Skocz do zawartości
Nerwica.com

Hipochondria - jakie choroby sobie przypisywaliście..?


LINA

Rekomendowane odpowiedzi

Nie ważne.... znów czytałam o raku ślinianki i jestem coraz bardizej przekonana że go mam....Nie wiem czy wytrzymam bez wizyty u laryngologa....

Mąż mówi że nie dawno to samo było z oczami jak wmówiłam sobie stożek rogówki też byłam święcie przekonana że go mam, ale co jesli tym razem mam racje? Nie wiem czy to węzeł czy guz....

Tak samo w zime byłam już pewna że mam guza mózgu, ale rezonans niczego nie wykazał....

Dlatego sama już nie wiem co robić najgorzej jak człowiek czyta to wszystko w internecie....:(

Rodzina ma już dość ....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

angie1989, a ja myślę, że to jedno wielkie nic ;) na siłę macałaś sobie szyję aż znalazłaś jakiegoś malutkiego biednego węzełka i teraz go męczysz ciągle.

Swoją drogą, skoro najpierw był guz mózgu, potem coś tam, teraz znowu coś, to nie myślałaś o tym, żeby jednak znowu pomyśleć o terapii u psychologa? Może to by Ci pomogło. Bo po co się tak męczyć? Tak jak piszesz - Twoja rodzina też ma dość, więc nie tylko Ty przez to cierpisz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

O widze, ze zęby były na tapecie :)

Ja wlasnie mam ostatnio problem z ósemkami. Powinnam oczywiscie wyrwac, ale wiadomo jak jest. I od kilku dni (szczegolnie w nocy) strasznie podraznil mi sie policzek (wlasnie chyba od ósemek). Same zeby chyba mnie nawet jakos specjalnie nie bola, ale ten policzek mam napuchniety przez co jeszcze bardziej mi sie podraznia od wewnatrz :( Ja nie chce wyrywania ósemek!!!! :why:

 

-- 22 sie 2014, 12:55 --

 

angie1989, prawda jest taka, ze kazdy moze miec raka, ale prawda jest tez taka, ze wiekszosc ludzi nie zamartwia sie tym na okraglo. Co wiecej, jest tez wiele innych zagrozen, wypadków, ceglowka moze spasc na glowe w kazdej chwili, samochod skrecic na chodnik niechcacy itd. Ale normalnie, ludzie nie mysla o tym obsesyjnie. A takie myslenie zazwyczaj z czegos sie bierze (bo nie oszukujmy sie, jest trocje skrzywione ;) ) - po to jest terapia :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

angie1989, nerwa ma rację :) i Ty też masz - oczywiście każdy z nas może mieć raka, jutro, za miesiąc czy za 10 lat, ale bardzo ważne jest uświadomienie sobie faktu, że nie mamy na to wpływu. Tak jak nerwa pisze - każdego dnia może Ci się coś stać, ale Ty boisz się tylko jednego - raka. Dlatego moim zdaniem terapia w Twoim przypadku byłaby jak najbardziej na miejscu. Pomyśl o tym, naprawdę, zanim zmęczysz siebie i rodzinę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rozumię, ale tyle mówi sie o profilaktyce i ze jak wczesnie sie rozpozna to są szanse na wyleczenie a jak późno to nie. Z drugiej strony nie wszystko jest rakiem a nawet nie kazdy guz jest zlosliwy.

Boje sie cierpienia a jak mnie auto walnie czy cos to nawet nie będę wiedziala kiedy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co do profilaktyki, to ona jest zawsze dobra, wiadomo - zdrowe jedzenie, jakis sport itd. To jest dobre na wszystko. Ale... wiecie co, z tymi badaniami profilaktycznymi to nie jest tak kolorowo. Nie powiem wam teraz dokladnie, ale ogolnie mowiac, testy zazwyczaj maja jakis procent błedu, i jesli przebada sie dosc duza grupe ludzi np. czy ma hiv, to ok, Ci co sa zarazeni - duza szansa, ze ich wyłapie ten test. Ale wielu osobom ktore są calkowicie zdrowe - pokaze blednie pozytywny wynik.

Wiec tu tez sprawa jest dyskusyjna, bo wyobrazam sobie, ze uslyszec taka diagnoze - to juz moze byc niezly hardcore (nawet jak sie po miesiacu okaze, ze jest sie zdrowym). Wiec tez nie ma co robic sobie non stop testow, bo wczesniej czy pozniej duza szansa, ze pokaze, ze cos nam dolega (nawet jak jestesmy zdrowi :) ).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

angie1989, nerwa ma rację :) i Ty też masz - oczywiście każdy z nas może mieć raka, jutro, za miesiąc czy za 10 lat, ale bardzo ważne jest uświadomienie sobie faktu, że nie mamy na to wpływu. Tak jak nerwa pisze - każdego dnia może Ci się coś stać, ale Ty boisz się tylko jednego - raka. Dlatego moim zdaniem terapia w Twoim przypadku byłaby jak najbardziej na miejscu. Pomyśl o tym, naprawdę, zanim zmęczysz siebie i rodzinę.

 

jakby się bała nie tylko raka, ale i rzeczonej cegły czy wypadku, względnie wszystkich chorób to tym bardziej terapia. Także wniosek dobry tyle, że z błędnych przesłanek wyprowadzony:) przedmiot lęku jest tu najmniej waży (przy podjęciu decyzji), liczy się poziom lęku i uciążliwość dla niej + ew. otoczenia

 

-- 22 sie 2014, 17:35 --

 

2/3 nowotworów złośliwych (ogółem) kończy się śmiercią z powodu powikłań czy przerzutów. Różne są wskaźniki pięcioletnich przeżyć. Medycyna postępuje głównie w wydłużaniu życia.

 

Z wczesnym wykryciem i wyleczeniem to zalezy od nowotworu - np. z wieloma rakami przewodu pokarm., płuc czy niektórymi glejakami przeżycie 5 letnie nawet we wczesnym stadium to kilka procent chorych. Jeślidołożyć do tego, że nerwicowcom trudniej dożyć to... naprawdę lepiej nie wiedzieć ;-)

 

-- 22 sie 2014, 17:38 --

 

oczywiście jest wiele takich, że warto szybko diagnozować szyjka macicy, piersi, hematologiczne

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kurcze tak sobie Was teraz czytam i zastanawiam sie jak to mozliwe ze calkowicie mi przeszla hipo. I Szczerze mowiac nie wiem czy to dobrze bo teraz z powodu natrectw i innych zaburzen z przesadnego dbania o zdrowie i zamartwiania sie nim przeszlam na etap niszczenia go i braku jakiegokolwiek przejmowania sie nim :oops:

 

angie1989, nie masz raka slinianki. Jesli cie to uspokoi zrob usg wezlow, badaja odrazu slinianki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

każdy z nas może mieć raka, jutro, za miesiąc czy za 10 lat, ale bardzo ważne jest uświadomienie sobie faktu, że nie mamy na to wpływu.

Jak to nie mamy na to wypływu ? nowotwór to tak naprawdę choroba osłabionego układu immunologicznego. Osłabiony jest na skutek chemii w żywności, zanieczyszczonego powietrza, fal elektromagnetycznych z którymi cały czas mamy styczność ( komórki, komputer, czy inne urządzenia elektroniczne, przy których spędzamy sporą ilość czasu) co znacznie osłabia nasz układ immunologiczny, który na co dzień zwalcza komórki rakowe. Każdy organizm codziennie zwalcza komórki rakowe, a patologia zaczyna się wtedy, gdy nasz układ immunologiczny przestaje to robić na skutek osłabienia. Ile osób się wyleczyło dzięki wzmacnianiu układu immunologicznego za pomocą diety, czy uderzeniowych dawek witaminy c dożylnie albo innych witamin jak np b12 podawane w tej samej formie. Mamy ogromny wpływ na swoje zdrowie i powinniśmy brać za nie odpowiedzialność, a nie traktować to na zasadzie loterii. Albo zachoruje, albo nie, wszystko przecież zależy od losu. Warto wyeliminować z diety cukier, który jest pożywką dla wszelkich pasożytów, które nosimy w organizmie. To samo z glutenem i innymi niezdrowymi dodatkami do żywności.

Dzięki zmianie diety czuje się znacznie lepiej, ale muszę się jeszcze wybrać do lekarza medycyny naturalnej, który mi ją dobrze zbilansuje i da kilka cennych wskazówek, bo wprowadziłem dopiero kilka cennych zmian. Dlatego z całym szacunkiem do ciebie, ale nie ufam za bardzo lekarzom, którym się napakowało głupot do głów na studiach i wierzą, że tylko chemoterapia jest jedynym słusznym rozwiązaniem, która ma śmieszny wskażnik skuteczności :D no ile osób wyleczyła ? będzie w ogóle z 2% ?

To właśnie różni medycynę chińską od tej naszej, że sobie radzą całkiem nieżle w terapii nowotworów, a u nas jest taka bieda. Powodem takie stanu rzeczy jest jedna kwestia, mianowicie oni szukają przyczyny, a nie sposobu na wyleczenie objawu. Leki tak naprawdę zaleczają, a nie leczą, bo chodzi o to, żeby nabijać kabzę koncernom farmaceutycznym do końca życia. Dlatego się nie opłaca leczyć nowotworów czy innych schorzeń sporymi dawkami witamin podawanych dożylnie czy dietą, bo to śmiesznie tanie sposoby. Na tabletkach się zarobi więcej :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tomcio Nerwica, masz bardzo duzo racji w tym co napisales, jednak bardzo czesto zdarzaja sie sytuacje, ze choroba jest uwarunkowana genetycznie lub po prostu nagle znikad pojawia sie jedna niewlasciwa komorka i mozna cale zycie dbac o siebie a i tak zachorowac. Co oczywiscie nie zmienia faktu, z powinno sie dbac o swoje zdrowie :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja ostatnio przeczytalam ksiazke "Jedzenie bez chemii" J. Bator - bardzo fajnie napisana, szybko sie czyta i duzo ciekawych porad :)

I tez staram sie teraz lepiej odzywac. Nawet jak widze w sklepie jakies serki czy pasty napakowane chemia, to tak az mnie odrzuca od nich - bo to tak jakbym trucizne jakas miala jesc. Wiadomo, wszystkiego sie nie wyeliminuje, bo dobrze chociaz ograniczyc co sie da.

 

Ellwe, u mnie tez z hipo calkiem niezle :) w sumie nawet nie mysle o zdrowiu za specjalnie i tez duzo lepiej sie czuje. No tylko dzisiaj ten ząb mi doskwiera :-/

 

A propos, wlasnie na stronie gazety taki artykul zobaczylam :D

http://foch.pl/foch/1,139970,16498722,Czy_to_klucie_w_brzuchu_to_juz_rak_.html#MT

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tomcio Nerwica,

Ok, rozumiem, każdy ma własny punkt widzenia. Tyle że w obecnych czasach nie jesteśmy w stanie wyeliminować z naszego życia wszystkiego, co może ewentualnie przyczyniać się do powstawania mutacji w komórkach albo co działa na etapie układu immunologicznego i go osłabia. Ok, racja - warto zmienić dietę, wyrzucić z niej jak najwięcej szkodliwych rzeczy, ale przecież to i tak nie daje żadnej gwarancji. A zresztą... tak naprawdę medycyna nie zna jeszcze wszystkich przyczyn nowotworów, prawda jest taka, że wszystko może nam szkodzić. Poza tym, odchodząc już od tego aspektu, tak jak napisała koleżanka wyżej - niektórzy są predysponowani genetycznie do rozwoju nowotworu i jaki tu mamy wpływ? Żaden.

Co do chemioterapii - tu przyznaję rację, w kwestii leczenia nowotworów jest u nas marnie, w wielu przypadkach nawet jeśli chemia zadziała i zniszczy komórki rakowe, to sporo pacjentów i tak umiera, bo cytostatyki wywołują tak wiele szkodliwych działań ubocznych, że często zabija zwykła infekcja :/

Tak czy siak, wszyscy kiedyś umrzemy, niezależnie od tego czy będziemy ufać lekarzom medycyny naturalnej czy "lekarzom, którym się napakowało głupot do głów na studiach" ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wszyscy macie racje, ale nawet zdrowe jedzenie nie daje stu procentowej gwarancji. W każdym razie czytajac fora onkologiczne jest duzo osób wyleczonych i to jest pocieszające. Z tym mozna wygrac ! ;)

Co do badan jeśli chce sie wyleczyć z hipochondrii to nie powinnam ciągle sie badać to nakreca bledne kolo moim zdaniem.

Mam nadzieje ze mój guz to wezel chlonny;) choć czasem najdą zle mydli :(

a tak z innej beczki kilka lat temu bylam u wróżki ktora normalnie mi powiedziala ze wyczuwa ze boje sie raka i powiedziala ze nigdy komórki nowotworowe we mnie sie nie obudzą i tego sie trzymajmy hehe !;p

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No doklandie, bo przy hipochondrii wydaje sie, ze zrobi sie jeszcze jedno badanie i czlowiek sie uspokoi, a wcale tak nie jest, bo potem jest kolejne i nastepne i tak bez konca :-/ Ja na szczescie boje sie chodzenia do lekarzy, wiec nie robie zadnych badan :P hehe

 

Kurde ale z tym zębem to sie boje, ze dostane zapalenia i rzuci mi sie na mozg lub serce :-/ A do dentysty dopiero moge isc w poniedzialek... Najgorsze, ze na 100% bede musiala usunąc ósemke, a taki zabieg to ja juz nie mam pojecia jak przezyje! :hide:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No wlasnie nerwa, jest dokładnie tak jak piszesz. Zawsze mowie sobie o jak nie będę miala tego guza mozgu czy czegoś tam innego to koniec z badaniami a potem nastepna i nastepna choroba i w kolko.

 

Nie martw sie ba pewno nic takiego sie nie stanie poniedzialek nie daleko

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeju, jest tragicznie dzisiaj. W sumie zaczęło się już wczoraj jak wróciłem z terapii. Poczułem mega zmęczenie i padłem od razu na łóżko. Dzisiaj wstałem i od samego początku jest bardzo źle. Dawno tak fatalnie się nie czułem.

W nocy zlewałem się potem, swędziała mnie skóra. Nie wiem o co chodzi :/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

TEMAT: ŚLINIANKI I WĘZŁY

 

Słuchajcie, mam ważne wiadomości. Powiem wprost: u mnie jednak okazało się, że coś nietak ze ślinankami i węzłami :( !!!

Nie mam czasu szukać moich poprzednich postów, więc przypomnę po krótce, że u mnie głównie chodziło o ucisk w szyji i duszności. Póżniej z czasem doszły inne dolegliwości, długa lista, miedzy innymi: ściskanie szyji, drgania w gardle, drętwienie szyji, brak śliny, suchość w ustach, problemy z połykaniem, ucisk w szyji przy pochylaniu i ostatnio nawet pytałam czy ktoś z Was też ma uczucie ucisku przy próbie dotknięcia brodą klatki piersiowej i problemy ze skrętem głowy w bok. Oczywiscie lekarze wmawiali mi ciągle że to wszystko nerwica! Że mam suchość w gardle z nerwów i dlatego muszę się wysilać żeby coś połknąć a jedzenie stoi mi w gardle :roll: Mówili, że te całe drętwienia sobie wmawiam a duszność i uczucie jakby mi ktoś szyję ścisnał to moja reakcja somatyczna na stres po porodzie!

Wydałam masę pieniędzy na badania i lekarzy: internista, neurolog, 2 laryngologów, pulmonolog, rtg kręgosłupa, rtg szyji, rtg klatki piersiowej, badania krwi, TSH, rehabilitacja obręczy barkowej, pole magnetyczne...Wielu lekarzy mnie oglądało, badało, dotykali mi węzłów i stwierdzili, że wszystko z nimi okej. ja ciągle mówiłam, że są strasznie tkliwe, że gdy dotykam się pod szyją czuję ucisk. Mówili wtedy: to proszę nie dotykać! No szok, to jak człowieka boli noga gdy chodzi to co, mówi się im: to proszę nie chodzić??? :shock: Najgorzej jest gdy leżę, zwłaszcza na plecach, wtedy dusi mnie, czuję jak mnie przytyka, wiele dni i nocy przepłakałam tłumacząć sobie, że zwariowałam do reszty i jak to możliwe, że moja głowa spowodowała coś takiego....

 

Nie wiem co się stało 2 dni temu, chyba znów mnie bardzo przydusiło, nawet pisałam Wam o tym, że te moje węzły i okolica podżuchwowa jest dziwna. A naprawdę ostatnio zawzięłam się, stosowałam się do wszystkich rad laryngologa, płukałam zatoki, używałam zioł, wyszłam do ludzi, nawet zaczełam ćwiczyć..i NIC! No powinna być jakakolwiek poprawa. Wnerwiłam się :evil: Zadzwoniłam do najblizszej przychodni i umówiłam się na USG. Nie było USG szyji ogólnie. Doktor pyta mnie: to co pani wybiera za te 100zł: ślinianki i węzły czy tarczyca? Ja na to: węzły! Jestem pewna, że tam coś jest. Położyłam się, przyłożył głowicę do szyji - masakra! Odrazu tkliwość, odruch cofania szyji i podduszanie. Doktor na t: noooo, ja sie nie dziwię, że tak pani reaguje, węzeł jak nic powiekszony :!::!::!: Szukał dalej. Lewa strona okej ale po prawej wszystko tkliwe, szukał źródła i znalazł: powiększona ślinianka z torbielą.......................

 

Brak mi słów.....

 

Dokładny opis mam taki: ślinianka prawa powiększona, niejednorodna, podwyższona echogeniczność z ogniskiem płynowym 9x4mm oraz odczynowym węzłem chłonnym ok 10x5. Pozstałe ślinianki w normie.

 

Generalnie boli mnie pod żuchwą wszystko. Mam uczucie wewnętrznej opuchlizny. Tkliwość mam także w okolicy tarczycy i mostka, no cała szyja i górna część klatki piersiowej. Co to jest i co z tym dalej? Nie wiadomo. Radiolog mówi, ze powinien pomoc antybiotyk przez 2 tyg i kontrola za miesiac. Że to pewnie zapalenie sinianek. Ale czy gdyby bylo zapalenie nie powinno mi to wyjsc we krwi? Po tej całej akcji juz nie ufam lekarzom...Boję się oczywiście, że to nowotwór. W internecie piszą różne rzeczy, torbiel to jednak torbiel, zazwyczaj robi się biopsję, usuwa się chirurgicznie. Zanim pójdę do laryngologa umrę z nerwów. Teraz już autentycznych nerwów z powodu autentycznej choroby.

Trzymajcie za mnie kciuki!

 

Nie wiem co dodać na koniec. Może niedobrze że to napisałam w wątku hipochondrii ale piszę jak jest. Po prostu czasem warto cisnąć o badania zanim powstanie decyzja, że to nerwica....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Angie, moze zrob to usg wezlow i slinianek. Czesto w sliniankach sa kamienie. Ja podejrzewalam glownie kamien a wyszlo co wyszlo. Mimo wszystko boje sie.

 

-- 24 sie 2014, 22:19 --

 

Angie, moze zrob to usg wezlow i slinianek. Czesto w sliniankach sa kamienie. Ja podejrzewalam glownie kamien a wyszlo co wyszlo. Mimo wszystko boje sie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×