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam, jestem nowy w serwisie i polecono mi ten dział. Mam ogromny, dręczący problem ja u wszystkich Państwa. Nie mogę spać! Ale nie jest to zwykła bezsenność, ani zwykła nerwica, ni depresja, już sam nie wiem co to jest! Ale od początku.

 

Kiedy się to zaczęło:

Problem ze spaniem i z nerwicą albo jeszcze z czymś dziwacznym, zaczął się gdy ciężko zachorowała moja żona, 4 miesiące temu - rak z cukrzycą. Był to dla mnie szok! W szczególności, że starałem się prowadzić i zaszczepiać rodzinie (choć z mizernym skutkiem) zdrowy tryb życia. Było to dla mnie jak bomba atomowa - szpital, operacja, gadający na okrętkę lekarze. Całe szczęście wymagane operacje skończyły się pomyślnie, cukier jest unormowany, żona zastosowała się do wskazówek (prowadzi zdrowy tryb życia) i w sumie teraz ma się bardzo dobrze, wyniki ma coraz lepsze :) , ale teraz ze mną jest źle! Poza tym parę miesięcy wcześniej (przed chorobą żony) miałem zawirowania w pracy i też miałem stresujące dni.

Od tej "bomby" zacząłem wariować, że wszystko co robiłem i stosowałem, tylko szkodziłem. Zacząłem mieć manię, że i też jest coś ze mną nie tak. Zacząłem w pewnym czasie wertować książki, vademeca medyczne i wykryłem sobie chyba ze 100 chorób. W tym cukrzycę typu 1. Porobiłem badania krwi, moczu, usg oraz cukru i w sumie patrząc na to dzisiaj, wszystko miałem w idealnej normie. Wtedy mniej więcej zaczęła się bezsenność.

 

Co teraz mam:

O ile uporałem się z lękami na temat "moich" chorób, to pozostało mi jedno - sen, a raczej jego brak. Mam tak łykam ziołowe tabelki na uspokojenie (parę razy brałem sztuczne na sen i antydepresanty, ale było jeszcze gorzej ze spaniem, a przy ziołowych przynajmniej nie zrywa mnie z łóżka) i kładę się spać ok. 23:30 i normalnie zasypiam. Coś mi się śni. Tak śpię do 2:00 i się wybudzam, czuję wtedy lęk, że znów się wybudziłem, dlaczego nie mogę spać itd., i idę wtedy łyknąć sobie napój ziołowy też na uspokojenie i to pozwala mi zasnąć do 4:00, a potem znów się budzę, z lękiem, ale już nie zasypiam, bo gdy zaczynam starać się zasnąć czuję narastający ścisk czoła, lekki szum w uszach i nagle "pink" - już nie będziesz spał. Od 4:00 tylko drzemię na czujce aż do dzwonka o 7:30. Rano mam wewnątrz lęki, że nigdy chyba już nie zasnę. Potem po 2-3 godz. się uspakajam i jestem tą samą osobą, co sprzed choroby żony. Po objedzie mam ochotę podrzemać i gdy tylko zamykam oczy czuję narastający ścisk czoła, lekki szum w uszach i znów nagle "pink" - już nie będziesz spał. Wtedy znów mam lęki, że co mi jest! Łykam ziołowy napój i się znów uspakajam. Wieczorem znowu jestem normalny i co ciekawe dobrze zasypiam przed telewizorem przy jakimś filmie, dość głęboko drzemię bez ścisków czoła. Chwilę podrzemię i szykuję się spać z nadzieją, że tym razem będę normlanie spać - a spać mi się chce na maksa. Ale niestety wszystko od początku. I tak w kółko od 3 miesięcy!!!

 

Co robiłem:

Oprócz badań byłem u jednego psychiatry i stwierdził nerwicę, dał mi leki na sen i antydepresanty, ale po nich miałem tylko gorzej i dodatkowo bałem się brać ich długo, bo naczytałem się na ulotce o samych przeciwskazaniach i po początkowych dawkach rzuciłem to. Poszedłem do psychoterapeuty i ta powiedziała, że dobrze, że nie biorę tych świństw, bo inni jej pacjenci biorą przez parę lat a to działa jak umarłemu kadzidło, a jeśli ziołowe leki mi najbardziej pomagają i działają tym lepiej. Miałem na początku pogaduszki, ale to nie dla mnie, bo bardziej wściekam się nad tymi pogaduszkami i to mi nie pomaga - że mam optymistycznie patrzeć blabla. I miałem robioną hipnozę i co ciekawe, jak kazała mi się rozluźniać, szukać wewnętrznego spokoju itd. - to zaczęło mi znowu ściskać w czole, aż do granic wytrzymałości. Nie wszedłem w pełną hipnozę. Po tym seansie stwierdziła, że pierwszy raz się z czymś takim spotkała i dała mi diagnozę, że to co mam to jest strach przed straceniem nad sobą kontroli. Czyli jak próbuję zasnąć, uspokoić się, organizm automatycznie reaguje tak aby cały czas był na czujce. Coś w stylu wartownika. Pani terapeuta ma poszukać dla mnie formę leczenia, ale jest z tym klops, bo nie wiadomo czy coś znajdzie!

 

W sumie:

Fizycznie, laboratoryjnie jestem zdrów jak ryba. W dzień większość czasu czuje się normalnie, jak zawsze. Nie czuję, żadnego doła w stylu - depresja, nerwicę też za bardzo nie, choć mam, lęki że nigdy już nie zasnę i że wykończę się od tego. Pracuję na sobą cały czas i nic mi to nie daje, choć czuję taką jedną wewnętrzną blokadę i wiem jak tą blokadę pokonam będę znów zdrów.

 

Proszę o pomoc, bo jest to dla mnie i rodziny bardzo uciążliwe. Ja prawie nie śpię! Prześpię 1 pełny cykl i koniec i się wybudzam. To mnie męczy! Może jest jakaś tabletka, może kopniak, nie wiem! Coś mi się w głowie przestawiło i nie chce się przestawić na drugą stronę. Pomóżcie!!!

 

Jeszcze zapominałem dodać: piję 3 razy dziennie mieszankę ziół, mające mnie uspokoić i pomóc mi w zaśnięciu. W sumie już trochę pomagają bo miałem gorsze noce ale w sumie !!!trochę!!! Na razie stosuje je od prawie 2 tygodni, ale efekty niby można po nich uzyskać dopiero po 6 a nawet po 12 tygodniach. Ale jak i one nie pomogą?! Nie chcę o tym myśleć.

I jeszcze jedno po każdym wybudzeniu mam podwyższone ciśnienie (choć w moim wypadku jest to inna skala, bo zawsze miałem i w normalnych momentach mam niskie ale w granicach normalności ciśnienie tak ok. 90-120 / 60-80), do 140-150 / 100-105. Po uspokojeniu znów w normie albo lekkie hipo.

Najlepiej chciałbym, żeby coś zadziałało, żebym mógł normalnie pracować, bo te nieprzespane, lękliwe nowe powodują, że nie mogę się nad niczym mocno skupić. Choć i tak z porównaniu co było miesiąc temu jest trochę lepiej, ale jak pisałem tylko !!!trochę!!! Chcę mieć swoją dawną werwę! Widzieć sens, a nie męczyć się z braku snu!

--------------------

Co udało mi się osiągnąć od 2 dni (odkąd zarejestrowałem się w serwisie):

 

Paradoksalnie jak przestałem brać te antydepresanty i nasenne leki, trochę dłużej śpię.

Ale teraz coś innego znalazłem i ta metoda zadziałała raz i prawie drugi.

Czytając o bezsennościach natrafiłem na temat fal mózgowych: altha, betha, thera, deltha.

http://hipokrates2012.wordpress.com/201 ... twoj-mozg/

http://www.naturasukcesu.pl/eeg-biofeed ... le-mozgowe

http://www.konwaliowa-poradnia.pl/doros ... ale-mozgu/

http://psychologpoznan.com/eeg-biofeedb ... e-mozgowe/

 

i znalazłem również, że są i-dosery, które mogą stymulować, niektóre zachowania i m.in. znalazłem dźwięk fali deltha. Przeczytałem, że mogę mieć problemy ze snem bo mam za wysoką falę betha (wyniku wielkiego napięcia, stresów i wywołane przez to nerwice) i przy althie nie mogę wejść w delthę (nie mogę zasnąć). W sumie od niechcenia wieczorem posłuchałem dźwięk deltha na słuchawkach. Położyłem się i zacząłem sobie leżeć, słuchałem buczenia i w pewnym momencie, czoło chciało mnie ściskać (już sądziłem, że nic z tego nie będzie), gdy nagle ból jakby trochę się pojawiał i znikał, aż w ogóle minął i nie wiem kiedy zasnąłem!!! Spałem tak 2 godziny, obudziłem się, ale nie na tyle z wybudzenia, tylko byłem za potrzebą i znów wróciłem do łóżka i spałem mniej więcej 6 godzin! Udało mi się pospać 8 godzin!!! Pierwszy raz od 3 miesięcy!!! Czułem wewnętrzną satysfakcję, ale nie na tyle aby być w pełni zadowolony. Ale w sumie czułem, że w miarę normalnie spałem, ba najlepiej od 3 miesięcy! Jakby co miałem sny. Niestety, albo stety tego dnia żona miała badania krwi, tarczycy itd. i trochę się zdenerwowałem, jakie będzie miała wyniki, ale okazało się, że znów jest coraz lepiej. Niestety trochę przeżywałem, że ma tam gdzieś słabszy wynik i itd. Jednak nie czułem jakiejkolwiek nerwicy, raczej byłem lekko zaniepokojony. Ale i tak ostateczności czułem się, że jestem już bliski sukcesu, jak nigdy dotąd.

 

Wczoraj wieczorem po 22:00 może niestety przysnąłem przed telewizorem, a po rozbudzeniu ok 23:00, gdy nie czułem takiej potrzeby mocnego spania, włączyłem sobie dosera z delthą. Znów zasnąłem (zapewne gdzieś między 23:30 i 0:00) i spałem do 3:15, rozbudziłem się i starałem się ponownie zasnąć, niestety nieudało się. Zacząłem się nakręcać i zdenerwowałem się faktem, że się nie udało! Łyknąłem ziółka i znów się położyłem i spałem 1,5 godz i znów się rozbudziłem i już nie spałem. Byłem rano przybity, że mi się nie udało zasnąć, starałem się cieszyć się myślą, że spałem poprzedniej nocy, ale jednak myślałem, że mi się nieudało. Załamałem się mimo, że w sumie spałem równie więcej niż od 3 miesięcy bo ok. 6 godzin, ale sam nie wiem.

Może stresy związane z badaniami, trochę mnie rozkręciły? Psychoterapeutka mówiła mi, że nocne wybudzenia i związane z nią lęki, są odzwierciedleniem całego dnia. Teraz jestem podenerwowany, może spróbuję jeszcze raz wieczorem?

Zapisałem się jeszcze na jedne badania: EEG (też polecane jak ktoś ma problemy zasypianiem) i stwierdzę, czy faktycznie te dźwięki podziałały, czy był to wynik placebo.

 

Trochę te fale mózgowe odzwierciedlały by to o czym pisałem wcześniej, bo jak kładę się i zamykam oczy to mogę się "wyluzować" uprzednio zażywając ziółka, leżę tak i jestem spokojny, ale jak dochodziło do momentu zaśnięcia to nagle zaczęło ściskać mnie w czole i pink - pobudka. A przy tych dźwiękach ten moment przeszedłem 2 razy z różnicą, że za pierwszym razem chciało mi się bardziej spać (nie spałem przed telewizorem). A zachwiane fale mózgowe też mogą wywoływać nerwicę i depresję.

 

Co sądzicie o tym doświadczeniu?

Ziółka + leki ziołowe w czasie "eksperymentu" brałem.

Proszę o pomoc

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Estera, wracam z wątku o kwatepinie, czy coś takiego. Poruszę temat bezsenności z psychologicznego punktu widzenia na podstawie moich doświadczeń i wsłuchiwania się w stan ducha. Ja zasypiam bez leków. Nie jest to jeszcze sen jak kiedyś. Najmocnieszy mam sen na początku np. 2 godz. Po 12 jest kilka przebudzeń. Ogólnie widzę, że każda przespana noc daje ci większy spokój i lepszą bazę do następnej nocy. To jest takie odwrócenie tendencji w kierunku uspokojenia się i coraz to lepszego spania. Czyli jest to odwrotny mechanizm w stosunku do tego, który wpędza nas w bezsenność. Bo jak wpadamy w bezsenność to każda kolejna noc coraz to mocniej wzmacnia niepokój i oczekiwanie na spanie, a to z kolei całkowicie uniemożliwia już zaśnięcie. Wtedy wpędzasz się jeszcze bardziej w spiralę niepokoju, bo myślisz i myślisz, o tym że lek może przestać działać, o tym że 3 godz. snu to za mało, o skutkach dla zdrowia itd.

 

Ta sytuacja trochę mi przypomina tą z nerwica lękową. Zaczyna się lęk i człowiek (niedoświadczony w nerwicy) zamiast to ignorować, to zaczyna nakręcać się niepotrzebnie.

 

Pytanie, jak odwrócić tendencję. Ja wykształciłem w sobie myślenie, które powodowało coraz bardziej lekceważący stosunek do problemu spania. Bo wcale nie trzeba spać 8 godz., bo nawet jak nie prześpię jednej czy dwóch nocy, to trzeciej wezmę tabletkę i jakoś zasnę. Myślę, że dobry psychoterapeuta od spania miałby dużo w temacie do powiedzenia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dobrze piszesz Janek.Jak zaczołeś spać bez leków i udało ci sie zasnąć chocby na jedną noc to wtedy napierasz siły ,nadzieje ,że wychodzisz powoli na prostą.Za dużo myśle przed snem czy zasne czy nie a nawet jak udaje mi sie wyłączyć myślenie to i tak nie potrafie zasnąć.Nakręcam sie też dodatkowo ,że biore leki i cos mi sie stanie (np.cos z sercem teraz lub kiedys)Ja jednak zostaje przy wersji ,że za dużo mieszam z lekami a organizm jest juz uzależniony.Nie chce sobie wmawiac choroby typu nerwica lękowa.Poza bezsennością nie czuje sie abym mi cokolwiek dolegało.

Jedna bezsenna noc czy dwie to naprawde nic złego.Ale ja ich miałam stanowczo za dużo. :evil:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Janek, to o czym piszesz przypomina mi intencję paradoksalną. Aby zmniejszyć lęk zaleca się człowiekowi, by czuwał wieczorem tak długo, jak da radę. Intencja paradoksalna związana jest z metodą blokowania myśli i pokazaniem irracjonalności znanych przekonań dot. snu. Większość bezsennych uruchamia w łóżku różne sposoby (np. „liczenia baranów”), które niby mają ułatwić zaśnięcie. Analiza jednak pokazuje, że każde działanie, które ma pomóc zasnąć, prowadzi do bezsenności. Coś na zasadzie "im bardziej się staram, tym jest gorzej". A więc - paradoksalnie - odwraca się strategię. Jak widać, bywa to skuteczne ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Estera, broń Boże, nie chodziło mi żebyś zastanawiała się czy masz nerwice lekową. Podałem to tylko jako coś co przez swoją analogię mi się skojarzyło. Nie, nie , nie Ty tego nie masz. Po za tym wogóle, nic ci nie jest.

 

Szlafrok, można pewnie się doszukiwać podobieństw do intencji paradoksalnej. Ale ja na siłę nie chciałem stosować żadnych metod. Po prostu po zapijanej alkoholem imprezie w sobotę tak dobrze się wyspałem, że w niedziele poczułem, że bezsenność to nie problem i zacząłem spać bez leków. Powiedziałem, że będę leżał nawet jak nie zasnę i tak dwie noce. Trzeciej już sen się zaczął pojawiać i teraz jest coraz lepiej.

 

Ale przyznam, że problem bezsenności jest niezwykły jako zjawisko i ogromnie meczący dla człowieka. Łączę się w swej empatii ze wszystkim, którzy tego doświadczają. Trzymajcie się i zmierzajcie do uspokojenia choć nie wiem jak to osiągnąć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W Polsce jest za mało lekarzy którzy specjalizują sie w bezsenności. Wiekszośc ma tylko wiedze książkową.Testują na nas różne leki a później leczenie trwa kilka miesięcy lub lat.

Janektez mam ogromną ochote sie napić i zrestartowac ale jak ?przecież biore leki.... :evil:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przy trittico 75 mg, piłem w soboty (co niektóre), najpierw delikatnie, a w tą ostatnią zrobiłem imprezę żegnającą wakacje, z kąpielą w nocy i przy głośnej, tanecznej muzyce. Piłem wtedy drinki, tyle ile chciałem do osiągnięcia dobrego stanu. Mam zerową wiedzę o oddziaływaniu na te receptory, te antagoniści itd., (niektórzy tu mają wiedzę imponującą o lekach) ale w ulotce pisało że alkohol wzmacnia działanie hamujące. No to jak wzmacnia to niech wzmacnia.

 

Wiesz, w ten wieczór tritico nie brałem oczywiście, ale po tym piciu spałem od 1 do 7. Alkohol, wspaniała rzecz.

 

Proszę oczywiście o dystans i odpowiedzialność ja do niczego nie zachęcam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przecież alkohol spłyca sen, jak dla mnie to nic dziwnego Estera że nie mogłaś spać. Ja nawet przed bezsennością jak się nawaliłam

to co prawda szybko zasypiałam ale budziłam się po dwóch, trzech godzinach i po spaniu. To jest jak najbardziej wytłumaczalne,

bo alkohol spłyca drugą fazę snu. A co do picia przy lekach - mi nawet lekarz powiedział, że można sobie pozwolić na piwo czy dwa i nic

się nie stanie. Zdarzało mi się wypić więcej i nigdy nic się nie działo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie mogę spać i szlag mnie trafia! Poradźcie.

Nigdy nie miałam problemu ze snem, wręcz przeciwnie. Sen mnie uspokajał, wyciszał i coś mi się wydaje że te problemy mogą mieć podłoże autoagresywne. Czyżby nerwica uderzyła w najczulszy punkt?

 

Zaczęło się jakoś początkiem sierpnia od płytkiego czuwającego snu, wszystko mnie budziło, później było coraz gorzej, przesypiałam 3-4h budziłam się i już nie mogłam zasnąć, albo zasypiałam tylko na chwilę. Mam wrażenie że moje ciało by mogło spać, ale mózg pracuje tak intensywnie że nie mogę. Później doszło chyba przyzwyczajenie, że muszę się obudzić nad ranem oraz stres że "już na pewno nie zasnę". Obecnie czyje, że od miesiąca jestem niewyspana, raz za czas zdarzy się noc w miarę w porządku, ale to nie wystarcza żeby nadrobić zaległości. W pracy jestem nieprzytomna, czuje się jakbym była lekko pijana, nie kontaktuje, do tego doszła wściekłość na siebie za taki stan rzeczy. Znowu złapałam się na myśleniu, że może trzeba sobie ulżyć żyletką.

 

Początkowo myślałam, że to gorszy czas, dużo stresów w pracy, ale przecież ja lubię spać więc w końcu zacznę. Ratowałam się co którąś noc małą dawką sedamu, bo to akurat miałam (dawno temu dostałam na lęki i bardzo mi pomógł). W końcu stwierdziłam że nie będę się truć przeciwlękowym benzo z powodu spania. Popijałam meliskę i tabletki ziołowe ale chyba działały tylko wieczorem, bo nad ranem to samo. Już mocno wykończona poszłam do lekarza rodzinnego, żeby mi zapisał coś mocniejszego, konkretnie na sen. Stwierdził, że da mi coś na pogłębienie snu, bo z tym zdaje się być problem, zapisał tritico i kazał się nie sugerować tym że to na depresję. Piłam przez tydzień, 1/3 tabletki, chyba 50 mg i spałam może trochę lepiej, za to rano dramat, a w zasadzie cały dzień. Dopiero koło 15 czułam że zaczynam być przytomna. Wieczorami jakoś przestałam być senna, chyba mi się już totalnie wszystko rozregulowało. Nie wiem czy jest sens zwiększać dawkę, bo w dzień padnę. Jestem też coraz bardziej zdenerwowana więc i tabletki ziołowe na wieczór nie pomagają. Wczoraj zjadłam 6 i niewiele to dało.

 

Czytałam, że płytki sen i poranne wybudzenia są bardziej charakterystyczne dla depresji, ale mam poczucie że umie to jest raczej nerwicowe. Nigdy nie miałam problemów z depresją. Ponoć benzo tez za bardzo nie działają do rana, więc co w takim razie?

 

Czuję że będę musiała wznowić terapię, ale żeby zacząć cokolwiek ogarniać muszę się w końcu wyspać. Chciałam coś doraźnie, żeby jakoś przetrwać do października - wciąż się łudzę że jak się skończy ten ciężki wrzesień to będzie lepiej, ale nie wiem już co by to miało być.

Poszłam do rodzinnego, bo wiedziałam że do psychiatry będę czekać 2-3 tyg, potrzebowałam czegoś na już, żeby się móc trzeźwo zastanowić nad moim położeniem, a tu du*a.

 

Najgorsze jest teraz chyba to wdrukowanie, że jest coraz gorzej, że nic mi nie pomogło, więc już na pewno nic mi nie pomoże. W nocy mi duszno, ciepło, staram się odprężyć ale cały czas myślę, że nie będę mogła spać i nie śpię.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×