Skocz do zawartości
Nerwica.com

czy mozna kochac 2 osoby jednocześnie?


betty_boo

Rekomendowane odpowiedzi

Witaj!

 

Przede wszystkim zachowaj spokój. To co się stało to bardzo świeża sprawa. Znam to... niestety z autopsji. Daj sobie czas na przemyślenie czego pragniesz. Na terapię małżeńską nigdy nie jest za późno.

 

Muszę przyznać, że chyba wiele cech niestety trafnie określiliśmy. Niestety - bo nie były to cechy sprzyjające waszemu związkowi.

 

To słowo do Ani/Betty - postaraj się też na to spojrzeć tak jak widzi Twój mąż. On widzi w Tobie to samo co Ty widzisz w jego teściowej. Jeżeli już kilka osób to Tobie mówi to tak musi być.

 

Słowa do Was obydwojga - nie dajcie się namówić "przyjaciołom" na jakieś pochopne kroki. Pewno jak się komuś zwierzysz to się dowiesz, że masz pójść na dziwki i sobie odreagować, albo się upić. Odreagować to się zgodzę. Może nawet z alkoholem. Ale nie upić ani nic co byłby odwetem. Będzie tylko od tego więcej cierpienia. Spójrz też na to w ten sposób - Twoja żona nie jest łatwą laską, coś jej się tam spodobało w jakimś facecie i od razu wskoczyła mu do łóżka. Widzisz - miała spore rozterki. Pisała tu jeszcze zanim związek z tym trzecim się skończył. Czuła potrzebę rady w tej sprawie. A, że nie radziła się Ciebie. No taka już niestety rola mężów, szczególnie jak coś do nich żony mają, i szczególnie w tych sprawach. Niejeden zazdrościłby Tobie żony która pomimo "motyli w brzuchu" postępuje tak rezolutnie.

O gostku chyba nie warto myśleć. Ja mam wyrobione zdanie na temat kogoś kto chce dla przyjemności puknięcia panienki zbajerować kobietę będącą w związku, zniszczyć jej spokój i jej partnera dla chwili przyjemności. Nie będę tu przytaczał bo nie wiem czy można tu używać niecenzuralnych słów.

 

Spójrz na to z dobrej strony.

 

Myślę, że obydwoje chyba powinniście się sobie pokajać i RAZEM wziąć się do pracy. Bo ani Ty taki jakim Cię żona opisała, ani żona z takim podejściem jak macie teraz chyba nie macie dużych szans ani w tym ani w innych stałych związkach. Pokaż też żonie, że jest kobietą! :)

 

---- EDIT ----

 

Acha Betty - mam nadzieję, że pomimo tego, że sytuacja może wydawać się niezręczna nie znikniesz i będziesz pisać tu dalej. To że możecie na pewno sprawy patrzeć inaczej to nic złego - choć nie znaczy, że nie warto myśleć nad różnicami.

 

Piszcie obydwoje - znajdziecie tu pewno pomoc.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj Rogaczu,

 

Co ja mam teraz zrobić ?

Czy starać się ratować ten związek i iśc na terapię ?

Nie wiem czy jestem w stanie wybaczyć to co mi zrobiła, szczególnie że jej to kompletnie nie wzruszyło że ja wiem, wręcz próbowała jak zwykle obarczyć mnie winą za to.

Pewnie pytasz, jak uporać się z emocjami. Odwet, czy karanie siebie lub Ani nie zmieni sytuacji na lepsze, nie poczujesz się przez to lepiej.

Może lepiej pomysleć nad przyczynami tego, że stało się właśnie tak i wyciągnąć z tego wnioski, by uniknąć czegoś podobnego w przyszłosci ? Ania wcześniej pisała, czego było jej brak. Z jej postów mozesz się tego dowiedzieć. Ty natomiast możesz albo próbować tak samo napisać tutaj, czego było Ci brak, albo pomówić o tym z nią. Albo wypowiedzieć to w czasie terapii.

 

Myślę, że dobrze byłoby, byś porozmawiał z rodzicami, by dali Waszemu małżeństwu więcej swobody. Bo mimo, że pewnie oni chcą Ci wiele spraw ułatwiać, to akurat w małżeństwie to przynosi odwrotny skutek. Nie tylko Ania odczuwałaby to jako przeszkodę w Waszym małżeństwie, inne kobiety reagowałyby podobnie.

 

Na pytanie czy ratować zwiazek, nie odpowiem. Bo po pierwsze to powinna być Wasza decyzja, a po drugie musi byc ku temu chęć obojga.

 

Na terapię polecam iść. Może nazwa "terapia małżeńska" jest nieco myląca, bo sugerowałaby ratowanie tylko instytucji małżeństwa. A na tej terapii przede wszystkim dwoje ludzi uczy się tego, czego do tej pory nie robili - rozmawiania o tym, co oboje czują i słuchania tego, co mówią.

Inaczej mówiąc drogą do udanego małżeństwa jest świetne dogadywanie się, rozumienie co mówi partner/partnerka, wypowiadanie własnych uczuć, pragnień. Później pozostaje już tylko realizować kompromisy zawiązane w trakcie takich rozmów.

Dlatego nawet, jeśli Wasze małżeństwo miałoby się rozpaść, to indywidualnie każde z Was może się nauczyć jak rozmawiać z drugim człowiekiem i jak umiejętnie słuchać, jak wziąść odpowiedzialnośc za własne słowa i za partnera/partnerkę.

 

Winę za to co się stało, ponosicie oboje, bo to głównie Wy oboje do obecnego stanu doprowadziliście Wasze małżeństwo. Zrucanie winy na jedno z Was lub na teściów jest błędem, bo to wskazywałoby, że doprowadziliście do sytuacji, gdy jedno z Was ponosiło odpowiedzialność za małżeństwo, albo pozwoliliście sobie, by teściowie wtrącali się w nie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×