Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nie mogę znaleźć chłopaka/dziewczyny


peace-b

Rekomendowane odpowiedzi

Ja myśle że związek napewno nie rozwiązuje problemów związanych z psychiką,ale pomaga być może przez nie przejść

 

To nie do końca prawda. Jestem w ponad rocznym związku i pomimo cierpliwości mojego Chłopaka ciągle mam wahania nastrojów, krzyczę na Niego bez powodu, przelewam Swoje lęki i frustracje na Niego a On ... Cierpliwie to wszystko znosi, od czasu do czasu płacze i kompletnie nie rozumie co się ze mną dzieje. (nie powiedziałam mu o chorobie) Nikt nie pomoże Nam przez to przejść, jeśli My Sami nie będziemy potrafili sobie pomóc. I zastanawiam się czy jest sens wchodzić z kimś w związek jeśli się choruje na to co My. To tylko wykańcza zdrowego partnera. Tzn. toksyczny związek , w którym toksynom jest osoba chora.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja uwazam ze w moim przypadku gdybym znalazla kogos kochajacego i mogla jego kochac to moje zycie byloby o wiele prostsze i moje problemy ktore mozna podsunac pod stany depresyjne by znikly... :( ale kazdy ktorego poznam ucieka ode mnie, znajduje lepsza albo "musi się wyszumieć"... faceci są beznadizejni w niektórych przypadkach ;(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Też poznałam wiele typów facetów ale tak jest. W końcu będzie jakiś odpowiedni ,chociaż z wieloma wadami ,które będziemy musieli zaakceptować.W moim wypadku to skrajnie nie do wykonania.

Na początku doznaje fascynacji osobą ,jako kimś nowym ,nieznanym.

Potem w miare czasu ,gdy kogos poznaje ,znajduje w nim wiele wad lub taką zwykła przeciętność i czar znika.Mam wielu kumpli i na tym się kończy.Nie znajdę księcia z bajki .Może wymagam od siebie za wiele i od innych tez ,kto wie..

Może to być spowodowane moim poparzeniem się pierwszą 'miłością'.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ma 25 lat, a jej najdluzszy zwiazek trwal miesiac...Chce abysmy zostali kumplami i nic wiecej. Powiedzcie wiec czy jest sens ludzic sie jeszcze ze cos do mnie poczuje, ze zmieni zdanie czy tez dac sobie spokoj???

Przyczyną krótkich związków może być trafianie na mężczyzn, którzy jej nieodpowiadają. A mogą jej nieodpowiadać albo z powodu braku sprecyzowanych oczekiwań odnośnie partnera (za tą opcją przemawiałoby wierzenie w to, że znakiem "że to ten" dla niej będzie miłość od pierwszego wejrzenia), albo trafiała na mężczyzn, na których się sparzyła. I chyba ta druga opcja jest prawdopodobną w tej sytuacji, co potwierdzać może (ale nie musi !) prośba o pozostanie kumplami (taka forma "testowania" Twojej cierpliwości w roli przyjaciela).

W każdym razie to nie jest pewne. Jednak, by uchronić samego siebie przed ewentualnym rozczarowaniem, spróbuj nastawić się na to koleżeństwo jako na ciekawą znajomość, a nie jako na wstep do związku. Czas pokaże wtedy, która opcja jest właściwa.

 

I zastanawiam się czy jest sens wchodzić z kimś w związek jeśli się choruje na to co My. To tylko wykańcza zdrowego partnera.
Niech ocenianie siebie właśnie w ten sposób, a więc mniej ważnych np. od partnerów, nie będzie wymówką przed dawaniem sobie prawa do szczęścia. Często to właśnie osoby chore postrzegają swoją chorobę jako przeszkodę w związku i czesto w takim postzeganiu róznia sie od partnerów/partnerek. ;)

 

ja uwazam ze w moim przypadku gdybym znalazla kogos kochajacego i mogla jego kochac to moje zycie byloby o wiele prostsze i moje problemy ktore mozna podsunac pod stany depresyjne by znikly... :(

Gdyby to była prawda, to osoby będące w związkach, nie cierpiałyby na depresję. tymczasem tak nie jest. One też cierpią, a wśród powodów choroby jest m.in. przekonanie, że nie są "dość dobre" dla ukochanego człowieka. :roll:

Depresja wykorzystuje każdy przejaw braku wiary w siebie.

 

Może wymagam od siebie za wiele i od innych tez ,kto wie..

Możliwe. Wymaganie zbyt wiele od innych spowoduje, że nie ma nikogo, kto by sprostał sprostał takim wymaganiom. Natomiast obniżenie poprzeczki wymagań zwiększa ryzyko zranienia. Ludzie w swej naturze mają wiele wad, błądzą, mylą się, ranią. Zarazem jednak ci sami ludzie powodują, że w naszym życiu nie brak chwil cudownych, niezapomnianych, pełnych szczęścia, radości. Zatem czy warto pozbawiać się szansy na takie chwile z obawy przed ewentualnym zranieniem ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja uwazam ze w moim przypadku gdybym znalazla kogos kochajacego i mogla jego kochac to moje zycie byloby o wiele prostsze i moje problemy ktore mozna podsunac pod stany depresyjne by znikly... :(

Gdyby to była prawda, to osoby będące w związkach, nie cierpiałyby na depresję. tymczasem tak nie jest. One też cierpią, a wśród powodów choroby jest m.in. przekonanie, że nie są "dość dobre" dla ukochanego człowieka. :roll:

Depresja wykorzystuje każdy przejaw braku wiary w siebie.

 

Ale ja uważam że w MOIM przypadku by akurat to wszystko zmieniło. Bardzo dobrze widzę i zdaję sobie sprawę, że mój ból jest spowodowany samotnością. Byłam w związku 10.5 mc, to był mój jedyny związek i już rok jestem sama. Najgorsze to to, że sama postanowiłam go zakończyć bo był już toksyczny. I polegał na tym, że mój partner mnie uświadamiał jak beznadziejna jestem, bo zaczął na mnie patrzyć przez pryzmat innych dziewczyn :/ Teraz się zakochałam w 3 lata starszym chłopaku, który uważa że nie chce się wiązać 'na stałe' bo jest za młody i 'musi się wpierw wyszumieć'. A chyba nie chodzi o nic innego jak o to że idzie na studia i liczy że tam spotka prawdziwą kobietę, a nie taką gówniarę jak ja... Życie boli zarówno w samotności jak i w związku... ;/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ludzie w swej naturze mają wiele wad, błądzą, mylą się, ranią. Zarazem jednak ci sami ludzie powodują, że w naszym życiu nie brak chwil cudownych, niezapomnianych, pełnych szczęścia, radości. Zatem czy warto pozbawiać się szansy na takie chwile z obawy przed ewentualnym zranieniem ?

Jeśli chodzi o to żeby najpierw się z kimś 'zakolegować' a nie myśleć jako o osobie w którą wkraczamy w związek.. Ten cały mechanizm nas nastraja.Jak mam nie myśleć że ta osoba może być ze mną (w krótkim lub dłuższym czasie) gdy przechodzimy pierwszą faze czyli randki ,kino ,restauracja itp. Od razu nasuwa się myśl że tu nie chodzi o zwykłe koleżeństwo.

Myślę że za bardzo się boje by wkroczyć w związek. Nie chcę się znów sparzyć i nie odpowiadają mi kandydaci. Skoro Ci którzy mi sie podobaja mnie ranią a jak nie odpowiadają mi Ci którymi sie nie fasynuje ,to jak mam wybierać? Może to nie jest aż tak dosłownie ,ponieważ po czasie spostrzegam jakie są w gruncie rzeczy te osoby..

Jeśli wiem że bycie w związki czy nie ,nie wyprowadzi mnie z depresji ,nerwic ,to nie przyniesie mi to korzyści. Egoistyczne może ale tak myśli wiele osób.

Nastawieni są na branie a nie na dawanie ,to jest najgorsze. Gdy się ograbi tamtą osobę to nie pozostanie jej nic i 'złodziej' pójdzie szukać kolejnej ofiary..Może czasem nieświadomie ale gdy się robi to czego sie nie chce to potem jest taki efekt..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej!

Mam takie pytanko. Czy głupie było by to jeśli wysłał bym wiadomość na portalu nk do koleżanki z liceum na przykład z propozycją aby się spotkać?:P Ostatnio sie spotkaliśmy przypadkiem i zamieniliśmy tylko kilka słów. Zawsze ją bardzo lubiłem (a nawet więcej) tylko że przez moją nieśmiałość nigdy nie odważyłem się na żaden krok. Jest jeszcze taki problem że nie wiem czy ona kogoś ma... Kiedyś w swoim profilu miała wstawione zdjęcie swojego chłopaka, ale od jakiegoś czasu już nie ma tego zdjęcia.

 

-- Edit: --

Przemyślałem troche i chyba jednak nie dobry pomysł:/ Od liceum minęło już kilka lat i nagle wypalić z taką propozycją to chyba nie bardzo...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Masz dwa rozwiązania,

albo bezpośrednie: Napisz konkretnie o co Ci chodzi, czemu chcesz się spotkać, i od razu będziesz miał odpowiedź (mozliwe za 1 razem się nie zgodzi, ale możesz drążyć temat).

albo pośrednie: Napisz ogólnie, że chcesz porozmawiać, pośmiać się nie pisząc nic wprost. Wtedy masz większą szanse, że się z nią spotkasz, ale również i większą szansę, że nie przełamiesz swojej nieśmiałości bo będziesz unikał tematu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

raven, absolutnie uważam że to jest dobry pomysł. Większość ludzi tak robi, to nie jest ani narzucanie się ani jakieś dziwactwo.

Na pierwszym spotkaniu ani tym bardziej przed nim nie mów jej raczej że ci się jakoś szczególnie podoba, pod koniec spotkania jest na to najlepszy moment, pytanie "Spotkamy się może jeszcze raz jakoś w najbliższym czasie?" zawiera 100% potrzebnych informacji, a odpowiedź zwykle pozwala wyciągnąć wnioski. Chyba że wszystko potoczy sie samo... Wiesz o co chodzi :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak mam nie myśleć że ta osoba może być ze mną (w krótkim lub dłuższym czasie) gdy przechodzimy pierwszą faze czyli randki ,kino ,restauracja itp. Od razu nasuwa się myśl że tu nie chodzi o zwykłe koleżeństwo.

Czy jesteś pewna, że druga strona dokładnie tak samo odbiera takie spotkania - właśnie jako "pierwszą fazę" ? Czy kina, restauracje zarezerwowane są tylko dla randkowiczów ? ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

[

Czy jesteś pewna, że druga strona dokładnie tak samo odbiera takie spotkania - właśnie jako "pierwszą fazę" ? Czy kina, restauracje zarezerwowane są tylko dla randkowiczów ? ;)

Tak mi się zawsze wydawało ,pewnosci nie mam .Taki jest mój odbiór tego :)

Chociaż uczestniczyłam w spotkaniach grupy ludzi czy 3 osób i nie odbierałam tego jako jakiejś zbiorowej randki :D

Gdy ktoś nowo poznany proponuje mi spotkanie ,ja to odbieram jako wstęp do znajomości rozpoczety randką ..

Czesto nie wiem czemu jakaś osoba chce się ze mną spotkac.Gdy mi chodzi o rozmowe ,tamtej osobie może chodzic o coś innego..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

samotna_zagubiona, widzisz twoim problemem oczywiśnie nie twierdze że głównym jest brak chłopaka ?! u mnie toniestety coś wiecej... oczywiśnie nie chce cię urazić. bo wsumie troszke cie rozumiem pniewasz każdy człowiek ma inne granice wytrzymałości na ból psychiczny... tobie nie daje pełnego spokoju to że nie możesz znależc chłopaka. a więc widzisz.. nie ma co oceniać ludzi i ich tak mocno krytykować, i używać takich mocnych słów jak użyłaś w stosunku do mnie w innym temacie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

...pytanie "Spotkamy się może jeszcze raz jakoś w najbliższym czasie?" zawiera 100% potrzebnych informacji

Po co znak zapytania? Lepiej postawić ją przed faktem dokonanym. :) Jeżeli spotkanie wyjdzie pomyślnie, dziewczyna nie będzie miała powodu, aby się kolejny raz nie spotkać. A pytając ją o to, dajesz możliwość ucieczki.

 

Ty jesteś facetem, i to Ty powinieneś ją zdobyć, a nie ona Ciebie. :) Acha, i unikaj słowa 'randka'. Kobiety nie lubią jak się zaprasza je na 'randki', chyba, że jesteście już parą, wtedy sytuacja się odwraca. :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja też nie lubie słowa 'randka':P Wyślę jej propozycje 'spotkania sie':) ale takie ewentualne spotkanie nie bedzie dla mnie proste:/ Stresuje sie takimi spotkaniami. A tak wogóle gdzie warto zaprosić? Na piwko może być aby troche rozluźnić atmosfere;)? bo pospacerować to chyba troche za zimo?

Nie zamierzam jej mówić prosto z mostu wszystkiego. Jeśli by chciała sie ewentualnie jeszcze później spotkać no to wtedy już bedzie coraz łatwiej:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ty jesteś facetem, i to Ty powinieneś ją zdobyć, a nie ona Ciebie. :)

Heh mowa tutaj juz o zdobywaniu,a ja przykładowo nie jestem w stanie nawet podejsć do kobiety i to że facet musi pierwszy podejsc zagadać i w ogóle byc męski jest moim przekleństwem:(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja mam mętlik w głowie. Przyciągam facetów którzy nie potrafią się do mnie odezwać ,zagadać ,tylko się patrzą na mnie..

Wiadomo przyciągam i też takich podrywaczy ale nie tych ,którzy mnie interesują .

Niby jestem otwarta ale często boje się ludzi jak ide ulicą a pogadanie z obcym ,młodym facetem ,poznanym w sklepie ,ooj za dużo.. .I czuje się wtedy jak sierota :/

Wygladam jak osoba która jest wyrozumiała i silna a w środku tak naprawdę nie jest zawsze .Pogubiłam się .I te osoby które nie zagadają do mnie myślą że będą mogły się tą "siłą " zarazić ze wezmą cos dla siebie.

Myślę że związek to egoizm i każdy zakłada z góry branie. Nie sądzę że zasługiwałabym na coś więcej ,na normalne partnerstwo :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Heh mowa tutaj juz o zdobywaniu,a ja przykładowo nie jestem w stanie nawet podejsć do kobiety i to że facet musi pierwszy podejsc zagadać i w ogóle byc męski jest moim przekleństwem:(

Tak jest zazwyczaj w przyrodzie, że samica wabi, samiec zdobywa.

To nie jest przekleństwo tylko piękna natura.

Jesteś mężczyzną, więc pogódź się z tym i użyj swojej męskości.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×