Skocz do zawartości
Nerwica.com

CHAD- Choroba Afektywna Dwubiegunowa cz.III


Amon_Rah

Rekomendowane odpowiedzi

Złe się czułem wczoraj. Depra. Z braku laku zezarlem ćwiarę kwety na noc. Dobry Obuch, twardy sen.

Rano zamuła, odpowiadającą chyba lękającym się życia na zaś. W ogrodzie rośnie lawęda... Utarłem garść i nawdychałem się. Spróbowałem podobnie mięty, tymianku oraz macierzanki.

Szkoda, ze szafranu nie było. Kwetę i dzięki niej zblokowane recki histaminowe pokonałem w końcu żubrem i kilkoma rurkami z tytexem.

Moczę cieciorkę i zaraz zabieram się za gotowanie pysznej z niej zupy - CBT pełną gębą, podsypię przyprawą z glutaminianem - może zadziała jak wlew z ketaminy. Miliardy Chińczyków nie mogą się mylić.

Na poprawę humoru dekapitacja dziennikarza na liveleak.com.

 

-- 21 sie 2014, 12:43 --

 

Depakiniarz - czytam bloga

Przetrzymaj to, nie kapituluj.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Widmo, zrobiłem sobie Hamiltona i wyszło mi, że mam tylko ciężką depresję (23pkt) a nie bardzo ciężką z czego się nawet cieszę, mimo, że to nic nie zmienia

Z tego co zrozumialem to chyba zrobiles test wg skali depresji Hamiltona.

Ja podalem linka do testu wg skali lęku Hamiltona.

Podalem to w zasadzie tylko po to aby uswiadomic sobie, ze objawy lekowe moga byc identyczne z tymi w depresji.

A celem moim bylo pokazanie jak istotna czesc w przebiegu chad stanowi wspolwystepowanie

z nia zaburzen lekowych. Samodiagnoza raczej niewskazana.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Śmieszą mnie takie testy. Kilku lekarzy, 2 szpitale - 0 testów.

Zdrowy zakompleksiony typ osiągnie wynik na szybką interwencję psychiayry.

Przecież to proste: jest dobrze - chce się zyć - jest się optymistycznym i pełnym siły, albo zdycha. Do czego te testy?

 

Według mnie na wejście z depresją do lekarza powinien On taki test przeprowadzić albo zanim się wejdzie do psychiatry rozmowa z psychologiem taki test plus kilka innych pytań na lepsze rozpoznanie.

Psycholog powinien z góry określić czy jest potrzebna psychoterapia i dać kilka rad jak sobie poradzić jak funckjonować co można poprawić jak odbywa się dzień jakie aktywności i czy wgl jakieś.Potem fachowo powinien psychiatra rozpoznać nasilenie dobrać leczenie do aktywności chorego i objawów.A nie jak się pan czuję co u pana słychać? :mrgreen: Ale wiadomo jesteśmy sto lat za murzynami a psychiatrzy w Polsce to tępe pały.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Śmieszą mnie takie testy. Kilku lekarzy, 2 szpitale - 0 testów.

Zdrowy zakompleksiony typ osiągnie wynik na szybką interwencję psychiayry.

Przecież to proste: jest dobrze - chce się zyć - jest się optymistycznym i pełnym siły, albo zdycha. Do czego te testy?

- Standardowy test pozwala na ocene stanu zdrowia pacjentow przed, w trakcie i po badaniach naukowych dot. lekow, psychoterapii itd.

Powszechnie w publikacjach naukowych stopien poprawy okresla sie wtedy wymiernych punktach.

- pozwala otrzymac (oczywiscie w pewnych ramach) obiektywna ocena stanu zdrowia na przestrzeni czasu.

- Mi akurat test, akurat Becka uswiadomil, ze to nie jakis tam dolek ale powazna sprawa i zmusil mnie pojsc na pierwsza wizyte do psychiatry.

 

Co do testow podczas wizyty to podczas (dobrej) wizyty lekarz tak czy siak pyta o podobne rzeczy pacjenta i prowadzi pod tym katem obserwacje wiec moze on byc zbedny.

 

P.S. No dobra ale nie czytacie ze zrozumieniem ;) mi chodzilo tylko o ukazanie objawow poprzez skale leku Hamiltona

a nie skale depresji.

 

-- 21 sie 2014, 15:35 --

 

Chada,

Powstal w Polsce Narodowy Program Ochrony Zdrowia Psychicznege ale nie dziala z braku kasy...taka smutna rzeczywistosc

http://www.mz.gov.pl/zdrowie-i-profilaktyka/opieka-psychiatryczna/narodowy-program-ochrony-zdrowia-psychicznego

(nawet pdf sie nie laduje - nie dziala :/ )

Tutaj poczatek ciekawego artykulu

http://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/spoleczenstwo/1581097,1,psychiatria-narodowa.read

(ale niestety caly na razie platny)

i

http://wyborcza.pl/TylkoZdrowie/1,137474,16045054,Szpital_psychiatryczny__jeden_lekarz_dyzurny_na_300.html

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na własnej skórze i z bezpośrednich obserwacji przekonałem się że środowisko "ziomali z dzielni" "CHWDP" "gangsta" i tak dalej to kloaka frajerów, cweli i konfidentów, którzy prują się już po kilku chwilach na milicji, czy też zaraz po dołku. Że nie wspomnę o areszcie. Zaćpane środowisko "jołjołów" z blokowisk, ktorych kozactwo kończy się na wezwaniu na psiarnię.

Wizja abstynencji i utarty wolności skutecznie relatywizuje blokowiskowe kozactwo tudzież tekściarską manifestację milicyjnego oportunizmu...

CHWDP, ktore w ekspresowym tempie przeistacza się w "proszę Pana, niech Pan mnie nie zamyka ja wszytko powiem"

Mój wiek nie ma tu żadnego znaczenia. A właściwie ma. Garb doświadczeń z frajerstwem.

Hehe też mnie to zawsze śmieszy. Wielcy osiedlowi gangsterzy, którzy biorą się za handlowanie narkotykami. Potem jak wpadają to golą się po kolei. Pamiętam jednego gówniarza. Wielki kozak i cwaniaczek, innych ludzi miał za frajerów. Jednak w pewnym momencie wpadł na kontroli policyjnej jadąc autem z kolegami. Groziło mu 5 lat odsiatki i trafił na sankcje do aresztu. Wrzucili go podobno na ostrą cele rzucając plotę ,że sprzedawał małoletnim. Długo tam nie wytrzymał i wyszedł.Wykapował 250 osób i w moment wyprowadził się z miasta.

Dzisiaj tak jakbym się czuł na 70%. W miarę fajnie mi się pracowało. Robię niezłe wyniki i szkolą mnie na kolejne projekty. Chyba poki co są zadowoleni ze mnie i nie mają do mnie zastrzeżeń. Kupiłem sobie rowerek stacjonarny i spalam dziennie 300kcal. Jakoś leci. Fajnie ,że idzie jesień. Skończą się upały i robactwo a także wcześniej będzie się robić ciemno.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W ogrodzie rośnie lawęda... Utarłem garść i nawdychałem się.

Stosowanie doustnie daje lepszy efekt...ewentualnie inne otwory ;)

http://holisticprimarycare.net/topics/topics-h-n/herbal-medicine/1270-lavender-an-effective-non-drug-alternative-for-anxiety-a-depression-.html

a powaznie zwroc uwage, ze w artykule z linku efekt dzialania olejku z lawendy (w kapsulkach) jest mierzony w testach klinicznych wlasnie skala lęku Hamiltona (Hamilton Anxiety Scale (HAMA)) i jest porownywalny do m.in benzodiapin.

Na razie ciekawostka choc juz wsparta badaniami naukowymi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja w pewien sposób zbagatelizowałam i zignorowałam sprawę. Byłam u psychologa rok temu, co nic nie dało.

Teraz fazy są z nasileniem na tą gorszą i trwa ona zdecydowanie dłużej... chwilowo odczuwam lekki upust psychiczny, jestem w stanie pisać, dzień z dnia na dzień wygląda tak samo, czekanie na nic, przeżycie z dnia na dzień z cierpieniem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Skończą się upały i robactwo a także wcześniej będzie się robić ciemno.

Mam dokładnie takie same odczucia i całkowicie sie z tym utożsamiam. Jesień to okres kiedy czuję sie najlepiej. Bardzo sprzyjają mi wczesne ciemności, temperatury w okolicach 10-12 stopni. To jest to. Lata nienawidzę. Za wiosną nie nadążam ( zbyt szybko i kontrastowo wszystko "wybucha" po zimie). Poza tym początek wiosny wiąże się ze świadomością iż będzie coraz cieplej, coraz bliżej do lata . Najbliższe kilka miesięcy to udręka. Wrzesień-rajski czas. Świadomośc że najbliższe pół roku to chłód i cemności.Raj, jeżeli chodzi o warunki atmosferyczne jak dla mnie.

Heh ,ale my jesteśmy pojebani. Ja też lata nie znoszę. Kiedyś było oczywiście trochę inaczej, ale teraz ciężko jest mi się odnaleźć. Te długie jesienne, zimowe wieczory to jest to.Nie ma robali, pustka na ulicach, o 15 już się ściemnia. Wraca sezon w sportach zimowych i jest co pooglądać. Jedyny minus to są wyższe rachunki za ogrzewanie i padający akumulator na mrozie oraz oczywiście odśnieżanie i roztopy. Mógłbym mieszkać w Norwegii.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

e tam, właśnie na jesień dolina się zbliża, teraz to można sobie zrobić grilla, piwko wypić w parku, nad jeziorem, w lesie, na rynku, nad rzeką i Bóg wie jeszcze gdzie a zimą tylko z dupą w chacie siedzieć albo w zatłoczonych pubach. Zima jest fajna, jak jest krótka

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tutaj rowniez o tym co powyzej w j. polskim

http://fpn.ipin.edu.pl/aktualne/2013/10/04_F2013-02_FARM.pdf

 

-- 21 sie 2014, 10:13 --

 

Pisalem wczesnej o duzym podobienstwie objawow depresji i tych lekowych

Warto zapoznac sie ze Skala Leku Hamiltona

(niestety po polsku znalazlem tylko na Chomiku)

http://chomikuj.pl/MMikulicz/Medycyna/Psychiatria/Testy*2c+skale/Skala+leku+hamiltona,274040696.pdf

Uprzejmie dziękuję za dobry link do artykułu i arkuszu testu Hamiltona. Miło, że czasami się tu udzielasz, posty bardzo merytoryczne.

W Hamiltonie suma punktów 21 - łagodny poziom nasilenia lęku. Chociaż test chyba trochę niemiarodajny, bo grono odpowiedzi zaznaczyłem za 0-1 pkt i tyle samo za 4-5 pkt. Więc rozstrzał znaczny.

W przytoczonym artykule zdziwiło mnie, że lamotrygina i walproiniany wykazują działanie przeciwlękowe.

 

Patrząc na mój ogólny stan mogę się pokusić o stwierdzenie, że pozostają mi trzy opcje: 1) dalsza monoterapia lamotryginą 2) dołączenie spowrotem convulexu do lamo 3) lamo + kwetiapina :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Właśnie wczoraj pomysłem ze kończy się te osrane lato i zaczyna się długo wyczekiwana jesień. Kocham jesień. Może dlatego ze urodziłem się pod koniec września jak juz liście spadają. Nie wiem. Historia mego marnego życia mówi ze jesienią zawsze robiłem się aktywny i nadaktywny. Zresztą rok temu hipomania była. Jak tylko czuje te jesienne powietrze, temperatury i wcześniejszy zmrok odrazy dostaje amby nie mogę w domu usiedzieć robię się kreatywny mniej sypiam i tak dalej. Nie licząc sytuacji w których miałem więcej szczęścia niż rozumu to łza się w oku kreci za tym samopoczuciem z września i października zeszłego roku. Tak można było żyć. A teraz siedzę w domu nie wychodzę nigdzie a jak muszę to unikam ludzi i bardzo dużo spie. Czekam na wizytę na początku września i na skierowanie do kliniki i tak wegetuje w oczekiwaniu zbawienia. Od kilku dni miewam lęki niemal całodniowe co czasem przyprawia o obłęd i czasami mam chwilowe krzywe sajdy ze ktoś zle mi życzy albo to przez brak wiary w boga albo ogólnie ze coś się dzieje nie tak albo ktos jest u mnie w domu. Dziś wracałem z psem i stały dwie staruchy na klatce moje sąsiadki i jedna mnie poprosiła żebym wszedł do niej na mieszkanie i zawór z woda jej zakręcił bo coś cieknie a ja byłem w głębokim lęku i powiedziałem zostaw mnie w spokoju. Miny zrobiły jak karp na wigilie. Jebane lemingi. Teraz będą gadać na ławce pod blokiem że z typem spod 7 jest coś nie tak. Banda hobbitów. Czuje się bardzo źle. Wstaje koło 10 jem pije kawę później trochę telewizji i znowu kawa idę z psem jem obiad i kładę się spać tak na dwie trzy godziny bo nie idzie wytrzymać z powodu objawów. Jak wstane mamy juz z 17 albo dalej to juz nie wiele zostało by móc znowu iść spać tym razem juz ustawowo. Sen uśmierza wszystko. A żeby mieć wieczny sen to wiadomo prawda.

 

Trzeba przetrwać lato by móc poczuć jesień.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

guernone,

Rozrzut wynikac moze z roznych zaburzen lękowych.

Przy panicznych lekach normalne np. beda ostre objawy fizjologiczne - kolatanie serca, pocenie itd.

Przy leku uogolnionym inne pytania beda newralgiczne.

Podobnie jak z depresja - rozrzut indywidualnych objawow jest duzy.

 

-- 22 sie 2014, 09:20 --

 

W przytoczonym artykule zdziwiło mnie, że lamotrygina i walproiniany wykazują działanie przeciwlękowe.

Ale np. lit juz duzego dzialania przeciwlekowego nie ma. Pomimo, ze jest swietnym stabilizatorem.

 

Moze wlasnie efekty samej stabilizacji przy nadal wspolwystepowaniu innych zaburzen nie wystarcza do osiagniecia remisji? Nie bez powodu literatura podaje ze wspolwystepowanie zaburzen pogarsza rokowania.

Tutaj jeszcze ciekawy artykul dot. ogolnie wspolystepowania zaburzen nie tylko lekowych.

http://www.psychiatrictimes.com/bipolar-disorder/comorbidity-bipolar-disorder

A tutaj dyskusja co bylo pierwsze - jajko czy kura tzn. jak i czy inne zaburzenia biora sie z chad i na odwrot.

https://www.mja.com.au/journal/2010/193/4/comorbidities-bipolar-disorder-models-and-management

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

guernone,

Rozrzut wynikac moze z roznych zaburzen lękowych.

Przy panicznych lekach normalne np. beda ostre objawy fizjologiczne - kolatanie serca, pocenie itd.

Przy leku uogolnionym inne pytania beda newralgiczne.

Podobnie jak z depresja - rozrzut indywidualnych objawow jest duzy.

Na pewno masz rację. Ten test rzeczywiście daje obraz tego jakie konkretnie zaburzenia dają nam najbardziej w kość (u mnie: napięcie, bezsenność, zaburzone funkcjonowanie intelektualne, depresyjny nastrój, uderzenia gorąca, uczucie osłabienia, wzrost napięcia mięśniowego, pocenie się), natomiast bezsensowne jest moim zdaniem sumowanie tych punktów i określanie, czy to łagodny poziom nasilenia lęku czy umiarkowany. Po prostu wymierną korzyścią z przeprowadzenia testu jest dokładne określenie, co się z pacjentem dzieje. Często trudno określić, co właściwie oznacza lęk i w jaki sposób się objawia.

 

W przytoczonym artykule zdziwiło mnie, że lamotrygina i walproiniany wykazują działanie przeciwlękowe.

Ale np. lit juz duzego dzialania przeciwlekowego nie ma. Pomimo, ze jest swietnym stabilizatorem.

 

Moze wlasnie efekty samej stabilizacji przy nadal wspolwystepowaniu innych zaburzen nie wystarcza do osiagniecia remisji? Nie bez powodu literatura podaje ze wspolwystepowanie zaburzen pogarsza rokowania.

Ja to widzę w ten sposób: żeby lęki zmalały muszę się ustabilizować, ale żeby się ustabilizować lęki muszą być wyciszone. Czyli takie małe błędne koło. Dlatego zastanawiałem się nad kwetiapiną, bo i stabilizuje i działa przeciwlękowo i podobno też przeciwdepresyjnie. Jakby był złotym lekiem :P Lit odpada, convulex chyba jednak również. Dzisiaj się zważyłem i o dziwo przez ostanie pół roku przytyłem ze 10 kg. Teraz już wiem, dlaczego mi brzuszek wyskoczył.

 

Ogólnie właśnie wróciłem od psychiatry. Nakreśliłem mu co i jak. Narazie mam zostać na lamo. Dostałem skierowanie do psychologa, aby wspomóc farmakologie no i siebie naprawić. Jestem dobrej myśli, z drugiej strony martwi mnie gonitwa myśli. Lamo raczej na to nie pomoże, a samemu nad tym niby jak mam zapanować? Za miesiąc wizyta, jeśli poprawy nie zauważę to może zapytam o kwetę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

guernone, moim zdaniem lepiej, abyś zaczął łykać lek o innym mechanizmie działania, np. neurolepy lub antydepresanty. Drugi stabilizator to moim zdaniem leczenie ostatniego rzutu, w końcu karba ma podobne działanie do lamo. Jeśli jednak przywalisz kwetę czy olanzapinę to osiągasz nie tylko stabilizację ale i efekt przeciwdepresyjny i przeciwlękowy. Chyba, że lubisz SSRI, to też jest jakaś opcja, zależy na co najbardziej narzekasz. W każdym razie, gdy łączysz leki z innych półek masz szersze pole manewru, większy arsenał by pokonać tę dziwkę. Powodzenia!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

guernone, moim zdaniem lepiej, abyś zaczął łykać lek o innym mechanizmie działania, np. neurolepy lub antydepresanty. Drugi stabilizator to moim zdaniem leczenie ostatniego rzutu, w końcu karba ma podobne działanie do lamo. Jeśli jednak przywalisz kwetę czy olanzapinę to osiągasz nie tylko stabilizację ale i efekt przeciwdepresyjny i przeciwlękowy. Chyba, że lubisz SSRI, to też jest jakaś opcja, zależy na co najbardziej narzekasz. W każdym razie, gdy łączysz leki z innych półek masz szersze pole manewru, większy arsenał by pokonać tę dziwkę. Powodzenia!

SSRI odpadają, nigdy więcej tego łykać nie będę. Inne antydepy chyba narazie mi niepotrzebne, znacznie wyszedłem z dołka i teraz potrzebna mi stabilizacja. Kweta i ewentualnie olanzapina mnie kuszą, ale może lepiej dam jeszcze szansę na rozkręcenie się lamo. Dopiero gdzieś od miesiąca jestem na pełnej dawce, czyli stosunkowo niedługo.

Monoterapia jakimkolwiek lekiem jest trochę ryzykowna, szczególnie jeśli nie jest się w remisji. Z drugiej strony chyba jednak ograniczać liczbę pigułek do minimum.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

guernone,

Nie ma co sobie zawracac glowy testami.

Sa narzedziem w badaniach naukowych, chorego moga sklonic do pojscia do lekarza...

Moim zdaniem w praktyce lekarskiej i tak nic nie zastapi dobrego wywiadu z pacjentem

co sprowadza sie do odpowiedniego czasu trwania i czestotliwosci wizyt.

 

Co do psychoterapii, poszukaj kogos kto pracowal z chadowcami, najlepiej zeby mial doswiadczenie

kliniczne - praca w szpitalu. Wazne tez zeby wizyty byly jak najczesciej raz na tydzien lub gora raz na dwa tygodnie.

Co do CBT ma ona najbardziej udokumentowana skutecznosc. Istnieje jednak wiele odmian terapii opartych na nurcie poznawczo-behawioralnym. Unikalbym wszytskiego zwiazanego z psychoanaliza.

Poszperaj po portalach w stylu Znany lekarz itp.

Mi akurat moj psychiatra polecil psychoterapeutke w ramach NFZ.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W małym miasteczku obecnie mieszkam, z psychologami posucha. Na NFZ w poradni zakontraktowana tylko jedna pani mgr, która tak jak kiedyś pisałem pierwszy raz widziała na oczy ludzika z ChAD i zbytniej wiedzy na temat tej choroby raczej nie miała. Co nie znaczy, że nie może mi pomóc.

Dojeżdżanie do większego miasta nie ma sensu. Być może czeka mnie przeprowadzka, wtedy miałbym większy wybór.

 

guernone, to poczekaj a jeśli byłoby gorzej dowal olanzę albo kwetę- one działają w teorii najlepiej przeciwdepresyjnie

No właśnie taki plan jest chyba najbardziej sensowny.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dojeżdżanie do większego miasta nie ma sensu. Być może czeka mnie przeprowadzka, wtedy miałbym większy wybór.

Jesli logistycznie jest to niewykonalne to tak.

Ja jeszcze przed pojsciem do psychiatry bylem na kilku wizytach u psychologa z NFZ: 30 minut raz na miesiac (sic!).

Nic mi to nie dalo a pani np. byla zaskoczona jak wspomnialem, ze czytalem ze alkohol powoduje natezenie stanow lekowych :) Jeden plus, ze wspomniala, ze moze warto udac sie do psychiatry.

Zgadzam sie, ze warto dac kobiecie szanse. Zawsze czegos od Ciebie sie nauczy ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×